Siły zbrojne
Niepewna przyszłość koreańskich Apache

Autor. US Army
Siły Zbrojne Republiki Korei nie są pewne czy dokonają – planowanego wcześniej – zwiększenia floty śmigłowców bojowych Apache. Badają, czy nie lepiej byłoby zainwestować w systemy bezzałogowe.
Koreańskie AH-64
Koreańczycy zamówili pierwsze 36 śmigłowców AH-64E w roku 2017 i w 2022 roku planowali podwojenie tej liczby. Maszyny weszły do użytku i nie ma informacji na temat problemów z ich wykorzystaniem. Wątpliwości dotyczą jednak jej perspektyw na przyszłym polu walki, w tym stosunku koszt-efekt w porównaniu z bezzałogowcami.
Amerykańskie władze w zgodzie wydanej na sprzedaż kolejnych 36 Apache zażądały latem ubiegłego roku ceny 3,5 mld USD (co teoretycznie oznacza niemal 100 mln USD w przeliczeniu jeden śmigłowiec, choć są w tym także koszty towarzyszących pakietów czy amunicji). Koreańczycy stwierdzili, że jest to cena niezmiernie duża i w związku z tym muszą się zastanowić jeszcze raz czy dokonać tego rodzaju inwestycji. Zakwestionowali m.in. celowość kupowania śmigłowców bojowych (szczególnie tak drogich) w czasach, kiedy co najmniej dużą część ich zadań mogą już teraz, bądź w najbliższej przyszłości wykonywać systemy bezzałogowe.
Rzeczywiście ostatnie wojny w tym w szczególności wielka wojna na Ukrainie (ale też konflikt w Libii, Syrii i Azerbejdżanie) pokazały jak wielkie możliwości posiadają zarówno małe drony samobójcze, maszyny rozpoznawcze, bomby latające jak i duże uzbrojone drony taktyczne. Zdolności te już dzisiaj doprowadziły do zmian taktyki działania na polu bitwy i stanowią dzisiaj odpowiednik tego czym był ciężki karabin maszynowy w czasach pierwszej wojny światowej. Co więcej, zdolności dronów cały czas rosną i wydaje się, że w perspektywie kilku lat staną się dużo większe. Jednocześnie w tych samych wojnach wykorzystanie śmigłowców bojowych jest relatywnie mniejsze, a śmigłowce rosyjskie poniosły na Ukrainie ciężkie straty.
Wywołuje to dyskusje co do celowości istnienia w tej sytuacji kosztownych śmigłowców bojowych (uderzeniowych), których nie można wykorzystywać do zadań transportowych. Maszyny te są bowiem zdolne jedynie do prowadzenia rozpoznania i strzelania do celów, a w ostatnim czasie także jako nośniki środków bojowych dużego zasięgu. Są jednak znacznie bardziej kosztowne od dronów i wymaga znacznie bardziej rozbudowanej infrastruktury, a ich wykorzystanie wiąże się z ryzykowaniem życia załogi.
Z wykorzystanie bojowego Apache zadowoleni byli w ostatnim czasie Izraelczycy , którzy zdecydowali się na ich dokupienie. Ich palestyński przeciwnik dysponował jednak bardzo słabym uzbrojeniem przeciwlotniczym. Ze śmigłowców bojowych, w tym Apache, zrezygnowali za to w ostatnim czasie Japończycy. Chińczycy z kolei wdrożyli nowy typ śmigłowca bojowego, a programy w tym kierunku prowadzą dzisiaj Włosi (AW249) i Turcy (T929 ATAK 2). Indie z kolei wdrażają lekki śmigłowiec bojowy Prachand. Na świecie dobrze
Zdania na temat potrzeby posiadania śmigłowca są więc jak widać mocno zróżnicowane.
Boeing broni
Wysoko postawieni przedstawiciele Boeinga stanęli w obronie produkowanego przez tę firmę śmigłowca AH-64E Apache i odpowiedzieli na wątpliwości jakie zgłasza wobec nich południowokoreańska Administracja Programu Zamówień Obronnych na specjalnie zorganizowanej w tej sprawie konferencji.
Teraz do dyskusji na ten temat włączyła się firma Boeing, która zdementowała jakoby „goły Apache” kosztował rzeczywiści niemal 100 mln USD. Jak tłumaczono cena 3,5 mld USD wynika z pakietów dodatkowych, zapewne tych maksymalnych dopuszczonych przez amerykański Departament Stanu (zgody Departamentu Stanu dotyczą zawsze maksymalnego pakietu towarzyszącego i rzadko są wykorzystywane w pełni, tj. na pełną kwotę).
Przedstawiciele Boeinga stwierdzili też, że Apache nie może zostać w pełni zastąpiony przez bezzałogowce i pozostanie on na najbliższej przyszłości „krytycznie ważnym środkiem na polu bitwy”. Jest tak ich zadaniem, ponieważ przenosi on kierowane pociski przeciwpancerne Hellfire. Stwierdzenie to jest kuriozalne biorąc pod uwagę, że Hellfire’y mają zasięg zaledwie 8 kilometrów, co oznacza możliwość porażania przeciwnika dopiero z zasięgu jego systemów przeciwlotniczych. To zaś jest ogromnym ryzykiem dla dużych i łatwych do wykrycia śmigłowców, które mogą zostać porażone rakietami przeciwlotniczymi, albo… dronami właśnie. Koreańczycy podnoszą swoje wątpliwości powołując się na doświadczenia wojny na Ukrainie.
Wydaje się, że znacznie lepszym argumentem byłaby możliwość użycia przez AH-64E lekkich 70 mm pocisków APKW i możliwość przenoszenia izraelskich pocisków Spike NLOS (zintegrowane już na potrzeby US Army, zasięg 50 km).
Boeing broni Apache też podkreślając, że są tworzone do niego rozwiązania umożliwiające ich współpracę z bezzałogowcami, dzięki czemu nie będą one musiały się narażać na oddziaływanie przeciwnika.
DiDD
Proponowana cena 1 śmigłowca dla Korei Południowej wynosi poniżej, a dla Polski powyżej 100 mln $ przy trzykrotnie większym wolumenie zamówienia. :(