Reklama

Siły zbrojne

Działania nieregularne i niekonwencjonalne w warunkach Polski [RAPORT Cz. 2]

Ćwiczenia z udziałem litewskiej obrony terytorialnej oraz sił specjalnych USA. Fot. Lt. Benjamin Haulenbeek/US Army/SOCEUR/flickr.
Ćwiczenia z udziałem litewskiej obrony terytorialnej oraz sił specjalnych USA. Fot. Lt. Benjamin Haulenbeek/US Army/SOCEUR/flickr.

W dyskusji publicznej często podnoszony jest problem działań nieregularnych i niekonwencjonalnych oraz znaczenia, jakie mogą mieć w doktrynie obronnej Polski. W drugiej części artykułu dla Defence24.pl ppłk (rez.) dr Marek Gryga, były szef szkolenia JW AGAT omawia uwarunkowania działań nieregularnych i niekonwencjonalnych w sytuacji Polski oraz przedstawia wnioski dotyczące budowy tego rodzaju zdolności w systemie obronnym RP.

Nasz kraj oraz społeczeństwo z racji dość burzliwej historii posiadają znaczne doświadczenie w prowadzeniu działań nieregularnych. Przyczyniły się do tego zarówno liczne najazdy na ziemie I Rzeczypospolitej (w tym tzw. Potop Szwedzki) jak i utrata niepodległości w latach 1795-1918. W obliczu nieproporcjonalnej przewagi przeciwnika zmusiło to do prowadzenia działalności konspiracyjnej, której wynikiem było szereg powstań prowadzonych w znacznej mierze przez ochotników, a więc części społeczeństwa nie wchodzącej formalnie w skład polskich sił zbrojnych (gdyż takowe nie istniały). Skuteczność tych działań była różna (klęski powstań: kościuszkowskiego, listopadowego czy styczniowego, sukcesy powstania wielkopolskiego, III powstania śląskiego). Jednak potencjał jaki w nich tkwił został dostrzeżony zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W obliczu możliwej konfrontacji z dwoma znacznie silniejszymi sąsiadami – Niemcami oraz Związkiem Radzieckim w Sztabie Generalnym WP powołano komórkę nazwaną „Referat A” (przemianowaną w latach 1930 na tzw. Ekspozyturę nr 2) przeznaczoną do organizacji tzw. dywersji pozafrontowej na ziemiach pogranicza polsko-niemieckiego oraz na Kresach Wschodnich. W 1922 r. do pomocy tworzonych terenowych struktur dywersji utworzono także Obywatelski Komitet Obrony (OKO) złożony z ludności polskiej terenów pogranicza mających wspierać placówki i grupy dywersyjne zarówno pod względem wywiadowczym jak i logistycznym. Wreszcie powstanie i działania ruchu oporu podczas II wojny światowej (ZWZ-AK, Batalionów Chłopskich, GL-AL), a także powojenna działalność opozycyjna względem rządów komunistycznych w Polsce jednoznacznie wskazują na znaczny potencjał jakim dysponujemy w tej dziedzinie.

Nieco skromniejsze doświadczenia mamy w dziedzinie prowadzenia działań niekonwencjonalnych. W znacznej mierze ograniczają się one do doświadczeń z III powstania śląskiego (grupa „Wawelberga”) oraz powstania wielkopolskiego (m.in. przysłanie przez marszałka Piłsudskiego gen Józefa Dowbora-Muśnickiego oraz kilku oficerów starszych do kierowania działaniami zbrojnymi), a także II wojny światowej. W tym ostatnim przypadku chodzi o działalność prowadzoną przez rząd na uchodźctwie w Londynie, a kierowaną przez brytyjski Special Operations Executive (SOE) ukierunkowaną na inicjowanie i wspieranie ruchu oporu na terenie Europy okupowanej przez III Rzeszę i Włochy (m.in. za pomocą przysyłania "Cichociemnych" kurierów, zrzutów zaopatrzenia, prowadzenia działań informacyjnych), a także o podobne działania podejmowane przez Polski Sztab Partyzancki przy Armii Polskiej w ZSRR. Po wojnie działania te na skutek ustalenia powojennego ładu w Europie podczas konferencji w Jałcie i Poczdamie w znacznej mierze ograniczyły się do działalności informacyjnej (sekcja polska radia „Wolna Europa”).

Pomimo takich tradycji oraz wielu doświadczeń problemem jest wiele sprzeczności w naszej myśli wojskowej poświęconej wspomnianym rodzajom działań. W znacznej mierze wyniknęło to z wieloletniej marginalizacji postrzegania działań nieregularnych oraz niekonwencjonalnych na rzecz działań regularnych (szczególnie w okresie przynależności do Układu Warszawskiego), a następnie tych ukierunkowanych na działania ekspedycyjne (po wstąpieniu do NATO). Dopiero zmiany w środowisku bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej po 2014r. oraz nasze doświadczenia wyniesione z operacji w Iraku i Afganistanie doprowadziły do ponownego zainteresowania się tą problematyką. Wspomniane sprzeczności dotyczą pojęcia istoty prowadzenia działań nieregularnych oraz podmiotów je realizujących i są w znacznym stopniu rozbieżne z tymi ogólnie przyjętymi w NATO. Pojawiło się podejście, że działania nieregularne mogą prowadzić pododdziały regularne np. wojsk lądowych, które po wykonaniu głównego zadania ulegają „rozproszeniu” i przechodzą do działań partyzanckich. Z kolei prace innych teoretyków ukierunkowane są na dopasowaniu poglądów obowiązujących w NATO do lokalnych uwarunkowań, w tym uwzględniających postęp techniczny, zmiany organizacyjnych w Wojsku Polskim, a także zdolności i możliwości potencjalnego przeciwnika.

Kolejnym czynnikami mającymi wpływ na możliwość prowadzenia obydwu rodzajów działań są społeczeństwo oraz środowisko operacyjne. Jeśli chodzi o postawę polskiego społeczeństwa wobec konieczności obrony ojczyzny to jak pokazały ostatnio przeprowadzone badania przez fundację IBRIS dla Defence24.pl[1] to napawa ona optymizmem. Badania te pokazały wysoki poziom gotowości do obrony kraju (36% badanych), w tym gotowości poświęcenia własnego życia (26% badanych). W przypadku zajmowania się jednak działaniami nieregularnymi należy liczyć się z możliwością narażenia na szwank życia lub zdrowia także swoich bliskich (np. na skutek represji ze strony przeciwnika), a na to było gotowych 4% badanych. Należy mieć jednak na uwadze, że czym innym są deklaracje w czasie pokoju, a czym innym czyny w czasie wojny. Jak pokazały bowiem badania dotyczące zaangażowania społeczeństw w ruch oporu z reguły nie przekracza ono progu kilku procent (przykładowo w działalność polskiego podziemia w czasie niemieckiej okupacji zaangażowanych było 2,1-3,4% ogółu ludności[2]). Ponadto należy wziąć pod uwagę stosunkowo niski poziom edukacji proobronnej w polskim szkolnictwie. Poziom ten jest skutkiem chwilowego odprężenia na świecie po rozpadzie dwubiegunowej architektury bezpieczeństwa po rozpadzie Układu Warszawskiego (01.07.1991r.).  Przeprowadzone zmiany w programach nauczania szkół i cywilnych uczelni wyższych doprowadziły do zmniejszenia ilości i zakresu zajęć poświęconych przygotowaniu społeczeństwa do udziału w działaniach zbrojnych[3]. W połączeniu z zawieszeniem od 2010r. obowiązku odbywania zasadniczej służby wojskowej przez młodych ludzi skłania to ku niezbyt optymistycznym wnioskom.  

Środowisko operacyjne w znacznym stopniu determinuje sposób prowadzenia działań nieregularnych. Składa się na nie m.in. poziom urbanizacji terenu, a także stopień jego zalesienia. Jak pokazano na rysunku 4 są one dość zróżnicowane. Obok województw o wysokim poziomie urbanizacji gdzie dominują duże i średnie miasta (mazowieckie, śląskie, łódzkie, dolnośląskie) są także o niskim (podkarpackie, lubelskie, świętokrzyskie). Podobnie rzecz ma się z zalesieniem, które jest największe w północnej, zachodniej i południowej Polsce, a najmniejsze w centralnej części kraju.

image

Rysunek: ppłk rez. dr Marek Gryga na podstawie M. Usydus "Zbrojny ruch oporu. Studium teorii i praktyki działań nieregularnych".

W kontekście omawianych działań nasze państwo, w tym nasze siły zbrojne, posiadają szereg narzędzi do ich organizacji i prowadzenia. Pierwszymi do wskazania są bez wątpienia rozwinięte służby specjalne, które podlegają Prezesowi Rady Ministrów (np. Agencja Wywiadu) bądź Ministrowi Obrony Narodowej (np. Służba Wywiadu Wojskowego). Z kolei w strukturach Wojska Polskiego posiadamy dwa rodzaje sił zbrojnych – Wojska Specjalne oraz Wojska Obrony Terytorialnej, które mogą być bardzo przydatne do ich prowadzenia. Pierwsze z wymienionych oprócz wyselekcjonowanego i wyszkolonego personelu czy sprzętu przeznaczonego do działania w ugrupowaniu przeciwnika posiadają także dokument doktrynalny poświęcony działaniom niekonwencjonalnym[4].

Z kolei Wojska Obrony Terytorialnej opierając się na żołnierzach terytorialnej służby wojskowej oraz posiadając przydzielone tzw. Stałe Rejony Odpowiedzialności mają możliwość dokładnego poznania terenu oraz znajdujących się na nim zasobów i możliwości. Pewnym problemem dla „terytorialsów” może być kwestia weryfikacji[5] i selekcji ochotników podczas rekrutacji oraz jawny charakter przynależności tych osób do sił zbrojnych. To ostatnie godzi bowiem w bezpieczeństwo działań na terenach, które się mogą znaleźć pod czasową okupacją przeciwnika (wysokie ryzyko denuncjacji). Ponadto w strukturach Wojska Polskiego znajduje się m.in. Centralna Grupa Działań Psychologicznych (Wojska Lądowe), która może być wykorzystana w ramach działań niekonwencjonalnych. Z kolei polskie media (państwowe czy prywatne) zajmują się na co dzień działalnością informacyjną (z wykorzystaniem różnych technik nadawania) skierowaną do naszych rodaków zarówno w kraju jak i za granicą.

Analizując czynniki determinujące zakres i sposób prowadzenia polskich działań nieregularnych oraz niekonwencjonalnych nie sposób pominąć potencjalnego przeciwnika. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej od szeregu lat doskonalą swoje zdolności i umiejętności w zwalczaniu ruchu oporu oraz sił je wspierających na terenach będących pod rosyjską kontrolą. Działania takie są doskonalone w trakcie ćwiczeń, a także w ramach konfliktów zbrojnych (Afganistan w latach 1979-1989, Północny Kaukaz, obecnie Syria). Przykładowo tylko w 2017r. w ramach przygotowań do ćwiczenia pk. ZAPAD-17 oraz w jego trakcie przeprowadzono szereg epizodów podczas których wojska powietrznodesantowe Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej oraz Sił Specjalnych Operacji Republiki Białorusi doskonaliły umiejętności w likwidacji tzw. grup rozpoznawczo-dywersyjnych przeciwnika (czyli państw NATO) oraz tzw. nielegalnych formacji zbrojnych (NWF, czyli ugrupowań partyzanckich) w ramach wspólnych połączonych operacji przeciwdywersyjnych.

Do wykrycia i lokalizacji NWF wykorzystywano przy tym bezzałogowe statki powietrzne wyposażone w systemy do prowadzenia obserwacji. Do izolacji rejonów działania NWF używano także lotnictwa oraz pododdziałów przeciwlotniczych, których zadaniem było nie dopuszczenie do przerzutu lub odzyskania personelu z NWF/ww. grup dywersyjno-rozpoznawczych za pomocą lekkich statków powietrznych (awionetek), a także przerwanie dostaw zaopatrzenia drogą powietrzną. Do wykrywania i zakłócania łączności z kolei stosowano środki walki radioelektronicznej[6].

Także sposób wykorzystania sił bezpieczeństwa na Białorusi do stłumienia protestów społecznych po przeprowadzonych wyborach prezydenckich w dniu 9 sierpnia 2020 roku daje wiele ciekawych obserwacji. Brutalność oraz represje sił bezpieczeństwa wobec protestujących pokojowo Białorusinów, a także zakłócanie funkcjonowania telefonii komórkowej czy Internetu daje wyobrażenie o możliwych sposobach zwalczania ruchu oporu oraz sił go wspierających w przypadku przejęcia kontroli na częścią terytorium państwa przez potencjalnego przeciwnika. Tym bardziej, że oprócz sił zbrojnych (w tym Specnazu ze struktur Ministerstwa Obrony FR) może on wykorzystać rozbudowane struktury Federalnej Służby Bezpieczeństwa (włącznie ze Specnazem FSB), a także siły Rosgwardii (w tym z m.in. cieszącymi się złą sławą oddziałami OMON[7]). Jak wskazują doświadczenia historyczne Polski oraz teraźniejsze obserwacje wydarzeń w Federacji Rosyjskiej oraz w Republice Białorusi potencjalnego przeciwnika cechuje wysoka determinacja granicząca z bezwzględnością w zwalczaniu przeciwnych mu sił, nawet jeśli te ostatnie wywodzą się z własnego społeczeństwa. Przestrogą niech będzie stłumienie dążeń separatystycznych Czeczenów na początku bieżącego stulecia, a także losy przywódców ruchów opozycyjnych wobec Kremla (m.in. Siergieja Juszenkowa, Anny Politkowskiej, Borysa Niemcowa, a obecnie Aleksieja Nawalnego). Jeśli więc nie ma się skrupułów wobec własnego społeczeństwa, to trudno ich oczekiwać wobec obcego na zajętych przez siebie terenach.

2. Wnioski.

Jak z powyższego wynika, jako państwo i społeczeństwo posiadamy zarówno wiedzę, doświadczenie oraz możliwości do zorganizowania i prowadzenia działań nieregularnych oraz niekonwencjonalnych. Występuje też ku temu potrzeba, gdyż potencjalny przeciwnik jest wielokrotnie od nas silniejszy (zarówno liczebnie jak i jakościowo), a jak uczy historia zawsze należy najpierw liczyć na siebie, a dopiero potem na sojuszników. Przygotowane i zorganizowane zawczasu siły nieregularne mogą stanowić cenne uzupełnienie potencjału naszych Sił Zbrojnych. Aby tak się stało należałoby dokonać szeregu zmian. Pierwszą z nich jest niewątpliwie uporządkowanie naszej myśli wojskowej dotyczącej omawianych rodzajów działań. W opinii autora poglądy na ich temat powinny być zbieżne z tymi obowiązującymi w Sojuszu Północnoatlantyckim (co wynika z potrzeby zachowania interoperacyjności w ramach prowadzonych operacji sojuszniczych), ale uwzględniać zarówno polskie uwarunkowania czy dotychczasowe doświadczenia jak również postęp cywilizacyjny oraz dokonania innych organizacji/państw w tym obszarze. Kolejną jest konieczność opracowania koncepcji (a docelowo planu) przedstawiającej w jaki sposób powinny być zorganizowane i prowadzone działania nieregularne i niekonwencjonalne zarówno w układzie narodowym jak i po otrzymaniu pomocy sojuszniczej. Koncepcja (plan) taka powinna powstać na poziomie polityczno-wojskowym w postaci dokumentu o wysokiej klauzuli niejawności, który musi zostać zaakceptowany i konsekwentnie wdrażany ponad partyjnymi podziałami. W opinii autora punkt wyjścia mogłyby stanowić rozwiązania w tej dziedzinie z okresu międzywojennego (choćby związane z tworzeniem dywersji pozafrontowej) oraz późniejszych. Należałoby także uwzględnić postęp jaki się dokonał w dziedzinie techniki, zmiany społeczne, a także wnioski wynikające z obserwacji działań przeciwdywersyjnych przeciwnika.

ppłk (rez.) dr Marek Gryga, były szef szkolenia JW AGAT


[1] Chodzi o raport „Bezpieczeństwo 2020” przedstawiający wyniki badań przeprowadzonych przez fundację Instytut Badań Rynkowych i Społecznych w Polsce, Niemczech, republikach bałtyckich, Czechach i na Słowacji opublikowany w dn. 12.08.2020 na portalu „Defence24.pl”. Badanie zostało zrealizowane metodą telefonicznych standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI) oraz metodą standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CAWI)

[2] Usydus M., s.61.

[3] Sytuacji nie poprawia utworzenie tzw. klas mundurowych występujących w niektórych szkołach, gdyż są one zbyt nieliczne względem całej młodzieży szkolnej – przyp. autora.

[4] Operacje niekonwencjonalne wojsk specjalnych D.U-3.5.1, Centrum Doktryn i Szkolenia, Bydgoszcz 2018 (dokument niejawny)

[5] Za weryfikację ochotników do terytorialnej służby wojskowej pod kątem kontrwywiadowczym odpowiada Służba Kontrwywiadu Wojskowego podległa Ministrowi Obrony Narodowej. Z uwagi na dość szybkie tempo rozwoju liczebnego WOT istnieje pewne ryzyko, że w szeregach mogą się znaleźć osoby, których tam być nie powinno  – przyp. autora.

[6] Frącik K., Szkołuda D., Fryc M. (red.), Działania nieregularne w uwarunkowaniach współczesnego pola walki, Adam Marszałek, Toruń 2018, s. 106-110.

[7] Otriad Mobilnyj Osobogo Naznaczenija (ОМОН, Отряд Mобильный Особого Назначения, – rosyjskie jednostki specjalistyczne przeznaczone do działań prewencyjnych oraz tłumienia zamieszek w przypadku pojawienia się niepokojów społecznych (w tym pokojowych demonstracji) lub akcji zbrojnych prowadzonych przez siły nieregularne (w tym uznawane za terrorystyczne) – przyp. autora.

image
Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Dr.House

    ha...ha...ha... Chcą szkolić partyzantów co oznacza że dowództwo jest świadome że jak napadnie nas wróg to nie mamy szans z nim walczyć i będzie lepiej chować się po lasach, krzakach i śpiewać patriotyczne piosenki. Czasami chłopaki wyjdą z lasu i zastrzelą jakiegoś carskiego żołnierza. A po wojnie będą kręcić filmy o bohaterskiej polskiej partyzantce która walczyła z carskim wojskiem.

  2. Andrettoni

    Rozumiem, że nie lubicie PRL. ale nie chodzi o ideologię tylko tradycje wojskowe i prawdę historyczną. Za czasów PRL mieliśmy drugą armię Układu Warszawskiego i nie brakowało w niej również jednostek specjalnych. Chyba każdy słyszał o Formozie. 1 Batalion Szturmowy czy kompanie specjalne nic nie mówią? Zakres dotyczył włącznie do działań terrorystycznych. Zresztą w Polsce szkoliło się wielu arabskich terrorystów, a nawet oddziały komandosów, np. z Egiptu. Rozumiem, że Specnaz czy szkolenie przez instruktorów z Korei Północnej jest trochę "faux pas", ale jak by nie było nasi "obserwatorzy" po stronie Wietnamu wygrali wojnę z USA. Zaraz ktoś napisze, że Amerykanie wygrali, albo przynajmniej nie przegrali. Fakty są takie, że musieli się wycofać, a nasi żołnierze dorzucili do tego "cegiełkę". Nie należy też zapominać o Polakach służących w Legii Cudzoziemskiej, a w ostatnich latach na Ukrainie i w oddziałach Kurdów. Jest to tajemnica poliszynela, bo jest to niezgodne z prawem, a przez to nasza armia nie może korzystać z ich doświadczeń, co nie oznacza, ze najemników z polski nie ma. Są nawet w Blackwater (oczywiście nazwa została zmieniona). Abu Nidal, Bracia Muzułmańscy, a może coś wam mówi Ilicz Ramirez Sanchez, nazywany Carlos alias „Szakal”? Nie tylko mamy tradycje walki nieregularnej, ale pół świata uważało nas za ekspertów. Terroryści to chyba nie oddziały regularne? Kiedyś Polska realizowała wiele kontraktów budowlanych na Bliskim Wschodzie i szło to w parze z dużą aktywnością "szkoleniową". Obecnie... zostało z tego niewiele.

  3. rozczochrany

    Wojna partyzancka oznacza ogromne straty w cywilach i wyniszczenie tkanki narodu. Najlepsi, najbardziej wartościowi, patriotyczni obywatele giną w walce lub wspierając walczących. Przezywają zdrajcy, szmalcownicy, cwaniaczki i to oni po wojnie tworzą społeczeństwo.

  4. kmdr

    Obraz mówi więcej niż tysiąc słów.Jak Litewska Obrona Terytorialna ubiera się jak mój sąsiad na grzyby to gratuluje. Jestem pod głębokim wrażeniem walorów maskujących tej czapki w kratkę ,a i walorów bojowych repliki asg G36. To jest najlepsze "Ponadto należy wziąć pod uwagę stosunkowo niski poziom edukacji proobronnej w polskim szkolnictwie." doprawdy ? Taką stosunkową niskość można nazwać jednym słowem -celibat. Patrząc jak ludzie postępują w pandemii,cześć nie wierzy , cześć się boi, to jak wojna będzie to jak to będzie wyglądało? Kto wie gdzie w jego miejscowości jest schron?Wszystko tajne.Ludność cywilna nic nie wie, nie jest przygotowana na wojnę.Ludność jak ludność, Rząd też nie.

  5. Infernoav

    Tak dla pewności zapytam. Zdajecie sobie sprawę, że w razie schwytania Rosjanie nie zastosują wobec was konwencji Genewskiej? Żołnierze zawodowi znają to ryzyko, jednak wielu napalonych cywili, którzy chcą łapać kalacha i iść w las o tym chyba nie wie.

  6. Olo

    Pan ppłk. raczy wypisywać bzdury. Nie posiadamy ani wiedzy (papierowe teorie) ani doświadczenia (kto brał udział w takich działaniach ręka w górę). Wszystkiego będziemy uczyli się "rozpoznaniem w boju" a to kosztuje sporo strat. Wystarczy też że przeciwnik odwiedzi właściwy Wydział Administracyjny KP i będzie miał wydruk wszystkich posiadaczy bronii, denuncjacja nie jest potrzebna.