• Analiza
  • Wiadomości

JASSM dla Polski. Cena warta możliwości?

Polska otrzymała zgodę na zakup 40 pocisków manewrujących JASSM i modernizację myśliwców F-16 za sumę do 500 mln dolarów. - Negocjujemy cenę dwa razy niższą od tego co było w komunikacie amerykańskim za rakiety i za modernizację F-16 - przekonuje wiceminister obrony Czesław Mroczek, informując jednocześnie, że umowa ma zostać zawarta do 15 grudnia. Otwartą kwestią pozostaje jednak, czy Polska potrzebuje tej broni, ale też czy cena jest adekwatna do jej możliwości. JASSM to więcej niż rakieta. To zarówno zdolność do odstraszania jak i rażenia celów - przekonuje Joseph Breen,  International Business Development Director koncernu Lockheed Martin w dziale Missiles and Fire Control.

  • Model AGM-158 JASSM prezentowany podczas MSPO 2014 w Kielcach - fot. J.Sabak
    Model AGM-158 JASSM prezentowany podczas MSPO 2014 w Kielcach - fot. J.Sabak
  • Fot. Lockheed Martin
    Fot. Lockheed Martin

Kontrowersje budzi między innymi kwota podana przez Departament Stanu. Komentatorzy zestawiają ją często z wartością 70 pocisków JASSM dla Finlandii, która jest według informacji agencji DSCA dla Kongresu niemal o połowę mniejsza. Resort obrony twierdzi, że negocjacje wciąż trwają, a podana cena 0,5 mld USD jest zbyt wysoka.

Po pierwsze, trzeba zaznaczyć że jest to nieprzekraczalna, maksymalna wartość. Wynegocjowana w rozmowach międzyrządowych cena… Cóż, nie mogę powiedzieć wiele, ale z pewnością będzie daleka od maksimum, czyli 500 mln dolarów.

Podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Joseph Breen, Business Development Director w dziale Missiles and Fire Control koncernu Lockheed Martin.

Z drugiej strony, dają się zauważyć już pierwsze efekty polityczno-strategiczne decyzji o zakupie pocisków manewrujących. Rosjanie o 250 km na wschód przesunęli lokalizację planowanej na Białorusi bazy lotniczej, co miało być związane z zakupem JASSM przez Polskę.

JASSM – wspólny pocisk powietrze-ziemia dla US Navy i USAF

JASSM to skrót od „Joint Air-to-Surface Standoff Missile” i oznacza wspólny (dla US Air Force i US Navy) pocisk klasy „standoff”, czyli odpalany spoza zasięgu działania obrony powietrznej przeciwnika. AGM-158A JASSM to skrzydlaty pocisk manewrujący o obniżonej wykrywalności, napędzany silnikiem turboodrzutowym umożliwiającym atakowanie celów oddalonych o ponad 370 km. Dokładny zasięg nie został dotąd ujawniony przez producenta, podobnie jak część pozostałych danych technicznych. Defence24.pl nie udało się np. dowiedzieć, czy JASSM może wykonywać lot zgodnie z rzeźbą terenu, co utrudnia wykrycie i eliminację pocisku w drodze do celu.

JASSM nie musi lecieć na małym pułapie i unikać zagrożeń dzięki wykorzystaniu technologii stealth. Dzięki temu może osiągnąć znacznie większy zasięg.

Informuje Joseph Breen, Business Development Director w dziale Missiles and Fire Control koncernu Lockheed Martin.

Powyższy argument nie jest zbyt przekonujący, gdyż np. pociski Taurus KEPD 350 produkcji niemiecko-szwedzkiej posiadają zarówno obniżoną skuteczną powierzchnię odbicia radarowego jak i zdolność do lotu zgodnie z rzeźbą terenu. Przy tym ich zasięg przekracza 500 km. Prawdopodobnie więc amerykański odpowiednik nie posiada takiej możliwości, ze względu na ograniczenia techniczne systemu nawigacji i kierowania.

Jeśli chodzi o system naprowadzania pocisków JASSM, to składa się z inercyjnego układu nawigacyjnego wspomaganego przez GPS oraz działającej w ostatniej fazie lotu głowicy termowizyjnej zapewniającej identyfikację i trafienie w cel z dokładnością, według informacji producenta około 2,5 metra. Zniszczenie celu ma w założeniu zapewnić 450 kg głowica wyposażona w penetrator, której eksplozja, zależnie od zwalczanego obiektu może nastąpić w kontakcie z celem lub po jego penetracji.

Dane dotyczące celu, parametrów lotu i innych istotnych czynników są ładowane do pocisku przed startem. Pilot może w razie potrzeby zmienić cel lub wprowadzić zmiany w planie lotu pocisku dzięki łączu danych, jednak wyłącznie do momentu jego odpalenia. Od chwili startu system sterowania nie przyjmuje żadnych poleceń i realizuje zadany plan lotu. Samolot F-16C/D jest w stanie przenosić 2 pociski JASSM.

Pociski manewrujące powietrze-ziemia, jako skomplikowane i relatywnie kosztowne systemy uzbrojenia służą do niszczenia szczególnie istotnych celów. Nie są one przeznaczone do rozbicia kolumny pancernej, czy zgrupowania wojsk przeciwnika. Ich celem powinny być np. ośrodki dowodzenia, baterie pocisków balistycznych (takich jak rosyjski system Iskander), bazy zaopatrzenia, czy lotniska. Joseph Breen, Business Development Director w dziale Missiles and Fire Control koncernu Lockheed Martin wskazał przy tym, że JASSM wydatnie wzmacnia potencjał odstraszania polskich sił zbrojnych.

JASSM1
Pocisk JASSM-ER pod skrzydłem F-15E. Fot. Lockheed Martin

(…) Potencjał odstraszania jakie daje ten system uzbrojenia zmusza przeciwnika aby dwa razy przemyślał każde agresywne działania, ze względu na możliwości jakie daje JASSM. Możliwość precyzyjnego rażenia bardzo wartościowych celów i dowolnego ich wyboru. To daje strategiczne możliwości odstraszania.

Przekonuje Joseph Breen, Business Development Director w dziale Missiles and Fire Control koncernu Lockheed Martin.

Nowszy wariant JASSM noszący oznaczenia AGM-158B JASSM-ER (ang. JASSM - Extended Range) posiada podobne możliwości bojowe, jednak jego zasięg przekracza 900km. Polska jest zainteresowana pociskami o zwiększonym zasięgu, jednak obecnie ich produkcja jest realizowana wyłącznie na potrzeby US Air Force.

500 milionów dolarów – maksymalna wartość transakcji

Po opublikowaniu 2 października komunikatu agencji DSCA zajmującej się kontrolą eksportu broni z USA na temat możliwości sprzedaży do Polski pocisków JASSM, kontrowersje wśród komentatorów wzbudziła podana suma 500 mln dolarów. Nie jest to jednak ostateczna wartość kontraktu czy oferty, a górna granica kwoty za jaką transakcja może zostać zrealizowana po wyrażeniu zgody przez Kongres.

Komunikat o wyrażeniu zgody przez Departament Stanu, w którym mowa o 500 mln dolarów stanowi element procedury Foreign Military Sales (FMS), dotyczącej kontroli eksportu uzbrojenia ze Stanów Zjednoczonych. Każda transakcja, w tym dotycząca pocisków JASSM, musi przejść kilkustopniowy proces decyzyjny, w którym bierze udział Departament Stanu i Kongres USA. Jednym z jego elementów jest komunikat, taki jak odnośnie pocisków JASSM dla Polski, który zawiera maksymalną sumę i zakres sprzętu, jakiego może dotyczyć kontrakt.

Załadunek pocisku JASSM - fot. USAF/wikipedia

W ramach wyznaczonych przez FMS, prowadzone są negocjacje dotyczące konkretnej wartości i zakresu umowy. Kontrakt jest zawierany pomiędzy rządem Stanów Zjednoczonych a zainteresowanego kraju i producent nie jest jego stroną.

Zatwierdzenie polskiego zapotrzebowania na pociski JASSM w ramach FMS przebiegło w minimalnym wymaganym przez przepisy czasie, co nie musi być wcale regułą w przyszłości. Ostateczna cena kontraktu i jego warunki są obecnie negocjowane przez delegację Inspektoratu Uzbrojenia i Ministerstwa Obrony Narodowej. Jak dowiedzieliśmy się w MON, Polska otrzymała już trzy oferty, a kolejna tura rozmów odbyła się w USA pod koniec października.

Będziemy mieli dobrą cenę za te rakiety. (…) Negocjujemy cenę dwa razy niższą od tego co było w komunikacie amerykańskim za rakiety i za modernizację oprogramowania samolotów F-16. Prosty przekaz – nie będzie więcej niż zapłacili Finowie.

Zapewnił wiceminister Czesław Mroczek 4 listopada, podczas konferencji prasowej w MON.

Podczas niedawnej konferencji prasowej wiceminister mógł już mówić o konkretnych datach. 30 listopada Amerykanie prześlą do Polski jednostronnie podpisane LOA (ang. Letter of Acceptance), czyli ostateczną ofertę. Podpisanie umowy zaplanowano w terminie do 15 grudnia bieżącego roku. Negocjacje są więc prowadzone w szybkim tempie, ale też ze szczególną uwagą dla kwestii ceny. 

