Nowy dron nawodny opracowali specjaliści koncernu BAE Systems i firmy ASV z Portchester, zajmującej się nawodnymi systemami bezzałogowymi. Jako platformę wykorzystano załogową łódź półsztywną typu Pacific 24. Zrobiono to nieprzypadkowo, ponieważ w łodzie tego typu są wyposażone brytyjskie fregaty Typ 23 i niszczyciele Typ 45. Dodatkowo, znajdą się one również na obu lotniskowcach typu Queen Elizabeth po ich wprowadzeniu do służby. Dzięki temu będzie można bez problemu zastosować nowe drony nawodne na brytyjskich okrętach wykorzystując do tego celu już istniejące wyposażenie pokładowe.
Na bezzałogowej łodzi wprowadzono modyfikacje, które pozwalają na zdalne sterowanie jej ruchem (z wykorzystaniem łączności radiowej) lub na działanie autonomiczne (po zadanej trasie) przez określony okres. Obecnie system napędowy zapewnia pływanie przez maksymalnie 12 godzin i możliwość rozwijania prędkości do 38 węzłów (ok. 79 km/h).
Rozwiązanie zaprezentowane przez BAE Systems to typowy demonstrator technologii, który później, w postaci pakietu modernizacyjnego, może zostać zastosowany na praktycznie wszystkich łodziach motorowych wykorzystywanych przez Royal Navy. Tak zresztą zrobiono również w przypadku prezentowanego systemu bezzałogowego, do którego zaadoptowano standardową, załogową łódź półsztywną (nie usuwając z niej nawet wyposażenia pokładowego).
Obserwując z zewnątrz przedstawione rozwiązanie koncern BAE Systems nie zaproponował niczego nowego. Podobnie jak w innych konstrukcjach tej klasy, operator łodzi Pacific 24 może nią sterować zdalnie mając świadomość sytuacyjną dzięki pokładowemu systemowi obserwacji technicznej. W jego skład wchodzi niewielki radar nawigacyjny, dookólna głowica optoelektroniczna z kamerą termowizyjną oraz dalmierzem laserowy (nie wspomniano o odbiorniku automatycznego systemu identyfikacji AIS, który na tego rodzaju systemach jest już standardem).
Całe oprogramowanie i system sterujący łodzią dostarczyła firma ASV, wykorzystując swoje doświadczenie przy wcześniej prowadzonych pracach nad dronami - przede wszystkim przy działaniu w trybie autonomicznym. Jest to szczególnie potrzebne, gdy łódź musi sama wykonywać manewr antykolizyjny i potem powrócić na zadaną trasę. BAE Systems odpowiada natomiast za zintegrowanie całości i sprawdzenie prawidłowości koncepcji. Koncern ten będzie też miał za zadanie w przyszłości zintegrować „na odległość” sensory łodzi działającej autonomicznie z okrętowym systemem walki na jednostce pływającej, z która dana łódź współpracuje.
BAE Systems w swoim komunikacie zaznaczyło przy tym, że obecnie prace nad dronami skupiają się na tworzeniu bezzałogowców przeciwminowych, współpracujących z wolnymi okrętami klasy np. niszczyciel min. Teraz natomiast proponuje się „ niezwykle manewrową jednostkę wielozadaniową”, która sprawdzi się przy rozpoznaniu akwenów przed rozpoczęciem na nim misji przez okręty lub do ochrony sił własnych (np. w portach czy na kotwicowisku). Zakłada się, że nowe łodzie mają być zdolne do działania w promieniu ponad 20 Mm (ok. 40 km) od macierzystego okrętu.
Geoffrey
Od kiedy to mila morska jest równa dwóm kilometrom? 38 węzłów to 70, 4 km/h