- Analiza
- Komentarz
- Wiadomości
Niemiecki napęd rosyjskich dronów w Donbasie. Sankcje UE wobec technologii podwójnego zastosowania [Komentarz]
W rosyjskich bezzałogowcach, wykorzystywanych do naprowadzania artylerii na wschodzie Ukrainy, wykorzystywane są komponenty pochodzące z Niemiec. Są to m. in. składane śmigła i inne produkty tak zwanego „podwójnego zastosowania”, które mogą być wykorzystywane zarówno do zadań cywilnych jak i militarnych. Są one objęte embargiem UE o ile ich odbiorca maja być producenci sprzętu wojskowego lub same siły zbrojne, jednak kontrola w tym zakresie zdaje się być co najmniej niewystarczająca.

Jak informuje dziennik „Bild” w budowie rosyjskich bezzałogowców, m. in. wykorzystywanych w konflikcie na wschodzie Ukrainy, wykorzystywane są od lat sprowadzane z Niemiec składane śmigła. Ponieważ są to komponenty przeznaczone do bezzałogowców i modeli latających, a więc nie kwalifikowane jako sprzęt wojskowy, obrót nimi nie był w żaden sposób monitorowany czy ograniczony. Tymczasem jest to tak zwany „produkt podwójnego zastosowania”, który może być wykorzystywany w konstrukcjach wojskowych i cywilnych, co oznacza iż jego sprzedaż do Rosji powinna być zabroniona.
Śmigła pochodzące z dwóch niemieckich firm Graupner/SJ GmbH oraz Aero-Naut Modellbau GmbH & Co.KG a stosowane są w lekkich rosyjskich bezzałogowcach rozpoznawczych Granat-1, Granat-2, Granat-3, Tachion, ZALA-42104, Grusza oraz Orlan-2. Są to maszyny wykorzystywane do rozpoznania i naprowadzania artylerii, szeroko stosowane przez rosyjskich „separatystów” w wojnie trwającej na wschodzie Ukrainy. Co prawda wszystkie wymienione typy powstały przed rokiem 2012, jednak ich seryjna produkcja i dostawy dla sił zbrojnych Rosji rozpoczęły się w latach 2015-2016. Tymczasem sankcje i embargo na eksport do Rosji sprzętu wojskowego i jego komponentów oraz produktów podwójnego zastosowania zostały nałożone przez UE w 2014 roku.

Jak informuje niemiecki dziennik, władze ukraińskie informowały już w poprzednich latach Berlin o komponentach pochodzących z Niemiec i innych krajów UE które odkryto w rosyjskich bezzałogowcach zestrzelonych lub przechwyconych podczas konfliktu w Donbasie. Kijów prosił również o wyjaśnienie tej sytuacji, oraz ustalenie przez władze federalne kanałów, którymi niemieckie części są dostarczane rosyjskiemu przemysłowi zbrojeniowemu. Brak jest oficjalnych informacji na temat działań niemieckiego rządu i służb w tej sprawie.
Niemiecki urząd ds. gospodarki i kontroli eksportu BAFA (neim. Bundesamt für Wirtschaft und Ausfuhrkontrolle) co prawda utrzymuje, że obowiązuje ogólny zakaz eksportu do Rosji niemieckich produktów podwójnego zastosowania, co definiuje zarówno jako przeznaczone do instalacji w sprzęcie wojskowych jak też mające trafić do odbiorcy wojskowego jako użytkownika. Jednak w przypadku śmigieł do bezzałogowców i składanych łopat śmigieł BAFA stwierdziła, że ich eksport powinien podlegać częściowej kontroli, jednak „powinno to zostać rozpatrzone w kontekście konkretnych spraw indywidualnie”. Politycy nie są tak powściągliwi.
Jeśli Moskwa faktycznie kupuje komponenty dronów wojskowych w Niemczech, rząd federalny musi zrobić wszystko co możliwe, aby powstrzymać sprzedaż tych części dla przedstawicieli Rosji.
Co ciekawe, sama Rosja bynajmniej nie ukrywa skąd pozyskuje śmigła do swoich bezzałogowców. Zarówno w maszynach prezentowanych na targach i wystawach, takich jak Armia-2018, jak też użytych bojowo na Ukrainie oznaczania producenta są doskonale widoczne na tych elementach. Ich pozyskanie nie stanowi bowiem problemu dla rosyjskich producentów bezzałogowych systemów latających. Podobnie jak wykorzystywanie innych komponentów zagranicznych, takich jak układy elektroniczne, siłowniki czy silniki. W dobie globalizacji i unifikacji wiele z tych komponentów podwójnego zastosowani można kupić na wolnym rynku, podczas gdy ich wytwarzanie na miejscu wprawdzie bezpieczniejsze to jest zdecydowanie bardziej kosztowne.

Z resztą komponenty dronów to nie jedyne zagraniczne podzespoły pochodzące z UE które stanowią istotny element rosyjskiego sprzęt bojowego. Dobrze znana jest np. kwestia stosowanych w nowych i modernizowanych rosyjskich czołgach ekranów dotykowych czy wyświetlaczy HUD w myśliwcach Su-35 i Su-30 oraz bombowcach Su-34 dostarczanych przez renomowane francuskiej firmy.
Jest to problem braku spójnej polityki, ale też zysków jakie generuje handel z Rosją, w szczególności zaś technologiami pożądanymi w przemyśle zbrojeniowym, z którymi Rosjanie nie radzą sobie samodzielnie. Jest to powód, dla którego w krajach takich jak Niemcy czy Włochy rośnie presja na ograniczenie lub całkowite cofnięcie embarga na tego typu produkty. Jest to niebezpieczny efekt prymatu interesów ekonomicznych nad dyplomatycznymi i geopolitycznymi.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS