Reklama

Strefa rozgraniczenia nie jest bezpieczna ani dla cywilów, ani żołnierzy. Bez względu na to, kto w danym momencie zaczyna ostrzał, należy liczyć się z ogniową odpowiedzią. Najczęściej do wymiany ognia dochodzi z broni strzeleckiej, maszynowej, wyborowej czy granatników i moździerzy, jednakże nierzadko ogień prowadzi się z ciężkiej broni, np. systemów artylerii.

Na mapie strefy ATO można odnaleźć miejscowości, które w oficjalnych komunikatach pojawiają się niezwykle często. Tam do ostrzałów dochodzi często i stacjonujące w nich związki taktyczne ponoszą straty w rannych, a czasami także zabitych.

Strony zwracają szczególną uwagę na używanie artylerii ciężkiego kalibru, np. moździerzy 120 mm, czy systemów artyleryjskich 122 mm i 152 mm, gdyż jest to naruszenie porozumień mińskich, które – teoretycznie – ma monitorować misja OBWE. Wówczas winą, o torpedowanie procesu pokojowego i eskalację konfliktu, można obarczyć stronę przeciwną.

Ukraina2
Fot. mil.gov.ua

Misja OBWE na wschodzie Ukrainy niewiele w praktyce może zrobić, zresztą ma problemy z dostępem do miejsc, które powinna kontrolować w ramach swej działalności. 80-90 proc. takich przypadków przypada na tereny opanowane przez separatystów – oświadczył w sierpniu 2016 r. wiceszef misji Alexander Hug.

Straty jakie ponoszą tzw. "separatyści" są ukrywane, łatwiej jest pozyskać informacje o stratach sił ATO. A jak się okazuje, nie są one wcale małe. Są dni, kiedy strat nie ma, ale są też takie kiedy notuje się kilku rannych, a czasami zabitego.

Według strony ukraińskiej do ostrzałów sił ATO stosowany jest cały arsenał uzbrojenia, w tym także ciężkiego, systemy rakietowe BM-21 Grad 122 mm, ciężkie moździerze 120 mm, systemy artylerii lufowej 122 i 152 mm, uzbrojenie wozów bojowych (BMP) i czołgów, a nawet ppk.

Według komunikatów separatystów siły ATO używają nie tylko broni strzeleckiej, ale również moździerzy 82 i 120 mm, a nawet systemów artylerii kalibru 152 mm. Ostrzały są zazwyczaj krótkie, mają charakter nękający.

Misja OBWE zgadza się co do tego, że liczba ostrzałów w ostatnim czasie wzrosła i to z użyciem ciężkich broni, włącznie z kalibrami 152 mm. Dziennie notuje się kilkanaście, częściej kilkadziesiąt przypadków naruszenia rozejmu, szczególnie na kierunku donieckim i mariupolskim.

Strona ukraińska systematycznie informuje nie tylko o ostrzałach, ale także o miejscach koncentracji ciężkiego sprzętu (ciężkich moździerzy, artylerii, pojazdów pancernych) wewnątrz strefy „zdemilitaryzowanej”. Podobnie brzmią komunikaty separatystów – podaje się miejsca, ilość i rodzaj sprzętu umiejscowionego kilka kilometrów od linii rozgraniczenia.

Ukraina
Ukraińskie haubice samobieżne w czasie ćwiczeń. Fot. mil.gov.ua

O tym gdzie i w jaki sposób giną w strefie ATO ukraińscy żołnierze można dowiedzieć się z mediów. W ciągu września zginęło (w warunkach bojowych) lub zmarło (w wyniku powikłań zdrowotnych) kilkunastu żołnierzy SZU (łącznie zidentyfikowano 16 ofiar). Powody śmierci były rozmaite, ale jeśli chodzi o te bojowe, to były to przede wszystkim miny, ale także postrzały z broni wyborowej, odłamki pocisków artyleryjskich (120, 122 i 152 mm), etc.

Szczególnie niebezpiecznym miejscem we wrześniu okazała się mocno zaminowana Marinka w obwodzie donieckim, ostrzeliwane z ciężkiej artylerii Zajcewo, czy strefa przemysłowa (tzw. promzona) w Awdijwce. Do tego można dodać takie miejscowości jak Popasna, Szirokino i wiele innych.

