Geopolityka
Trump po zamachu w Nowym Jorku: czas na zaostrzenie przepisów imigracyjnych
Policja bada okoliczności ataku terrorystycznego, do którego doszło w poniedziałek rano w Nowym Jorku w podziemnym pasażu łączącym stację metra pod dworcem autobusowym Port Authority oraz stację metra w pobliżu Times Square. Sprawcę zatrzymano. Tego samego dnia prezydent USA Donald Trump oświadczył, że nieudany zamach terrorystyczny w Nowym Jorku potwierdza konieczność reformy zbyt „luźnych” przepisów imigracyjnych.  
Niezbyt groźny w skutkach wybuch nastąpił około godziny 7.20 czasu lokalnego. Sparaliżował na kilka godzin jeden z głównych węzłów komunikacyjnych w Nowym Jorku, Port Authority, zlokalizowany na obszarze między 8 i 9 Aleją oraz 40 i 42 Ulicą. Docierają tam autobusy nie tylko ze znajdującego się za rzeką Hudson stanu New Jersey, ale z miast w całym kraju. Korzystają z niego też dzięki wahadłowym autobusom pasażerowie lotniska w Newark.
W podziemiach kompleksu znajduje się stacja trzech linii metra: A, C oraz E. Naprzeciw gmachu mieści się wieżowiec należący do dziennika „New York Times”. Strefę wybuchu otoczyły zmasowane siły policyjne. Przybyli także gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo oraz burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. Organy ścigania, w tym służby antyterrorystyczne, wciąż badają okoliczności eksplozji.
Komendant miejskiej policji Nowego Jorku James O’Neill powiedział, że podejrzanym o zamach jest 27-letni mieszkaniec Brooklynu Akayed Ulfah. Nie jest jeszcze jasne, czy ma związki z jakąś organizacją terrorystyczną. Nie ujawniając bliższych szczegółów, O’Neill poinformował, że podejrzany był przesłuchiwany i złożył zeznania. Według O’Neilla zamach zarejestrowały kamery wideo, a ich zapisy badają organy ścigania. Trwają też przesłuchania świadków wydarzenia.
Wcześniej de Blasio uznał incydent za usiłowanie ataku terrorystycznego. Uspokajał, że obecnie nie ma informacji o potencjalnych innych zagrożeniach. Jak dodał, w poniedziałek w całym mieście wzmocniono środki bezpieczeństwa. "Dla nowojorczyków jest bardzo ważne, że nie ma żadnych innych incydentów, o których byśmy wiedzieli, ani też nie ma innych dodatkowych działań. (…) Wiemy, że (sprawcą) był jeden człowiek, któremu dzięki Bogu się nie powiodło" – dodał burmistrz.
Czytaj także: Większe wydatki zbrojeniowe USA. Kongres przyjął plan budżetu obronnego
Jak ustaliła policja, zamachowiec użył bomby rurowej, którą, jak przyznał, sam zbudował w miejscu pracy. Nie poinformowano na razie, gdzie był zatrudniony. Bomba nie eksplodowała w taki sposób, jak sprawca zamierzał. "Każdy może wejść do internetu i ściągnąć śmieci i niegodziwości, jak zbudować amatorskie urządzenie wybuchowe, i taka jest rzeczywistość, w której żyjemy" – komentował Cuomo.
Jak podała policja, wskutek eksplozji sprawca doznał poparzeń rąk oraz brzucha i został przewieziony do szpitala. Lekko kontuzjowane zostały ponadto trzy osoby. Oddany do użytku w roku 1950 i rozbudowany w 1979 roku dworzec autobusowy Port Authority obsługuje około 220 tys. pasażerów dziennie. Stacje metra, w sąsiedztwie których doszło do incydentu, były około południa w dalszym ciągu zamknięte, a pociągi kursowały innymi trasami. Władze miejskie zapowiedziały, że normalny ruch będzie przywrócony jeszcze przed wieczornym szczytem.
Tego samego dnia prezydent USA Donald Trump oświadczył, że ostatni nieudany zamach terrorystyczny w Nowym Jorku potwierdza konieczność reformy zbyt "luźnych" przepisów imigracyjnych, który umożliwia wjazd do USA "zbyt wielu niebezpiecznym ludziom".
Czytaj więcej: Trump zaaprobował założenia Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA
W opublikowanym oświadczeniu Trump wskazał, że sprawca zamachu przyjechał do Stanów Zjednoczonych dzięki systemowi tzw. "migracji łańcuchowej" umożliwiającej przyjazd członkom rodzin osób już mieszkających w USA. Prezydent podkreślił, że tego rodzaju system jest "nie do pogodzenia z bezpieczeństwem narodowym" Stanów Zjednoczonych i zaapelował do Kongresu o jego zniesienie. Zdaniem Trumpa, ostatni zamach po raz kolejny potwierdził słuszność jego kontrowersyjnej propozycji zakazu wjazdu do USA określonym kategoriom osób.
Trump wyraził też przekonanie, że osoby skazane za akty terroru "zasługują na najsurowsze kary dozwolone przez prawo, w tym w uzasadnionych przypadkach na karę śmierci". Na konieczność pilnej reformy "zbankrutowanej polityki imigracyjnej" wskazał także prokurator generalny i szef resortu sprawiedliwości Jeff Sessions. Jego zdaniem pierwszeństwo przed krewnymi obywateli USA powinny mieć osoby "o wysokich kwalifikacjach, wykształcone i mówiące po angielsku". W podobnym duchu wypowiadała się rzeczniczka Białego Domu Sarah Huckabee.
Fred
naszym góralom jeszcze ciężej będzie o wizę :)))
ktos
To jest ciekawe ze do USA bez problemu przyjezdzaja islamisci natomiast Polacy maja ciagle wizy. Oczywiscie wizy mamy bo nadal jest duzy procent odmow w konsulatach. A wiadomo konsulaty dzielnie bronia USA przed zalewem milionow Polakow co to chca dorwac sie do amerykanskiego rynku pracy ...