- Analiza
- Wiadomości
Sankcje opóźnią modernizację rosyjskiej armii?
Rosyjska armia przechodzi obecnie proces głębokiej technicznej modernizacji. Do 2020 roku wymiana na sprzęt nowej generacji ma obejmować 70% uzbrojenia i wyposażenia wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Jednak plany te mogą napotkać na trudności w wyniku odcięcie Rosji od produktów ukraińskiego przemysłu i coraz silniejszych sankcji zachodnich.
Rosyjskie ministerstwo obrony niemal rok temu opublikowało plany modernizacji technicznej wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Do roku 2020 siły lotnictwo ma wymienić 70% maszyn na nowsze konstrukcje takie jak myśliwce 5. generacji PAK-FA, samoloty myśliwsko-bombowe Su-34, czy wielozadaniowe Su-30/Su-35. W zakresie śmigłowców proces ten ma objąć nawet 90% floty.
Marynarka wojenna wprowadza nowe typu okrętów nawodnych i podwodnych. Przede wszystkich chodzi tu o niszczyciele przyszłości, następców projektu 956 (typ Sowriemiennyj) oraz okręty podwodne, zarówno atomowe, jak też z napędem AIP.
W wojskach lądowych podobny proces ma doprowadzić do wymiany sprzętu na czołgi typu Armata i inne pojazdy opancerzone nowych typów. Kluczowe jest też wprowadzenie do powszechnego użycia systemu żołnierza przyszłości „Ratnik”. Modernizacja obejmuje również obronę przeciwlotniczą, która ma składać się z wielowarstwowego systemu, obejmującego nowe komponenty, takie jak S-350 czy S-500. Ponadto realizowany jest proces wprowadzania nowych pocisków manewrujących i balistycznych odpalanych z wyrzutni lądowych, okrętów podwodnych i samolotów.
Łącznie rosyjski przemysł ma w ciągu najbliższych 6 lat umożliwić wymianę co najmniej 70% wyposażenia i uzbrojenia wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Choć ma to być sprzęt „rodzimej konstrukcji i produkcji” to jest ona w ogromnym stopniu zależna od komponentów i maszyn pochodzących od zagranicznych dostawców. Tak więc sankcje Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych oraz odcięcie od produkcji ukraińskich zakładów nie pozostanie bez wpływu na te plany.
Ukraina – rosyjskie zaplecze przemysłowe
Uzależnienie rosyjskiego przemysłu od ukraińskiej produkcji, zwłaszcza w zakresie optoelektroniki i jednostek napędowych, omówiliśmy szeroko we wcześniejszej analizie powiązań przemysłów zbrojeniowych obu tych krajów. Rosja stara się obecnie ograniczyć widoczne już skutki przerwania dostaw z Ukrainy, lecz wymaga to okresu 2-4 lat, które niezbędne są dla zwiększenia możliwości produkcyjnych własnych zakładów. Widać to chociażby po niewielkich dostawach śmigłowców nowych typów, takich jak Mi-28N, Mi-8AMTSz czy Ka-52. Ukraińcy dostarczali rokrocznie ponad 400 jednostek napędowych dla tych maszyn.
Plany modernizacyjne rosyjskich sił zbrojnych zakładają wymianę około 80-90% śmigłowców, co wymaga wyprodukowania lub modernizacji do nowych standardów około półtora tysiąca maszyn. Rosja będzie potrzebować, co najmniej 2-3 lat, aby zwiększyć produkcję, a przy tym priorytetem dla firm będzie produkcja na potrzeby eksportu. Problem ten pojawiał się już wielokrotnie. Przy konflikcie eksport- produkcja na potrzeby odbiorców krajowych zwykle wygrywają ci pierwsi.
Podobnie wygląda sytuacja w zakresie innych rodzajów komponentów produkcji ukraińskiej, takich jak silniki okrętowe, elementy systemów elektronicznych, celowniczych czy układów naprowadzania pocisków rakietowych. Jeśli Rosja posiada własnych producentów, to nie mają oni możliwości by zaspokoić potrzeby rynku.
Paradoksalnie, pozytywnym skutkiem konfliktu rosyjsko-ukraińskiego może być przyspieszenie modernizacji arsenału rakiet balistycznych. Pociski takie jak R-36M czy RS-18B zostaną zastąpione nowszymi konstrukcjami, których obsługa i konserwacja nie wymaga ukraińskiej pomocy.
Bez zachodniej technologii- zbyt wczesne odcięcie pępowiny
Sankcje ograniczające dostęp rosyjskich firm do zachodnich produktów i technologii militarnych oraz tak zwanego „podwójnego przeznaczenia” (wojskowo-cywilnych) będzie mieć dla procesu modernizacji bardzo poważne skutki. Rosjanie intensywnie starają się nadrobić zaległości w zakresie wysokich technologii. O ile jednak osiągają pewne sukcesy np. w zakresie materiałów kompozytowych, nowoczesnych technologii metalurgicznych i przemysłu ciężkiego, to piętą achillesową pozostają nadal komponenty elektroniczne i optoelektroniczne.
W zakresie zaawansowanych układów elektrooptycznych, takich jak komponenty niezbędne w noktowizorach czy celownikach termowizyjnych, Rosjanie posiadają poważne braki. Pomimo tego, iż koncerny Shvabe i KRET uruchomiły produkcję komponentów elektronicznych i optoelektronicznych na francuskiej licencji, to zarówno ich jakość jak i ilość pozostawia wiele do życzenia. Nadal przede wszystkim wykorzystywane są elementy importowane, co zwiększa koszty oraz odczuwanie skutków obecnych sankcji. Dotyczy to np. termowizyjnych celowników dla systemu „Ratnik”, ale też wykorzystywanych np. w czołgowych i lotniczych systemach celowniczych. Zdaniem rosyjskich specjalistów osiągnięcie odpowiedniego poziomu i jakości produkcji to kwestia 5-7 lat. Są to jednak bardzo optymistyczne prognozy.
Nie biorą one prawdopodobnie pod uwagę problemów z nowoczesnymi maszynami stosowanymi przy produkcji zbrojeniowej. Modernizacja jest możliwa jedynie przy wykorzystaniu precyzyjnych urządzeń, przeznaczonych np. do produkcji mikroobwodów, ale też sterowanych komputerowo obrabiarek, frezarek czy pieców. Ponieważ nie jest to sprzęt stricte o zastosowaniu militarnym, to zachodnie sankcje obejmują też tak zwane „technologie podwójnego zastosowania”. W głównej mierze dotyczy to właśnie komponentów elektronicznych oraz nowoczesnych maszyn, niezbędnych przy seryjnej produkcji np. myśliwców 5. generacji PAK-Fa, czy systemów rakietowych S-500. Rosyjskie zakłady produkujące maszyny w większości nie są w stanie dostarczyć odpowiednich urządzeń. Krajowa produkcja może w tym zakresie zaspokoić najwyżej 10% zapotrzebowania. Staje się to najpoważniejszym zagrożeniem dla modernizacji sił zbrojnych. Jak zwiększyć produkcję i uniezależnić się od importu bez odpowiedniej technologii produkcji i maszyn do niej niezbędnych?
Co zrobi Rosja? – Zwrot w stronę Chin
Oczywiste jest, że sankcje ze strony Unii Europejskiej, Japonii i USA otworzą rosyjski rynek na „sprzęt z niższej półki”. Gospodarka nie znosi próżni, a w dobie globalizacji i ogromnych transferów technologii restrykcje nie będą w 100% skuteczne. Część ograniczeń da się obejść transakcjami przez pośredników i kraje trzecie, co praktykowały już kraje takie jak Iran, Korea Północna czy Syria. Sami Rosjanie zasilali je w „zakazane” technologie i doskonale znają metody działania w takiej sytuacji. Jednak są to sposoby na doraźne łatanie braków czy też pozyskanie nowych technologii.
