Próby prowadzono z pokładu lekkiego lodołamacza typu 1100 kanadyjskiej straży przybrzeżnej CCGS „George R. Pearkes” (o długości 83 m i wyporności 3809 ton). Okręt przebywał wtedy około 60 Mm na północ od wyspy Fogo, krusząc lód z prędkością 14 w. Testy obserwowała grupa specjalistów z kanadyjskiej straży przybrzeżnej, kanadyjskiej marynarki wojennej, ministerstwa transportu, uniwersytetu Alaska, uniwersytetu z Nowej Funlandii oraz Państwowego Komitetu Badań Naukowych Kanady (Canadian National Research Council).
Zespołowi temu zaprezentowano przede wszystkim, w jaki sposób dowódca lodołamacza może korzystać z danych przekazywanych w czasie rzeczywistym z poruszającego się przed okrętem drona. Jak się okazało, wysokiej rozdzielczości obraz pola lodowego przekazywany z kamery Wescam MX-10S pozwalał na wybór najlepszego szlaku przetarcia oraz na łatwiejsze wyszukiwanie granic pomiędzy stałym polem lodowym, a lodem pokruszonym. Zaprezentowano również możliwość działania miniśmigłowca w warunkach atmosferycznych, w tym podczas silnych, mroźnych wiatrów. Testy zakończyły się powodzeniem.
Wbrew pozorom, w kanadyjskich testach dronu Camcopter S-100 nie chodziło wcale o sprawdzenie możliwości przekazywania obrazu w czasie rzeczywistym, ponieważ to zostało już pozytywnie zweryfikowane wcześniej, m.in. w trakcie operacji humanitarnych na Morzu Śródziemnym.
Właściwym celem próby było natomiast sprawdzenie działania miniśmigłowca w warunkach arktycznych, gdyż dużą część poprzednich badań realizowano w klimacie gorącym, np. u wybrzeży Afryki. Dodatkowo, Kanadyjczycy byli zainteresowani stopniem przydatności dla załogi lodołamacza obrazu przesyłanego „na żywo” z bezzałogowca latającego przed jednostką. To właśnie prawdopodobnie z tego powodu na pokładzie była grupa naukowców, która pomagała w interpretowania obrazu pola lodowego.
Camcopter S-100
Bezzałogowy śmigłowiec opracowany S-100 został przez austriacką firmę Schiebel Elektronische Geräte GmbH. Testowano go w wielu marynarkach wojennych i był on również badany przez specjalną grupę roboczą NATO (z udziałem oficerów polskiej MW).
Dzięki tym testom jest to obecnie najbardziej rozpowszechniony dron tej klasy na świecie. Wpłynęły na to nie tylko możliwości lotne samego śmigłowca, ale dostępność modułów zadaniowych z sensorami i uzbrojeniem, które mogą zostać zabrane na jego pokład.
Pierwszym zagranicznym klientem były Zjednoczone Emiraty Arabskie, które zakupiły 40 kompletów tego bezzałogowca. Później Camcopter S-100 zakupiły m.in. Włochy, Francja, Niemcy, Libia, Jordania oraz Chiny. Drony tego typu były też używane przez OBWE na Ukrainie.
Najdalej poszli jednak Rosjanie, którzy rozpoczęli licencyjną produkcje tego dronu pod nazwą Gorizont Ejr (Air) S-100 w firmie OAE „Gorizont” w Rostowie nad Donem. Oficjalnie „rosyjskie” miniśmigłowce mają wejść na wyposażeniu nowych kutrów straży przybrzeżnej Rosji. Zainteresowana jest jednak nimi również marynarka wojenna, która prawdopodobnie z jego pomocą chce wyznaczać dla rakiet cele, które znajdują się poza horyzontem radiolokacyjnym.
Krzysiek
Można bać się polityki Rosji i z nią handlować? Wygląda że tylko my się obawiamy Rosji.
RR
Tak, Dozbrojmy ich, dajmy im technologię. Za jakiś czas wróci w formie Iskanderów oby tylko z głowicami konwencjonalnymi. Tak, to jest niezła stopa zwrotu!
trycykl
Oczywiście, że można. Można też strzelić sobie w stopę. Jak mawiał Lenin, "Kapitaliści sprzedadzą nam sznur, na którym ich powiesimy".
bender
Wczesniej OBWE uzywalo ich na Ukrainie do monitorowania rozejmu. "Separatysci" usilowali je zestrzeliwac lub przejac nad nimi kontrole, ale bez powodzenia. Moze to sie spodobalo rosyjskiemu MONowi... http://www.defence24.pl/164301,separatysci-atakuja-drony-obwe-na-ukrainie
panzerfaust39
Podobno jest jakieś embargo czy coś tam...?