Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Huntington Ingalls Industries projektuje nowe amerykańskie okręty desantowe

Amerykański okręt desantowy "San Antonio". A. Nitka
Amerykański okręt desantowy "San Antonio". A. Nitka

Należąca do koncernu Huntington Ingalls Industries (HII) stocznia Ingalls Shipbuilding w Pascagoula (stan Mississippi), podpisała kontrakt o wartości 13,7 mln USD na rozpoczęcie prac projektowych nowych okrętów desantowych typu LX(R) przeznaczonych dla US Navy.

Jednostki mają zastąpić w służbie okręty desantowe-doki typu „Whidbey Island”/„Harpers Ferry” (LSD-41/49), których czas eksploatacji nieuchronnie zbliża się ku końcowi. LX(R) powstaną w oparciu o projekt aktualnie budowanych przez HII transportowców desantowych-doków typu „San Antonio”. Odziedziczą po nich kadłub, jednak będą miały nieco prostszą konstrukcję, zostaną m.in. pozbawione ośmiobocznych kompozytowych masztów typu AEM/S.

Decyzja o powierzeniu Huntington Ingalls Industries projektowania nowego pokolenia amerykańskich okrętów desantowych zapadła 30 czerwca br.

(AN)

Reklama

Komentarze (1)

  1. znawca propagandy

    Gdyby to był rosyjski okręt desantowy, to autor nie omieszkałby zagaić jaki to dowód na imperialną i agresywną politykę Rosji, bo do takich zadań służą desantowce. No ale w przypadku USA pewnie będzie służył do dostarczania cukierków dzieciom.

    1. Kos

      Szczerze mówiąc to wolę Amerykańskie cukierki niż Rosyjskie.

    2. sdf

      Dowód to już jest na Ukrainie, więc zdjęcia okrętu nie trzeba.

    3. Kosmit

      Widzę, że nie tylko znawca, ale i użytkownik. Powiedz mi, proszę, kiedy Jankesi ostatnio zaatakowali kogoś desantem z morza? Na Grenadzie? USA tradycyjnie są mocarstwem morskim, a wyspecjalizowane duże okręty desantowe mają w składzie swojej floty od co najmniej II Wojny Światowej. Tak, że wprowadzanie do służby kolejnych, w miejsce wycofywanych starszych, nie budzi ani sensacji, ani pytań o celowość - ot, wymiana floty. Ale kiedy Rosja nagle decyduje się kupić we Francji dwa duże desantowce z pokładami lotniczymi, to chyba oczywiste, że ta radykalna (niedoszła) zmiana w potencjale WMF będzie budzić pytania o celowość - skoro ktoś robi coś, czego dotąd nie robił, to ludzie zastanawiają się, po co mu to.

Reklama