Reklama

Geopolityka

By zapewnić wykonywanie wszystkich zadań przez amerykańską flotę podwodną proponuje się spowolnić wycofywanie starszych jednostek typu Los Angeles – fot. DoD

Amerykanom zaczyna brakować okrętów podwodnych

Dowództwo amerykańskich sił morskich poinformowało, że jest zbyt mało okrętów podwodnych by zabezpieczyć potrzeby dowództwa operacyjnego.

 

O problemach, i to zarówno jeżeli chodzi o liczbę uderzeniowych okrętów podwodnych jak i nosicieli rakiet balistycznych poinformował dowódca amerykańskich sił podwodnych wiceadmirał Mike Connor.

US Navy dysponuje obecnie 73 okrętami podwodnymi: w tym 14 to nosiciele rakiet balistycznych typu Ohio, 4 to nosiciele rakiet manewrujących, 55 to uderzeniowe okręty podwodne: w tym 42 typu Los Angeles, 3 typu Seawolf i 10 typu Virginia.

Problem pojawi się, ponieważ szybkość wycofywania starzejących się jednostek typu Los Angeles jest większa niż wprowadzania nowych typu Virginia (chociaż planuje się budować dwa takie okręty rocznie). Stąd propozycja dowództwa floty podwodnej by opóźnić wycofywanie starszych jednostek.

Wskazuje się przy tym na inną specyfikę zadań, jakie obecnie wykonują te okręty w porównaniu do lat 80-tych (gdy służyły głównie do śledzenia rosyjskich okrętów podwodnych). Obecnie najważniejsze stały się misje rozpoznawcze oraz uderzenia na cele lądowe za pomocą rakiet manewrujących. Tymczasem przy zwiększającym się zapotrzebowaniu na tego typu misje zmniejsza się liczba dostępnych okrętów.

Próbuje się temu zaradzić zwiększając np. jednostkę ognia na poszczególnych jednostkach. O ile pierwsze Virginie mogły odpalić do 12 rakiet manewrujących to wersja „Block V” będzie już ich przenosiła 40.

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. pr

    dezinformacja. Fakt mieszają się w coraz więcej wojenek jednak teraz do śledzenia o prócz rosyjskiej jest jeszcze flota chińska i pojedyncze okręty indyjskie, irańskie etc

Reklama