Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Leopardy nie dla Arabii Saudyjskiej? Niemcy torpedują doktrynę Merkel

Arabia Saudyjska wciąż nie może doczekać się zgody Berlina na sprzedać do 800 czołgów Leopard 2A7+. Cieszy to innych dostawców, którzy mogą ubiec Niemców w walce o wart miliardy euro kontrakt.

Fot. KMW
Fot. KMW

Sprzedaż czołgów Leopard 2A7+ do Arabii Saudyjskiej to jedna z najdłuższych sag w najnowszej historii światowych transferów uzbrojenia. Rijad wyraził zainteresowanie niemiecką konstrukcją w 2010 roku. Wówczas komentatorzy uznali, że transferu nie będzie, bowiem w Niemczech obowiązuje doktryna Hansa-Dietricha Genschera, niemieckiego ministra spraw zagranicznych z lat 1974-1992.

Podczas swoich rządów uznał on, że Niemcy – z powodu udziału w dwóch wojnach światowych oraz roli w nich niemieckiej zbrojeniówki – nie będą sprzedawać żadnej broni, szczególnie ofensywnej, do państw i regionów albo objętych wojną, albo nią zagrożonych. Na mocy doktryny Genschera kanclerz Helmut Kohl (1982-1998) zablokował transfer 300 czołgów Leopard 2 do Arabii Saudyjskiej w 1983 roku, ale jednocześnie w 1991 roku sprzedał 36 transporterów piechoty TPz Fuchs.

W czerwcu 2011 roku Angela Merkel (kanclerz Niemiec od 2005 roku) postanowiła złamać doktrynę Genschera. Po skonsultowaniu się z własnym rządem wyrażono zgodę na sprzedaż około 200 czołgów w wersji 2A7+. Przed podjęciem decyzji Niemcy skontaktowały się z Izraelem, by poznać jego stanowisko w sprawie transakcji. Prawicowy rząd Benjamina Netanjahu nie wyraził sprzeciwu wychodząc z założenia, że silna Arabia Saudyjska to element budowania przeciwwagi dla Iranu, wówczas rządzonego przez prawicowego Mahmuda Ahmadineżada. Zwolennikami transakcji, co zrozumiałe, były niemieckie spółki zbrojeniowe: Krauss-Maffei Wegmann i Rheinmetall.

Torpedowanie Merkel

Być może do transakcji by doszło, gdyby nie wybuch arabskiej wiosny. W marcu 2011 roku przeciwko protestującym w Bahrajnie szyitom Arabia Saudyjska wysłała policję, wojsko i 150 czołgów. Interwencja zbrojna i zduszenie pokojowych protestów nastąpiło w ramach Rady Współpracy Zatoki, a więc organizacji zrzeszającej sześć arabskich państw Zatoki Perskiej (Arabia Saudyjska, Katar, Kuwejt, Bahrajn, Oman, Zjednoczone Emiraty Arabskie). Planowana transakcja została wówczas w Niemczech zablokowana.

W międzyczasie Arabia Saudyjska podniosła poprzeczkę – wyraziła chęć zamówienia nawet 800 czołgów Leopard 2A7+ za sumę 18 miliardów euro. Opór w Berlinie trwa jednak nadal – w marcu tego roku raz jeszcze dali o sobie znać przeciwnicy transakcji. Zwracają oni słusznie uwagę, że Arabia Saudyjska to jeden z najbardziej zamkniętych i opresyjnych reżimów na świecie. Brak jakichkolwiek wolnych wyborów, praw obywatelskich i swobody wypowiedzi stawia sąsiedni Iran w porównaniu z Arabią Saudyjską w roli modelowego wzoru demokracji.  Z powodu zwalczania opozycji w marcu 2015 roku Szwecja zerwała podpisane w 2005 roku porozumienie wojskowe z Arabią Saudyjską.

W tym samym okresie do Rijadu wybrała się 140-osobowa delegacja niemieckich polityków i przedsiębiorców, która spotkała się z nowym monarchą Arabii Saudyjskiej – królem Salmanem bin Abdulazizem al-Saudem. Na jej czele znalazł się socjaldemokratyczny minister gospodarki i technologii Sigmar Gabriel, który pełni jednocześnie stanowisko wicekanclerza. Do wyborów szedł on z hasłem zmniejszenia niemieckiego eksportu uzbrojenia.

Teraz realizuje swoje postulaty – liczba pozwoleń eksportowych na broń spada, co stanowi torpedowanie polityki jego zwierzchnika – kanclerz Angeli Merkel, która jest gotowa sprzedawać broń niemal każdemu zainteresowanemu. W przeszłości Niemcy zawierały średnio 14 umów eksportowych rocznie. Gdy w 2002 roku drugi rząd stworzył Gerhard Schröder, ich liczba wzrosła do 68 umów rocznie. W okresie pierwszego rządu Angeli Merkel (2005-2009) było to 48 umów rocznie, podczas gdy w latach 2009-2013 nieco więcej, bo 52.

W wyniku działalności Gabriela przychód z eksportu broni wyniósł w 2014 roku jedynie 3,97 miliarda euro. Dla porównania, w rok wcześniej było to 5,8 miliarda euro. Znaczna część ze sprzedawanego w ostatnich latach uzbrojenia trafiła do Arabii Saudyjskiej. W latach 2009-2013 aż 43 z 52 umów eksportowych zawarto z Rijadem. Kupił on między innymi broń maszynową, amunicję, systemy łączności i części zapasowe. Aż jedna trzecia umów została zawarta z firmą Heckler & Koch GmbH, która – jak potwierdza niemiecka prasa – jest obiektem dochodzenia niemieckiej prokuratury w związku z podejrzeniem nielegalnej sprzedaży broni do Meksyku. Na terytorium Arabii Saudyjskiej Heckler & Koch GmbH wsparła budowę fabryki, która na licencji produkuje karabiny automatyczne G36 kal. 5,56 mm.

Symulatory tak, czołgi (jeszcze?) nie

Po opuszczeniu Rijadu minister Gabriel potwierdził niemieckiej prasie, że rozmawiano z saudyjskim monarchą o wątpliwościach Berlina co do przestrzegania przez Arabię Saudyjską praw człowieka. Efekty pouczającej pogadanki były natychmiastowe – Arabia Saudyjska zakupiła dodatkową partię broni lekkiej i okręty patrolowe. Mowa jest nawet o setce patrolowców Lürssen FPB 41 na potrzeby saudyjskiego MSW w cenie 10-25 milionów euro za sztukę. Nieco wcześniej niemieckie władze oficjalnie potwierdziły sprzedaż w ostatnich latach systemów do Arabii Saudyjskiej (symulatory, celowniki oraz systemy obserwacyjne), Egiptu (łączność) i Kuwejtu (12 czołgów). Rząd Angeli Merkel został skrytykowany przez zielonych i partie lewicowe.

Broń lekka to jednak coś innego niż najnowsza wersja czołgu Leopard, na której Arabii Saudyjskiej bardzo zależy. 2A7+ jest przystosowany do działań w terenie zurbanizowanym. Posiada między innymi pancerz reaktywny KMW FLW-200 oraz zdalnie sterowane stanowisko strzeleckie. Uzbrojony jest w armatę gładkolufową L55 kal. 120 mm. Wystrzeliwane z niej pociski mają większą prędkość wylotową niż amunicja z armaty L44, wykorzystywanej w starszych modelach Leoparda 2.

Leopard 2A7+ z armatą L55 jest w stanie razić cele programowalną amunicją z opóźnioną detonacją głowicy – ułatwia to prowadzenie skutecznego ognia przeciwko piechocie, która kryje się w budynkach lub za nimi. Co więcej, Leopard 2A7+ może być wyposażony w pług przeciwminowy i ostrzę koparki, a to – zdaniem niemieckiej lewicy – czyni transakcję jeszcze bardziej kontrowersyjną, bowiem pozwala używać czołgów do skutecznego pacyfikowania demonstracji.

Ten decyzyjny paraliż Niemiec w kwestii ewentualnej sprzedaży 800 czołgów do Arabii Saudyjskiej irytuje wielu ekspertów i polityków. Zwracają oni uwagę, że gra toczy się o zdobycie gigantycznego kontraktu, który szybko się już nie powtórzy – żadne inne państwo na świecie nie wyda kilkunastu miliardów euro na jeden kontrakt pancerny. Niemiecka zbrojeniówka nie ma również zbyt wielu zamówień od Bundeswehry. Co więcej, sprzedaż czołgów Leopard 2A7+ otworzy saudyjski rynek dla niemieckich firm i to nie tylko zbrojeniowych.

Paraliż decyzyjny Niemiec, zadowolenie innych

Arabia Saudyjska zdaje się tracić cierpliwość. Rijad podkreśla rosnącą potrzebę modernizacji swych wojsk lądowych, które są już przestarzałe. Armia tego państwa ma do dyspozycji około 200 sprawnych czołgów M1A1/A2/A2S Abrams (173 w rezerwie, najpewniej M1A1), a także 400 czołgów M60A3 i 145 francuskich AMX-30. Co więcej, Arabia Saudyjska chce rozwijać zdolności ofensywne, które będą przydatne w razie konieczności interwencji u ogarniętych wojną sąsiadów – Iraku i Jemenie. Rijad widzi także potrzebę zbrojenia się w obliczu rosnącej pozycji Iranu.

Osobną sprawą jest, że w przypadku szczególnie tego ostatniego wyzwania decydujące znaczenie miałoby lotnictwo i marynarka wojenna, a nie dywizje pancerne, ale ambitnych Saudów z nielimitowanym dostępem do pieniędzy nie ma sensu pytać o racjonalne powody zakupu – klient nasz pan. W tym przypadku klient nie ma sobie równych – w ostatnich latach Arabia Saudyjska wydała kilkaset miliardów dolarów, między innymi na 72 odrzutowce Eurofighter Typhoon, 35 śmigłowców UH-60L Black Hawk, 72 UH-60M Black Hawk, 724 kołowe wozy Piranha oraz kilkanaście tysięcy rakiet ziemia-ziemia i powietrze-ziemia. Nic dziwnego, że w 2014 roku Arabia Saudyjska była największym importerem broni na świecie (wzrost importu o 54% pomiędzy 2013 i 2014).

Nic dziwnego, że po saudyjskie pieniądze ustawia się kolejna chętnych. Jest nim chociażby Francja, która chciałaby sprzedać czołgi AMX-56 Leclerc, z powodzeniem wykorzystywane w sąsiednich Zjednoczonych Emiratach Arabskich (388 takich czołgów w kraju ponad dwukrotnie większym niż województwo mazowieckie) i oferowane Katarowi (do 40 sztuk).

W razie wyboru tej oferty francuska zbrojeniówka, której 380 gąsienicowych wozów piechoty AMX-10P pozostaje w saudyjskiej służbie, mogłaby zaoferować ich następcę, a więc kołowe VBCI (nawet 500 sztuk). Turcja natomiast gotowa jest dostarczyć czołgi Altay, podczas gdy Korea Południowa K2. Bez wątpienia saudyjskim gustom i portfelom gotowe są sprostać Stany Zjednoczone. General Dynamics modernizuje saudyjskie M1A1 i M1A2 do wersji M1A2S. Prace mają zakończyć się w 2016 roku.

Nie można wykluczyć zaangażowania Rosji, która na bliskowschodnim rynku zbrojeniowym jest w ostatnich latach aktywna (chociażby w Algierii czy Egipcie). Moskwa mogłaby zaoferować czołgi T-90. Chociaż taka propozycja wydaje się mało atrakcyjna to nie można wykluczyć, że Arabia Saudyjska zdecyduje się na nią wyłącznie z powodów politycznych. Przypomnieć należy, że Rijad chce kupić 12 zestawów S-400, by w ten sposób wymusić na Rosji zatrzymanie dostaw S-300 do Iranu. Warto też pamiętać, że sąsiednie Zjednoczone Emiraty Arabskie wykorzystują obecnie 590 wozów piechoty BMP-3 i 90 ukraińskich transporterów BTR-3U, co wyraźnie pokazuje, że kierunek wschodni nie jest przez państwa regionu wykluczany.

W razie sukcesu Niemcy, które w 2013 roku sprzedały 62 czołgi Leopard 2A7 i 24 haubice samobieżne PzH 2000 kal. 155 za 1,89 miliarda euro do sąsiedniego Kataru, mogą zaoferować, prócz czołgów Leopard 2A7+, nowe bojowe wozy piechoty Puma. Te pomyślane są jako następcy wozów Marder (które Arabia Saudyjska również mogłaby nabyć). Inną opcją jest, w zależności od woli klienta, bojowy wóz piechoty ASCOD, który stanowi element portfolio hiszpańskiej spółki Santa Bárbara Sistemas (w ramach European Land Systems General Dynamics). Jest ona odpowiedzialna za dostawę do hiszpańskich wojsk lądowych czołgów Leopard 2E, montowanych w Hiszpanii na licencji niemieckiej.


Dr Robert Czulda adiunkt w Katedrze Teorii Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Łódzkiego. Jego głównym polem zainteresowań są kwestie związane z militarnym aspektem bezpieczeństwa krajów świata, obronnością, rynkami zbrojeniowymi, Bliski Wschód w wymiarze politycznym i bezpieczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem Iranu. Dziennikarz współpracujący z magazynami branżowymi. Wykładał na Litwie, Słowacji, w Turcji oraz jako visiting professor na Tajwanie.

 

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama