Reklama

Geopolityka

Nowa koalicja antychińska?

Wspólne ćwiczenia japońskich i amerykańskich komandosów na śmigłowcowcu desantowym USS „Makin Island” w 2011 r. – fot. A.Justin/US Navy
Wspólne ćwiczenia japońskich i amerykańskich komandosów na śmigłowcowcu desantowym USS „Makin Island” w 2011 r. – fot. A.Justin/US Navy

Japonia zaczyna „bezprecedensową” współpracę wojskową z Australią i Stanami Zjednoczonymi – prawdopodobnie pod wpływem coraz bardziej agresywnej polityki chińskiej.

Japonia po raz pierwszy dołączy do australijsko-amerykańskich manewrów wojskowych Talisman Sabre, co wyraźnie pokazuje jak duże obawy maja władze w Tokio i w Canberrze w odniesieniu do agresywnych działań Pekinu. Ostatnio szczególne zaniepokojenie wzbudziła budowa przez Chińczyków wielkiego lotniska na jednej ze spornych wysp archipelagu Spratlay na Morzu Południowochińskim.

Japończycy wyślą na ćwiczenia jedynie 40 żołnierzy. Nie jest to wielu, zważywszy że w szkoleniu weźmie udział 30000 Amerykanów i Australijczyków. Jednak i tak decyzja Tokio została zauważona i uznana za sygnał wyraźnych zmian, jeżeli chodzi o japońska politykę w sprawach bezpieczeństwa.

Manewry Talisman Sabre odbędą się na początku lipca br. w pobliżu Australii, obejmą m.in. działania na morzu, amfibijną operację desantową, działania wojsk specjalnych oraz walkę w rejonie zurbanizowanym. Japońscy żołnierze będą działali razem z siłami amerykańskimi, natomiast grupa pięciuset Nowozelandczyków dołączy do Australijczyków.

Japońskie ministerstwo obrony oficjalnie odrzuca sugestie, że decyzja o udziale w manewrach była podjęta pod wpływem zagrożenia ze strony Chin. Ma to być jedynie dowód na wolę poszerzenia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i Australią.

Reklama

Komentarze (3)

  1. Derbon

    Z tego wynika, że trzeba zabrać się za europeizację Indii, które mogą być przeciwwagą dla Chin. Aczkolwiek uważam, że Chińczycy to przyjazny naród :)

    1. tomgru

      Naród może i tak (sam doświadczeń żadnych nie mam) ale państwo to już tak średnio.

    2. MB

      Indie nie ulegają obcym kulturom. Mieszkańcy kraju liczącego tysiące lat uważają, że ich kultura jest na tyle bogata i są tak bardzo doświadczani, że nie potrzebują doradców europejskich, azjatyckich. Indie to kraj kastowy. Kastowość społeczeństwa nie dopuszcza to znaczących zmian kulturowych. Kastowość jest wręcz gwarantem stabilności największej światowej demokracji.

  2. Podbipieta

    Antychińska ew. koalicja to jeszcze Korea Płd., Indie,Wietnam,Singapur,Filipiny,Tajwan etc.,Więc na razie nie taki diabeł straszny.Choć kluczowa będzie tu Moskwa i nie wątpie że wczesniej czy póżniej się nawróci....

    1. hp7

      Z tego powodu próbowano Rosję angażować do różnych europejskich projektów, docelowo nawet do unii i NATO. Stąd taka pobłażliwa postawa wobec ruskich.

    2. Tigr

      Podbipieta, nie pisz bzdur. Korea Południowa stoi historycznie i dzisiaj realnie po stronie Chin, a z Japonią ma bardzo napięte stosunki polityczne. Trochę inaczej to wygląda w sprawach ekonomii , ale to tylko z powodu tego, że pieniądz nie zna granic. Nawiasem mówiąc to jest bardzo ciekawa sytucaja, a koreańczycy swój ogromny sukces zawdzieczają nie tylko ogromnej pracowitości, ale też bardzo umiejętnej polityce. Dla zrozumienia przyczyn odsyłam do źródeł lub na wycieczkę do Korei.

    3. Tigr

      Rosja się nie nawróci. Mogę to obiektywnie stwierdzić obserwując proces od wewnątrz, ale Rosją da się sterować (i wydaje mi się, że zachód zrozumiał jak to się robi) oraz nawrócić siłą. Powiem więcej, to trzeba zrobić, bo jest to zbyt duża przestrzeń, żeby pozostawić ja bez kontroli. Rosja to twór w jakimś sensie sztuczny, który powtórzy historie ZSRR. Siły odśrodkowe są wprawdzie słabsze, bo mniej zostało do odzielenia i rusyfikacja na obecnych terenach jest silniejsza niż w krajach bylego ZSRR, ale bardzo słabe są struktury spajajace kraj, wydaje sie , ze slabsze niż w ZSRR. Nie ma ideologii, a patriotyzm Rosyjski jest zdecydowanie przereklamowany i sprowadza się w dużej mierze do siedzenia przed telewizorem i wykrzykiwaniu haseł , a nastepnie natychmiastowym zapominaniu o tym. Poza tym władza centralna nie ma takiego posluchu jak dawniej i opiera sie na coraz bardziej na recznym sterowaniu co w dzisiejszych czaach jest skrajnie nieefektywne i gdy ona sie zahwieje wszystko runie.

  3. Teofil

    Japonia i tak jest na pierwszej linii w starciu z Chinami, czy to historycznie, gospodarczo, czy tez militarnie. Widocznie miedzy skosnookimi jest jakas roznica. W koncu kiedys to Chiny byly mocarstwem, potem kiedy podupadly przez chwile do glosu doszla Japonia, bedac wtornym glosem dzialan brytyjczykow w regionie. Obecnie trend jest odwrotny. Japonia oczywiscie powinna utrzymywac jak najlepsze stosunki z Australia, poniewaz na skutek zmian klimatycznych, Australia moze byc ich ziemią obiecaną. Niech nawet kupia pustynie w srodku kontynentu, znajac ich upor, dyscypline i przedsiebiorczosc mysle ze sobie poradza z ta niedogodnoscia. Apropos zmian na swiecie: skoro Chiny rosna w sile, moze i Rzeczpospolita ruszy ich sladem, porownujac to do trendow historycznych.

    1. Kilo

      "Widocznie miedzy skosnookimi jest jakas roznica." - a to sobie kolega pozwolil na lewacki komentarz pod koniec tygodnia, no no no... ;) (tak sobie nieagresywnie trolluje przy piatku, zeby bylo jasne)

    2. gość

      no po prostu miszcz geopolityki :) Pisz częściej takie komentarze, tylko trochę popracuj nad stylem...

    3. Zizio

      a wcale że nie bo - cytat z mistrza Bare - i: "dziecko Chińczyk i dziecko Japończyk to się w zasadzie niczym nie różni !, no chyba że Chińczyk to dziewczynka, a Japończyk chłopak, to wtedy jak u ludzi ! " To by było na tyle za komentarz :)

Reklama