W zakresie masowych dostaw niemal pewne jest zwrócenie się rosyjskiego przemysłu w stronę Azji. W szczególności dotyczy to wielkiego sąsiada o ogromnych możliwościach, czyli Chin. Jak podał dziennik „Izwiestia”, rosyjski przemysł lotniczy i zbrojeniowy już rozpoczął negocjacje z China Aerospace Science and Industry Corporation (CASIC) na temat kontraktów o wartości kilku miliardów dolarów. Mają one zapewnić dostawy niezbędnych komponentów w ciągu 2-3 najbliższych lat. W tym czasie Rosjanie mają uzyskać zdolność do samodzielnego zaspokojenia najważniejszych potrzeb, przynajmniej zdaniem rządowych ekspertów i rosyjskich mediów. Bardziej prawdopodobne jest jednak długoterminowe powiązanie obu krajów w ściślejszą współpracę przemysłową w tym zakresie. Trudno jest w obecnej chwili ocenić zarówno ostateczną skalę jak tez długotrwałe skutki takiej kooperacji.
Drożej, dłużej, ale skutecznie
Podsumowując obecną sytuacją polityczno-gospodarczą, Rosja może poradzić sobie ze skutkami sankcji ze strony UE, Japonii i Stanów Zjednoczonych. Będzie to proces bardzo kosztowny i znacznie bardziej długotrwały aniżeli twierdzi Moskwa. Jak przyznał wicepremier Rosji odpowiedzialny za przemysł zbrojeniowy, Dmitrij Rogozin, wysiłki zostaną skoncentrowane obecnie na osiągnięciu pełnej samowystarczalności najszybciej jak będzie to możliwe. Będzie to wymagać ogromnych nakładów, z których znaczna część zostanie sfinansowana ze środków budżetowych. W sytuacji gdy cała rosyjska gospodarka, a więc i przychody państwa, będą odczuwać ekonomiczne skutki sankcji i skumulują się ich negatywne skutki z innymi czynnikami rynkowymi, może to oznaczać opóźnienia.
Program modernizacyjny rosyjskich sił zbrojnych jest bardzo kosztowny. Choć jest niezbędny i już obecnie przynosi wymierną poprawę zdolności operacycjnych, to może zostać poważnie opóźniony. Nałożą się tu problemy z modernizacją sprzętu, o których mowa powyżej, ze zmniejszeniem dochodów państwa i wzrostem kosztów produkcji. W tej sytuacji wymiana 70% sprzętu do roku 2020 wydaje się mało realna. W wersji optymistycznej należy się spodziewać raczej 5-7 letniego opóźnienia, być może nawet o dekadę. Problemem są nie tylko kłopoty z przyszłą produkcją, ale też widoczne opóźnienia w pracach badawczych i projektowych oraz ujawniane „wady wieku dziecięcego” maszyn takich jak myśliwce PAK-FA czy system „Ratnik”.
W obecnej chwili trudno ocenić długoterminowe skutki, które zależą nie tylko od rosyjskich możliwości przemysłowych i ekonomicznych, ale również od czasu i skuteczności trwających sankcji. Nawet jeśli nie będą one długotrwałe, to spowodują znaczące zmiany w rosyjskim przemyśle zbrojeniowym i programie modernizacji wszystkich rodzajów wojsk. W ekstremalnych przypadkach doprowadzą do poważnego kryzysu w tym zakresie lub też uniezależnią Rosję od zewnętrznych dostaw i wpłyną na znaczące przyspieszenie rozwoju przemysłu zbrojeniowego w tym kraju.
Świadomie w tej analizie nie odniosłem się do dwóch najbardziej jaskrawych przykładów współpracy krajów UE i Rosji, jakimi jest sprzedaż francuskich okrętów desantowych typu Mistral oraz stworzone przez Niemców centrum szkoleniowe rosyjskich sił zbrojnych. Są to przykłady nietypowe, ale jednocześnie pokazujące skomplikowane ekonomiczno-polityczne skutki sankcji, które dotyczą obu stron. Szczególnie widoczne jest to w wypadku Mistrali, gdzie umowa dotyczy nie tylko budowy dwóch okrętów, ale też udzielenia licencji na kolejne jednostki. Wielkość tych kontraktów powoduje ich silne polityczno-dyplomatyczne echo, które nie występuje w kontraktach mniejszych, ale bardziej brzemiennych dla całości rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS