Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Euronaval 2018: Szwedzka ofensywa przeciwokrętowa. Nowe torpedy i rakiety
W czasie międzynarodowych targów uzbrojenia Euronaval 2018 w Paryżu szwedzki koncern Saab po raz pierwszy uroczyście zaprezentował nową lekką torpedę SLWT, która ma być specjalnie przystosowana dla zwalczania okrętów podwodnych na takich akwenach jak Bałtyk. Ujawnił również pewne szczegóły odnośnie nowej rakiety przeciwokrętowej typu RBS-15 Gugnir, która może być w przyszłości zakupiona również przez polską Marynarkę Wojenną.
Lekka torpeda SLWT
Lekka torpedo SLWT (Saab Lightweight Torpedo) zaprezentowana po raz pierwszy przez Saab na Euronaval w Paryżu jest reklamowana jako „najnowocześniejsza i najbardziej zaawansowana torpeda na rynku”. Jej powstanie tłumaczono potrzebami związanymi z działaniami na wodach płytkich i przybrzeżnych, gdzie operuje się według zasady „długi czas potrzeby na wykrycie, krótki czas na reakcję”. Specjaliści Saab zaznaczali jednak, że ich rozwiązanie będzie również skutecznym uzbrojeniem w działaniach oceanicznych, bez względu na napotkane warunki hydrologiczne i hydroakustyczne (np. zasolenie i temperaturę wody).
Skupiono się przy tym na możliwości zwalczania różnego rodzaju zagrożeń podwodnych i nawodnych oraz na opracowaniu takiego uzbrojenia, które będzie można wykorzystać z różnego typu platform: samolotów, śmigłowców, okrętów nawodnych i podwodnych. Szwedzi nie startowali przy tym od zera, ponieważ pierwsza lekka torpeda została opracowana przez Saab już na początku lat sześćdziesiątych (typu Tp410). Prace nad najnowszą wersją Tp47 (SLWT) rozpoczęły się w lipcu 2016 roku.
Dokładne parametry techniczne SLWT nie są oczywiście znane (z powodu tajemnicy i niezakończonych jeszcze prac), ale Szwedzi już wcześniej ujawnili, że ich torpeda ma mieć zasięg co najmniej 20 km, prędkość większą od 10 do nie mniej niż 40 węzłów oraz maksymalną głębokość działania poniżej 300 m. Sama torpeda ma długość 2,85 m, średnicę 0,4 m i waży 340 kg. Jest ona zbudowana z czterech sekcji: naprowadzania ładunku bojowego, komputerowego systemu obliczeniowego oraz łączności i napędu.
Sama integracja torpedy z dowolną platformą jest bardzo prosta, ponieważ może być ona podczepiona do typowych pylonów na statkach powietrznych oraz umieszczana w typowych wyrzutniach torpedowych na okrętach nawodnych i podwodnych. Przy czym w przypadku okrętów podwodnych zakłada się montaż w jednej, standardowej wyrzutni kalibru 533 mm aż dwóch torped jednocześnie, które w systemie załadunkowym i przeładunkowym okrętu podwodnego są tratowane jako jedna jednostka uzbrojenia.
W zależności od zastosowanej platformy torpeda może być zrzucana do wody (ze statku powietrznego), wypychana sprężonym powietrzem (z wyrzutni torpedowych okrętów nawodnych) oraz działać metodą swobodnego wypływu (z wyrzutni torpedowych okrętu podwodnego). W przypadku okrętów nawodnych i statków powietrznych ważne jest przy tym to, że torpeda nie schodzi przed wyrównaniem trajektorii i pełną stabilizacją płynięcia poniżej 10 m (stąd przydatność w działaniach na wodach płytkich).
Skuteczność SLWT jest zapewniona przede wszystkim dzięki nowatorskiemu, w pełni cyfrowemu systemowi naprowadzania pasywnego lub aktywnego, pozwalającemu działać zarówno w pełni autonomicznie (według zasady „wystrzel i zapomnij”) jak i z wykorzystaniem sterowania przewodowego. Istnieje przy tym możliwość zadania punktów zmiany trajektorii pływania w kierunku oraz głębokości, jak również prędkości. Torpeda może bowiem zwolnić i w ten sposób „wyczekiwać” na wskazany cel, płynąc bardzo wolno i cicho. Sam wybuch jest inicjowany przez bezpośrednie uderzenie lub poprzez zapalnik zbliżeniowy.
Znamienne jest to, że Szwedzi podczas prezentacji kilkakrotnie używali pojęcia „pojazd-torpeda” („torpedo vehicle”). I rzeczywiście patrząc na sposób działania z łatwością można zauważyć, że SLWT jest w rzeczywistości czymś przejściowym pomiędzy torpedą a bezzałogowym, autonomicznym pojazdem podwodnym. System naprowadzania szwedzkiego rozwiązania po włączeniu (w fazie ataku) ma bowiem już możliwość nie tylko poszukiwania celu, ale również jego identyfikacji (odróżniając go np. od wraków i skał). Dodatkowo poruszając się do celu nowa torpeda ma możliwość samodzielnego ustalania trajektorii pływania na zadanej głębokości i ma wprowadzoną umiejętnością unikania pojawiających się nagle przeszkód. W podobny sposób ignorowane i pomijane są nagle pojawiające się cele, które mogą być generowane przez wabiki wystrzelone z uciekającego okrętu podwodnego (poprzez np. wykonanie kręgu lub kilku kręgów przed atakiem).
Zaletą rozwiązania Saab jest również przystosowanie torped SLWT do prowadzenia szkolenia. Poprzez prostą wymianę przedziału bojowego można bowiem stworzyć system treningowy, który po wyciągnięciu z wody można bardzo szybko ponownie przywrócić do wersji operacyjnej. Takich testowych strzelań można będzie przeprowadzić nawet kilka tysięcy. Odzyskanie torpedy jest możliwe również w czasie faktycznej operacji, ponieważ system pozwala na przerwanie ataku, wykonanie manewru wymijającego i powrót na powierzchnię we wskazanym rejonie.
Jak na razie torpeda SLWT została już zamówiona przez siły morskie Szwecji (umowa z agencją FMV podpisana w 2016 r.) i Finlandii (umowa z firmą Patria i dowództwem FDF LOGCOM podpisana w 2018 r.), ale Szwedzi liczą na zamówienia od innych klientów, szczególnie takich, którzy muszą skutecznie działać na wodach płytkich – takich jak w przypadku Morza Bałtyckiego. Obecnie kończone są prace nad drugą torpedą demonstracyjną, która w czasie testów ma wykazać dokładność, odporność na różne warunki środowiskowe oraz zaprezentować możliwości systemu kontroli.
Rakieta przeciwokrętowa RBS15 Gungnir
Duże zaciekawienie na Euronaval 2018 wzbudzał również drugi efektor przeciwokrętowy: rakieta RBS15 Gungnir opracowywana przez firmy Saab i Diehl Defence. Miała ona swój debiut w czasie targów Farnborough 2018 w Wielkiej Brytanii w lipcu br. Jednak mająca charakter morski a nie lotniczy wystawa Euronaval 2018 była okazją, by bardziej szczegółowo wyjaśnić na czym polega nowatorskie podejście w tym rozwiązaniu. Nowy pocisk Gungnir powstaje w ramach programu badawczo-rozwojowego zamówionego przez szwedzką agencję zamówień obronnych (FMV) w marcu 2017 r.
Największą zmianą w porównaniu do poprzednio proponowanej wersji RBS15 Mk3 (wykorzystywanej m.in. na polskich okrętach rakietowych projektu 660 typu Orkan) ma być zasięg zwiększony do ponad 300 km. Uzyskano to dzięki zastosowaniu bardziej pojemnego zbiornika na paliwo, zmniejszeniu wagi (poprzez minimalizację urządzeń elektronicznych oraz wymianie aluminium na materiały kompozytowe w konstrukcji kadłuba i jego obudowy - wszędzie tam, gdzie to było możliwe) oraz odpowiednio zaplanowanej trajektorii lotu, którą na bazie już zdobytych doświadczeń można tak zaprogramować (np. w odniesieniu do prędkości i wysokości), by to zużycie paliwa było jak najmniejsze.
Założeniem całego programu jest możliwość wykorzystania takiego samego systemu kierowania ogniem jak w przypadku pocisków RBS15 Mk3. Pozwoli to na prostszą wymianę uzbrojenia tylko poprzez wymianę kontenerów z rakietami i modernizację oprogramowania okrętowego systemu walki.
Szwedzi przyznają jednak, że o ile wersja lądowa (dla baterii nadbrzeżnych) oraz morska (dla okrętów) rakiety RBS15 Gungnir niczym się nie różnią, to w przypadku wersji lotniczej (niekiedy oznaczanej jako RBS15 Mk4 Air) wymiana jest niemożliwa (przez zastosowane zmiany konstrukcyjne oraz potrzebne w wersji morskiej i lądowej dwa, odrzucane w locie silniki startowe). Jak na razie wiadomo, że nowe rakiety wejdą na uzbrojenie korwet stealth typu Visby i samolotów Gripen E - montując nawet cztery pociski na jednym statku powietrznym. Każdy Gungnir ma bowiem ważyć w locie 650 kg, ma mieć długość: 4,35 m, średnicę kadłuba około 0,5 m oraz rozpiętość rozkładanych po starcie skrzydeł (a właściwie tylnych stateczników) 1,4 m. W przypadku rakiet RBS15 Mk3 było to niemożliwe ponieważ są one zbyt ciężkie dla obecnie wykorzystywanych Gripenów.
Według Szwedów „niespotykaną” skuteczność w porównaniu do innych odpowiedników rakiety „Gungnir” osiągnięto zapewniając duży zasięg, bardzo niski tor lotu w fazie ataku (sea skimmer), stosując sprawdzony na RBS15 Mk3 i skuteczny ładunek bojowy – określany niekiedy jako „the best warhead in the word” (o wadze ponad 200 kg), budując pocisk z wykorzystaniem technologii stealth oraz wprowadzając nowej generacji system wykrywania i śledzenia celów. Specjaliści zaznaczają przy tym, że jest to system praktycznie niezależny od warunków hydrometeorologicznych i klimatycznych, które mogą mieć wpływ np. na rakiety naprowadzane na podczerwień. To właśnie dzięki temu rakiety RBS15 Gungnir są reklamowane jako „pociski dla całego świata” („worldwide missile”).
Szwedzi nie chcieli ujawnić żadnych informacji na temat konstrukcji i zmian w zastosowanej na RBS15 Gungnir aktywnej głowicy radiolokacyjnej (pracującej w radiolokacyjnym paśmie J – od 10 do 20 GHz). Przypuszcza się jednak, że zastosowano w niej już aktywną antenę, oraz na pewno system nadawczo-odbiorczy z bardzo zaawansowanymi układami przeciwzakłóceniowymi (odróżniającymi np. wystrzelone, nagle pojawiające się chmury dipoli lub wyrzucone w powietrze „rożki odbijające”).
System naprowadzania wykorzystuje również odporny na zakłócenia odbiornik systemu GPS, dzięki czemu jest również możliwość atakowania rakietami RBS15 Gungnir celów naziemnych (podobnie jak w wersji wcześniej RBS15 Mk3 wykorzystywanej również w Polsce na okrętach rakietowych typu Orkan).
Szwedzi podkreślają przy tym, ze modułowa budowa głowicy naprowadzającej daje możliwość zamontowania w niej np. detektora w podczerwieni. Zaznaczają jednak, że zawsze głównym źródłem informacji o celu będzie radar, natomiast dodatkowy detektor byłby wykorzystywany tylko do identyfikacji celu i być może do wskazania najbardziej skutecznego punktu trafienia. W podobny sposób przewidziano również miejsce na zainstalowanie w przyszłości systemu transmisji danych do pocisku w czasie lotu. W obecnie opracowywanej wersji takiego rozwiązania na razie nie zastosowano (nie było tego w wymaganiach szwedzkich sił zbrojnych).
Patrząc na właściwości nowej rakiety trudno jest się jednak dziwić, że nadano jej nazwę „Gungnir”. W skandynawskiej mitologii tak bowiem nazywała się włócznia boga Odyna, która po rzuceniu zawsze trafiała w cel. Rakietowa wersja Gungnir ma działać w taki sam sposób.
Kreszendo
Tak mi się wydawało. Ale jeśli słusznie Waść prawisz, artykuł jest napisany niechlujnie. „Sama integracja torpedy z dowolną platformą jest bardzo prosta, ponieważ może być ona podczepiona do typowych pylonów na statkach powietrznych oraz umieszczana w typowych wyrzutniach torpedowych na okrętach nawodnych i podwodnych. Przy czym w przypadku okrętów podwodnych zakłada się montaż w jednej, standardowej wyrzutni kalibru 533 mm aż dwóch torped jednocześnie, które w systemie załadunkowym i przeładunkowym okrętu podwodnego są tratowane jako jedna jednostka uzbrojenia”. Skoro wyrzutnia ma być typowa, to wg piszącego newsa powinna mieć także kaliber 324 mm. Dalej, jeśli autor wyróżnia przypadek wyrzutni na OP kaliber 533 mm, a nie wspomina o innych „szczególnych” możliwościach należy domniemywać, iż są one typowe, tj. jedna wyrzutnia z jedną torpedą. Tak na marginesie: czy budowa wyrzutni na OP i ON różni się , skoro u podwodników w jednej rurze można umieścić dwie torpedy? Pozdrawiam
Davien
Panie Kreszendo, nie pasuja torpedy kal 400mm są odpalane z wyrzutni 533mm z uzyciem adaptera.
Kreszendo
W jaki sposób torpedy 400 mm pasują do wyrzutni 324 mm ktoś wie?
Kreszendo
W jaki sposób torpedy 400 mm pasują do wyrzutni 324 mm ktoś wie?
myśliciel
A może zamiast kupna okrętów podwodnych dobrym i tańszym rozwiązaniem byłaby budowa nabrzeżnych wyrzutni torpedowych, które chroniłyby przed rosyjskimi okrętami ?
Przemo
Jako, że nasza marynarka jest głęboko w du... należy kupić jakieś pociski przeciw-okrętowe do naszych F-16, trzeba mieć coś do zaorania rosyjskiej floty na Bałtyku. Na przykład Joint Strike Missile lub AGM-158C LRASM. Jeśli Saab dogada się z Lockheed Martin co do integracji to można również pomyśleć o tym RBS15 Mk4 Air, choć wolałbym coś co jest kompatybilne z F-16 i F-35 (tutaj LRASM i JSM mają przewagę). Pociski przeciw-okrętowe, możemy mieć w kilkanaście miesięcy, pozyskanie okrętów potrwa lata, no i różnica w koszcie wielokrotna.
As
Eh, jakbyśmy skorzystali współpracując ze Szwedem (armia, PGZ, prywatne firmy), a my na siłę wszystko od wujka, który nawet opony w takim Homarze nie pozwoli wymienić samemu, nie mówiąc o innych rzeczach ...
melasa
a ruscy nic se nie robią z tych wspaniałych torped i hasają sobie pod Sztokholmem kiedy tylko przyjdzie im na to ochota
Pol
Zamiast szkolnego złomu z włoch mogliśmy mieć gripeny dzis zastepowały by juz nasze su a co najwazniejsze co do f 16 kosmicznie drogie w utrzymaniu ten samolot mógłby przejac patrolowanie przestrzeni powietrznej i przy okazji w wersji 2 osobowej można by odrazu szkolic pilotów.
Davien
Ciekawe, miała miec system podobny do TERCOM ale chyba nic z tego nie wyszło. W kazdym razie naturalny nastepca pocisków na naszych Orkanach. Zobaczymy jak wyjdzie w porównaniu z nowymi JSM czy Exocetami
Sksifkrlfm
U nas zawsze BM-21 trafia w koło jak włócznia Odyna ;)
Mar
Szwedzi absolutny top w MW jeszcze tylko brakuje linii kredytowej dla takich krajów jak Polska które maja wole ale charakteryzują się brakiem gotówki z powodu licznych programów zbrojniowych. Kredyt 50/50 byłby tu jak najbardziej celowy bez rzadnych offsetow i przenoszenia produkcji.
antos
boże - jak my jesteśmy zacofanii .....
Szwecja broni morskich granic
Ostatnio chyba pojawiła się szansa przetestowania tej torpedy...
Marzyciel
Pomarzyć piękna rzecz - przy współpracy ze Szwecją wyprodukować i uzbroić w te cudeńka A26 dla MW a i ich marynarki a może i inne rynki można by było zawojować....