- Wiadomości
Walki pod Tel Afar. Bezpośrednia relacja z frontu przeciwko Daesh [Defence24.pl TV]
Zajęcie lotniska pod Tel Afar oraz wiosek dzielących od pozycji Peszmergi pozwoliło wojskom walczącym z Daesh na okrążenie Mosulu, jak i samego Tel Afar. Obecnie siły Hashed Shaabi przygotowują się do zajęcia miasta. Nikt w szeregach szyickich milicji nie zamierza przy tym zwracać uwagi na groźby Turcji. Daesh tymczasem rozpaczliwie próbuje odzyskać kontrolę nad główną drogą wychodzącą z Tel Afar na zachód, w kierunku Szengalu i Rakki - pisze Witold Repetowicz.
19 listopada siły Hashed Shaabi (irackie pospolite ruszenie składające się z przede wszystkim z szeregu szyickich milicji) w błyskawicznej, trwającej zaledwie 2 dni, operacji zajęły lotnisko Tel Afar, a 23 listopada zdobyły ostatnie wioski dzielące je od pozycji Peszmergi (siły Kurdystanu irackiego) na zachód od Tel Afar. W ten sposób, za jednym zamachem, okrążony został zarówno Tel Afar jak i Mosul. Obecnie Hashed Shaabi przygotowuje się do kolejnej fazy operacji tj. zajęcia samego miasta. Nikt w szeregach szyickich milicji nie zamierza przy tym zwracać uwagi na groźby Turcji. Daesh tymczasem rozpaczliwie próbuje odzyskać kontrolę nad główną drogą wychodzącą z Tel Afar na zachód, w kierunku Szengalu i Rakki.
Tel Afar ma ogromne znaczenie zarówno strategiczne, jak i polityczne oraz symboliczne. Z jednej strony to wrota do Mosulu od strony zachodniej. Z drugiej, to największe miasto turkmeńskie w Iraku, w którym przed lipcem 2014 r., gdy zostało ono zajęte przez Daesh, mieszkało ok. 300 tys. mieszkańców, z czego 60 proc. stanowili sunnici, a 40 proc. szyici. Ci drudzy musieli wówczas uciekać z miasta, gdyż inaczej czekała ich śmierć. Daesh, entuzjastycznie witany wówczas przez Turkmenów-sunnitów, korzystał również z wsparcia sunnickich mieszkańców miasta w tropieniu tych szyitów, którzy nie zdążyli opuścić miasta.
Mordowano ich od razu. Niektórzy Turkmeni-szyici z Tel Afar próbowali uciekać wówczas do Turcji, lecz ta ich nie przyjmowała. Przez Szengal lub Kirkuk kierowali się zatem na południe, na tereny szyickie Iraku. Dziś w ofensywie na Tel Afar uczestniczy około 500 szyickich Turkmenów z Tel Afar, a także Turkmeni-szyici z prowincji Kirkuk (łącznie ich siły liczą 3500 ale część szykuje się do ofensywy na miasto Hawidża tj. zachodnia część prowincji Kirkuk).
W kierownictwie Daesh znalazło się bardzo wielu Turkmenów-sunnitów z Tel Afar. Część elit Daesh uciekła jednak z miasta przed domknięciem pierścienia oblężenia. Atakujący bojownicy Hashed Shaabi nie mają jednak wątpliwości, iż ci którzy zostali będą stawiać zacięty opór, gdyż - jak to ujął jeden z moich rozmówców Turkmen z Kirkuku - „nie mają nic do stracenia”. Wcześniejsza postawa sunnitów z Tel Afar (tj. udział w masakrowaniu i wygnaniu szyitów) oraz ich zaangażowanie w szeregach Daesh nie pozostawiają też żadnej wątpliwości, iż walki będą krwawe, a Hashed Shaabi, zwłaszcza walczący w nim Turkmeni, żądni są odwetu. „Wszyscy, którzy będą walczyć z nami zostaną zabici” - usłyszałem od jednego z turkmeńskich bojowników, który jednak dodał, że ci sunnici, którzy nie byli z Daesh będą mogli zostać w mieście. „Ale my będziemy w nim rządzić” - dodał. Problem w tym, że większość sunnickich mieszkańców kolaborowała z Daesh.
To właśnie te okoliczności powodują zainteresowanie Turcji losem Tel Afar. Turcja, której w 2014 r. nie interesował los szyickich Turkmenów, stawia się obecnie w roli protektora Turkmenów, ignorując jednak istnienie Turkmenów-szyitów. Turkmeni twierdzą przy tym, iż jest są w Iraku 3 mln, z czego 60 proc. to szyici. Turcja wymusiła na władzach Iraku deklarację, iż Hashed Shaabi nie weźmie udziału w zdobywaniu miasta Tel Afar, jednak milicje szyickie nie zamierzają zwracać uwagi na Turcję. Wielu bojowników Hashed Shaabi deklaruje też gotowość do walki z tureckimi siłami, jeśli te zdecydują się włączyć do tej wojny. Warto przypomnieć, że Turcy wciąż przebywają, bez zgody i mimo protestów władz Iraku, w bazie koło Basziki.
Niewiele wskazuje zatem na to, by ofensywa na Tel Afar została wstrzymana. Rozpoczęła się ona zaledwie nieco ponad 3 tyg. temu, gdy siły Hashed Shaabi ruszyły z bazy Ghayara nad Tygrysem, oddalonej o ok. 100 km od Tel Afar. Przez obszar ofensywy przebiega jednak zaledwie kilka dróg utwardzonych i żadna z nich nie łączy Ghayary z Tel Afar. Ofensywa prowadzona była więc przez teren pustynny i półpustynny, a siły Hashed Shaabi poruszają się po kamienistych drogach, lub wręcz przez pustynne szlaki wytyczone jedynie znaczkami odblaskowymi, ewentualnie usypanymi z piasku lub kamieni „krawężnikami”.
Powoduje to znaczne utrudnienia logistyczne. Na przykład z jednej z obecnych baz Hashed Shaabi, znajdującej się 50 km od lotniska Tel Afar, jechałem ok. 3 godzin. Tymczasem część logistyki (cysterny z benzynami, karetki wiozące rannych) znajduje się nadal w Ghayarze. Hashed Shaabi próbuje (z dużym powodzeniem) radzić sobie z tą sytuacją kierując ciężki sprzęt budowlany na pustynię, który utwardza drogi przy użyciu kamieni. Przesuwane coraz bliżej Tel Afar są cały czas również bazy, przy czym wioski, w których się one znajdują, są opróżnione z cywilów, choć w niektórych z nich, nawet w odległości kilkunastu kilometrów od Tel Afar, widać pasterzy ze stadami owiec.
W tym półpustynnym rejonie Daesh od dawna nie był obecny permanentnie (z braku dostatecznych sił), przysyłając jedynie co jakiś czas „kontrole”. Wraz ze zbliżaniem się frontu we wioskach pojawiały się ok. 10-osobowe grupy Daesh, które nakazywały mieszkańcom opuszczenie wiosek i udanie się na pustynię. Może to pozornie dziwić, zważywszy na obawy, że Daesh będzie wykorzystywał cywilów jako „żywe tarcze”, jednak taktyka ta nie była możliwa do zastosowania ze względu na zbyt szczupłe siły terrorystów. Bali się oni więc raczej, iż mieszkańcy w czasie walk zaatakują ich wewnątrz wiosek. To również umożliwiło błyskawiczną ofensywę, w której Hashed Shaabi, mając druzgocącą przewagę liczebną, nie napotykało zaciętego oporu. Taktyka Daesh polegała niemal wyłącznie na użyciu VBIED (samochody-bomby kierowane przez samobójców), IED (bomby śmieciowe zostawiane we wioskach) oraz ostrzale snajperskim. W szczególności ogromna liczba IED została umieszczona na terenie lotniska Tel Afar i nie wszystkie bomby zostały jeszcze rozbrojone. To również IED stanowią główny powód strat wśród ludzi po stronie Hashed Shaabi.
Lotnisko Tel Afar nie służyło celom cywilnym, a wyłącznie militarnym. Obecnie jednak jest całkowicie zniszczone. W rejonie lotniska Daesh wydrążył również wiele tuneli podziemnych, a w niektórych z nich wciąż bronią się grupy terrorystów. Właśnie na potyczkę z taką kryjącą się w tunelu grupką natknąłem się w czasie mojego pobytu na lotnisku Tel Afar 24 listopada br.
Czytaj więcej: Taktyka użycia przez Daesh pojazdów-pułapek do misji samobójczych
Ofensywa Hashed Shaabi nie korzysta też ze wsparcie lotniczego. Jedyne wsparcie powietrzne to helikoptery armii irackiej ostrzeliwujące terrorystów, w tym VBIED, z ręcznych wyrzutni rakietowych (do walki z VBIED używane są też czołgi). Obecne pozycje za lotniskiem są oddalone zaledwie 5 km od miasta (od strony południowej i zachodniej). Po stronie wschodniej znajduje się natomiast niewielkie pasmo górskie, które blokuje możliwość przegrupowania się sił Daesh znajdujących się w mieście (stąd Hashed Shaabi nie planuje zdobywania pozycji po tamtej stronie). Po stronie północnej znajdują się pozycje kurdyjskiej Peszmergi, która jednak nie będzie brać udziału w walkach o miasto. Relacje między tą częścią Peszmergi, która związana jest z PDK (partia prezydenta Kurdystanu Masouda Barzaniego), a Hashed Shaabi bywają napięte, jednak spotkanie do którego doszło 23.11.2016r. (po zetknięciu się frontów) przebiegło w pozytywnej atmosferze. W walkach o Tel Afar nie bierze udziału PKK (guerilla Kurdów tureckich) ale są obecne siły jazydów z Szengalu (ok. 150-osobowy oddział). W ofensywie Hashed Shaabi biorą również udział siły wsparcia – inżynieryjne. Ich zadaniem, obok wspomnianej wcześniej budowy dróg, jest ustawianie na pustyni i na tyłach lotniska kamer z antenami przekaźnikowymi, umieszczonych na dźwigach, w celu kontroli terenu.
Bojownicy Hashed Shaabi spodziewają się, iż rozkaz zdobywania Tel Afar nadejdzie w ciągu kilku dni, a miasto zostanie zdobyte po krótkich walkach, mimo przewidywanej determinacji Daesh. Swoje przekonanie, iż taki będzie przebieg bitwy Hashed Shaabi opiera na swej przewadze liczebnej. Niewątpliwie tempo tej bitwy będzie testem przed atakiem na zachodnią (centralną) część Mosulu (w tej chwili walki toczą się tylko we wschodnim Mosulu), choć samo Hashed Shaabi (przynajmniej póki co) nie planuje brać udział w tych walkach. Obecna pustynna ofensywa jest zresztą oddzielona od Mosulu dwoma pasmami górskimi. Po zdobyciu Tel Afar dalsza ofensywa Hashed Shaabi może natomiast skierować się na zachód w kierunku Szengalu. Miasto to zostało wyzwolone rok temu przez Kurdów, jednak linia frontu przebiega zaledwie kilka kilometrów na południe od jego granic. Zadaniem Hashed Shaabi może być zatem opanowanie południowo-zachodniej części prowincji Niniwa, z dystryktem Ba'adż, i dojście do granicy z Syrią. Później szyickie milicje mogą rozpocząć oczyszczanie pustyni, choć niektóre z nich zapowiadają, iż wkroczą do Syrii, w celu kontynuowania tam walki z Daesh.
Ogromne znaczenie w tej ofensywie ma też zabezpieczenie wyzwolonych wiosek. Są one okopywane (rowy i nasypy). Póki co wydaje się, że Daesh jest niezdolny do kontruderzenia, jednak nie można tego całkowicie wykluczyć (w przeszłości terroryści po miesiącach spokoju próbowali wiele razy przerywać front kurdyjski). Uchodźcy z wiosek frontowych (wyrzucani z nich przez Daesh) po natknięciu się na Hashed Shaabi podlegają filtracji i kierowani są do obozów dla uchodźców. Stamtąd stopniowo wracają do swych wiosek (zniszczenia w rejonie tej ofensywy są bardzo umiarkowane).
Witold Repetowicz