Podpisane 8 czerwca przez ministra obrony Szwecji Petera Hultqvista oraz sekretarza obrony Asha Cartera ramowe porozumienie (Statment of Intent) zakłada zacieśnienie współpracy na poziomie ministerstw obrony, sił zbrojnych oraz agencji obrony obu państw. Choć nie zapisano w nim konkretnych zobowiązań, to obejmuje szeroki zakres potencjalnej współpracy, w tym: intensyfikację wymiany danymi wywiadowczymi, zwiększenie interoperacyjności sił zbrojnych, rozwijanie zdolności poprzez wspólne ćwiczenia (bilateralne i multilateralne), zacieśnianie współpracy w zakresie przemysłu zbrojeniowego a także w ramach organizacji międzynarodowych (w tym NATO).
Porozumienie jest kolejnym krokiem na drodze reorientacji szwedzkiej polityki bezpieczeństwa. Kilka tygodni wcześniej szwedzki parlament ratyfikował porozumienie z NATO (Host Nation Support), umożliwiające siłom Sojuszu przebywanie na terytorium Szwecji w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa.
Szwecja-USA: Jeszcze współpraca czy już de facto sojusz?
Współpraca ze Stanami Zjednoczonymi jest kluczowym elementem zmieniającej się polityki bezpieczeństwa Szwecji. Jak pisał w swojej niedawnej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich, szwedzkie elity postrzegają USA jako głównego gwaranta bezpieczeństwa regionalnego i europejskiego. Jednak z powodów wewnątrzpolitycznych (przede wszystkim nastrojów społecznych, a także obaw o współpracę z Finlandią) rozwijają współpracę z Waszyngtonem głównie na platformie bilateralnej.
Jest ona odpowiedzią na zaostrzającą się sytuację bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego - będącą rezultatem antyzachodniej polityki Rosji. W tym kontekście należy więc czytać zawarte w amerykańsko-szwedzkim porozumieniu stwierdzenie, że "regionalne mocarstwa testują swoją siłę wobec sąsiadów, innych państw oraz organizacji międzynarodowych". Zarazem, pozostający poza NATO, Sztokholm nie jest objęty formalnymi gwarancjami wyrażonymi w art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego - co, w wypadku poważnego kryzysu w regionie Morza Bałtyckiego, może narażać Szwecję na agresję ze strony Rosji. Jak przekonują bowiem autorzy wspomnianej analizy OSW, ze względu na położenie geograficzne, członkostwo w UE oraz bliską współpracę z NATO, Szwecja nie może liczyć na uszanowanie swojej neutralności w przypadku konfliktu między NATO i Rosją w regionie nordycko-bałtyckim.
[OBRAZ-35365]]
Gotlandia: Klucz do panowania nad Bałtykiem
Oprócz zacieśniania współpracy międzynarodowej, szwedzkie władze wzmacniają także własne zdolności militarne. W kwietniu zeszłego roku przyjęta została nowa ustawa obronna, zakładająca zwiększenie po raz pierwszy od dwóch dekad wydatków na obronność. Zgodnie z ustawą, w latach 2016-2020 mają one wzrosnąć o 11 proc., czyli o ok. miliard euro.
Z kolei zgodnie ze strategią polityki obronnej Szwecji na lata 2016-2020, jednym z priorytetów w zwiększaniu zdolności obronnych ma być ponowne ustanowienie szwedzkiej obecności wojskowej na Gotlandii, która określana jest jako strategicznie ważna dla sytuacji bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim. Ewentualne rozmieszczenie na wyspie sił wrogich wobec NATO mogłoby skutkować znaczącym utrudnieniem prowadzenia kolektywnej operacji obronnej, m.in. przez użycie systemów rakietowych ziemia-woda i ziemia-powietrze dalekiego zasięgu. Jednocześnie Gotlandia, podobnie jak całe terytorium Szwecji, nie jest objęta gwarancjami wynikającymi z art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego.
Szwedzki resort obrony przeznaczył na wzmocnienie obrony Gotlandii miliard koron (ponad 100 milionów EUR). Środki mają być przeznaczone m.in. na dyslokację grupy bojowej, której celem będzie obrona wyspy w przypadku ewentualnego ataku. Grupa bojowa ma składać się z kompanii zmechanizowanej (bazującej na wyspie na stałe) oraz sprzętu dla kompanii czołgów. Obsługa szwedzkich Strv 122 (zaawansowana odmiana Leoparda 2A5) będzie musiała zostać przerzucona na wyspę.
Ponadto batalion piechoty lekkiej ma zostać przeorganizowany w jednostkę aeromobilną, tak aby mógł zostać szybko przerzucony w zagrożony rejon (w tym na Gotlandię). Wreszcie, wzmocnione zostaną jednostki obrony terytorialnej na wyspie.
Too little, to late?
Jednak, jak donosi szwedzkie radio, mimo zwiększania obecności wojskowej, szwedzcy eksperci krytycznie oceniają zdolności obronne Gotlandii. Wskazują przy tym przede wszystkim na brak kompontentu artyleryjskiego i przeciwlotniczego, który poważnie ogranicza potencjał obronny grupy bojowej.
Obecna sytuacja na wyspie jest przede wszystkim efektem cięć strukturalnych w szwedzkiej armii. W stosunku np. do docelowej struktury zakładanej w 1994 roku, liczba czołgów - nawet po planowanym przywróceniu części zmagazynowanych Leopardów do służby - będzie mniejsza o połowę, znacznie niższa jest też liczebność oddziałów zmechanizowanych.
Na Gotlandii w ogóle nie ma też rozlokowanych na stałe pododdziałów artylerii i obrony przeciwlotniczej. Wspomniany dokument określający politykę obronną Szwecji zakłada wprawdzie prowadzenie częstych ćwiczeń z udziałem systemów obrony powietrznej w rejonie wyspy, ale może się to okazać dalece niewystarczające.
Szwedzi zakładają również, że w okresie 2016-2020 zakupione zostaną dodatkowe systemy obrony powietrznej krótkiego zasięgu, jak również zestawy średniego zasięgu dla jednego z dwóch dywizjonów przeciwlotniczych. W 2013 roku podjęto także decyzję o zakupie niemieckich zestawów przeciwlotniczych IRIS-T SL, określanych jako zestawy "krótkiego zasięgu" (prawdopodobnie z pociskami IRIS-T SLS). Rolę systemów średniego zasięgu pełnią obecnie głęboko zmodernizowane zestawy Hawk, oznaczone Rb 97, które jednak nie spełniają wymogów współczesnego pola walki. Szwedzką OPL uzupełniają też m.in. zestawy RBS 70 bardzo krótkiego zasięgu.
Podobnie niepokojąca jest sytuacja systemów artyleryjskich. Jakkolwiek Szwecja ma dysponować m.in. 24 nowoczesnymi systemami artyleryjskimi 155 mm Archer, to potencjał "ilościowy" jest dość ograniczony i może nie wystarczyć, aby umieścić na wyspie na stałe duże jednostki.
To wszystko powoduje, że o ile Szwedzi istotnie wdrażają środki wzmocnienia obrony Gotlandii (czołgi zostały rozmieszczone już wcześniej), o tyle podejmowane kroki mogą być niewystarczające do odparcia zdecydowanego, pełnoskalowego ataku, przy jednoczesnym zastosowaniu przez przeciwnika środków antydostępowych (np. zestawów przeciwlotniczych dalekiego zasięgu).
Czytaj też: Niemieckie rakiety będą bronić nieba nad Szwecją
Działania Sztokholmu są więc odpowiedzią na rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Jednakże podejmowane w ubiegłych latach cięcia strukturalne oraz zbyt wąski zakres środków wzmocnienia w stosunku do potrzeb powoduje, że Szwecja może nie być zdolna do zapewnienia odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa. Należy podkreślić, że na przeszkodzie rozbudowy zdolności obronnych mogą stanąć nie tylko niedostateczny zakres środków, ale również trudności z rekrutacją odpowiedniej liczby żołnierzy - tzw. czynnej rezerwy. Ponadto, szwedzkie władze nadal dążą do pozostawania poza Sojuszem Północnoatlantyckim, co - pomimo szerszej współpracy wojskowej z NATO - może mieć niekorzystny wpływ na możliwość reakcji struktur euroatlantyckich w wypadku zagrożenia w rejonie Morza Bałtyckiego.
WojtekMat
Nieobsadzona kompania czołgów na strategicznie położonej wyspie bronionej przez batalion lekkiej piechoty, pozbawionej skutecznej artylerii i obrony przeciwlotniczej. Zapraszamy.....
trycykl
Kolega zapomina o szwedzkiej marynarce wojennej, a także całkiem niezłym lotnictwie.
1andrzej
Całkiem fajna wyspa, może mam by się przydała? 6 Brygada Powietrznodesantowa dała by sobie radę.
trycykl
Dlaczego mielibyśmy z naturalnego sojusznika robić sobie wroga?
wiesiek
Gotlandia ma znaczenie taktyczne, nie strategiczne. I to raczej jako baza nasłuchu dla sonarów i radarów, stanowisko dla rakiet p-lot, czy innej tarczy antyrakietowej. Kontrola Zatoki Botnickiej, czy Fińskiej, ma raczej małe znaczenie. Znaczenie strategiczne ma kilka innych punktów na globie. Gibraltar, Krym, kanały Panamski, czy Sueski, cieśnina Malakka. Bałtyk który samolot może przelecieć w 10 minut, znaczenia strategicznego nie ma dla nikogo.
Trollhunter
To wyjaśnij mi proszę dlaczego Krym ma znaczenie strategicznie a Gotlandia niema ? I dlaczego Bałtyk znaczenia strategicznego nie ma dla nikogo a morze Czarne (które również przelecisz samolotem w 10 minut) ma ?
Marek
Tow. Wiesław - pkt. o których piszecie(Gibraltar, K.Panamski, K.Sueski) mają znaczenie strategiczne dla GLOBALNEGO mocarstwa, a twoja Rosja przy całych swych globalnych ambicjach, to póki co, tylko regionalny mocarz. Ale ciężko, konsekwentnie i UPARCIE nad tym pracuje po krótkiej "demokratycznej przerwie" za Jelcyna. Tak więc póki co Moskwa myśli/planuje na skalę swych możliwości. A posadowienie na takiej Gotlandii, czy innym Bornholmie brygady morpiechu + systemy S-300/Buk-1M/Pancyr-S1 chroniące kilkanaście syst. rakiet przeciwokrętowych o zasięgu 300-400 km sprawia, że Bałtyk w zasadzie staje się rosyjskim akwenem WEWNĘTRZNYM i bez zgody Moskwy NIC nad nim i po nim nie przepłynie/przeleci. NATO NIC nie zrobi, ba, nawet NIE będzie miało podstawy, bo Szwecja z uporem NIE chce być w strukturach Paktu. Co w ten sposób zyskuje Rosja : 1. Panowanie nad prawie całym Bałtykiem i jego przestrzenią powietrzną - idealna sprawa dla tzw. taktyki antydostępowej. Na 95% Bałtowie wymiękają i staja się potulni jak baranki. Litwa staje się przybudówką FR(protektorat?), Estonia oczywiście na zasadzie "referendum" błyskawicznie ląduje w składzie FR, Łotwa być może również - kłopot z bałtami rozwiązany na zawsze. 2. Polska kompletnie zablokowana na Bałtyku i zaszachowana, a wszystkie trasy transportu morskiego/powietrznego w zasięgu operacyjnym armii rosyjskiej na wodzie i nad nią. Do Gazoportu/Naftoportu dostawy to już chyba tylko za pomocą OP ;-). Moskwa może sobie ku radości Berlina kłaść NS2, 3, a nawet 5. Monopol na dostawy węglowodorów do UE(o ile UE jeszcze istnieje)ZAGWARANTOWANY na wiek wieków ;-). 3. Europa i świat ponownie zszokowany i zastraszony. Okrzyki podziwu ze strony dalekich Greków, Portugalczyków, Hiszpanów i Włochów czytających o i oglądających błyskawiczny rajd kompanii Specnazu na Gotlandię i brygady morpiechu na szwedzki Bornholm, zażarcie przez 2 kwadranse bronionego przez 72 szwedzkich żołnierzy i policjantów ;-). Sztokholm NATYCHMIAST poddaje się bez walki po usłyszeniu "solennej" obietnicy, że już NIC więcej Moskwa nie chce i gwarantuje bezpieczny byt szwedzkim wyspiarzom w zamian za "drobiazg" - 100 letnią "dzierżawę" baz na Gotlandii i Bornholmie ;-). Świat widząc, że Szwedzi siedzą cicho przestaje sie po 2-3 m-cach sprawą zajmować, bo "przypadkiem" jednocześnie z "wyzwoleniem" wysp na Bałtyku nastąpiła eskalacja walk z Daesh w Libii/Syrii/Iraku i Kreml gorąco "apeluje" o pełną współpracę" wszystkich światowych sił "miłujących pokój" w walce z terrorem islamskim ;-)). Czy uważasz że na taki scenariusz putinowskiej Rosji NIE stać ? Wg. mnie JAK NAJBARDZIEJ stać - szybka, efektywna i możliwie bezkrwawa operacja angażująca 3-4 tys. żołnierzy, kilkanaście okrętów floty bałtyckiej i 100-150 samolotów bojowych w w pogotowiu na rozwój wydarzeń. Wg. mnie prawdopodobieństwo pełnego sukcesu i osiągnięcie 90-100% założonych celów to co najmniej 90%, a więc grubo POWYŻEJ akceptowalnego ryzyka.
Varan
Czasem po przeczytaniu komentarzy mam ochotę zamknąć komputer i zapomnieć o tekście. Niektórzy potrafią wszystko sprowadzić do nicości. Tego nie warto, tamtego także, obrona wyspy za słaba (no to zaproponuj inne rozwiązanie, skoroś taki spec), nikt nie napada na wyspę/Szweję bo to dziesieć minut lotu i po co... A nikt poważnie nie bierze pod uwagę że Rosja robi swoją grę od kilku setek lat, ma swoje i raczej nikomu tu na portalu nieznane są jej priorytety, nawet jeśli miało by się okazać, że są to zabawy zapałkami nieodpowiedzialnego Putina. Konskwencją owych "zabaw" w wojnę, są tragedie tysięcy czy nawet setek tysięcy ludzi, zniszczony przemysł, infrastruktura, okupowanie całych państw sprowadzienie ich do roli karmiciela rozrastajacego się raka. By wymienić tylko kilka z tych strasznych rzeczy za ich przyczyną. I mało że Rsja łamie prawo, traktaty, te wszystkie zasady pokojowego współistnienia... To wszystko mało Rosję jako całosć obchodzi. I mało chyba obchodzi takich komentatorów, którzy bezsensownie piszą bzdury że jak można w 10 minut, to nie warto Rosji się za "to" brać. To ja zapytam, skoro tak, to po jaką cholerę Rosja zaatakowała Afrganistan, albo Czeczenię, albo Gruzję, albo Polskę? Bo każy z tych krajów można przecież w 10 minut przelecieć samolotem. Bo GIbraltar, bo Grenlandia i Atlantyk są większe, ważniejsze(?)... Przepraszam, mamy świat ludzi w dużej mierze lepiej poinformowanych niż powiedzmy 70 lat temu. Czy to coś zmieniło w już nie strategii, ale w zwykłym myśleniu, w metalności ludzi w Rosji ale i na tym portalu? Czy aby nie należy zadawać sobie coraz częściej pytania o to, dlaczego mamy doświadczać od Rosji (i nie tylko my!) niebezpieczeństw, poważnych obaw co do naszej przyszłosći, zagrożenia życia w pokoju i spokoju? Nie jestem pacyfistą, dlatego uważam że Rosję należało by już teraz, w tej chwili, po prostu zniszczyć całkowicie i to na długie, długie lat. Tak by nikomu nie przychodziło do głowy zakładanie jakoiegokolwiek państwa znowu w tym samym rejonie. Po prostu mamy do czynienia z notorycznym narodem "chuliganem", którego tolerujemy i któremu od czasu do czasu, wielkim kosztem, dajemy nauczkę. Do następnego razu. Ale ów chuligan, ani razu jak dotąd nie wyraził żalu, nie przeprosił, nie obiecał poparwy i nie pracował na jej rzecz ani jednej minuty. Taki naród, który nie jest w stanie wygenerować czegoś pozytywnego, a jest (w długim okresie) jedynie przyczyną kłopotów i dodatkowych ogromnych strat i tragedii, powinno się unicestwić w momencie gdy się tego najmniej spodziewa. Prewencyjnie i raz na zawsze. Tak, by nie było potem komu i po co, stawać się adwokatem diabła. Ale by to przerpwadzić trzeba mieć jaja i pozbyć się w dodatku wrednej i nigdy głośno nie wypowiedzianej woli gonienia króliczka. Bo kogo potem będą gonić zwolennicy gonienia? Kto będzie następnym "berkiem"? No, przecież że nie żydzi, prawda?
sasza
Otaczanie rosji ciąg dalszy ? Czy ktoś jeszcze ma wąty co do ukrainy - że tak zrobiono z tym przewrotem ? Punktem jeden było osiąść na KRYMIE przez amerykanów ? Na razie - nie wypaliło ? Jedynie ukraińcy na tym stracili - gospodarczo i mętalnie ? Szkoda bo mogli być samodzielni - a tak pchają się tam wszyscy ?
Pani Dubito
Biedna ta Rosja, oj biedna. A co do Ukrainy, jej klasa polityczna jest tak przeżarta korupcją i lewymi interesami, często w dodatku w połączeniu z umiłowaniem UPA, do tego dochodzą głębokie podziały również właśnie mentalne między wschodem a zachodem kraju, że doprawdy Zachód nie musi mieszać, żeby się tam źle działo. O ile wiem, to miesza tam przede wszystkim Rosja. Życzę powodzenia pani Sawczenko, oby od niej coś drgnęło.
Rasputin
Rosja graniczy z kim chce. Nic dziwnego że jest otoczona. Ale ciągle jej mało.
gmo
Widzisz Sasza, Rosja ma taki rewelacyjny patent usprawiedliwiający swoje działanie: Rosja WIE, że np. USA chce założyć bazę na Krymie i w związku z tym robi to pierwsza. Rosja WIE, ze np. USA chce wystrzeliwać pociski ofensywne z bazy w Redzikowie, więc m.in. przesuwa na Zachód swoje Iskandery (bazę dopiero zaczęto budować). Rosja WIE, że zamieszki na Majdanie wywołały zachodnie służby specjalne, więc natychmiast wkracza do Donbasu. Tak może działać jedynie państwo miłujące pokój. Tylko ciekawe, dlaczego nikt nie chce tego zaakceptować?
wiesiek
O ile mnie pamięć nie myli, w ciągu ostatnich 40 lat, Rosja ingerowała zbrojnie w innych krajach, czterokrotnie. W tym dwukrotnie, na zaproszenie legalnych rządów, w celu rozdzielenia walczących stronnictw. Dość słaby wynik w porównaniu z dokonaniami innych mocarstw postkolonialnych. Jaki interes miałaby w zajmowaniu Gotlandii? Jeżeli już, to Islandii, czy Grenlandii. To sa strategiczne punkty pozwalające kontrolować Atlantyk. "Czerwony sztorm" raczej nie grozi.....
Trollhunter
O ile mnie pamiec nie myli to Rosja jako panstwo funkcjonuje od 1991 roku. Napadła w tym czasie na Gruzje i Ukraine, nieformalnie okupuje tez czesc Moldawii. Jako jedyne panstwo w Europie po 45 roku napadła na sasiada i zajeła cześć jego terytorium i właczyła do siebie. Moze to słaby wynik w porownaniu z hitlerowskimi Niemcami, ale nie ma drugiego takiego bandyty we współczesnej Europie.
zdz
Czyżby nareszcie ktoś się obudził i zaczyna dostrzegac rzeczy wynikające z mapy , oczywiste nawet dla (logicznie myślącego) amatora ? I nie trzeba zajmowac całej Gotlandii - spójrzcie na wyspę Faro . I wystarczy zrzucić wzmocniony batalion oraz dodać kilka systemów OPL i przeciwokrętowych n.p poduszkowcem z Kaliningradu . To tylko 360km - 4 godziny drogi . Zajęcie tej pozycji jest ważnym elementem ostatecznego nacisku , blokady i nożem w plecy dla Państw Bałtyckich . W odpowiedniej konfiguracji politycznej - nad którą Rosjanie pracują od lat - może sprawic że Bałtowie ulegną bez walki .
magazynier
Czytając między wierszami Americanos chcą nowej bazy na Bałtyku? W neutralnej Szwecji?
1andrzej
Bez czytania między wierszami, to "Americanos " raczej się niestety wycofują z Europy.
Roman
Jeśli się nie mylę, to chyba ostatniego udanego desantu na Gotlandię dokonały w 1398 r. wojska Zakonu Krzyżackiego, które przegoniły z wyspy bałtyckich piratów nazywanych Bractwem Witalijskim. Później wyspa była pod panowaniem duńskim, a a następnie szwedzkim ale chyba już nikt Gotlandii nie atakował, ani Prusy ani Rosja carska.
tajna polska
Cool
KrzysiekS
Kraje Skandynawskie powinny być naszym sojusznikiem to lepsze niż Niemcy również w dziedzinie przemysłowo -obronnej Niemcy maja jakąś słabość do Rosji.
marek!
jak trwoga to do Boga.....Podpiszcie deklaracje o dzterzawie wyspy z Polska w razie W.....i problem z glowy, albo pelen sojusz z NATO. Polityka zyczliwej neutralnosci nie jest wieczna i skuteczna - chcecie sie przekonac jak to jest?......
topaz
A możesz mi przypomnieć kiedy ktoś ostatnio napadł neutralną Szwecję?