Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

USA: miniamunicja dla dronów, czyli sposób na redukcję kosztów

Amerykanie szukają tańszego i szybszego sposobu opracowania miniamunicji dla dronów i pojedynczych żołnierzy.

Centrum badawczo- rozwojowe lotnictwa i systemów rakietowych amerykańskich wojsk lądowych AMRDEC (US Army Aviation and Missile Research, Development, and Engineering Center) zmieniło rozesłane wcześniej zapytanie o informację RFI (Request for Information) na miniamunicję lotniczą LMAMS (Lethal Miniature Aerial Munitions System). Oryginalne RFI zostało rozesłane w sierpniu 2012 r natomiast jego nowa wersja powstała pod koniec listopada br.

Amerykanie nie chcąc rezygnować z programu szukają odpowiedzi, czy drobne korekty do wcześniej określonych wymagań progowych mogą znacząco wpłynąć na koszty lub harmonogram programu, czy proponowany 18 miesięczny termin uruchomienia produkcji próbnej jest możliwy do osiągnięcia oraz czy konieczna będzie dodatkowa aktualizacja projektu i /lub czas na dodatkowe testy kwalifikacyjne.

W nowym RFI znalazło się również pytanie, czy odpowiednie metody lub procedury badawcze mogłyby zmniejszyć ilość sprzętu potrzebnego do testów i demonstracji (co zmniejszyłoby koszty).

Czym jest LMAMS?

LMAMS to system uzbrojenia wykorzystujący małą, manewrującą amunicją do wykorzystania na szczeblu małego pododdziału, pozwalającą na atakowanie przeciwnika bez narażania własnych żołnierzy na bezpośredni ostrzał. Ma być ona przygotowana do odpalania z ramienia przez pojedynczego żołnierza lub z małych dronów latających.

Poza samą amunicją w skład systemu na wejść system kierowania ogniem oraz symulator treningowy. Cały system ma być sterowany przez jednego operatora. LMAMS ma być łatwy do montażu i demontażu, co ma przyśpieszyć przygotowanie danej platformy do wykonania zadania.

Dzięki systemowi kierowania ogniem operator powinien być w stanie wskazać z góry ustalone cele w oparciu o położenie geograficzne, następnie wzrokowo odszukać i wybrać atakowany obiekt. Po wystrzeleniu pocisku strzelec ma mieć możliwość przerwania zadania, opóźnienia czasu dolotu lub przekierowanie go na nowy cel. Wskazane jest również zdalne uzbrajanie i rozbrajanie amunicji oraz komenda do samozniszczenia.

Korzystając z informacji rozpoznawczych operator powinien mieć możliwość takiego zaprogramowania systemu by pocisk mógł samodzielnie dolecieć do rejonu, gdzie znajduje się cel. W końcowej fazie ataku LMAMS ma mieć możliwość automatycznego śledzenia obiektu (stacjonarnego lub poruszającego się) wyznaczonego przez operatora, przez cały czas dając mu możliwość ingerowania w operację, gdy dostrzeże np. konieczność zmiany obszaru zainteresowania. Po wybraniu konkretnego celu przez operatora pocisk powinien mieć możliwość samodzielnie wykonać zadanie.

Głowica ma być zdolna do wyeliminowania osób znajdujących się w poruszającym się nieopancerzony pojeździe, przy jednoczesnym ograniczeniu do minimum strat ubocznych poza samochodem. Zakłada się, że pocisk ma być zdolny do 15-30 minutowego lotu atakując cele do odległości 5-10 km.

Dlaczego LMAMS jest potrzebne Amerykanom?

Doświadczenie pokazało, że cele niszczone przez drony i załogowe statki powietrze w obecnych czasach nie wymagają tak drogich i dużych (wymiarowo) systemów uzbrojenia. Dodatkowo bomby kierowane laserowo (np. GBU-12 Paveway lub GBU-49 Paveway II stosowane przez drony MQ-9 Reaper), a nawet stosunkowo niewielkie rakiety AGM-114 Hellfire stosowane w odniesieniu do nieopancerzonych pojazdów powodują duże straty uboczne, których zgodnie z obecną taktyką działań stara się za wszelką cenę uniknąć.

Ponadto obecne systemy uzbrojenia są tak ciężkie, że mogą je zabierać tylko największe drony (np.. Predator i Reaper) i to w ograniczonej ilości lub przy zmniejszonym zapasie paliwa (co się przekłada na długotrwałość lotu). Takie bezzałogowce są wykorzystywane na szczeblach operacyjnych, a te nie mogą działać po kontrolą niewielkich oddziałów i pododdziałów.

Tymczasem do niszczenia mniejszych celów (np. samochodów osobowych) wystarczy o wiele mniej wyrafinowana i lżejsza amunicja, którą można zamontować na niewielkich dronach wcześniej wykorzystywanych jedynie do rozpoznania. I to taką amunicję Amerykanie chcą wprowadzić na wyposażenie swoich, nawet tych najmniejszych, pododdziałów.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama