Reklama
  • Analiza

Brytyjczycy tropią podwodnych "zabójców". Wirtualnych [OPINIA]

Brytyjskie media poinformowały Brytyjczyków, że ich marynarka wojenna próbuje wytropić „super zabójcę”, czyli rosyjski okręt podwodny „Kazań”, który w eskorcie pięciu innych rosyjskich okrętów podwodnych Projekt 971 Szczuka-B (kod NATO Akula) szachuje Europę swoimi czterdziestoma rakietami manewrującymi Kalibr na Północnym Atlantyku. Problem polega na tym, że „Kazań” nadal nie został wprowadzony do rosyjskiej marynarki wojennej z powodu problemów technicznych, a Flota Północna ma tylko dwie sprawne Szczuki.

Fot.mil.ru
Fot.mil.ru

Znane, brytyjskie pismo „Express” poinformowało o „nowej Zimnej Wojnie”, która jakoby ma się toczyć na Północnym Atlantyku. Jej symbolem mają być rosyjskie okręty podwodne, które bawią się tam w „kotka i myszkę” z brytyjską marynarką wojenną. Dziennikarze z „Express” mieli otrzymać potwierdzenie od swojego źródła, że obecnie na Atlantyku działa „ściśle tajny super okręt podwodny, który jest zdolny do przenoszenia 40 rakiet Kalibr”. Ale straszenie Brytyjczyków się na tym nie skończyło.

Brytyjski „Express” nie omieszkał bowiem jeszcze poinformować swoich czytelników, że „Kazań” to najbardziej zaawansowany rosyjski okręt podwodny z rakietami balistycznymi, który wszedł do służby w 2018 roku. Miał on w 2019 roku przechodzić rozległe próby, zanim ostatecznie został wysłany z Murmańska na misję operacyjną w marcu 2020 roku. Jednostka ta ma się obecnie znajdować na Morzu Północnym i być eskortowana przez maksymalnie pięć okrętów podwodnych Proj. 971 Szczuka-B.

image
Atomowy okręt podwodny „Kazań” typu „Jasień-M” podczas prób. Fot. mil.ru

Według Brytyjczyków Rosjanie zamierzają w ten sposób monitorować możliwości militarne Zachodu podczas kryzysu wywołanego przez epidemię koronawirusa, jak również sprawdzić swój najnowszy okręt podwodny jeżeli chodzi o zdolność do skrytego działania. Jednak to głównie COVID-19 ma być powodem wzmożonej, rosyjskiej aktywności w tym miesiącu na Północnym Atlantyku. By kontrolować te działania Brytyjczycy podobno musieli wysłać zarówno swoje najnowsze okręty podwodne typu Astute jak i starsze typu Trafalgar.

Pozornie jasny komunikat przekazany przez „Express” mógłby wywołać obawy, gdyby nie to, że praktycznie każda zawarta w nim informacja była: albo mało precyzyjna, albo nieprawdziwa.

Jak w Wielkiej Brytanii  tworzy się legendę rosyjskiego superokrętu?

Informacja przekazana przez „Express” to dowód, że nie wszystkie plotki wyolbrzymiające zagrożenie ze strony sił zbrojnych Rosji muszą pochodzić od rosyjskiej propagandy. Część z tego rodzaju informacji jest bowiem efektem szukania przez zachodnie media za wszelką cenę jakiejś sensacji, jak również wynikiem zwykłej nierzetelności dziennikarskiej. Oczywiście uzyskanie danych o rzeczywistym stanie technicznym rosyjskich okrętów nie jest łatwe, ale nie jest to też całkowicie niemożliwe.

Niewiele wysiłku trzeba np. by sprawdzić, że „Kazań” („K-561”,) nie jest nosicielem rakiet balistycznych. W rzeczywistości jest to to drugi w serii uderzeniowy okręt podwodny projektu 885 typu „Jasień” z napędem atomowym, którego do dzisiaj zresztą nie udało się wprowadzić na stan rosyjskiej marynarki wojennej. Opóźnienie jest bardzo duże, ponieważ budowa tej jednostki rozpoczęła się 24 lipca 2009 r. Dodatkowo pisząc o tym okręcie jako „superjednostce” nie należy zapominać, że pierwszy okręt tego typu „Siewierodwińsk” („K-329”) został wprowadzony do linii 30 grudnia 2013 r., a jego budowa, która rozpoczęła się w 1993 roku, trwała 21 lat.

image
Okręt podwodny z rakietami balistycznymi typu Boriej i uderzeniowy okręt podwodny typu Jasień wyraźnie się od siebie różnią. Fot. Siewmasz

Oczywiście w międzyczasie w „Kazaniu” wprowadzono wiele zmian wynikających chociażby z rewolucji, jaka była w systemach elektronicznych i informatycznych, jednak nadal mamy tu do czynienia z jednostką o założeniach taktyczno - technicznych z czasów „Zimnej Wojny”. I nie zmieni tego fakt, że „Kazań” jest obecnie klasyfikowany jako projekt 885M typu „Jasień-M”.

Prace nad okrętami typu „Jasień-M” są nadzorowane przez Centralne Biuro Projektowe Malachit w Sankt Petersburgu i wszystko wskazuje na to, że odbywają się one z poważnymi problemami. Przykładem jest właśnie „Kazań”, który nie mógł realizować misji operacyjnej (polegającej na testowaniu możliwości systemu obronnego NATO), ponieważ nie został jeszcze wprowadzony do służby.

Miało to nastąpić w 2019 roku, jednak 17 maju 2019 roku agencja TASS poinformowała, że termin ten przesunięto „ze względu na konieczność dopracowania systemów pomocniczych, które nie spełniają wymagań rosyjskiego ministerstwa obrony”. Według optymistycznych ocen i deklaracji stoczni „Siewmasz” w Siewierodwińsku budującej ten okręt może to nastąpić nie wcześniej niż pod koniec 2020 roku.

„Według wyników prób postojowych, a także zimowego etapu stoczniowych prób morskich (zakończonych w styczniu) stwierdzono, że wiele jednostek pomocniczych i podzespołów okrętu nie spełnia wymagań specyfikacji taktycznych i technicznych Ministerstwa Obrony, w tym niezawodności, i wymaga udoskonalenia w doku Siewmasz”.

Agencja TASS – komunikat z 17 maja 2019 roku

 

Nieprecyzyjne w „Express” był nawet opis uzbrojenia okrętów projektu 885M. Każdy z nich ma być bowiem wyposażony w 8 wyrzutni torpedowych kalibry 533 mm (z których można wystrzeliwać rakiety systemu „Kalibr”) jak również dziesięć pionowo ustawionych silosów, z których każdy może pomieścić cztery ponaddźwiękowe rakiety przeciwokrętowe 3M-55 „Oniks”, cztery rakiety hiperdźwiękowe 3M-22 „Cirkon” lub pięć rakiet manewrujących 3M-14 systemu „Kalibr”. Każdy okręt podwodny będzie wiec mógł dysponować maksymalnie ponad pięćdziesięcioma rakietami „Kalibr” – a nie czterdziestoma jak pisali Brytyjczycy.

Szczuka-B – starzejący się symbol rosyjskiej floty podwodnej

W artykule opublikowanym w „Express” dramaturgię sytuacji miała podnieść informacja o stadzie atomowych okrętów podwodnych Proj. 971 (Szczuka-B), których pięć miało chronić działanie „Kazania”. Wybór właśnie tych jednostek wcale nie był przypadkowy. To właśnie one stały się bowiem symbolem potęgi floty podwodnej Związku Radzieckiego i później Federacji Rosyjskiej. Okręty te przez wielu specjalistów były uważane za jedne z najlepszych w swojej klasie na świecie (rywalizując również z rosyjskimi okrętami według NATO klasyfikowanymi jako Alfa, Victor i Sierra).

image
Fot. mil.ru

Okręty te o długości 114,3 m i wyporności podwodnej 13390 ton mogą się poruszać pod wodą z maksymalną prędkością 33 w i do głębokości aż 600 m. Szczęściem dla NATO Rosjanom nie starczyło pieniędzy na budowanie kadłubów Szczuk z tytanu, ponieważ wtedy ta głębokość zanurzania się byłaby jeszcze większa i okręt stałby się naprawdę trudny do przechwycenia. Tym bardziej, że zarówno sam kroplowy kształt kadłuba, jego powłoka pokrywająca jak i zastosowane wewnątrz systemy zapewniają, że Proj. 971 są bardzo ciche i trudne do wykrycia przez sonary przeciwnika. Jest to więc naprawdę „podwodny myśliwy” i z tego powodu rzeczywiście powinien wzbudzać respekt.

Problem polega jednak na tym, że Flota Północna nie ma obecnie pięciu operacyjnych okrętów podwodnych tego typu. Zawsze pozostaje również pytanie, po co Rosjanie mieli by wysyłać ich aż tyle by osłaniać z zasady skrycie działającego „Kazania”.

Co pozostało Rosjanom z floty kilkunastu Szczuk?

Okręty typu Szczuka były produkowane seryjnie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w dwóch stoczniach. W zakładach stoczniowych Nr 199 w Komsomolsku nad Amurem zbudowano w sumie osiem takich jednostek. Trzy z nich („Akuła”, "Barnauł” i „Kaszalot”) zostały przeznaczone do utylizacji lub już zostały wyzłomowane. Z pozostałych pięciu: jeden „Nerpa” (jedyny budowany po 2000 roku) został przekazany dla Indii a cztery pozostałe wchodzą w skład Floty Oceanu Spokojnego. Jednak i to jest czysta teoria, ponieważ:

  • „Bratsk” („K-331”) i „Samara” („K-295”) we wrześniu 2014 roku przeszły do stoczni „Zwiezdoczka” na naprawę i modernizację i tam pozostały. Według komunikatu TASS z 1 kwietnia br. prace modernizacyjne mają się zacząć dopiero „jesienią 2020 roku” i będą trwały przynajmniej do 2025 roku;
  • „Magadan” („K-419”) przechodzi remont i modernizacje w stoczni „Zwiezda”, ale tylko po to by zostać później wylizingowany dla Indii;

W służbie we Flocie Oceanu Spokojnego jest więc tak naprawdę tylko jedna Akula: „Kuzbass” („K-419”), która zakończyła remont 19 marca 2016 roku, a więc przed kolejną „stocznią” ma jeszcze dwa-trzy lata.

image
Atomowy okręt podwodny „Wiepr” według NATO typu Akula. Fot. mil.ru

W drugich zakładach stoczniowych Nr. 402 w Siewierodwińsku Akuły budowano w dla Floty Północnej. Z siedmiu okrętów wyprodukowanych głównie w latach dziewięćdziesiątych jeden już został zutylizowany („Ak Bars”), a cztery są w remoncie:

  • „Wołk” („K-461”) – od sierpnia 2014 r. na stoczni „Zwiezdoczka”;
  • „Lieopard” („K-328”) – od czerwca 2011 r. na stoczni „Zwiezdoczka”;
  • „Tigr” („K-154”) –w stoczni „Nerpa” do 2024 roku;
  • „Wiepr” („K-157”), który według komunikatu TASS z kwietnia 2020 roku przeszedł testy po kilkuletnim remoncie i modernizacji na stoczni „Zwiezdoczka” i będzie oddany rosyjskiej flocie do czerwca 2020 roku.

W sumie zgodnie z informacją z 28 kwietnia 2020 roku przekazaną przez rosyjski portal branżowy FlotProm „w stoczni „Zwiezdoczka” i jej filii – w zakładzie remontowym „Nerpa”, od kilku lat znajduje się do ośmiu okrętów projektu 971, które mają zostać poddane naprawom i modernizacji”.

Może to oznaczać (choć wcale nie musi), że Flota Północna ma w tej chwil do dyspozycji tylko dwie Akuły: „Panytiera” („K-317”) i „Giepard” („K-335”). I nawet jeżeli z Pacyfiku przypłynąłby jedyny, działający tam okręt tego typu („Kuzbass”) to i tak nie powstało by z tego tak liczne „wilcze stado” jakimi straszono w „Express” Brytyjczyków.

 

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama