Rosyjscy żołnierze na Ukrainie są zdania, że jeśli któryś z nich zostanie ranny, to najprawdopodobniej umrze na froncie - przekazał w nocy z poniedziałku na wtorek na Facebooku dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaliuk. Najeźdźcy mają duży problem z jakością opieki medycznej - dodał.
"Wojskowi z Rosji nie uczestniczyli w kursach pierwszej pomocy, dlatego nie potrafią uratować ani siebie, ani swoich kolegów. Ich osobiste apteczki medyczne są wyposażone zgodnie z sowieckimi normami, zazwyczaj zawierają przeterminowane lekarstwa. Z tych powodów większość rannych żołnierzy szybko umiera, nie mogąc wydostać się z pola walki" - wyjaśnił Cymbaliuk
W jego ocenie rosyjska armia cierpi też na deficyt wykwalifikowanego personelu medycznego. "Większość doświadczonych lekarzy przebywa w szpitalach polowych, do których żołnierze najczęściej nie są nawet dowożeni. W jednostkach bojowych brakuje pełnoetatowych medyków, a jeśli już tacy są, to nie wszyscy z nich posiadają niezbędne umiejętności. W celu rozwiązania tych problemów Rosjanie pilnie posyłają na Ukrainę przyszłych lekarzy, czyli studentów kończących naukę na kierunkach medycznych. Nie wpływa to jednak na poprawę sytuacji" - relacjonował ukraiński dziennikarz.
Czytaj też
Od początku inwazji (24 lutego) wojsko rosyjskie straciło już około 21,9 tys. żołnierzy - poinformował w poniedziałek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.
Chyżwar
Miny na orkowych facjatach są bardzo ciekawe. Jakoś nie widzę w nich szczególnego entuzjazmu do tej wojny.
Pirat
W Rosji jednostka się nie liczy. To jest mięso armatnie.