Anulowanie umowy o dzierżawie bazy morskiej w Sewastopolu jest hipotetycznie możliwe, jednak z politycznego puntu widzenia byłaby dla Ukraińców dużym błędem. Rosja utraciłaby bowiem tylko dostęp do coraz mniej znaczącego portu natomiast zyskałaby silny argument dla decyzji o gwałtownym zaostrzeniu stosunków z „nową Ukrainą”.
Sewastopol baza w letargu
Sewastopol to rosyjska baza morska, której znaczenie jest bardziej polityczne niż wojskowe. Po rozpadzie Związku Radzieckiego Flota Czarnomorska zawsze była na szarym końcu jeżeli chodzi o kolejkę po nowe okręty i dopiero od 2007 r. zaczęto w ogóle myśleć o zmianie tej sytuacji. Nadal jednak wszystkie duże jednostki pływające (cztery niszczyciele i krążownik rakietowy „Moskwa”) pamiętają jeszcze lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte, część z nich jest w opłakanym technicznie stanie i nie pomoże w tym reklamowane bardzo mocno wysokie morale rosyjskich marynarzy.
Podobnie jest ze stacjonującym na Krymie lotnictwem wojskowym, które posiada mające już dawno czasy świetności za sobą - samoloty S-24M i Su-24M oraz łodzie latające Be-12. Pojawiły się obecnie plany dodania Flocie Czarnomorskiej czterech fregat i czterech okrętów podwodnych, jednak ich wielkość wyraźnie wskazuje, że można je spokojnie przebazować do Noworosyjska – portu nad Morzem Czarnym leżącego około 350 km na wschód od Sewastopola.
Prawda jest też taka, że Rosjanie od kilku lat wycofują się z Ukrainy o czym może świadczyć chociażby fakt realizowania wielkich inwestycji w rosyjskim porcie Noworosyjsk i przeniesienie centrum szkoleniowego dla pilotów lotnictwa morskiego NITKA z Nowofiedorowców na Krymie do Jejska w Kraju Krasnodarskim w Rosji.
NITKA już zaczęła szkolenie pilotów morskich natomiast port w Noworosyjsku od 2012 jest praktycznie gotowy na przyjęcie wszystkich okrętów z Sewastopola. Prace kosztowały już prawie pół miliarda dolarów, natomiast do 2020 r. mają jeszcze pochłonąć dwa razy tyle. Przy czym port w Noworosyjsku jest lepiej chroniony i nie jest w jakikolwiek sposób kontrolowany przez obce państwo. Tymczasem w Sewastopolu Rosjanie są pod ciągłym nadzorem władz ukraińskich, które np. nakazały odłączyć wodę dowództwu floty za opóźnienia w płaceniu rachunków.
Często wskazuje się jak Sewastopol jest ważny dla wsparcia jedynej rosyjskiej bazy morskiej na Morzu Śródziemnym w porcie Taurus w Syrii. Tymczasem jednostki pływające, które wypływały w kierunku Syrii były i tak zaopatrywane w paliwo i żywność w Noworosyjsku a nie w Sewastopolu, bo nie trzeba było przy tym korzystać z pośrednictwa Ukrainy (za co trzeba było dodatkowo płacić).
Prestiż i rosyjscy obywatele
Sewastopol to jednak nie tylko sam port, ale również co najmniej 14 tysięcy żołnierzy i marynarzy, dowództwo floty, magazyny, baterie nadbrzeżne i przeciwlotnicze, jednostki rozpoznania radioelektronicznego i łączności, brygada piechoty morskiej, jednostki specjalne itd. Przeniesienie tych jednostek poza Krym jest o tyle problemem, że dotyczy nie tylko ludzi, ale również ich rodzin, którym trzeba znaleźć mieszkania i pracę.
Rosjanie mając więc w ręku umowę 2010 r. na pewno nie odpuszczą i będą starali się doprowadzić do jej egzekwowania choćby z wykorzystaniem prawa międzynarodowego. I nie muszą przy tym sami stosować żadnych nacisków, ponieważ wystarczy, że pokażą jakie straty ponieśli z jednostronnego zerwania obowiązującej umowy, by dochodzić roszczeń za poniesione „straty”.
Dochodzi jeszcze sprawa ludności rosyjskiej. Krym niewątpliwie należy do Ukrainy, ale biorąc pod uwagę narodowość – jest w większości zamieszkały przez Rosjan. Różnymi sposobami Rosjanie doprowadzili tam do takiej sytuacji, że ulice są nazywane nazwiskami ich admirałów, natomiast flag rosyjskich jest często więcej niż ukraińskich. Może się więc zdarzyć, że pod pretekstem ochrony własnych obywateli Rosja zaostrzy swoje stosunki z Ukrainą i nie musi tego robić za pomocą czołgów, ale może to zrobić za pomocą kurka od gazu. Pretekstem może być właśnie Sewastopol, w którym już organizuje się prorosyjskie wystąpienia.
Powodem może być również Janukowycz, który podobno ukrył się na terenie bazy rosyjskiej piechoty morskiej na Krymie. Jeżeli wejdzie on w Sewastopolu na jakikolwiek rosyjski okręt to automatycznie znajdzie się on na terytorium Rosji i zgodę na jego wydanie będą mogły już wydać jedynie władze rosyjskie. A one tego na pewno nie uczynią.
Po Majdanie to Sewastopol może się więc już niedługo stać wielkim problemem. Kłopot jest w tym, by przy jego rozwiązywaniu zarówno sami Ukraińcy jak i Rosjanie nie czynili żadnych nerwowych i nieprzemyślanych ruchów.