Szczególnym przypadkiem zanotowanym we wrześniu jest śmierć młodszego sierżanta Andrija Żuka, instruktora snajperów, który został przydzielony jako wzmocnienie do 122 Batalionu 81 Samodzielnej Brygady Aeromobilnej. Brygada rozlokowana jest m.in. w rejonie niebezpiecznej Awdijiwki w obwodzie donieckim. Andrij Żuk zginął 28 września wieczorem w rejonie promzony Awdijiwki, od strzału w głowę oddanego przez wrogiego snajpera. Skoro strzelec wyborowy został ugodzony snajperskim strzałem w głowę, można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że miał miejsce pojedynek strzelców wyborowych. Ponieważ w rejonie Awdijiwki zginął we wrześniu, także od postrzału w głowę, jeszcze jeden żołnierz ZSU, można uznać, że rejon ten jest strefą szczególnej aktywności separatystycznych (rosyjskich?) strzelców wyborowych, a obecność sierżanta Żuka nie była tam przypadkowa.

W czasie wojny okopowej, czyli na linii rozgraniczenia, jak w Donbasie, czy Karabachu, właśnie strzelcy wyborowi są najbardziej skuteczni. Zazwyczaj ich praca poprzedzona jest obserwacją aktywności przeciwnika, np. przemieszczania się wroga w linii okopów, ścieżek podejścia wykorzystywanych przez grupy rozpoznawczo-dywersyjne etc. Nierzadko aktywność snajperów z obu stron powoduje, że prowadzone są akcje kontrsnajperskie. Szczególnie krwawym miejscem jest wspomniana promzona Awdijiwki, gdzie pełnią służbę żołnierze 81 Brygady Aeromobilnej. Strefa ta charakteryzuje się aktywnością pododdziałów przeciwnika określanych przez stronę ukraińską jako grupy rozpoznawczo-dywersyjne. Brygada co miesiąc notuje średnio co najmniej jednego zabitego, przy czym czasami ofiar walk i ostrzałów jest więcej. Przykładowo w lipcu było łącznie 5 zabitych tylko w rejonie Awdijiwki, przy czym polegli ginęli od ognia moździerzy (2 zabitych dnia 6 lipca, 1 dnia 13 lipca) i w wyniku wymiany ognia z grupą rozpoznawczo-dywersyjną (2 zabitych w dniu 24 lipca).

Z szesnastu żołnierzy ZSU, którzy zginęli (lub zmarli) we wrześniu, co najmniej tuzin uznać można za poległych w warunkach bojowych (tzw. KIA). Jeśli tuzin żołnierzy ukraińskich zginęło w ciągu jednego miesiąca rozejmu, to oznacza, że rany i kontuzje odniosło kolejnych kilkudziesięciu.

26 listopada poinformowano, że w ciągu doby rany odniosło 5 żołnierzy, ale dzień wcześniej spiker ATO podał, że w Opytnym zginął jeden żołnierz SZU (od strzału snajperskiego). Jeszcze dzień wcześniej podano, że zginął żołnierz w Marince (ostrzał), dobę wcześniej informowano, że zginął żołnierz, a trzech odniosło rany…

Stosunek zabitych do rannych układa się różnie: raz jest to 1:1 lub 1:2, innym razem nawet 1:5, czy 1:6 (wliczając także dotkniętych traumą). Do strat w strefie ATO dochodzą jeszcze zmarli, chorzy lub kontuzjowani w warunkach niebojowych, np. w wyniku wypadków, w wyniku wcześniejszych ran i zachorowań etc.

Zdarzają się także dni bez jakichkolwiek ofiar – zabitych, czy nawet rannych - aczkolwiek w ostatnim czasie są raczej rzadkością. Takim szczęśliwym dla sił ATO dniem był np. 21 listopada, gdy nie odnotowano żadnych strat (ani w zabitych, ani rannych). Nie oznacza to, że nie doszło tego dnia do wymiany ognia, czy ostrzałów, bo jednocześnie spiker ATO donosił, iż straty ponieśli separatyści – szacowano je na 1 zabitego oraz zniszczony BMP.

Marcin Gawęda

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (9)

  1. Karol

    Mapka sugeruje istnienie legalnych tworów politycznych na okupowanych częściach Ukrainy. Może czasem trzeba się zastanowić, zanim bezmyślnie się coś opublikuje?

  2. Dropik

    Aktualnie walki tocza sie miedzy innymi o Dokuczajewsk, na poludnie od Doniecka. Miasto mialo byc wg porozumien minskich w rekach ukrainskich. W tej chwili miasto jest prawie otoczone

  3. Wieloletni_czytelnikWyborczej81

    I po co Rosja nadal ten Kaukaz okupuje ? Wieloetniczny i wielokulturowy Krym ZSRR oddało Ukrainie. Finlandii zabrali prawie pół terytorium bo granica za blisko Leningradu była. A gdyby nie rozmowy w Mińsku, który swoją drogą już dawno powinien być i w EU i w NATO, to nie było by połączenia tych dwóch republik i miast na mapie i operacja antyterrorystyczna i antyrozbójnicza już dawno zostałaby zakończona.

    1. przemilczane fakty

      "Finlandii zabrali prawie pół terytorium" - można tak powiedzieć. A można też powiedzieć, że pół terytorium Finlandii oddano, ponieważ Rosja bez żadnego przymusu nadała Finlandii, która wcześniej nigdy nie była niepodległym państwem, niepodległość. Co więcej, tej niepodległości sprzeciwiała się Wielka Brytania, której korpus razem z Białymi walczył przeciwko Finom i krasnoarmiejcom by Finlandia nie była niepodległa tylko dalej należała do Rosji! I po IIWŚ Rosja mogła wykorzystać fakt sojuszu Finlandii z Niemcami i łyknąć całą Finlandię i nikt, poza Finami, by nawet nie zaprotestował.

  4. tankcom

    a nasza armia pokazuje fotki z Litwy, w akcji Okopany LM60-znaczy 60mm?? zamiast 120 , pod pancerzem ...jak to Szwecja ma. za wodami, lasami. Niekoniecznie na podwoziu KTO.

  5. rozbawiony rusofobami

    Według spisu powszechnego z 2001 roku etniczni Rosjanie stanowią ponad 17 % ludności Ukrainy. Natomiast język rosyjski określiło mianem swojego ojczystego prawie 30 % mieszkańców Ukrainy. Z badania przeprowadzonych przez Międzynarodowy Instytut Socjologii w Kijowie wynika, że w obwodzie donieckim ludność rosyjskojęzyczna stanowi - 93 % , a w obwodzie ługańskim - 89% ogółu mieszkańców. Obecne nacjonalistyczno-oligarchiczne władze Ukrainy prowadzą w Donbasie tzw. operację antyterrorystyczną (ATO), którą w rzeczywistości można zakwalifikować, jako akcję pacyfikacyjną. Regularne jednostki armii ukraińskiej i tzw. bataliony ochotnicze prowadzą regularny ostrzał artyleryjski oraz rakietowy celów cywilnych w obwodach donieckim i ługańskim. Z wielu relacji z rejonu walk wynika, że ludność cywilna Donbasu uważa wojska ukraińskie (rządowe) za napastników, a separatystów (powstańców) za swoich obrońców. Uprzedzając spodziewany atak ze strony co poniektórych komentatorów (rusofobów), odsyłam zainteresowanych po więcej informacji w przedmiotowym zakresie na polską stronę internetową AdNovum.

    1. ajax

      Pytanie za 100 punktów ? Dlaczego Putin nie przyłączy tych terenów do Rosji ?? 98 % to Rosjanie i nie chcą być częścią Ukrainy !!

    2. gegroza

      Tak pogrobowcy Stalina trzymają się całkiem nieźle, ale tylko dlatego że bezpośrednio wspiera ich Rosja.

    3. polacki

      To nie zmienia faktu ze żyją w granicach państwa Ukraina. Nie rozwadniaj tematu. Cos jeszcze?

  6. Edward

    Ja bym dodał, że to co redaktor nazywa wojną okopową to jest tzw. wojna pozycyjna z którą mieliśmy do czynienia w czasie.pierwszej wojny światowej.

  7. olo

    Nie ma czegoś takiego jak DRL czy ŁRL. To są samozwańcze twory dowodzone przez Rosję i bronione w 80 % przez terrorystów z Rosji w tym z regularnej armii FR. Nawet Putin tego politycznie nie uznaje choć wiadomo że to on okupuje część Donbasu i Krym.

  8. marek1

    Jacy tam snajperzy - wszak powszechnie wiadomo, że rosyjskie separy, to sami górnicy, hutnicy i traktorzyści wyposażeni w sprzęt ze sklepów surviwalowych ;)))))

  9. jrli

    Szerzenie sowieckiej "Demokracji Ludowej" w pełnej okazałości.

Reklama