Reklama

Siły zbrojne

Niewyszkolona załoga mogła zestrzelić samolot. Jak działa system Buk? [REKONSTRUKCJA]

Wyrzutnia systemu Buk ma swój radar, który w sytuacjach awaryjnych może pozwolić na otwarcie ognia – fot. rbase.new-factoria.ru
Wyrzutnia systemu Buk ma swój radar, który w sytuacjach awaryjnych może pozwolić na otwarcie ognia – fot. rbase.new-factoria.ru

Nieprawdą jest, że zestrzelenie samolotu pasażerskiego z systemu Buk-M1 wymaga dobrze przeszkolonej obsady. Gdyby ona była rzeczywiście doświadczona, samolot Malezyjskich Linii Lotniczych poleciałby dalej.

Przy wykorzystaniu skomplikowanych systemów uzbrojenia stosuje się generalnie dwie główne instrukcje obsługi: techniczną i operacyjną. Techniczna opisuje m.in. sposób włączenia, przygotowania do strzelania i odpalenia rakiety biorąc pod uwagę tzw. „gałkologię”. Niestety, uwzględniając tylko procedury techniczne, w nowoczesnych systemach uzbrojenia człowiek, który potrafi obsłużyć komputer może bez większych problemów uruchomić również system rakietowy. Rozpisana lista czynności do wykonania praktycznie krok po kroku poprowadzi nawet średnio wykształconego operatora do naciśnięcia guzika startu rakiety (tym bardziej, że w tej operacji wykorzystuje się coraz częściej komputer – a tak jest prawdopodobnie w systemie Buk-1M).

Istnieje jeszcze jednak druga instrukcja: tzw. „wykorzystania operacyjnego”. Tu już wymagana jest wiedza wojskowa z wielu dziedzin oraz trening, i to powtarzany okresowo wraz z odpowiednim dopuszczeniem obsady operatorskiej. Każdy z takich wyszkolonych, wojskowych operatorów wie doskonale, że ostrzelanie niezidentyfikowanego obiektu może oznaczyć zniszczenie własnego lub neutralnego (np. pasażerskiego) statku powietrznego. Problem z „separatystami” jest w tym, że oni tej drugiej instrukcji nie zamierzali stosować.

System Buk prosty a zarazem skomplikowany

System Buk-1M trochę przypomina karabin snajperski, który może obsługiwać snajper szkolony przez wiele miesięcy, a może też wojskowy "analfabeta", któremu wystarczy pokazać przez który otwór ma patrzeć. Na polu walki taki amator nie miałby szans, gdyż na pewno zdradził by swoją pozycję, nie zdążyłby z namierzeniem celu, w który zresztą na pewno by nie trafił. W przypadku wykorzystywanego przez „separatystów” systemu rakietowego Buk nie było jakiegokolwiek problemu z wyborem pozycji (nikt się nie bawił w pozycjonowanie, bo bateria nie była w systemie obrony powietrznej), z wyborem celu (strzelano przecież do wszystkiego co lata), z włączeniem radaru (radar śledzący, który na polu walki włącza się tylko tuż przed startem rakiety na Ukrainie działał prawdopodobnie bez przerwy) i z trafieniem (prawdopodobnie malezyjski samolot nie był pierwszym, do którego się przymierzano).

Wykorzystywany przez „cywilizowane” siły zbrojne system przeciwlotniczy Buk nie działa samodzielnie, ale w systemie obrony przeciwlotniczej. W takim przypadku, ze względu na bezpieczeństwo własnych statków powietrznych bezwzględnie realizowane są zarówno procedury techniczne jak i operacyjne. Nie chodzi więc już tylko o włączenie systemu i doprowadzenie go do gotowości do strzału, ale o wykrycie celu, jego identyfikację, klasyfikację i wydanie komendy do strzelania. Żadnego z tych etapów postępowania operacyjnego nie można pominąć i co najważniejsze, żaden z nich nie może być prowadzony na samym zestawie przeciwlotniczym. Nawet wykrycie obiektu powietrznego przez radar zintegrowany na wyrzutni systemu Buk nie daje uprawnień do otwarcia ognia bez przeprowadzenia jego identyfikacji.

