Siły zbrojne
Grecy leasingują francuskie okręty i samoloty
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami, potwierdzono iż Grecja wyleasinguje od Francji dwie wielozadaniowe fregaty rakietowe typoszeregu FREMM. Umowa w tej sprawie została podpisana w czasie wizyty w Atenach szefa obrony Francji i z całą pewnością będzie jednym z większych sukcesów eksportowych w bieżącym roku.
CZYTAJ WIĘCEJ: Grecja chce wynająć fregaty FREMM
W ramach podpisanej umowy Grecy wyleasingują od Francuzów dwie fregaty rakietowe oraz cztery samoloty patrolowe Breguet Atlantique 2 - pierwsze będą fabrycznie nowe ze stoczni, a drugie pochodzić z francuskich nadwyżek sprzętowych. Ogółem sprzęt ma zostać (oficjalnie) wykorzystany do zabezpieczenia greckich interesów surowcowych na Morzu Śródziemnym – wedle najnowszych badań, morska strefa wyłączności gospodarczej tego kraju kryje spore złoża surowców naturalnych.
W przypadku fregat, Grecy mają przejąć parę Provence (D652) oraz Languedoc (D653), których budowa rozpoczęła się w latach 2010-11. Wedle planów, okręty te miały zasilić francuskie siły morskie w okresie maj 2015-styczeń 2016 roku, jako pierwsze dla sił zgromadzonych w Tulonie. Obie powstają jako odmiana wersji wyspecjalizowanej do zwalczania okrętów podwodnych – z tego też względu mają być wyposażone w rozbudowany zestaw urządzeń hydrolokacyjnych. Wedle dostępnych informacji, rocznie Paryż będzie inkasować za jednostki 40 mln Euro (łączny czas umowy przewidziano na dwadzieścia lat) – w ramach tej kwoty przewidziane jest także ich dostosowanie do wymagań greckich (m.in. przebudowę musi przejść infrastruktura lotnicza, gdyż Ateny eksploatują śmigłowce pokładowe Sikorsky SH-60B Seahawk, a Paryż NHIndustries NH-90NFH oraz Westland Lynx, czy też urządzeń łączności, a także co było już wzmiankowane wcześniej artylerii okrętowej). Oczywiście w umowie znalazł się także zapis o wykupieniu na własność, o ile Grecy znajdą odpowiednie fundusze na ten cel, a także możliwość leasingu bądź zakupu kolejnych – ich obecność może zatrzymać powiększającą się (na korzyść Turcji) różnicę potencjałów obu państw, które nie darzą się sympatią.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rosja planuje ukończenie kolejnego okrętu z czasów ZSRR
Oba FREMMy są bardzo potrzebne greckiej flocie, która w wyniku kryzysu budżetowego pozostaje w tyle za tureckim rywalem. Nie bez znaczenia jest także fakt, że będą to pierwsze duże jednostki bojowe od 1998 roku, gdy wcielono do służby ostatnią (fabrycznie nową) fregatę typu Hydra. Z drugiej strony umowa skutecznie zabezpieczy interesy francuskiego koncernu stoczniowego DCNS (odpowiadającego za budowę jednostek tego typu) oraz przemysłu zbrojeniowego – Ateny od dłuższego czasu wyrażały zainteresowanie nabyciem sześciu jednostek tego typu, które miały zastąpić fregaty typu Eli pochodzące z holenderskich nadwyżek sprzętowych, na przeszkodzie stały jednak kwestie finansowe (dotychczasowy marketing eksportowy kuleje i poza Grekami jedynym sukcesem programu FREMM jest zamówienie ze strony Maroka na jeden okręt). Co więcej, od lat praktyką rywalizacji grecko-tureckiej było to iż obie strony zaopatrywały się u tych samych dostawców – obecność FREMMów pod grecką banderą otwiera zatem możliwość ich sprzedaży także do Turcji. Dla Paryża, który także musi ograniczać wydatki, leasing okrętów oznacza potrzebę zamówienia kolejnych dla własnej floty – Marine Nationale otrzyma je później, jednak będą bazować na kilku latach doświadczeń eksploatacyjnych i operacyjnych. Nie bez znaczenia będzie także fakt, że być może powstaną w wersji uderzeniowej bądź obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.
Łukasz Pacholski