Reklama

Siły zbrojne

Atak na terrorystów, improwizacja czy przygotowana operacja?

W dwóch prawie równocześnie przeprowadzonych szturmach francuska policja i żandarmeria zneutralizowała terrorystów odpowiedzialnych za ataki w Paryżu. Akcja zakończyła się powodzeniem. Nadal jednak nie są znane szczegóły operacji, nie wiadomo dokładnie kto i jak atakował.

Reklama

Przebieg całej operacji nadal nie jest w pełni jasny, dlatego większość informacji trzeba poprzedzać określeniem „prawdopodobnie”. Wypowiedzi wielu „specjalistów” od terroryzmu wprowadzają jednak w błąd i dlatego trzeba próbować odtworzyć przemyślany przebieg tragicznych wydarzeń we Francji dokonując później odpowiednich poprawek.

Po pierwsze prawdopodobnie nie było zsynchronizowanego ataku przez oddziały GIGN i RAID na oba zajęte przez terrorystów cele. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej zaczęła się akcję w Dammartin-en-Goelle. Co gorsza prawdopodobnie rozpoczął ją nie szturm żandarmów, ale atak dwóch braci Kouachi, którzy wybiegli na zewnątrz próbując przebić się przez szczelny kordon żandarmów i zabić przy tym jeszcze kilka osób. W czasie trwającej kilkadziesiąt sekund strzelaniny obaj bandyci zostali zabici.

Francuska policja nie chciała więc, ale prawdopodobnie musiała uderzyć na sklep „Hyper Cacher” w Porte de Vincennes, obawiając się reakcji znajdującego się wewnątrz Amedy Coulibaly. Mógł on się bowiem dowiedzieć o śmierci swoich wspólników (np. przez telewizję lub radio) i zacząć zabijać zakładników. Zagrożenie było tym większe, że w sklepie „Hyper Cacher” w Porte de Vincennes zakupy robi najczęściej ludność pochodzenia żydowskiego i prawdopodobnie Coulibaly wybrał to miejsce nieprzypadkowo.

GIGN - fot. www.gendarmerie.interieur.gouv.fr

Policja w Paryżu była więc w gorszej sytuacji od GIGN, bo została zmuszona do przeprowadzenia tzw. „ataku natychmiastowego”, do czego prawdopodobnie nie była całkowicie gotowa.

Należy przy tym podkreślić, że pomimo trudności i pewnej spontaniczności obie akcje były wielkim sukcesem, ponieważ nie zginął w nich żaden z policjantów, żandarmów i zakładników (cztery zabite osoby w Porte de Vincennes zostały zastrzelone prawdopodobnie w chwili gdy Coulibaly wdarł się do sklepu).

Atak na sklep „Hyper Cacher” w Paryżu

Najwięcej wiadomo o ataku specjalnego oddziału policji RAID w Paryżu, ponieważ był na żywo relacjonowany przez różne kanały telewizyjne i filmowany kamerami przez okolicznych mieszkańców. Akcja policji nie przebiegała bez problemów i miała trzy bardzo niebezpieczne dla szturmujących i zakładników momenty.

Sam szturm trwał około minuty. Próbowano przeprowadzić atak z dwóch stron, ale prawdopodobnie policji nie udało się wedrzeć do środka od strony zaplecza. Przypomnijmy , że nie jest znany scenariusz ataku i nie wiadomo co było działaniem zaplanowanym, a co spontanicznym.

RAID - fot. DGPN-SICoP

Szturm przez drzwi wejściowe był o tyle trudny, że najpierw trzeba było rozsunąć drzwi szklane zewnętrzne i powoli podnieść metalową kurtynę, a później rozsunąć kolejne drzwi szklane. Prawdopodobnie nie opracowano innego sposobu sforsowania przeszkody i przez to cała operacja podnoszenia krat musiała trwać około 17 sekund (!). Na szczęście w tym czasie nie było słychać strzałów w sklepie, tak wiec terrorysta prawdopodobnie nie zorientował się co się dzieje. Według niepotwierdzonych źródeł policja mogła wykorzystać moment, gdy terrorysta zaczął modlić się wiedząc o tym przez źle odłożony telefon.

Jeżeli policjanci nie wiedzieliby co się dzieje w środku sklepu to byłby to najbardziej niebezpieczny moment całej akcji. Terrorysta mógłby bowiem wymordować w tym czasie zakładników i na przykład wytoczyć granat na zewnątrz pod kratą, masakrując tłoczących się po obu stronach wejścia co najmniej dwudziestu czterech (!) policjantów.

Dopiero po 18 sekundach od momentu gdy zaczęły się podnosić kraty, jeden z komandosów osłonięty tarczą wskoczył do środka. I to był drugi bardzo niebezpieczny moment akcji, ponieważ komandos zrobił to prawdopodobnie bez żadnej asysty. Pozostali policjanci musieli się bowiem cofnąć, zostali zablokowani na zewnątrz i stamtąd prowadzili ogień w głąb sklepu. Nie wiadomo co w tym czasie robił ich kolega wewnątrz (być może osłaniał zakładników, albo został ranny). Pomimo piętnastosekundowego ostrzału prowadzonego z zewnątrz terrorysta nie został poważnie trafiony i w chwilę po wybuchu granatu hukowego rzucił się w kierunku drzwi próbując je sforsować. Został w przejściu praktycznie rozstrzelany przez komandosów i prawdopodobnie dobity już leżąc na ziemi (większość filmów ma ten moment wycięty).

Zwłoki bandyty zostały prawdopodobnie natychmiast odciągnięte do tyłu za stojące obok samochody. Wtedy do środka wkroczyło około dwudziestu policjantów. Trudno przesądzać, czy rzeczywiście do środka sklepu, w którym przebywał prawdopodobnie jeden zamachowiec musiało wejść aż tylu komandosów, wiadomo na pewno, że był to trzeci, bardzo niebezpieczny moment akcji. Zakładnicy zaczęli bowiem w panice uciekać, przeciskając się w drzwiach przez szturmujących komandosów. Gdyby terrorysta zaminował sklep mogłoby się to skończyć masakrą.

Na zdjęciach z różnych kamer widać, że większość z zakładników była przechwytywana przez funkcjonariuszy i ukrywana za opancerzonym samochodem, który podstawiono obok sklepu. Nie uczyniły tego jednak dwie kobiety, które nie asystowane przez nikogo najpierw ukryły się za jednym z samochodów na parkingu, a później samodzielnie uciekły w inną stronę.

RAID - fot. DGPN-SICoP

I tu jest kolejna zagadka całej akcji, ponieważ do końca soboty nie potwierdzono, czy w środku sklepu była wspólniczka Coulibaly'ego, dwudziestosześcioletnia Hayat Boumeddiene poszukiwana obecnie w całej Francji. Jeżeli sprawdziłaby się informacja CNN, że udało się komuś uciec ze sklepu to byłby kardynalny błąd w akcji odbijania zakładników, których nigdy się nie wypuszcza z miejsca działań przed zakończeniem dochodzenia.

Akcja GIGN

W Dammartin-en-Goelle akcję przeprowadził oddział specjalny francuskiej żandarmerii GIGN. Szturm było o tyle łatwiejszy, że dwaj bandyci Kouachi nie wzięli zakładników. Osoba przebywająca z nimi wewnątrz magazynu była bowiem ukryta, terroryści o niej nic nie wiedzieli i co więcej, udało jej się informować o miejscu przemieszczenia terrorystów przez telefon komórkowy.

Ponadto bracia Kouachi prawdopodobnie wyskoczyli na zewnątrz próbując przebić się przez szczelny kordon żandarmów zabijając jeszcze kilka osób. Strzelanina trwała jednak bardzo krótko i przestępcy nie mieli żadnych szans na przeżycie.

Oddział szturmowy francuskiej policji RAID

RAID to składający się z około dwustu osób oddział szturmowy francuskiej policji. Nazwa została utworzona z pierwszych liter czterech słów oddających charakter całej jednostki: rozpoznanie, pomoc, interwencja i odstraszanie (Research, Assistance, Intervention, Deterrence). Symbolem oddziału jest czarna pantera.

Wykorzystanie specjalistów RAID ogranicza się do ściśle określonych sytuacji i obszarów. Antyterroryści działają więc przede wszystkim w Paryżu i na jego przedmieściach oraz wtedy gdy do neutralizacji zagrożenia koniczny jest specjalny sprzęt i umiejętności. Policjanci z RAID są wykorzystywani przede wszystkim, gdy istnieje konieczność odbicia zakładników, przeprowadzenia aresztowania wysokiego ryzyka, walki z terrorystami.

Wykorzystywany przez funkcjonariuszy z RAID karabinek szturmowy Heckler & Koch HK G36 kalibru 5,56 mm - fot. DGPN-SICoP

Komandosi nie mają ujednoliconego sprzętu i są uzbrojeni w broń osobistą zależnie od swoich osobistych preferencji. W akcjach wykorzystują więc różne wersje karabinka szturmowego Heckler&Koch oraz FN P90, pistolety: Sig-Sauer SP 2022, Glock 17, 18 i 19, Beretta M-92F, strzelby Beretta M3P, Frenchi SPAS-15, Benelli M3, Remington M870 Police, karabiny wyborowe Heckler&Koch PSG-1, PGM Ultima Ratio i PGM Hecate II.

Grupa interwencyjna GIGN przeszła pełną metamorfozę w czasie czterdziestu lat istnienia – fot. www.gendarmerie.interieur.gouv.fr

Od momentu powstania oddziału RAID w 1985 r. zginęło trzech jego funkcjonariuszy. Do najważniejszych akcji zalicza się aresztowanie przywódcy organizacji terrorystycznej Action directe w 1987 r., odbicie zakładników (w tym 21 dzieci) w przedszkolu Neuilly i zneutralizowanie szaleńca zwanego „ludzką bombą”, aresztowanie Yvan Colonna w 2003 r. i zneutralizowanie terrorysty Mohammed Merah w Tuluzie w 2012 r.

Grupa interwencyjna żandarmerii GIGN

GIGN to Grupa Interwencyjna Żandarmerii Francuskiej (Groupe d'Intervention de la Gendarmerie Nationale) powołana w 1973 r. po zamachu na sportowców w czasie olimpiady w Monachium w 1972 r. Przypomnijmy, że francuska żandarmeria jest częścią sił zbrojnych.

Grupa GIGN stacjonuje w Yvelines w Wersalu i działa na terenie całej Francji oraz poza jej granicami (np. w 1976 r. brała udział w oswobodzeniu trzydziestu dzieci z autobusu porwanego przez bojowników FLCS - Frontu Wyzwolenia Wybrzeża Somali w Dżibuti).

W 2007 r. GIGN przeszła reorganizację i obecnie liczy ponad 380 kobiet i mężczyzn. Grupa składa się z pięciu uzupełniających się sekcji (interwencja, ochrona, obserwacja/dochodzenie, wsparcie operacyjne i szkolenie). W strukturze jest m.in. dowództwo, sztab operacyjny (20 osób), sztab logistyczny (75 osób), siły dochodzeniowe (30 osób), siły bezpieczeństwa i ochrony (80 osób), siły wsparcia operacyjnego (25 osób – w tym snajperzy i przewodnicy psów rasy owczarek belgijski Malinois), grupa szkolenia (35 osób) i siły interwencyjne (100 osób).

Operatorzy GIGN są przeszkoleni i wyposażeni w bardzo wyrafinowane środki i systemy uzbrojenia, dzięki czemu mogą być wykorzystywani w przypadku bardzo poważnych przestępstw, przy aktach terroryzmu, przy uwalnianiu zakładników, w czasie niebezpiecznych aresztowań – w tym osób niepoczytalnych, w czasie zamieszek więziennych, gdy wystąpi ryzyko czy zagrożenia dla podstawowych interesów państwa, przy gromadzeniu danych i monitorowaniu szczególnie niebezpiecznych osób (podejrzanych np. o terroryzm lub przestępczość zorganizowaną), itp.

Grupa GIGN jest wykorzystywana np. w czasie porwań samolotów i jednostek pływających, ataku nuklearnego, chemicznego lub biologicznego, wzięciu za granicą francuskich obywateli jako zakładników i do ochrony dyplomatów francuskich w krajach będących w stanie wojny lub poważnego kryzysu (Irak, Afganistan, Wybrzeże Kości Słoniowej, Haiti, itd.).

W czasie akcji poszczególne sekcje wykorzystują roboty, drony, karabiny snajperskie Accuracy International AW 308, 308 sub. i 338 (specjalnością Francuzów jest jednoczesne/ na komendę strzelanie kilku snajperów w jeden cel) oraz całą gamę indywidualnie dobieranej broni osobistej i szturmowej.

Obie akcje we Francji były więc przeprowadzone przez doskonale wyszkolone grupy do działań specjalnych. Po pierwszym zachwycie nad zakończoną sukcesem akcją, warto się teraz zastanowić, co w niej poszło nie tak, by później nie popełnić takich samych błędów. Jak na razie nikt się na taką analizę nie odważył.

Reklama
Reklama

Komentarze (21)

  1. ako

    Szczerze mówiąc wyglądało to mało profesjonalnie w pewnym momencie gdy terorysta wybiegał ze sklepu zaczeli strzelać do siebie. Poza tym po co ich tylu tam było, sami utrudniali sobie zadanie, szczególnie tym, którzy byli w pierwszej linii. Zamiast wszyscy się pchać mogłaby cześć z nich stworzyć kordon w odpowiedniej odległości i kontrolować uciekających zakładników i pomocników terorysty. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło i menda zgineła.

    1. gosc

      Dokladnie. Przeciez bylo wiadomo, ze tam jest tylko jeden terrorysta. O do tego jednego trzeba bylo az tylo uzbrojonych po zeby antyterrorystow?

    2. bziko

      no nie wiem, kilku, 3-4 moich kolegów zginęło w katastrofach różnych Migów. Podobna ilość odeszła tą drogą przez kolejne 30 lat po zastąpieniu migów innymi maszynami. Wypadki się zdarzają. Nie wiem, czy podsumowanie tych z udziałem migów w czasach ich systemowej prosperity nie wyszłoby równie niekorzystnie, jak dla F104. Różnica jest taka, że i w Belgii i w Niemczech po wielu latach od tamtych wydarzeń znalazły się konkretne dowody i winni nadużyć. Ale po naszej stronie - jak wiadomo - darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Nawet trojańskiemu.

  2. piorg

    wielka improwizacja i amatorszczyzna

    1. bziko

      Może dokładniej? Bo widzi January, "ludzi z akcji Wisła" już w zasadzie między żywymi nie ma, najmłodsi - wówczas noworodki - mają co najmniej 70 lat. Poza tym wysiedlani byli na ziemi zachodnie, trochę dalej niż 1000 km od stolicy, na tzw odzyskane i na ogół wycyckane z czego się dało przez zwycięzców. Moi sąsiedzi pochodzili z Borysławia. Im się tez dach nie zawalił. Domostwa stoja po dziś dzień, choć mają po 120 lat. Ale budował poprzedni właściciel, to fakt.

  3. łowca

    Z tego co mówili w TV to żandarmeria nie należy już pod wojsko tylko pod MSW

    1. Gendarmerie Nationale

      Żandarmeria jest częścią Sił Zbrojnych ale podlega MSW (taki paradoks). Żeby to łatwiej ogarnąć: podlega pod Sztab Generalny, ale pod MO już nie, tylko pod MSW.

  4. JMK

    Zobaczcie co o zamachach w Paryżu piszą inni . Izrael ostrzegał Francję przed uznaniem państwa palestyńskiego . Poniżej kilka informacji z różnych źródeł pozornie oderwanych od siebie. Jeden z zamachowców spotkał się z prezydentem Francji w 2009 roku, dwaj pozostali otrzymywali wsparcie od lidera al-Kaidy, który współpracował z Waszyngtonem. Dr. Paul Craig Roberts, były zastępca sekretarza skarbu w administracji prezydenta Reagana oraz redaktor w Wall Street Journal uważa Paryski Zamach za operację fałszywej flagi. Amedi Coulibaby , spotkał się z prezydentem Francji Nicholasem Sarkozy w 2009 roku, miał wtedy 27 lat. Informacje o spotkaniu można także znaleźć na internetowej stronie gazety Le Parisien. Stacja informacyjna Fox News dotarła do dokumentów rządowych, świadczących o tym, że Lider al-Kaidy Anwar Al-Awlaki znajdujący się na liście najbardziej poszukiwanych terrorystów przez amerykańskie służby wywiadowcze był gościem w Pentagonie kilka miesięcy po dokonaniu zamachu na WTC w 2001 roku.Serwis informacyjny Yahoo powołując się na informacje Reuters poinformował, że dwaj pozostali zamachowcy, bracia Kouachi, byli finansowani przez al-Kaide z Jemenu. Osobą, która jest oskarżona o udzielenie finansowego wsparcia paryskim terrorystą jest Anwar al Awlaki. Dziennikarz z Charlie Hebdo powiedział francuskiej gazecie Le Monde, że napastnicy musieli zostać poinformowani o dacie i czasie spotkania, normalnie w redakcji nie znajduje się zbyt wiele osób. Dwóch oficerów, którzy przez ostatnie kilka lat zostali przydzieleni do ochrony edytora i rysownika Stephane Charbonnier , wyszło z biura tuż przed przybyciem napastników. Komisarz prowadzący śledztwo 45 letni Helric Fredou, dzień po zamachu, popełnia samobójstwo z broni służbowej. Paul Craig Roberts Institute for Political Economy” w którym nazywa paryski zamach operacją fałszywej flagi. W swoim artykule powołuje się na wiele źródeł, przypisujących zorganizowanie zamachu wywiadowi CIA oraz Mossad.

    1. gosc

      Oczywiscie te rewelacyjne teorie spiskowe powiedzial ci Macierewicz?

    2. świteź

      Podobne są te fakty do tła zamachu z 11 września w NY. Wtedy tez znaleziono w rzeczach terrorystów ślady Mossadu. To wszystko z kolei sugeruje metodę przy pomocy której zaangażowano USA do wojny poprzez podrzucenie Japończykom wiadomości o łakomym kąsku jakim były pancerniki w Pearl Harbor. Komu najbardziej zależy na zaangażowaniu się zbrojnym Unii Europejskiej w wojnie z Państwem Islamskim na Bliskim Wschodzie?

  5. j28

    Ciekawy jest również moment w którym terrorysta wybiega przez drzwi - na filmie od frontu widać jak jest ostrzeliwany z prawej i lewej. W tym też momencie widać jak zostaje ranny pierwszy szturmowiec który upada za czarnym c3 i zdaje się że po ostatnim strzale z lewej gdy zamachowiec już leży (najpewniej martwy) rykoszet trafia kolejnego w nogę, który również utykając przesuwa się w za c3 i również upada. Dodam od siebie nie będąc specjalistą, że zastanawiający jest przebieg akcji o "wygląda" on na niezbyt dobrze zrealizowany czy zaplanowany. Pierwszy policjant wchodzi a z tyłu jest prowadzony ostrzał w tym ostrzał z kolana 3-4metry od drzwi. Jaki kąt widzenia miał ten strzelający? Wąski wgląd na kilka metrów szerokości wewnątrz? Jakie ryzyko trafienia kolejnego policjanta, który by wchodził? No i to strzelanie do napastnika który znalazł się pomiędzy grupami!?

    1. Zdzich

      Dobrze że nie odstrzelili głowy temu bohaterowi, który jako pierwszy i jedyny wszedł do sklepu. Do ubezpieczenia nikt nie poszedł, ale strzelali zza niego tak, że myślałem że już po nim.

  6. Gość

    Normalnie sami szturmani się wypowiadają. Każdy z was co najmniej ze dwie akcje zaliczył. Chyba w Call Of Duty i Ghost Recon. Chłopcy o wielu rzeczach nigdy się nie dowiecie. W tym samym czasie mogło grozić w Paryżu kilkanaście innych ataków i kilkanaście innych ognisk. To jest największe skupisko ciapatostwa i muslimoswa we Francji. Wyobraźci siebie w roli sztabu kryzysowego i popatrz najpierw na plan aglomeracji paryskiej.

    1. Piotr34

      Nie trzeba byc "szturmanem" zeby widziec ze sie tlocza w drzwiach jak barany i polowa ludzi ze srodka(w tym moze i czesc terrorystow)ucieka.Jeden terrorysta z zimna krwia i bylaby tam masakra.

  7. Mokotów

    A co Panowie sądzą o tym ?? Sprawa "dobitego" policjanta rzeczywiście jest dziwna. Strzał w głowę z kałacha to nie przelewki https://www.youtube.com/watch?v=1-XtXjMAXTM

    1. jajec

      przecież nie musiał dostać centralne, mogło go musnąć i starczy.

    2. Hummik

      mógł zawału dostać i też zejść...

  8. observer

    Zastanawia mnie, jak to jest mozliwe, ze przy planowaniu operacji antyterrorystycznej nie zablokowano połączeń telefonicznych z terrorystami. Nie tylko mogli ze sobą gadać (relacja drukarnia - sklep), ale również dodzwonili się do nich do sklepu dziennikarze !!! Przeprowadzono wywiad z terrorystą!!!. Tylko fakt, ze zamachowcy nie grzeszyli intelektem chyba sprawił, ze nie było ofiar wśród szturmanów. I jeszcze ucieka wspólniczka (a może dwie) zamachowcy - to już jaja jak berety. To już planowanie akcji według Clancego ( Tęcza Sześć) było logiczniejsze. I jeszcze brak strefy bezpieczeństwa - dziennikarze i mieszkańcy mogli filmować ? W trakcie zamachu zrozumiałe, ale w trakcie przygotowywania akcji? Żeby "uczynny" mógł relacjonować terrorystom co cię dzieje? Czego Francuzi się bali - obrońców praw człowieka? I tak wcześniej czy później znajdzie się jakiś "intelektualista" który powie ze terroryści powinni być zaaresztowani i skazani po procesie na nie więcej niz 5 lat bo to nie humanitarne...

  9. MrT

    "źle odłożony telefon"....jasne

    1. gosc

      Dokladnie to samo mnie zastanawia. Ciekawe jaki to telefon i czy po odebraniu mozna zdalnie sie do niego dostac i zablokowac wylaczenie telefonu pozostawiajac go na podsluchu. Czyli jedynym pewnym sposobem na telefon to odlaczenie go od gniazdka telefonicznego i sieciowego.

  10. Andy

    'źle odłożony telefon' - a to dobre!

