Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Szwedzka marynarka wojenna wraca do atomowych bunkrów
Szwedzi zamierzają ponownie rozpocząć użytkowanie wykutych w skałach schronów dla swoich okrętów nawodnych i podwodnych. Jest to skutek coraz agresywniejszej polityki prowadzonej przez Federację Rosyjską na Morzu Bałtyckim.
Dowództwo szwedzkiej marynarki wojennej planuje przenieść się do niewykorzystywanej od czasów Zimnej Wojny ściśle tajnej bazy morskiej w Muskö, która 30 września 2019 r. obchodziła pięćdziesięciolecie powstania. Baza ta opiera się na schronach wykutych w granitowych skałach - tak zaprojektowanych, by wytrzymać atak nuklearny. Ma to być odpowiedź na agresywne działania Federacji Rosyjskiej na Morzu Bałtyckim.
Sam pomysł przeniesienia się dowództwa szwedzkich sił morskich poza Sztokholm nie jest zaskoczeniem, ponieważ tak samo postanowiono uczynić z dowództwami wojsk lądowych i sił powietrznych. Jednak wybór do tego bazy umieszczonej na wyspie Muskö leżącej około 40 km na południe od Sztokholmu może wzbudzić zdziwienie, szczególnie, gdy się weźmie pod uwagę poprzednie oceny tego miejsca, jakie zostały opublikowane w szwedzkich mediach. Badanie przeprowadzone w 2000 r. miały bowiem wykazać, że osady zgromadzone w poszczególnych tunelach zawierają wiele szkodliwych dla ludzi związków chemicznych i pierwiastków: takich jak metale ciężkie, rtęć i miedź. To właśnie m.in. dlatego zdecydowano się utrzymywać tylko dwie bazy morskie: w Karlskronie i Berga.
Z drugiej jednak strony ukończony w 1961 roku kompleks ma rozmiar sztokholmskiej starówki (powierzchnię kilku kilometrów kwadratowych) i zawiera wiele podziemnych tuneli mogących przyjąć nie tylko okręty (w trzech dokach przygotowywanych dla okrętów podwodnych i niszczycieli) i pojazdy (dzięki podziemnym drogom o długości ponad 20 km), ale pozwalających również na zorganizowanie biur, szpitali, kuchni i jadalni wydającej do 2000 porcji, oczyszczalni ścieków oraz koszar dla żołnierzy.
Znajdują się tam także podziemne warsztaty stoczniowe obsługiwane przez stocznie Saab Kockums i Muskövarvet AB. Dodatkowo sama baza wojskowa nigdy nie była całkowicie opuszczona, ale utrzymywana w dobrym stanie i chroniona, o czym świadczy aresztowanie z użyciem broni dwóch pasjonatów militariów (brytyjskiego i belgijskiego), którzy chcieli skrycie zwiedzić to miejsce w grudniu 2018 r. W ostatnich latach zwiększono również o 200 osób liczbę zatrudnionych w tym kompleksie.
Według marynarki wojennej Szwecji nowa lokalizacja ma dać większą swobodę manewru oraz zapewnić funkcjonowanie sił morskich nawet w trakcie ataku. Będzie to jednak wymagało przeprowadzenia kompleksowego remontu połączonego z modernizacją, który ma potrwać kilka lat. Według wstępnych szacunków podziemne centrum dowodzenia może być gotowe nie wcześniej niż w 2021-2022 roku.
Uaktywnienie bazy w Muskö to kolejny dowód na to, że rząd szwedzki zaczyna poważniej myśleć o wzmocnieniu swojego systemu obronnego. Sytuacja jest o tyle trudna, że od ponad dwudziestu lat w Szwecji systematycznie zmniejszano wydatki na obronność z 2,5% PKB w 1990 roku do około 1% PKB w 2010 roku. Był to również okres, gdy pozbywano się stoczni budujących okrety sprzedając je niemieckiemu koncernowi Thyssen Krupp.
Otrzeźwienie przyszło dopiero po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku, kiedy okazało się, jak władze w Moskwie mogą potraktować swoich mniejszych i nie włączonych w sojusze międzynarodowe sąsiadów. To właśnie wtedy zaczęto bardzo poważnie traktować w Szwecji takie wypadki, jak pojawienie się niezidentyfikowanego, miniaturowego okrętu podwodnego na szwedzkich wodach terytorialnych, czy ćwiczenia rosyjskich bombowców przygotowujących się do ataku na Sztokholm.
Takie wydarzenie diametralnie zmieniły postawę Szwedów, którzy zaczęli się coraz bardziej przekonywać się do wstąpienia do NATO, myśleć o przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej (co ostatecznie miało miejsce), rozpoczęli też specjalny program informacyjny dla społeczeństwa (związany np. z rozesłaniem do każdego domu ulotki o sposobie postępowania w czasie ataku atomowego).
Podjęto też konkretne działania związane np. z odkupieniem w czerwcu 2014 r. udziałów szwedzkich stoczni od koncernu Thyssen Krupp, przejęciem jego pracowników, jak również całej dokumentacji (w czasie balansującego na pograniczu prawa nalotu na biura). Po raz pierwszy od wielu lat zaczęły również rosnąć wydatki na wojsko. O ile bowiem w 2016 r. budżet obronny w Szwecji wynosił 43 miliardy szwedzkich koron, to w 2020 ma on urosnąć do 50 miliardów koron.
Pol
Dlatego tez należy kupic od szwedów łodzie podwodne jak a 26 bo w razie zamierzonego czy nie zamiezonego wybuchu atomowego jest opcja zadokowania lub naprawy w owych łodzi w schronach.Jak i zakupem gripena ng przynajmniej do szkolen pilotów 12 szt. W czasie konfliktu w bardzo szybkim tempie mozna pozyskać samoloty różnych klas i producentów a szwecja daje ten komfort ze nawet po zniszczeniu lotnisk i struktury można je serwisowac rzut beretem.
-CB-
Szwecja jest państwem neutralnym i w razie jakiegokolwiek konfliktu wstrzyma wszelkie dostawy oraz pomoc techniczną. Dokładnie tak samo jak w czasie II WŚ, kiedy chociażby internowano tam nasze okręty podwodne.
Faszysta
Nie wstrzyma, systemy dostarczone w czasie pokoju beda obslugiwane w czasie wojny. Wskazowka jest obsluga szwedzkich krazownikow kupionych przez Chile. Zajadly lewak Olof Palme stwierdzil ze Allende jak Allende, Pinochet jak Pinochet ale pacta beda servanda. Aby utrzymac wiarygodnosc Szwecji jako eksportera broni.
Ok
W porę zmądrzeli .
Kamil
Nic nie nadleci przez 10-15 lat. Żadnego Kruka nie będzie przez te lata.
CodyBancks
Pozazdrościć tych ukrytych schronów dla ludzi i sprzętu !!! U nas powinny powstać przepisy , że każdy nowy budynek wieżowiec i centrum handlowe musi mieć podziemny parking , może być 2 poziomowy parking z możliwością przebywania ludzi -nawiew filtrowanego powietrza i UPS !!!
Hunter
W Warszawie pierwszą część metra tak budowali jako schron atomowy na 100 000 ludzi ale później odeszli od tego bo to kosztuje