Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

DSEI 2017: „Celowniki” akustyczne dla żołnierzy

Fot. M.Dura
Fot. M.Dura

Targi DSEI w Londynie były okazją do zaprezentowania przez firmę METRAVIB „celowników” akustycznych, które pozwalają żołnierzom namierzać strzelców po hałasie wystrzału.

Firma METRAVIB oferuje między innymi systemy GDS (Gunshot Detection Systems) - akustyczne systemy wykrywania strzelców broni lekkiej i granatników. Urządzenia tej klasy wykrywają sygnały dźwiękowe, analizują je w ciągu jednej sekundy oraz metodą triangulacji określają położenie źródła dźwięku. Dane te mogą być później np. w sposób automatyczny przekazywane do systemu kierowania ogniem pojazdu, na którym zestaw GDS został zamontowany.

Rozwiązania firmy METRAVIB są wykorzystywane w sumie przez około dwadzieścia państw, z których trzynaście należy do NATO. Większość z nich wykorzystuje jednak charakterystyczny układ kilku detektorów akustycznych umieszczonych oddzielnie na trzech ramionach i jednym wysięgniku (system PILAR).

Na tragach DSEI w Londynie prezentowana jest jednak jednak wersja lekka, przeznaczona nie dla pojazdów, czy systemów ochrony baz lub budynków, ale dla pojedynczych żołnierzy. System PEARL (Personal Equipment Add-on for Reactive Localization – osobiste wyposażenie do reaktywnej lokalizacji) jest bowiem tak zbudowany, że może być bez problemu montowany na broni osobistej (karabinkach szturmowych, karabinach snajperskich, pistoletach maszynowych wykorzystując szynę typu Picatinny) lub na goglach wielofunkcyjnych.

Urządzenie również lokalizuje źródło wystrzału w czasie rzeczywistym, sygnalizując skąd przychodzi zagrożenie na specjalnym ekranie wyposażonym w pięć diod LED. Według producenta urządzenie zostało tak zaprojektowane, by żołnierz mógł szybko i intuicyjne zareagować na każde zagrożenie. Firma METRAVIB informuje również, że zestaw PEARL można połączyć z cyfrowymi systemami walki oraz komputerami balistycznymi, przekazując szacunkowy namiar na cel oraz odległość.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. ito

    Gdyby żołnierzy i pojazdy zsieciować to przy zastosowaniu prostych i lekkich czujników można by uzyskać bardzo precyzyjny obraz pola walki- pojedyncze sensory przekazują do centrali prosty sygnał o kierunku, ta na podstawie triangulacji nakłada położenie źródła dźwięku- niekoniecznie wystrzału, również odgłosu silnika- na mapę terenu i zwrotką przesyłać do walczących. Bazą pomiarów byłaby odległość między sensorami, czyli członkami drużyny/ pojazdami- czyli kilkanaście- kilkadziesiąt metrów. W takiej sytuacji już nawet z dwóch sensorów można by uzyskiwać bardzo precyzyjne namiary. Przy odległościach rzędu dwóch, może nawet trzech kilometrów mogło by działać lepiej niż radar pola walki- i całkowicie pasywnie.

    1. mati

      A wrogowi wystarczy tylko namierzać sygnały tak obwieszonych w nadajniki radiowe żołnierzy i ich zlikwidować. Jeszcze jakieś "mądre" pomysły?

    2. lsd

      Nowoczesne metody komunikacji wykorzystują hopping i bardzo krótkie komunikaty o minimalnej mocy, dobrze ukryte w szumie tła. Właściwie to namierzanie żołnierze z radjostacją taką jak perad nie jest możliwe.

  2. M.M

    Bardzo interesują mnie takie urządzenia. Nurtuje mnie w nich jedna sprawa. Czy nie jest tak, że kupujemy drogą elektronikę, którą można łatwo i tanio zneutralizować? Mówię tu o głupich tłumikach dźwięku, które można by umieszczać na karabinach wyborowych, jeśliby tego rodzaju urządzenia zbyt bardzo rozprzestrzeniły się u potencjalnego przeciwnika.

  3. cie

    System zadziała ekstra kiedy ciszę przeszyje jeden wystrzał. Gorzej będzie przy serii. W zgiełku wielu eksplozji różnej broni zdaje się system wymięknie. Tak więc można się spodziewać pola zastosowań dla antyterrorystów, choć namierzenie zamachowca po oddaniu przez niego strzału trudno w tym przypadku klasyfikować w kat. skuteczności.

  4. GG

    Jak zabrać to wszystko na wojnę?

  5. lk5

    No, no. Bardzo ciekawe. Bardzo.

  6. seba

    Noszenie indywidualne takiego arbuza na broni osobistej to kolejny kłopot dla żołnierza. Lepiej zamontować te czujniki na hełmie.

Reklama