  11. bezksywy

    Z cyklu "Nie znam się, to się wypowiem": 1) Szturm faktycznie wydaje się lekko mówiąc niedopracowany. Jestem tym bardziej zszokowany, gdyż Francuskie jednostki specjalne uchodzą za jednych z najlepszych. Powiem więcej w kwestii kompleksowej AT są w czołówce. Kto interesował się zamachami na de'Gaulla zrozumie. Bardzo wiele wtedy się nauczyli i wypracowali. Idąc od początku nie rozumiem dlaczego ten zamach miał miejsce, ale może są rzeczy których się nie dowiemy nigdy. 2)Nawet na YT widziałem jak polscy specjalsi strzelali zza przeszkody mając broń przy podłodze. Problem jest taki że wtedy operator nie jest zasłonięty tarczą tak jak w tym przypadku widać. Ale taki element jest ćwiczony. 3) Przewaga broni krótkiej u operatorów. Słyszałem że jest tendencja do zadań AT używania broni krótkiej. Pistolet 0.45 cal ma większa moc powalającą niż kbk z 5,56. A oglądając swoje domy/mieszkania sami rozumiecie że strzał to maks. 10m. A z 10m to jak ktoś kiedyś napisał można trafić w oko wiewiórki nie naruszając futerka:-). No i mobilność. 4) Ktoś się pytał jaki jest sens ichniej żandarmerii. Dodam jeszcze że niejaki polski wizjoner w Gen. P też chciał stworzyć coś na kształt francusko/włoskiej żandarmerii, ale jak to w Polszy wyszło jak zwykle. Jednostka z MM utrzymała się, tylko nie rozumiem czy jest koniecznie potrzebna. Gliwice natomiast przerobiono na kolejną Jednostkę specjalna by móc stworzyć nowy sztab i administracje oraz gdzie politycy będą mogli robić sobie zdjęcia. Ale do brzegu. Te jednostki żandarmerii, karabinierów powstały własnie na stany wyjątkowe/kryzysowe. Jest to formacja pomiędzy Wojskiem a policją. Każdy ma tam do dyspozycji broń długą. Maja własne lotnictwo, saperów itp. itd.. Ogólnie mają wszystko do funkcjonowania w zadaniach AT. Mają zapewne też inne uprawnienia niż policjanci. Na co dzień w akcji można ich zobaczyć jak patrolują i pacyfikują getta i ogólnie tam gdzie zwykłych policjantów z bronią krótką zbrodnia wysyłać, a zamieszki są obowiązkowo z koktajlami ;-) 5) Zastanawia mnie też dlaczego nie podziurawili go przez okno albo te metalowe drzwi. Tak jak tych piratów Somalijskich. Z termowizora i dołączonego w zestawie kb na 308. LM (nie jestem pewny)przerobili kolesi na mity.Proste i skuteczne, no ale niestety mało medialne. Powodem może być jak zwykle najlżej mówiąc kretyńskie przepisy nakazujące dać możliwość poddania się albo brak takowego sprzętu na wyposażeniu. 6) Kwestia zaminowania. Jeśli jest prawidło wykonane to praktycznie nie ma szans. Tak jak w Biesłanie stali na detonatorach (ale ich nie podłączyli), jak ktoś by ich kropnoł to booom. Tak potwierdzam, mam wiedzę z Counter-Strike ;-) Ponadto polecam na YT wywiad z płk Zawadką z GROM-u. Pozdro

    1. qwerty

      Ad 3) Nie bez powodu SWAT do tej pory używa Colta M1911, niezawodność i siła powalająca kosztem pojemności magazynka i ciężaru broni.

  12. logik007

    Nie ma się co oszukiwac, na prawdę profesjonalne jednostki antyterrorystyczne ma raptem kilka krajów i są to: Ameryka, Wielka Brytania, Izrael i może jakaś jedna formacja z Polski, cała reszta to większa lub mniejsza amatorszczyzna. To co zrobili Francuzi pod sklepem to był czysty idiotyzm: wielka grupa policji, która sama sobie blokowała wejście. To że nikt nei zginął to zasługa tylko i wyłącznie szczęścia i słabości samego terrorysty. Gdyby mieli do czynienia z choć trochę przygotowanymi przeciwnikami jak nasza policja w Magdalence to mało kto by tam przeżył, skończyłoby się jak przy szturmie policji w filmie Leon Zawodowiec :). Druga tragicznie słaba operacja po tym sławnym ataku na autobus w Malezji gdzie oddziały nie były w stanie sforsować nawet bocznych szyb i nie wzięli ze sobą drabin do szturmu.

    1. MB

      Podstawowy problem niektórych specjalsów (szczególnie tych z policji) to bezgraniczna wiara w swoje możliwości, a co za tym idzie lekceważenie potencjalnego przeciwnika. Czasami determinacja amatora może sporo namieszać. Kolejnym błędem jest pokazywanie się w mediach w ramach dbania o własny wizerunek. Właśnie dzięki takim materiałom potencjalni terroryści zdobywają wiedzę o taktyce oddziałów specjalnych a także mogą przeanalizować ich słabe punkty - nikt nie jest doskonały. Najlepsi nie potrzebują rozgłosu. Natomiast trudno obecnie jednogłośnie ogłosić totalną klapą operację antyterrorystyczną we Francji.Oczywiście widać jak na dłoni błędy ale nie wiemy czy nie przeprowadzano w innych miejscach poważniejszych - tajnych akcji, stąd takie niedociągnięcia. Pilnujmy swojego podwórka.

  13. wróg

    Niezbyt rozgarnięci złodzieje wjeżdżają przez takie drzwi vanem. Bardziej rozgarnięci w Szwecji wjeżdżali do mediaexpert przez ścianę skradzionym sprzętem budowlanym (ładowarką). Kozakom w kominiarkach zajmuje to siedemnaście sekund? Trzeba ich zapuszkować na rok szkolenia w miejscu odosobnienia z ekspertami od pokonywania takich przeszkód.

    1. nrp47

      Zgadzam się z komentarzami powyżej - amatorszczyzna. Jak na wyspecjalizowaną jednostkę policji, nasze oddziały AT, CBŚ, BOA treprezentują poziom Navy SEALs (oczywiście w akcjach AT, wojska spec. mają szerszą specjalizację, albo raczej mają różne zespoły wysp. w różnych zadaniach). Wejście do środka porażka. W takich przypadkach wysadzenie ściany (są do tego specjalne wymyślone zestawy, powodujące stosunkowo małe obrażenia w środku dla zakładników) albo wejście przez dach (na pewno w sklepie parterowym było wyjście na dach) to standard. Tak jak zwrócili uwagę koledzy wyżej, lepiej niż strzelanie do zakładników i siebie nawzajem!

  14. Tomek

    Mnie najbardziej z wszystkiego dziwi użyta broń. Dlaczego odziały w europie są tak rzadko wyposażane w strzelby,strzelanie do wściekłego często wyposażonego w kamizelkę człowieka z pistoletów maszynowych 5.56... skutkuje tym co jest widoczne na filmiku - 10 sekundowy ostrzał kilku policjantów...bez efektu.Nie bez powodu oddziały w USA preferują strzelby,wystarczył by jeden spas 15 czy stary dobry Remi 870 i nie było by tego problemu...

    1. Put-in

      Ze co? Strzelba nie przebije kamizelki i jest bardzo długa. Jedynie specjalne naboje przebija pancerz ale te naboje przelecą przez ciało jak włócznia i mogą zranić kogoś za terrorysta. Karabinki 5,56 maja wystarczająca moc obalająca i mogą to byc sub-karabinki ktore cechują sie duża szybkostrzelnością i manewrowoscia. Spora cześć oddziałow strzela tez z smg 9mm. To nie gra i tutaj liczy sie wyszkolenie i jak celują a nie jaki kto ma kaliber. dodaj do tego ze strzelby maja rozrzut i jak terrorysta chroni sie pomiędzy zakładnikami lub w ich pobliżu to sa oni zagrożeni od naboju srutowego. Za duzo gier i za mało życia kolego

    2. bezksywy

      pompki są najczęściej do przestrzeliwania drzwi, W zastosowaniach AT do eliminacji trzeba by było używać brenki (taki nabój), który pierwsze primo jest b. drogi, drugie primo dobry strzelec da rade trafić w sylwetkę człowieka z 30m a już w konkretną część ciała adekwatnie mniejszą, więć przy zasłanianiu sie zakładnikem. Prawdopodobnie będzie one shot- two kills. Ale w sumie. Z terrorystami się nie negocjuje, a z zakładnikami tym bardziej, bo po co ;-) Ale efekt tak jak piszesz, piorunująco-powalający. To jest artyleria :-) Co do USA. Tam jak połowa zakładników przeżyje to sukces Podsumowując do negocjacji z terrorystami polecam 0.45

    3. zxcv

      Może i strzelając z breneki przebiło by się kamizelkę ale jeżeli wg ciebie śrutowa strzelba ma większą przebijalność niż 5,56x45 to chyba za dużo Call of Duty...

  15. qwerty

    Może czas powołać europejskie FBI HRT ?

  16. phep

    Pytanie może średnio związane z samym artykułem, ale nurtuje mnie od jakiegoś czasu. Jaki jest sens utrzymywania dwóch jednostek policyjnych właśnie np. we Francji (policja i żandarmeria) czy Włoszech (policja i carabinieri), skoro obydwie mają te same uprawnienia? Z tego co wiem w Polsce pod żandarmerie wojskową nie podpadają cywile, we Francji i Włoszech już tak.

    1. Hannibal

      Nie tylko we Francji i Włoszech. W Hiszpanii jest guardia civil a w Portugali gwardia republikańska. W krajach południowej Europy wywodzą się z pierwszych jednostek wojskowych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne np. Carabinieri byli pierwotnie jednostką policyjną Królestwa Sardyni (Piemontu), a żandarmeria francuska z gwardii narodowej z czasów rewolucji francuskiej . Na przykładzie Francji żandarmeria działa jako: - jednostka policyjna na terenach wiejskich i małych miast ( poniżej 20000 ludzi), Drogówka na trasach szybkiego ruchu, autostradach, operacje SAR. - jednostki prewencji, tłumienia zamieszek, ochrona obiektów publicznych (tgw. Gendarmerie Mobile) - Jednostki specjalne: taktyczne, ochrona prezydenta - Reprezentacyjne (Garde républicaine) A poza tym kontrola ruchu powietrznego, ochrona lotnisk, nadzór nad ruchem morskim (w tym SAR), oraz -to samo co nasza żandarmeria (dyscyplina wojskowa) -to samo co nasza straż graniczna Police nationale operuje właściwie tylko i wyłącznie ta terenie dużych miast, w związku z tym znaczne różni się od żandarmeri (np. bardziej rozbudowany pion śledczy)

    2. adr

      We Francji GIGN podlega pod MON a RAID pod MSW za granicą działał by GIGN wspierany przez wojsko. Tutaj były dwie sytuacje zakładniczce więc dwie jednostki się przydały a ponieważ GIGN nie podlegał pod wojsko tylko formacje paramilitarną nie było problemów prawnych. Sens jest mniej więcej taki jak był sens trzymania KOPu w II Rzeczpospolitej na granicy wschodniej i Straży Granicznej na zachodniej.

    3. asd

      We Włoszech i Francji nie jest do końca tak że ich uprawnienia są taie same. Żandarmeria podchodzi tam już bardziej pod wojskową formację niż policyjną. Chodzi o podejście do zarządzania a nie o uprawnienia, Dlatego to żandarmerie tam uznawane są za formację bardziej bojową niż pilnującą porządku. Po obu jednostkach (GIGN i RAiD) widać to jacy w ogóle są Francuzi. Ze wszystkim się cackają i pieszczą, a jak jest podejrzenie że są za słabo uzbrojeni to idą kupą. Dobrze koelga napisał że odzdział szturmujący powinien być mniejszy i posiadać skuteczną broń na kamizelki. Dodatkowo wejście do sklepu może należało zorganizować używając materiałów wybuchowych lub ciężkiego sprzętu. Dobrze się skończyło, ale nie napawa to ich optymizmem.

  17. adr

    Sami specjaliści z Komandorem na czele. Na pewno ludzie z RAID i GIGN analizują błędy, tak samo jak ,,miedzyanrodówka" specjalsów tylko ze nie przyślą ich e-meilem do redakcji D24. O tym jak to poważna analiza świadczy fakt pominięcia w opisie GIGN akcji odbicia samolotu linii air france na lotnisku Marigane pod Marsylią w grudniu 1994.

  18. stary

    Bardziej od analizy dokonywanej przez służby interesuje mnie analiza dokonywana przez terrorystów. Transmisja całej akcji i roztrząsanie jej w mediach daje niebywałą okazję do szkolenia zamachowców. Już wiedzą, że na akcję nie bierze się swojego dokumentu tożsamości, telefon komórkowy może działać jako narzędzie szpiegowskie, internet przyda się do śledzenia posunięć obławy w tv, może też rozmieścić kamery wokół schronienia? A koordynacja działań pozwoliłaby na rozproszenie sił i dokonanie jeszcze większych spustoszeń. Miejmy nadzieję, ze dzisiejszy marsz w Paryżu odbędzie się bez ofiar.

  19. Piotr34

    Krotko mowiac pelna improwizacja i masa bledow taktycznych.Tylko partactwu terrorystow zawdzieczaja ze nie doszlo do masakry-ale co sie odwlecze...

  20. zdz

    Najważniejsze że się udało , zlikwidowano zagrożenie przy minimalnych stratach , A że dobili goscia to standardowa procedura . Medale będą . Dyskusja błędów i ocena akcji to także standardowa procedura , tylko że wewnętrzna . Przekleństwem sił specjalnych jest medialność zdarzeń , transmitowanych na żywo jak i analizowanych potem w mediach . To nic nie daje szaremu obywatelowi a tylko pomaga terrorystom . Dlatego im mniej wiemy tym lepiej . Swoja drogą prawdopodobnie mieli więcej szczęścia niz rozumu , ale przekaz i tak jest prawidłowy : wszyscy terroryści zginęli !

  21. ss

    Zastanawiam się czy oni czasem nie strzelali do siebie i w zakładników. Nie było ich tam czasem za dużo? Odnoszę wrażenie że tam jeden drugiemu przeszkadzał.

Reklama