Wielka Brytania i Niemcy mają podpisać porozumienie o współpracy w obszarze obronności. Korzystną dla obu stron kooperacje warunkują nie tylko kwestie polityczne, ale też wzajemnie uzupełniające się zdolności obronne obu państw.
Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że współpracuje z Niemcami "w sprawie wspólnej wizji przyszłej współpracy", a niemiecki resort obrony potwierdził, że trwa praca nad wspólnymi projektami. "Niezależnie od skutków Brexitu Wielka Brytania pozostaje silnym partnerem i sojusznikiem w NATO oraz w relacjach dwustronnych" - podkreślił brytyjski resort w wydanym oświadczeniu.
Współpraca ma dotyczyć dziedzin takich jak cyberbezpieczeństwo, szkolenia i patrole na morzu - pisze "FT" i jako przykład współdziałania podaje nowe brytyjskie śmigłowce Wildcat, które będą działały z pokładu niemieckiej fregaty na Morzu Śródziemnym. Zapewniając o niesłabnącym zaangażowaniu Londynu na rzecz europejskiej obronności, premier Theresa May chce zaskarbić sobie przychylność 27 państw unijnych podczas negocjacji w sprawie Brexitu, które mogą okazać się bardzo trudne, a nawet się załamać - pisze "FT".
Warto zauważyć, że zarówno Wielka Brytania jak i poszczególne kraje UE już wcześniej deklarowały chęć kontynuowania współpracy w zakresie obrony po wyjściu Londynu z UE. Powody, oprócz kwestii politycznych, są związane z poziomem zdolności obronnych "27" i Londynu. Wielka Brytania, jak na warunki europejskie, dysponuje bardzo dużym potencjałem obronnym, i "pula" zdolności na bazie których można opierać wspólne inicjatywy byłaby - mówiąc wprost - dość uboga. Dowodem na to jest choćby kształt wysuniętej obecności rozszerzonej NATO, czyli grup batalionowych na wschodniej flance. Kontynentalna Europa wystawiła zaledwie jedno państwo ramowe (Niemcy), podczas gdy estońską grupą kierują Brytyjczycy, którzy dodatkowo wspierają oddział stacjonujący w Polsce.
Nie zmienia to faktu, że również brytyjskie siły zbrojne przeszły w ubiegłych latach szereg cięć, i możliwości całkowicie samodzielnych, narodowych operacji są ograniczone. Przykładowo, wielu specjalistów wskazuje, że Royal Navy nie będzie mieć wystarczającego potencjału dla eskortowania nowo pozyskanych lotniskowców, biorąc pod uwagę że część z jej okrętów będzie musiała cały czas wykonywać inne zadania (dyżury bojowe w NATO, ochrona Falklandów, osłona terytorium kraju etc.). Do eskorty mogłyby natomiast dołączyć okręty duńskie, holenderskie, francuskie czy właśnie niemieckie. Ponadto, wychodząc z UE Wielka Brytania nie musi się obawiać potencjalnej utraty suwerenności nad siłami zbrojnymi wobec instytucji europejskich.
Jak dodaje "FT", Niemcom także zależy na zademonstrowaniu swej coraz większej odpowiedzialności w kwestii europejskiej obronności w czasie, gdy prezydent USA Donald Trump oskarża większość sojuszników Waszyngtonu w Europie, a zwłaszcza Berlin, że zbyt mało przeznaczają na obronność i zbyt mocno polegają w tej kwestii na jego kraju. Szczególnie ważne zarówno dla Berlina, jak i dla Londynu jest zamanifestowanie zjednoczonego frontu w Europie Wschodniej, gdzie kraje członkowskie NATO czują się zagrożone przez działania Moskwy - zaznacza "FT".
Dziennik przypomina, że Wielka Brytania i Niemcy są państwami dowodzącymi dwoma z czterech wielonarodowych batalionów NATO rozmieszczanych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Oba kraje są ponadto zaangażowane w walkę przeciw Państwu Islamskiemu w Syrii i Iraku - brytyjskie lotnictwo prowadzi naloty na pozycje dżihadystów, a Niemcy zapewniają samoloty zwiadowcze i szkolenie w Iraku.
Jest to kolejna po porozumieniu z Francją z maju 2016 r. umowa bilateralna z maja 2016 r. w dziedzinie bezpieczeństwa, co może sugerować, że w kluczowych dla siebie kwestiach Londyn będzie dążyć do porozumień bilateralnych, a nie negocjowania ich na forum UE. Z perspektywy Wielkiej Brytanii będzie to łatwiejsze niż osiągnięcie zadowalającego kompromisu ze wszystkimi 27 krajami. Zapowiedź podpisania porozumienia pokazuje także, że Zjednoczone Królestwo nie chce przerywać współpracy z państwami UE w tak ważnych kwestiach jak bezpieczeństwo. Jednocześnie rozmowy brytyjsko - niemieckie stanowią ważny sygnał przed rozpoczęciem negocjacji na temat Brexitu. Mogłoby to sugerować, że pewne obszary mogą zostać wyłączone z obszaru negocjacji.
PAP/LG/JP
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie