Reklama

WZL nr 2 – zakłady z tradycjami  

Obsługi samolotów są dokonywane w Bydgoszczy od 1945 roku, a pod obecną nazwą – Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 – od 1983 roku. Na tym terenie serwisowano kolejne generacje myśliwców odrzutowych, które trafiały do polskiego począwszy od MiG-15. W zakładach realizowany jest także proces malowania maszyn bojowych Sił Powietrznych Su-22, MiG-29 i F-16, a w przyszłości również szkolno-treningowych M-346 Master. W Bydgoszczy wykonywane były ponadto malowania specjalne, takie jak np. wizerunki wybitnych pilotów z II wojny światowej na statecznikach polskich myśliwców MiG-29.

W 2008 roku Ministerstwo Obrony Narodowej dokonało komercjalizacji zakładów, czyli zmiany formy organizacyjnej na spółkę kapitałową kontrolowaną przez Skarb Państwa, co otworzyło drogę do rozpoczęcia obsługi maszyn cywilnych, początkowo awionetek i samolotów sportowych. Kolejny krok w ramach rozszerzania oferty firmy stanowi otwarcie w 2016 roku hangaru mieszającego Halę Malarni i Halę Obsługi. 

WZL Hładij
Fot. Andrzej Hładij.

Nowy hangar w Bydgoszczy  

Prace koncepcyjne nad nowym hangarem na terenie Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 S.A. rozpoczęły się dwa lata temu, a sama budowa pomieszczeń prowadzona przez firmę Warbud S.A. zajęła niecały rok. W dniu 29 kwietnia br. spółka otrzymała pozwolenie użytkowania malarni, a w maju podpisano protokół odbioru technicznego. Otwarcie zaplanowano na dzień 29 września br. ale cały obiekt pełni już przewidziane funkcje. To obecnie największa w Polsce certyfikowana malarnia samolotów. 

W wyniku prac budowlanych prowadzonych na terenie zakładów powstał hangar wysoki na 24,95 m w kalenicy, szeroki na 119,9 m i długi na 65,5 m. Wysokość bramy do dwóch skrzydeł wynosi przy tym 17 m. Rozmiary hali pozwalają na wprowadzenie do niej maszyny o wymiarach szerokokadłubowego samolotu pasażerskiego typu Boeing 767-300ER.  

Malarnia samolotów średniodystansowych 

Hangar składa się z dwóch części. Pierwszą z nich jest nowoczesna malarnia, przeznaczona między innymi dla samolotów pasażerskich. Jej rozmiary pozwalają na obsługę nawet największych wąskokadłubowych samolotów pasażerskich typu Boeing 737-900ER i Airbus A321. W sumie w hali mogą się zmieścić jednocześnie nawet 3 mniejsze samoloty klasy ATR-72. Pomimo, że oficjalne otwarcie obiektu jest jeszcze planowane, spotkał on się z zainteresowaniem przyszłych użytkowników i do dnia dzisiejszego pomalowano tam już trzy samoloty pasażerskie oraz dyspozycyjne typu Saab 340, ATR72 i King Air 350. 

WZL Hładij
Fot. Andrzej Hładij.

Hala malarni o powierzchni 3750 m2wyposażona jest w system pionowej wentylacji nawiewno-wywiewnej, dzięki której można uzyskać przepływ powietrza z prędkością powyżej 0,3 m/s na wysokości skrzydeł samolotu. Posiada system nawilżania na bazie wody demi, która zapewnia wilgotność względną powietrza 35 do 75% przy malowaniu w temperaturze ok. 20 stopni Celsjusza i ok. 50% przy temperaturze 35 stopni Celsjusza. Ogrzewanie hali malarni opiera się na dwóch systemach. Pierwszym jest Hoval, w którym medium grzewczym jest gorąca woda pod ciśnieniem, a drugim system gazowy z dyszami Krantz, opracowany przez polską firmę Italtecnica.

 Pomieszczenie wyposażone jest także w zapasowy agregat prądotwórczy umożliwiający kontynuowanie procesu malowania przez 10 godzin w razie całkowitej utraty zasilania. 

Stary lakier może być usuwany w zależności od potrzeb klienta poprzez szlifowanie lub z wykorzystaniem stripowania chemicznego. Do malowania stosowany jest system spray’ów elektrostatycznych Graco, a do mieszania farb wstrząsarka pneumatyczna i elektryczna. W Bydgoszczy możliwe jest pomalowanie samolotu w dowolne, nawet skomplikowane wzory z wykorzystaniem nietypowych kolorów. 

Hala malarni posiada specjalny system dokowania samolotów z systemem suwnic umożliwiających malowanie maszyny wielkości Boeinga 737, aż do czubka ogona oraz mobilne podesty nożycowe i teleskopowo-przegubowe. Dzięki temu zapewniony jest dogodny dostęp do każdej części malowanej maszyny. Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 S.A. deklarują przy tym maksymalne skrócenie czasu trwania prac, który w przypadku Boeinga-737 ma wynosić tylko około 10 dni. 

WZL Hładij
Fot. Andrzej Hładij.

