Siły zbrojne

Fot. Andrzej Nitka / Defence24.pl

Chińsko-rosyjskie manewry pod okiem NATO. Okręty w Gdyni [Defence24.pl TV]

W związku z wejściem na Bałtyk zespołu chińskich okrętów biorącego udziału w jednym z epizodów rosyjsko-chińskich manewrów „Morskie Współdziałanie 2017”, do portu w Gdyni zawinęły dwa okręty państw NATO, których zadaniem jest obserwowanie tych ćwiczeń.

Ćwiczenie „Morskie Współdziałanie 2017” realizowane jest również na Dalekim Wschodzie. W epizodzie odbywającym się na Bałtyku ze strony chińskiej biorą udział niszczyciel rakietowy „Hefei” (174) typu 052D, fregata rakietowa „Yuncheng” (571) typu 054A oraz zaopatrzeniowiec floty „Luomahu” (964) typu 903A. Natomiast ze strony rosyjskiej uczestniczą w nich między innymi korwety rakietowe – „Stierieguszczij” (530) i „Bojkij” (532) proj. 20380.

Jak dotąd takie ćwiczenia nie były realizowane na Bałtyku. Nic zatem dziwnego że są one uważnie obserwowane przez państwa Paktu Północnoatlantyckiego, zwłaszcza jeżeli w tym samym czasie na tym akwenie pojawiło się klika dużych jednostek rosyjskiej Floty Północnej.

To właśnie w trakcie prowadzenia zadań operacyjnych polegających na śledzeniu poczynań jednostek rosyjskich i chińskich, korzystając z wejścia tych ostatnich do portu w Bałtyjsku, do Gdyni z krótką wizytą zawinął niemiecki okręt badawczy „Helmsand” (Y 862) typu 748 (Schwedeneck), oraz norweska fregata rakietowa „Otto Sverdrup” (F 312) typu Fridtjof Nansen. Głównym celem zawinięć było najprawdopodobniej uzupełnienie paliwa i zapasów, a w przypadku niemieckiego okrętu, który przebywał w Gdyni ponad dobę, również umożliwienie odpoczynku załogi.

Wracając do ćwiczeń „Morskie Współdziałanie 2017”, należy je odbierać przez pryzmat korzyści, jakie mogą przynieść obu partnerom. Dla Rosji po załamaniu relacji z państwami zachodnimi i znacznym rozluźnieniu relacji z Indiami, umożliwia to udowodnienie tezy, że nie jest ona całkowicie izolowana na arenie międzynarodowej.

Dla Chin dążących do zwiększenia swojej pozycji międzynarodowej i wejścia do grona supermocarstw, wspólne ćwiczenia z flotą państwa, które nadal jest drugim mocarstwem jądrowym na świecie, nobilitują. Delegowanie przez Chin kolejnego w ostatnich latach zespołu swojej floty na Bałtyk może świadczy o tym, iż w dalekosiężnych planach geopolitycznych Pekinu, Europa zajmuje ważne miejsce, zaś te plany chce realizować z udziałem Rosji.

Reklama

Komentarze (5)

  1. Marek

    Dziwni ci Norwegowie, że posłali do Gdyni okręt, który "zatopi" pierwszy z brzegu samolot. Powinni posłuchać naszych "fachowców", którzy twierdzą, że tego typu jednostki pozbawione są na Morzu Bałtyckim racji bytu.

    1. Davien

      Marek, norweska fregata to okręt z systemem AEGIS więc życzę powodzenia w próbach zatopienia go samolotami:) Może na drugi raz sprawdż zanim cos napiszesz.

  2. sun tzu

    Chiny otwarcie promują jedwabny szlak i wysyłają wyraźny sygnał: patrzcie jesteśmy otwarci, wysyłamy własne nowoczesne jednostki i wyciągamy w morze rosyjskie byście mogli je sobie pomierzyć i zaktualizować bazy :)) Rosja będzie musiała przecież użyć innych procedur/trybów bo bałtycki morfłot nie współpracował do tej pory ze skośnymi marynarzami. Nato ma co namierzać. Dobry ruch Chiny!

  3. Dywagator laik

    To błąd polityczny Chin. Jedwabny szlak może szlag trafić. Chiny z karzełkiem gospodarczym antyzachodnim nic nie ugrają i cały świat może nie zachcieć współpracy,ale może CHRL wystarczy putinowska Rosja? Jeżeli tak,to chyba jako wasal jedynie. taka jest różnica potencjałów,bo "atom" w dobie równowagi strachu jest bezużyteczny i zwyczajnie głupi.

    1. Andrzej W.

      To raczej Zachód, a właściwie głównie aktualna polska władza są antyrosyjskie niż Rosja antyzachodnia. Gdy się za wszelką cenę wyrywa Ukrainę ze strefy wpływów Rosji, aby zyskać kolejne rzesze niewolniczych pracowników i zorganizować kolejne miliony nabywców telewizorów, pralek etc., trzeba się liczyć z oporem i niechęcią, w tym propagandową kampanią antyzachodnią. Nigdy natomiast nie zrozumiem dlaczego właśnie Polska musi być ujadającym burkiem, spraszającym obce (amerykańskie) wojska (niedawno innych się pozbyliśmy), podczas gdy inne kraje europejskie uważnie obserwują i prowadzą politykę dla nich korzystną, zachowując się z umiarem. Po co nam obce garnizony, Rosjanie wiedzą dobrze, że dziś w Europie nie wygrywa się wojen czołgami (Ukraina to naprawdę nie jest trafny argument), a jedynie kapitałem, monopolem surowcowym itp. Rosja nigdy nie wygrała i nie wygra żadnej wojny będąc agresorem, natomiast prowokowanie jej w strefie granic może doprowadzić do tragicznych konsekwencji. Tragicznych dla nas, nie dla amerykanów.

  4. tak tylko...

    A tyle się mówi o mądrości i chytrości chińskiej polityki.wynikającej z kilku tysięcy lat doświadczeń i tradycji. Toż to najgłupsze co mogli zrobić w tym rejonie Europy, manifestując swą solidarność i wsparcie militarne dla Rosji wykonali strzał w kolano... Świetna promocja jedwabnego szlaku :)

    1. Prz

      Zgoda, beznedziejna i zasmucająca decyzja Chin

    2. Marek

      Weź jednak pod uwagę, że pośród różnych wersji onych jedwabnych szlaków jedna, całkiem prawdopodobna z nich, prócz Polski wiedzie przez Rosję i Białoruś.

    3. bbb

      Ale przecież celem Chin jest pogłębienie konfliktu Rosji z Zachodem. W rezultacie Rosja będzie coraz bardziej zależna od Chin, które cenę za poparcie wystawią Moskwie wysoką.

  5. MarD

    To w ten sposób chiny namawiają do tworzenia Jednego Pasa(nowy jedwabny szlak) ? Poprzez wysyłanie nowoczesnych okrętów wojennych które mają na stanie rakiety manewrujące(przez co i straszą nas i nobilitują rosje) ?To ja jednak wole EU i Trumpa.

    1. hmmm

      Nie przesadzaj. Chiny jako suwerenny kraj mogą brać udział w manewrach z kim chcą. I nie oznacza, że chcą nimi kogokolwiek straszyć. A do udziału w projekcie tzw Nowego Jedwabnego Szlaku mają kolejkę chętnych i to w naszym interesie jest stać się częścią tego projektu o globalnym zasięgu.

    2. Wik

      Mogą pokazać że są w stanie też bronić ten szlak :-)