Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Nowy Reaper będzie mógł latać nad Europą

Fot. General Atomics
Fot. General Atomics

Koncern General Atomics planuje wyposażyć najnowszy wariant bezzałogowca Predator B (MQ-9 Reaper) w systemy umożliwiające operowanie w przestrzeni powietrznej krajów Unii Europejskiej, by zwiększyć swoje szanse na tym rynku. Maszyna ma otrzymać systemy antykolizyjne i zabezpieczające zgodne ze standardami dla maszyn załogowych. 

Plany te dotyczą nowej wesji Reapera, znanej jako Predator B ER, która wyposażona jest m. in. w skrzydła o większej rozpiętości (24 m) zakończone wingletami, co ma zwiększyć czas pozostawania w powietrzu do 40 godzin na pułapie 15 km. Istotna decyzja dotyczy jednak nie długości lotu ale możliwości operowania w przestrzeni wraz z innymi statkami powietrznymi. Jest to warunek szczególnie istotny w bardzo ”zatłoczonej” przestrzeni powietrznej nad Europą.

Dlatego General Atomics zapowiada, że maszyna która ma zostać certyfikowana przed rokiem 2019 otrzymać systemy zgodne ze standardem NATO STANAG 4671 i wymogami agencji lotniczych, takich jak amerykańska FAA czy europejska EASA. Są wśród nich systemy antyoblodzeniowe i chroniące przed piorunami ale - przede wszystkim - układy antykolizyjne i pozycjonujące, identyczne do stosowanych np. w samolotach pasażerskich. Wymienia się wśród nich transponder, podający dane statku powietrznego i ułatwiający jego pozycjonowanie przez cywilnych kontrolerów przestrzeni powietrznej oraz system TCAS (Terminal Collision and Avoidance System), ostrzegający o nadmiernym zbliżeniu się do innej maszyny.

Tego typu wyposażenie ma umożliwić bezzałogowcom operowanie w kontrolowanej, niewydzielonej przestrzeni powietrznej. General Atomics liczy iż zwiększy to szanse maszyn Predator B w kategorii MALE na rynku Europejskim, jak też otworzy możliwość sprzedaży tych maszyn operatorom takim jak siły porządkowe, czy służby graniczne, których działania nie będą wówczas kolidować ze standardowym ruchem powietrznym. 

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (2)

  1. geostrateg

    Mam nadzieję że do tego nie dojdzie. Po co nad naszymi głowami drony nas inwigilujące? A w przypadku wojny certyfikat do operowania w cywilnej przestrzeni powietrznej jest oczywiście zbędny.

    1. Draken

      To wyjaśnij jak bez takich zezwoleń siły specjalne czy policja mogłyby ćwiczyć ich wykorzystanie?

    2. Kilo

      A ja myślę, że warto by było normalnie, jak ludzie (a nie "jastrzębie") i obywatele zastanowić się, jakie są plusy i minusy udostępniania naszej przestrzeni powietrznej obcym dronom. Bo wbrew pozorom jest tu parę problemów, które nie są do końca rozwiązane a każdy głos krytyczny zostaje zakrzyczany jako lewacki przez apostołów "walki z terrorem". Żeby nie być posądzonym o lewackość, pominę przykłady wymordowania setek cywili w Wazyrystanie i okołoafgańskich kraikach przez amerykańskie siły powietrzne, bo to przecież poświęcenia na które przeciętny sokół - gimnazjalista jest gotów w imię wojny z terrorem. ;) Ale ostatnio jakaś organizacja feministyczna zamierzała przetransportować dronami pigułki poronne dla kobiet w Polsce w ramach jakiegoś politycznego happeningu. A Amazon już od dawna planuje zautomatyzowanie łańcucha dostaw poprzez użycie dronów do dostarczeń zamówionych towarów. Jest trochę spraw, które w użyciu dronów budzą niepokój albo wymagają wyjaśnień prawnych - i nie są to same maszyny, tylko sposoby ich użycia. Mi by na przykład przeszkadzało, gdyby Amerykanie latali takimi uzbrojonymi nad moją okolicą.

  2. qwerty

    Nie da sie uszczelnic granic Europejskich ( w szczegolnosci morskich) bez dronow, trzeba sie raczej przyzwyczaic do tego ze bedzie ich coraz wiecej. Moim zdaniem nie powinnismy dzielic się w EU emigrantami ale wspolnie ponoscic koszty pilnowania granic. Inymi slowy armia dronow i jednostek patrolowych na morzu śródziemnym w ramach wspolnych sil granicznych.

Reklama