„Separatyści” nie byli jednak ograniczeni żadnymi procedurami, a ponadto prawdopodobnie mieli niekompletny system składający się jedynie z wyrzutni rakietowych oraz być może z wozu kierowania i łączności. Wóz ten jednak nie był połączony z żadnym centrum dowodzenia, ponieważ „separatyści” takiego centrum nie posiadają. Nie mają oni również stacji radiolokacyjnych i systemu identyfikacji, który byłby z nim połączony, a który pozwalałby na stworzenie tzw. rozpoznanego obrazu sytuacji powietrznej.

Na pojeździe-wyrzutni znajduje się więc tylko ekran zintegrowanego radaru z plamką symbolizującą nadlatujący statek powietrzny. Radar ten tylko zgrubnie jest w stanie określić wysokość, natomiast na pewno nie może przeprowadzić procesu identyfikacji. Najnowsze wozy – wyrzutnie systemu Buk-1M mają zintegrowany system identyfikacji radiolokacyjnej swój-obcy (urządzenie zapytujące), ale w przypadku Ukrainy był to prawdopodobnie system pochodzenia rosyjskiego, który identyfikuje jedynie, czy mamy przed sobą swój samolot, czy „nie swój”. Nie ma natomiast możliwości sprawdzenia w modach S i 3 – czyli tych, jakie wykorzystują cywilne statki pasażerskie.

Dlatego „separatyści”, mogli tylko w „prostacki” sposób strzelać do wszystkiego co lata nad ich terytorium i to robili, ponieważ nie mając doświadczenia i wiedzy operatorskiej myśleli, że każdy statek powietrzny, który się tam pojawi należy do sił powietrznych Ukrainy. Świadczy o tym chociażby wypowiedź z rozmowy telefonicznej przechwyconej przez ukraińskie służby specjalnej, w której kozacki watażka Kozicyn wyraźnie nie rozumie, że jest coś takiego jak cywilny ruch lotniczy: „Znaczy, że przywozili szpiegów. Na ch…a lecą. Teraz jest wojna k…a”.

Kto strzelał?

Niestety obraz z samolotów AWACS latających nad krajami NATO nie da dowodów na to, kto i skąd strzelał ze względu na odległość oraz możliwości samego radaru, który znajduje się na ich pokładzie. Krzywizna ziemi nie pozwala również by takie dowody dostarczyły radary dalekiego zasięgu – np. znajdujące się na terytorium Polski. Zresztą radary takie obracają się najczęściej z prędkością 12 obrotów na minutę, co oznacza, że rakieta systemu Buk-1M lecąca do celu przez około 12 sekund może być opromieniowana maksymalnie dwa razy. A to nie wystarcza na wygenerowanie alarmu.

Odpowiednie dane mogliby przekazać Rosjanie, którzy niewątpliwie śledzą sytuację powietrzną nad wschodnią Ukrainą i prowadzą dokładną identyfikację wszystkich latających tam statków powietrznych. Ponadto ich systemy radiolokacyjne są bliżej strefy wypadku niż radary ukraińskie, które z założenia muszą daleko odsunąć się od rejonu walk. Rosjanie z przyczyn oczywistych nie będą oskarżać strony, którą konsekwentnie wspierają. 

Nie pomoże też odnalezienie czarnych skrzynek, ponieważ nawet po ich przekazaniu dla międzynarodowej komisji ds. wypadków lotniczych (co oczywiście odbędzie się z odpowiednią oprawą wskazującą dobrą wolę „separatystów” i Rosjan) pozwolą one jedynie określić czas wypadku i co się działo po uderzeniu „czegoś” w samolot. Odpowiedzi na to, co to było nie znajdziemy w zawartości rejestratorów, ponieważ samolot malezyjskich linii lotniczych nie był wyposażony w system detekcji nadlatujących rakiet przeciwlotniczych.

Start rakiety łatwo pokażą natomiast systemy satelitarne, ponieważ reagują one m.in. na zmiany ciepła, a taka następuje po uruchomieniu silników w pocisku. Amerykanie już zresztą poinformowali, że ich satelita wykrył start rakiety i w ten sposób prawie na pewno wiemy, że do samolotu pasażerskiego strzelano z ziemi.

Jednak odpowiedź, kto strzelał może tak naprawdę dać tylko przeszukanie szczątków i to przez wyspecjalizowaną grupę dochodzeniową. Wykorzystywana w systemie Buk rakieta 9K37 ma 5,5 metra długości, masę całkowitą 690 kg a głowica bojowa waży 70 kg. Nawet jeżeli zadziałał radiolokacyjny zapalnik zbliżeniowy i pocisk nie uderzył w samolot bezpośrednio a tylko jego odłamki, to ich ilość w szczątkach maszyny jest wystarczająca by praktycznie z pewnością określić, co było przyczyną wypadku.

Niestety „separatyści” zrobią teraz wszystko, by na to nie pozwolić. Sposób prowadzenia „akcji ratowniczej” przez "służby", lanie wodą już nie palących się szczątków, znoszenie w jedno miejsce części płatowca bez rejestracji pierwotnej lokalizacji, pozwolenie na grabież to tylko przykłady niektórych działań, które mogą uniemożliwić udowodnienie czegokolwiek. I nawet jeżeli ktoś w tej masie zebranych w jednym miejscu szczątków znajdzie fragmenty rakiety, to kwestią czasu jest uruchomienie machiny propagandowej przekonującej o podrzuceniu jej przez Kijów.


Kmdr por. rez. Maksymilian Dura - Absolwent Wydziału Elektroniki WAT. Służył w Marynarce Wojennej od 1985 do 2011 r, początkowo na okrętach rozpoznawczych, następnie jako Flagowy Oficer Radiolokacji w Sztabie 3 Flotylli Okrętów w Gdyni, a później jako szef Wydziału w Zarządzie Dowodzenia i Łączności Sztabu Marynarki Wojennej. W międzyczasie ukończył w 1994 studia podyplomowe na WAT i w latach 2002-2003 roku Kolegium Ogólnowojskowe w Paryżu. Pracował jako stały przedstawiciel w grupach roboczych NATO: RADHAZ i MCG-5. Polski przedstawiciel w pracach nad NATO-wskim programem MSA. Kierownik prac badawczych, w trakcie której zostały opracowane i wdrożone m.in.: Radar Mobilny RM-100 oraz interrogator przenośny krótkiego zasięgu systemu identyfikacji radiolokacyjnej swój – obcy. Organizował i nadzorował wdrażanie systemu AIS i IFF w Marynarce Wojennej oraz współdziałanie ze Strażą Graniczną i Urzędami Morskimi przy budowie Zintegrowanego Systemu Radiolokacyjnego Nadzoru Polskich Obszarów Morskich. Autor ponad dwustu publikacji prasowych, czterech prac badawczych, siedmiu norm obronnych, dwóch podręczników normalizacji obronnej i ośmiu projektów racjonalizatorskich.

 

Reklama

Komentarze (67)

  1. Grzegorz

    Bardzo sensowny i rzeczowy tekst. Lubię czytać wypowiedzi profesjonalistów.

    1. Władek

      Cyt:W przypadku wykorzystywanego przez „separatystów” systemu rakietowego Buk nie było jakiegokolwiek problemu z wyborem pozycji (nikt się nie bawił w pozycjonowanie, bo bateria nie była w systemie obrony powietrznej), z wyborem celu (strzelano przecież do wszystkiego co lata), z włączeniem radaru (radar śledzący, który na polu walki włącza się tylko tuż przed startem rakiety na Ukrainie działał prawdopodobnie bez przerwy) i z trafieniem (prawdopodobnie malezyjski samolot nie był pierwszym, do którego się przymierzano). Czemu Ukraina wiedząc o dzikich Bukach nie zamknęła przestrzeni powietrznej. Brak tego pytania w tekście świadczy o jego niepełnosensowności, a to tylko jeden kamyczek więcej po pełnej analizie tekstu.

    2. greg

      Zgadzam się! Wciągnęło mnie na dłużej tutaj.

  2. Piotr Kraczkowski

    "rozmowy telefonicznej przechwyconej przez ukraińskie służby specjalnej, w której kozacki watażka Kozicyn wyraźnie nie rozumie, że jest coś takiego jak cywilny ruch lotniczy" -- akurat uwierze, ze ktos rozgarniety na tyle, aby zestrzelic samolot Bukiem nie zadal sobie pytania o mozliwosc pomylkowego zestrzelenia samolotu pasazerskiego, ze nie slyszal o samolotach pasazerskich i nie zadal sobie pytania, czy lataja nad Ukraina. To po prostu niemozliwe - kazdy operator Buka musial pomyslec, o tym, ze nie wie, czy nie zestrzeliwuje pasazerskiego samolotu. Taki Buk kosztuje miliony euro i ktos, kto ma takie pieniadze, zadaje sobie pytanie, czy dla sprawy separatystow, dla mozliwosci uzyskiwania pomocy od Rosji, jest korzystnym zestrzelenie samolotu pasazerskiego. Zadaje wiec sobie pytanie polityczne. ____Artykul pisze o Buku, jak o np. zwyklym mozdziezu, ale nie wierze, ze ci separatysci to sobie tak kazdy biega po polach samopas, bez jakiejs politycznej reprezentacji i bez wojskowego centrum, bo takich biegajacych po polach armia Ukrainy zdlawilaby w kilka dni. Tacy sobie biegajacy po polach, noga miec modzieze, nawet jakis czolg lub armate, ale nie Buk. ____Z artykulu wynika, ze zestrzelenie tego pasazerskiego Boeinga bylo operacja ukraińskiej służby specjalnej, byc moze w porozumieniu z CIA, aby obciazyc Rosje oraz uzyskac pomoc zagraniczna oraz leigitymacje miedzynarodowa dla rzadu puczystow. ____Rzad puczystow odpowiada tak czy tak, bo przed tym pasazerskim Boeingiem zestrzelono Bukiem Su-25, a wiec obowiazkiem rzadu puczystow bylo zamkniecie przestrzeni powietrzenej nie tylko do wysokosci 10 km, ale i ponad ta wysokosc, ale najwyrazniej po zamordowaniu przez puczystow wlasnych ludzi, demonstrantow i policjantow, aby doprowadzic do eskalacji i puczu, puczysci poszli jeszcze dalej i zestrzelili pasazerskiego Boeinga, aby obciazyc tym separatystow i Rosje. ___Nie sadze, by sluzby tajne zachodniej UE powiedzialy swym rzadom co innego, niz napisalem wyzej - to tylko Polakom mozna wmawiac ostatnie brednie.

    1. czarnomorskie samotopy

      ani chybi ; zasłużyłeś na order Czerwonej Gwiazdy i pochówek pod murem kremlowskim... .Żart. Głupoty waść wypisywałeś w dawnej rzepie (i pewnie w tej hajdarowiczowskiej też ,ale mnie na szczęście już tam nie ma) a teraz zamęczasz zdrowy rozsądek komentatorów i na tym forum. Nic do waścinego rozumu nie dociera ; nawet bolesna nauczka jaką tu niedawno otrzymałeś od jednego z co cierpliwszych i bardziej wyrozumiałych Komentatorów.

  3. niknak

    Szanowny panie komandorze-autorze, już na samym wstępie wystąpił poważny błąd rozumowania. Mianowicie teza: "Nieprawdą jest, że zestrzelenie samolotu pasażerskiego z systemu Buk-M1 wymaga dobrze przeszkolonej obsady. Gdyby ona była rzeczywiście doświadczona, samolot Malezyjskich Linii Lotniczych poleciałby dalej" Wyciąga Pan ten wniosek bez przesłanek. Samolot mógł być zestrzelony celowo lub przypadkowo. Niekoniecznie jako samolot pasażerski. Nawet nie wiemy czy to rakieta go strąciła (są fragmenty samolot z przestrzelinami po nabojach wielkokalibrowych). Ale załóżmy, że tak, była to rakieta. Skąd pan wie, że zestrzelenie było przypadkowe? A jeśli było to zestrzelenie celowe? Na technice, jak widzę się Pan zna bardzo dobrze, ale budować hipotez śledczych ani prowadzić wnioskowania, Pan niestety nie potrafi.

  4. antysowiecki rusofil

    Dziękuję. Zgadzam się.

  5. hrynkow

    Już jest wyzwolona Stepaniwka - to jest miejscowość położona 5km na południe od hipotetycznego miejsca odpalenia rakiety. Wkrótce powinny pojawić się jakieś informacje od świadków.

  6. hrynkow

    Jeśli zostanie wyzwolony Śnieżny i Pierwomajsk, a nastąpi to lada dzień to świat otrzyma dostęp do tysięcy świadków startu rakiety i będzie po wszystkim. Start takiej rakiety jest widoczny z odległości wielu kilometrów.

  7. hrynkow

    BUK jest kontynuacją baterii KUB, którą znam i zakładam, że zasada działania jest podobna i różni się głównie elektroniką, która w KUB-ach była mechaniczna. Dodatkowo każda wyrzutnia BUK posiada własną stację wykrywania i naprowadzania, czego nie było w KUB-ach a co pozwala na samodzielne jej wykorzystanie (bez współpracy z pozostałymi elementami baterii). Pomijam wykrywanie i typowanie celu, zakładam, że w wyrzutni siedziało parę przygłupów i zobaczyli cel, podniecili się i podjęli decyzję o zestrzeleniu. Jak to działa? Ano bardzo prosto: 1. cel musi lecieć w naszym kierunku, jeśli nas minął - jest po zawodach 2. Komputer na podstawie trzech danych z radaru: wysokość, odległość i prędkość celu wykonuję dziecinnie proste obliczenie - zakłada, że cel będzie poruszał się w taki sposób jak w momencie odebrania danych i oblicza teoretyczne miejsce spotkania rakiety lecącej w linii prostej z samolotem. Czyli oblicza azymut i kąt nachylenia wyrzutni, robi to w krótkich odstępach czasu i wyrzutnia ustawia się płynnie śledząc ten teoretyczny punkt spotkania. 3. samolot wciąż zbliża się do wyrzutni 4. Następuje start rakiety i od tego czasu zaczyna funkcjonować automatyka rakiety wyposażonej we własny radar, komputer i mechanizmy poruszające sterami na wypadek gdyby cel wykonał jakiś manewr 5. Głowica detonuje w odległości kilkudziesięciu metrów od celu i razi go odłamkami. Zbadanie zapisów czarnych skrzynek i wszystkich szczątków poszycia samolotu, na podstawie kształtu otworów po odłamkach pozwoli ustalić następujące fakty: 1. kiedy nastąpiło porażenie odłamkami i w jakim miejscu nad ziemią znajdował się samolot 2. w którym miejscu względem samolotu znajdowała się detonująca głowica rakiety 3. a najważniejsze w jakim kierunku względem samolotu leciała rakieta 4. jeśli samolot nie wykonywał manewrów czyli leciał w linii prostej to leciał do wyliczonego przez komputer punktu spotkania a to oznacza, że rakieta nie musiała wykonywać żadnych manewrów i też leciała w linii prostej 5. i wyznaczjąc tą prostą w odwrotnym kierunku trafiamy do punktu odpalenia rakiety i dokładnego czasu jej startu Stawiam na Pierwomajskoje koło Śnieżnego okupowanego przez terrorystów.

    1. Fulcrum

      Z całym szacunkiem dla autora, czy możesz wyjasnić co to jest elektronika mechaniczna? cyt: " różni się głównie elektroniką, która w KUB-ach była mechaniczna".

  8. vanad

    Efekty głupoty często są śmiertelne. A widzę to tak: 1. Jakiś debil zezwolił na loty cywilne w strefie walk. 2. Kolejny debil postanowił zaoszczędzić kilka ton paliwa. 3. Następny kretyn dał popaprańcom nowoczesną broń. 4. Popaprańcy strzelali do wszystkigo co lata. 5. Efekt: 300 trupów. Tak. Głupota często bywa śmiertelna i najczęściej jest nie uleczalna.

    1. PINOKIO

      wyciadasz zbyt pochopne wnioski w stosunku do strzelajacych .

  9. kala.fior

    dzięki za świetny opis. Ma następujące pytanie. We fragmentach wraku samolotu jak być może nawet w ciałach ofiar mogą znajdować się fragmenty szrapnelu rakiety. Czy z tych fragmentów można wywnioskować typ rakiety która strąciła samolot?

    1. wróg

      Spieki wolframu wszędzie jednakie. Ale ciało czy poszycie ich nie zatrzyma. Nie ta skala gęstości. Najlepszym elementem pomiarowym do mierzenia odłamków są silniki.

    2. pinokio

      tak.

  10. Nowy

    Tu opinia jest odwrotna do tezy, że nawet niewyszkolona załoga zestawu BUK mogła zestrzelić samolot: http://dziennikzbrojny.pl/artykuly/art,3,11,7562,pole-bitwy,konflikty-zbrojne-po-1945-r,buk-m1-vs-boeing-777

    1. vega

      W tej opini brakuje stwierdzenia że radarem prowadzącym z M1 nie określisz tożsamości celu na bank. To punkt na ekranie bez przynależności, jako że radar ten do radar pierwotny. Dopiero Buk M2 otrzymał dodatkowo PAROL do komunikacji z transpoderem statku równierz w naprowadzaniu. Racją jest ale, że zielony nic tu nie osiągnie. W latach 70ych nawet pólroczna podstawówka na Newach uczyła tylko co niektórych. Geniusze się ale pojawiali. O NIE-przeszkolonych nawet nie przeszło przez myśl.

  11. jw

    Proponuje banować prosowieckich i macierewiczowskich agientuf wpływu. Bo zmieniają dyskusję odpowiednio w bardak lub chlew.

    1. 1andrzej

      Z pewnego forum ogrodniczego można wylecieć za rażące błędy ortograficzne.

    2. Patriota

      Typowy tekst banderowca.

  12. jaan

    Według doniesień ekspertów z USA i informacji Ukraińców to Rosja koordynowała atak na samolot.

  13. jur f

    Tak, tylko że Amerykanie mówią jasno, zdecydowanie, cholera mówią wprost. Rakieta została wystrzelona z terenów zajętych przez Separatystów. Jak rozumiem mają techniczne/wojskowe możliwości aby być pewnymi tego co mówią. A szczerze to wszystko jedno czy Putin dał wyrzutnię BUK małpom, wytresowanym w naciskaniu guzika. Czy BUK był sterowany przez wyszkoloną załogę "rezerwistów" z Rosji. W obu przypadkach doszło do strącenia samolotu cywilnego i śmierci bezbronnych ludzi. I w obydwu tych sytuacjach Putin jest odpowiedzialny za ich śmierć. Moim skromnym zdaniem większość ludzi nie docenia determinacji oficera KGB Putina i ludzi za nim stojących. Uważam że ostatnie sukcesy armii Ukrainy w odbijaniu terytorium, zmusiły Kreml do zastosowania drastycznych kroków. Nie łudźmy się Putin poświęciłby miliony europejczyków, a nawet Rosjan, aby odbudować potęgę Imperium Zła. Dla mnie to jasne jak słońce.

    1. 5zwp

      Taaa, odbudowa imperium zła. To jest komentarz na poziomie propagandowego syfu rodem z onetu. Takimi wpisami powinna zająć się moderacja, ten portal aspiruje chyba do czegoś więcej...

    2. utrc

      To co Amerykanie mówią, a co jest prawdą zbyt często się rozjeżdża... Poczekamy, zobaczymy, kto jest winien...

    3. pinokio

      dzis powiedzieli wprost ,ze nie maja nic ,zadnych zdjec satelitarnych ,tylko komputerowa animacje ,a wszyscy wierza jak w bron chemiczna w iraku,.

  14. maruda

    http://niebezpiecznik.pl/post/katastrofa-mh-17-i-jej-wplyw-na-ataki-internetowe-oraz-sieciowe-wpadki-separatystow-i-ujawnienie-podsluchu/ Tu widac przeszyty odlamkami kadlub...

  15. olo

    Byłem w służbie zasadniczej w wojskach opl i nie rozumiem zastanawiania się, czy na Ukrainie lub w Rosji są ludzie potrafiący obsłużyć system BUK. Przecież są rezerwiści szkoleni na takich systemach a także byli żołnierze więc zapewne u separatystów jest ich wystarczająco dużo. Nagle wszyscy starają się nam wmówić, że to zrobili ludzie, którzy na tym się nie znali a to był przypadek /ci sami ludzie doskonale obsługują i doskonale taktycznie stosują systemy GRAD, czołgi czy armatohaubice/. Co do identyfikacji samolotu to nawet dobry sprzęt optyczny wystarczy do wmiarę dokładnego określenia tego typu samolotu. Osobiście uczyłem się rozpoznawać sylwetki dziesiątek samolotów więc trudno uwierzyć, by był problem z określeniem tak wielkiej jednostki /oczywiście przypadek jest możliwy bo separatyści w znacznej mierze pod wpływek alkoholu po prostu zabijają i niszczą wszystko co się da ale to raczej trudno nazwać pomyłką ale celowym działaniem/. Propaganda cały czas trwa bo zachód koniecznie chce zminimalizować odpowiedzialność Rosji - i to jest błąd gdyż zachęcają w ten sposób do bardziej zdecydowanych działań. Rosjanie, którzy zbroją separatystów i przekazują im informacje taktytczne a pewnie i nimi dowodzą posiadali wszystkie informacje o ruchu powietrznym w tym rejonie a także wiedzieli, że BUK jest w ich rękach. Można postawić hipotezę, że nie chcieli zapobiec takiemu zdarzeniu - oczywiście powodów może być wiele i czas pokaże pewnie o co grali /według mnie o natychmiastowy rozejm - zresztą takie były pierwsze słowa Merkel po rozmowie z Putinem/. Rozejm pozwala przegrywającym separatystom utrzymać pozycje, przegrupować się, dozbroić no i jest o czym negocjować. Przegrana separatystów oznacza poważną porażkę i kłopoty dla Putina. Jeśli Niemcy wymuszą na Ukrainie rozejm to wszystko będzie jasne. Dodan, że naturalna reakcja zachodu /gdyby nie byli kupieni/ to uznanie separatystów za terrorystów i wsparcie dla Ukrainy w walce z terroryzmem aż do całkowitego zwycięstwa /wsparcie polityczne, kasa, broń, żywność/ przy jednoczesnej presji i sankcjach wobec Rosji.

  16. Zenek

    Jeśli jeden radar namierzył rakietę tylko dwa razy, to przecież można zebrać dane z kilku radarów żeby wytyczyć trasę. To wymaga ręcznego opracowania danych, ale nie jest jakąś wielką sztuką. Niewybrażam sobie również, żeby można było zebrać wszystkie szczątki rakiety z ziemi nawet przez rok poszukiwań. Dowody będą się pojawiały przez kolejne miesiące.

  17. rumtumtum

    Dziękuje za rzeczowy artykuł. Nie wiedziałem, że radar wyrzutni umożliwia jej niezależne działanie. Czy ktoś znający temat mógłby podać jaki zasięg ma taki radar na wyrzutni, tzn. z jakiej odległości można skutecznie strzelać mając do dyspozycji wyłącznie radar wyrzutni?

    1. pinokio

      radar ma zasieg 70 km,ale moze tez wspolpracowac z calym systemem opk ,tz z innymi radarami ,rakiete naprowadza operator ,a to nie jest latwa sprawa.chyba ,ze to rakieta nowej wersji,to ma wlasny radar ,ktory po pewnym czasie sam naprowadza rakiete .ma ona zasieg okolo30 km,

    2. wróg

      Zasięg radaru zależy od skutecznej powierzchni odbicia wybranego celu względem szumów tła. W praktyce te radary są konfigurowane (wybór tablic filtrowania, wzorzec celu, tablice korekt manewrowych) PO ROZPOZNANIU i wskazaniu celu. Oczywiście są tablice uniwersalne radzące sobie z większością starszego sprzętu. Przy dobrej pogodzie wysoko lecący F16, który miło odwróci się do nas kołami jest widoczny z 25-30 km, a jak pogoda dopisze i wiemy czego szukamy i pod jakim kątem to i z 50 może się udać (jak jest zidentyfikowany cel, wiadomo jaki, wiadomo gdzie szukać, pogoda dobra, tło nieistotne). Ale że w złośliwości swojej piloci tak głupio nie latają, to zazwyczaj są nisko, odwróceni taktycznie zgodnie z rozpoznaniem, i jeśli mają gdzieś uwieszonegona chmurze i podpiętego w sieci AWACSa to najpewniej dowiedzą się o włączeniu radaru w kila sekund po uruchomieniu. Wtedy narobią manewrów względem źródła, i rozsypią zakłócania, a jak jeszcze mają coś do zwalczania takich stanowisk to postarają się z tym zwalczaniem wejść w zasięg skuteczny. Oni tam szukali wojskowego samolotu, i to takiego co lata na wysokościach pod tę broń, i to takiego o nie ma wsparcia AWACSa, nie ma grupy do zwalczania stanowisk radarowych, na zdekonspirowanym korytarzu. Jeśli coś manewrowało tak, żeby ukryć się w cieniu 777, a leciało w tamtym korytarzu to była to maszyna dozbrojona w sprzęt rozpoznania i ewentualnie wskazania celów. I zapewne ta maszyna została strącona.

  18. Kolo z dzielni

    Pindolenie bez sensu. Nie zostało w tym całym słowotoku powiedziane, czy system namierza zbliżające się, czy oddalające cele. A to zasadnicza różnica w możliwości zniszczenia cywilnego samolotu.

  19. mały

    Bardzo ciekawy artykuł. Trafiłem na niego śledząc wątek katastrofy MH17 na forum lotniczym. Mam jedno pytanie czy jest możliwe aby obsługa wyrzutni BUK "celowała" w inny samolot a system skierował rakietę w kierunku MH17. Co ciekawe w pobliżu tego lotu były dwa inne samoloty SIA351 w odległości 500 m i AIC113 1500 m (dane z forum lotnictwo net pl). Dostał akurat MH17. wydaje mi się że nikt z premedytacją nie strzelał do pasażerskiego liniowca. I taka refleksja po przeczytaniu tego artykułu. To straszne że tak zaawansowana broń jest tak prosta w użyciu. Jeśli dobrze zrozumiałem to nie trzeba mieć wielkiej wiedzy aby uruchomić to urządzenie i oddać strzał.

    1. wróg

      Ten 777 co spadł to nie dostał tylko zassał chmurkę po trafieniu innego. Gdyby dostał to nie miałoby co spaść na ziemię w tak dużym kawałku żeby jeszcze wybuchać.

  20. NewYorker

    To teraz juz wiemy ze bezposrednie otoczenie slabo zorganizowanych grup militarnych jest bardziej nieprzewidywalne niz loty nad regularnym frontem. Mam nadzieje ze linie lotnicze oszczedza mi zbednego ryzyka.

  21. MARS

    Nieprzychylne / nieobraźliwe/ komentarze nie są na rękę autorowi. Proponuję autorowi konsultować się z z płk.w st. spocz. prof Janem Pietrasińskim z WAT. p.s. Wyjdzie to na dobre Koledze., jeżeli Kolega z rady nie skorzysta to proszę nie zabierać się za dziedziny nie znane.

  22. adnt_70

    Tymczasem polskie nowe śmigłowce będą mieć bardzo słabą ochronę przeciwko rakietom ziemia powietrze. W przetargu np. brak ochrony przeciwko 3 generacji MANPADS. I w warunkach bojowych okaże się, że są niebezpieczne....

  23. autor

    a mnie nadal dziwi, że nikt nie zastanawia się nad motywem...

    1. szaman

      Malezyjczycy dostaną odszkodowanie za samolot i bedą mieli darmową reklamę

    2. jang

      jeśli to Pan Komandorze to zna Pan postsowieckie wojsko.I motywy sa oczywiste."Nu riebiata postrielajem siewodnia.W kogo? Nieważne .Wszyscy wokół to banderowcy-faszyści-kapitaliści-szpiedzy."Po kilku szklankach żołnierskiego samogonu odwaga rośnie geometrycznie.I nikną hamulce moralne.Było słychać w rozmowach tej elity do wód czej

  24. antyKant

    innymi słowy ta dzicz zachowuje się już teraz identycznie jak w smoleńsku, poinstruowani np. z centrum "logika" co robić żeby maksymalnie zatrzeć ślady. ciekawe czy przelot gorącej rakiety mogłyby nagrać nawet satelity meteorologiczne.

    1. g

      Satelita meteo - taki rasowy - ma przetworniki dzialajace na zasadzie podobnej do skanera. Duza rodzielczosc, szerokie spektrum i zdjecie co kilka sekund. Chmury to nie rakieta.

  25. olek

    Aby NIE SA separatyści TYLKO Rosyjscy Najemnicy i żołnierz.

    1. Ciekawy

      Czy separatyści ukrainscy to chłopi od pługa oderwani, a może tylko nauczyciele ? 1. Wydaje mi że raczej są to żołnierze różnych formacji pochodzenia wschodnio ukraińskiego i na jednego BUK-a wystarczy operatorów. 2. Może dostali koordynaty z innego systemu radarowego zlokalizowanego u sąsiada , co tam im potrzeba azymut, wysokość, prędkość 3 Poza tym malezyjski samolot raczej uników czy ewolucji nie robił tylko leciał jak po sznurku . Nawet Newą można go było zestrzelić.

Reklama