Hala obsługi – dla polskich Herculesów i nie tylko 

Hala obsługi o powierzchni 3650 m2 została przystosowana do dokonywania przeglądów liniowych samolotów pasażerskich o wielkości do rozmiaru szerokokadłubowego Boeinga 767-300ER. Na razie jednak pomieszczenie wykorzystywane jest od początku 2016 roku do remontów okresowych należących do Sił Powietrznych samolotów typu C-130E Hercules. Hala będzie więc dostępna dla klientów komercyjnych dopiero po zakończeniu zaplanowanej tury remontów maszyn wojskowych. Pomieszczenie do obsługi samolotów jest ogrzewane, wyposażone w suwnicę i instalację wentylacji. 

Obie hale posiadają specjalny system do mycia samolotów z wykorzystaniem gorącej wody pod ciśnieniem. Ścieki przemysłowe są przy tym usuwane do zakładowej oczyszczalni ścieków. Pomieszczenia posiadają oświetlenie LED 500 lx w przypadku hali obsługi i LED 1000 lx w hali malarni. Oprócz tego powstały socjalno-techniczne o powierzchni 2000 m2.  

W ramach inwestycji stworzono także drogę do kołowania łączącą hangar z pasem startowym lotniska w Bydgoszczy oraz płaszczyzny postojowe dla samolotów.

Umieszczenie nowoczesnej malarni samolotów na terenie naszego kraju może umożliwić Wojskowym Zakładom Lotniczym nr 2 S.A. konkurowanie z podobnymi obiektami znajdującymi się na zachodzie Europy, na przykład w Niemczech. W ten sposób spółka będzie mogła poszerzyć ofertę skierowaną na rynek cywilny. Hala obsługi umożliwia z kolei serwisowanie samolotów transportowych Sił Powietrznych, w tym C-130, a w przyszłości ma szansę na znalezienie komercyjnych klientów. Korzystna w kontekście oferty jest również lokalizacja Bydgoszczy w granicach dwóch godzin lotu od większości głównych portów lotniczych na kontynencie. 

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. Zastoj_to_cofanie

    Widać ile dzieje się w państwowym przemyśle zbrojeniowym, od 2 miesięcy na pierwszym miejscu news o lakierni.. Czy MON wszystkie procesy modernizacji "ukatrupił" ?

  2. szarak

    tzn. lakiernia ? i taki PR ? jak tak dalej pójdzie i będziemy karmieni takimi "sukcesami" to tak uwierzymy w siebie że za niedługo z naszym 1000 dronów (np. z auchana) pójdziemy gonić ruskich ;-)

  3. qaddu

    Oby tak dalej. Można serwisować oprócz cywilnych i swoich wojskowych także maszyny sił zbrojnych innych państw

  4. Mikst

    Super,,,,możemy teraz malować samoloty . Ruscy się pewnie zesrają!!!

  5. krajan

    Przy jakimkolwiek zakupie smiglowcow jak i kolejnych samolotow bojowych i transportowych, należy twardo negocjować i stawiac jako warunek zakupu, serwis samolotow w WZL z zapewnieniem bieżących dostaw części Kupujac nowe czy zlecajac modyfikacje Sokolow należy zalatwic prawa serwisowe na W-3 do WZL Dajac zamówienie

  6. jaromir

    To nie chodzi tylko o lotnictwo. Można w tych zakładach malować np.: tramwaje, autobusy, lokomotywy i wagony. Obszar możliwości jest przeogromny.

  7. KrzysiekS

    Malowanie też mi się podoba ale to chyba za mało jak na rozwój lotnictwa.

  8. xyz407

    Jak budowało się offset obok kompetencji dotyczących przeglądów i remontów to się ma teraz rękę w nocniku. Dla mnie offset w wojsku to głównie kompetencje związane z zakupionym produktem. Teraz to tylko malowanie i usuwanie rdzy papierem ściernym, a ceny za właściwą obsługę dyktuje podmiot zagraniczny i to z marżą według zachcianek.

    1. BUBA

      No tak, ale lobbyści firmy Locheed Martin obecnego właściciela PZL Mielec i tak dążą do likwidacji zakładów remontowych WZLi i skupienia remontów w amerykańskim Mielcu. Przy czym ten rząd jest na takie wpływy podatny. Samolot sprzedaje się raz, a serwisuje i sprzedaje do niego części potem przez kolejne 30 lat tak jak w wypadku F-16 czy Herkulesa. Tym większe naciski na zakup nowych WSB od Amerykanów, by przejąć rynek serwisu i części zamiennych około 65 samolotów(Na dziś Su-22 i MiGa-29) serwisowanych w Polsce. Pieniądze z serwisu ponad 100 samolotów postawią Mielec na nogi, do tego serwis Black Hawka w Mielcu i nic więcej Amerykanom w Polsce nie potrzeba. Będzie to olbrzymi dochód dla amerykańskiego Mielca. Amerykanie wiedza co robią gdy nie sprzedają ważnych technologii serwisowych prymitywnym klientom. A Polacy są zacofani technologicznie w lotnictwie o jakieś 20 lat jak nie więcej.

  9. DDt

    Ale dlaczego nie poszerzamy zakresu obsługi "Jastrzębi"??? Albo WZL-2 nie potrafi albo (h)amerykanie nie wyrażają zgody dla zakładu w Bydgoszczy (jak za sowietów). Nawet taka Portugalia poprzez OGMA wykonuje pełen zakres MLU. WZLe nie powinny być traktowane jako element rynkowej konkurencji, one przede wszystkim służyć mają potrzebom naszej armii. Podobnie zresztą jak wojskowa edukacja obecnie kształcąca wielokrotnie więcej cywili aniżeli przyszłych oficerów...