AGM-158 JASSM pod skrzydłem F-18 Hornet - fot. RAAF

Oferta dla Polski a JASSM dla Finlandii

Po opublikowaniu informacji o zgodzie Departamentu Stanu na sprzedaż pakietu z pociskami JASSM dla Polski część komentatorów porównuje szacowaną wartość kontraktu dla Polski na 40 pocisków z transakcją dla Finlandii, zatwierdzoną przez DSCA w 2012 roku. Maksymalna wartość kontraktu na 70 rakiet JASSM dla Finlandii wraz z osprzętem została określona na 255 mln dolarów, co jest zestawiane z ofertą za 500 mln USD dla Polski. Przedstawiciele Lockheed Martin zwracają uwagę, że potencjalny kontrakt dla Polski obejmuje również modernizację myśliwców F-16.

Polski pakiet JASSM zawiera oprogramowanie, modyfikacje i testy F-16, sprawdzenie i certyfikację oraz oczywiście same pociski. W wypadku Finlandii było inaczej, ponieważ Lockheed Martin sprzedał Finom jedynie pociski JASSM.

Poinformował Defence24.pl Joseph Breen, Business Development Director w dziale Missiles and Fire Control koncernu Lockheed Martin.

Wskazują oni również, że samoloty F/A-18 Hornet, na których Finowie integrują pociski JASSM, są produkowane przez koncern Boeing, więc Lockheed Martin jest jedynie dostawcą rakiet i ich obsługi. Rząd fiński wraz z US Navy, amerykańską administracją i koncernem Boeing realizuje program testów i przystosowania swoich myśliwców do przenoszenia nowych pocisków w ramach odrębnych, wieloletnich umów. Tylko w 2013 roku miały one wartość 47,5 mln dolarów. W opinii przedstawicieli Lockheed Martin nie powinno się więc porównywać kwot przedstawionych w dokumentach FMS dla Polski i Finlandii z uwagi na różnice w zakresie potencjalnego kontraktu, gdyż polskie Siły Powietrzne mają w ramach umowy otrzymać także pakiet modernizacyjny dla myśliwców F-16C/D.

M6.5 – pakiet modernizacyjny dla F-16

Modernizacja samolotów wielozadaniowych F-16C/D Jastrząb to istotny element oferty Stanów Zjednoczonych, także z punktu widzenia kosztów ewentualnego kontraktu. Zgodnie z informacjami jakie Defence24.pl uzyskał od koncernu Lockheed Martin, prace mają objąć zakres szerszy niż tylko przystosowanie do przenoszenia pocisków JASSM. Jest to modernizacja w ramach tak zwanego pakietu M6.5.

Polski F-16D Jastrząb - fot. mjr R.Siemaszko/DPI MON

Pakiet oznaczony jako M6.5 jest dedykowany europejskim użytkownikom samolotów F-16 i obejmuje wiele zmian, przede wszystkim w zakresie oprogramowania i komponentów komputera misji MMC (ang. Multi-Mission Computer), który zyskuje możliwość szybszego przetwarzania danych i obsługi opcji takich jak Universal Armament Interface (UAI). UAI nie tylko poszerza dostępną gamę uzbrojenia, ale jest też nowym standardem, umożliwiającym łatwą integrację w przyszłości uzbrojenia kierowanego nowej generacji na korzystających z niego maszynach.

Polskie Jastrzębie mają również otrzymać system identyfikacji swój-obcy (IFF) działający w nowym standardzie Mode 5 oraz bardziej odporny na zakłócenia moduł nawigacji satelitarnej GPS. Natomiast modernizacja protokołu wymiany danych Link 16 ma umożliwić szybszą transmisję i zwiększy świadomość pola walki załogi oraz bezpieczeństwo komunikacji. W założeniu pozwoli też działać polskim myśliwcom w sieciocentrycznych systemach zarządzania polem walki.

Koncern Lockheed Martin zdementował natomiast informacje o planach modernizacji radarów do standardu AESA, czy innych zaawansowanych modyfikacjach systemów pokładowych. Jak dowiedzieliśmy się MON nie wyraził oficjalnie zainteresowania podniesieniem Jastrzębi do wersji F-16V, natomiast planował już wcześniej doprowadzenie ich do standardu M6.5.

Takie informacje, uzyskane przez Defence24.pl już wcześniej z MON, potwierdził reprezentujący Lockheed Martin Aero Thomas E. Highsmith III. Jak dowiedział się Defence24.pl, o ile umowa zostanie zawarta w planowanym terminie, prace nad modernizacją polskich F-16 mają rozpocząć się już w pierwszym kwartale 2015 roku na dwóch „próbnych” maszynach. Zostanie na nich przeprowadzona integracja i testy w celu opracowania specyficznego pakietu modernizacyjnego dla używanych w naszym kraju samolotów. Wiąże się to z różnicami występującymi pomiędzy F-16 Fighting Falcon wykorzystywanymi przez różne kraje.

Jak podaje Lockheed Martin „próbne” F-16 mają osiągnąć wstępną zdolność operacyjną (Initial Operating Capability - IOC), w tym do odpalania pocisków JASSM, na początku 2017 roku. MON podaje jako termin marzec 2017 roku. Od tego momentu w ramach planowych przeglądów i innych procedur technicznych polskie Jastrzębie mogą być modyfikowane do standardu M6.5 w tempie dwóch miesięcznie. Prace te mają być realizowane w kraju. Będą polegać na instalacji dostarczonych przez producenta elementów wyposażenia i oprogramowania, oraz weryfikacji i certyfikacji jego działania. 

Model AGM-158 JASSM prezentowany podczas MSPO 2014 w Kielcach - fot. J.Sabak

W obecnej chwili trudno jest jednoznacznie ocenić plan zakupu przez Polskę pocisków JASSM, gdyż brak realnych danych na temat kosztów kontraktu i jego składowych. Powyższa analiza przedstawia jedynie znane fakty i szacunki. Istnieją oczywiście na rynku inne interesujące z polskiej perspektywy systemy. Dla przykładu niemiecko-szwedzki Taurus KEPD 350 o zbliżonych do JASSM możliwościach operacyjnych może okazać się tańszy. Problemem jest jednak o jedną trzecią większa masa pocisków Taurus. Dwa pociski KEPD 350 to niemal tona więcej niż dwa JASSM. Rakieta JSM firmy Kongsberg może być dla Sił Zbrojnych RP atrakcyjna, gdyż bazuje na stosowanych przez Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy pociskach NSM. Wymienione systemy mogłyby spełnić te same zadania co JASSM, choć trudno jest obecnie ocenić np. koszt ich integracji z polskimi F-16C/D. Pojawiają się tu więc komplikacje w ocenie ostatecznego kosztu podobne, jak w przypadku fińskich F-18 i rakiet JASSM.

Z drugiej strony, jak wskazują sygnały z MON i koncernu Lockheed Martin, docelowo Polska jest raczej zainteresowana pociskami JASSM-ER o zasięgu około 900 km. Może to być jednym z powodów niewielkiej liczby „klasycznych” pocisków JASSM w negocjowanym pakiecie. Docelowo zmodyfikowane Jastrzębie będą zdolne do użycia obu wersji, a w wypadku pozyskania przez Polskę zatwierdzonego pakietu 40 standardowych pocisków, w przyszłości łatwiej będzie nabyć kolejną partię złożoną z pocisków o zwiększonym zasięgu JASSM-ER. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozmowa Defence24.pl z Josephem Breenem, Business Development Directorem w dziale Missiles and Fire Control koncernu Lockheed Martin.

Kiedy pojawiła się możliwość zakupu pocisków JASSM przez Polskę?

Lockheed Martin został powiadomiony o polskim zainteresowaniu pociskami JASSM pod koniec 2012 roku, jakkolwiek nie wykluczam wcześniejszych międzyrządowych rozmów w tej sprawie.

Polska chciała kupić początkowo znaczną ilość pocisków JASSM. Ministerstwo Obrony Narodowej mówiło wówczas o 200 pociskach. W jaki sposób ich ilość skurczyła się pięciokrotnie?

Amerykańskie Siły Powietrzne poinformowały Lockheed Martin o złożeniu przez polski rząd wstępnego zapotrzebowania na 40 pocisków. W przypadku wszystkich transakcji Foreign Military Sales, ilości i ceny są negocjowane na szczeblu międzyrządowym. Wszystko co w tej sprawie wiemy pochodzi ze źródeł rządowych. Liczba zakupionych ostatecznie rakiet może być większa, po wynegocjowaniu wszystkich szczegółów. Lockheed Martin gotów jest dostarczyć dowolną potrzebną ilość rakiet.

Czy polski MON kontaktował się z firmą Lockheed Martin w kwestii pocisków dalekiego zasięgu?

Siły Powietrzne powiadomiły nas, że Polska jest zainteresowana oboma typami, zarówno podstawowym JASSM-em jak i pociskiem JASSM-ER. Lockheed Martin dostarczy dowolne pociski jakie zostaną uzgodnione pomiędzy naszymi rządami.

Jeśli chodzi o wartość polskiego kontraktu na pociski JASSM i towarzyszące im systemy, porównywane są one z FMS dla Finlandii na uzbrojenie tego samego typu. Finlandia ma dostać 70 pocisków za sumę nie większą niż 255 mln dolarów. Tak więc Polska płaci niemal dwukrotnie więcej za znacznie mniej rakiet.

Upubliczniona suma 500 mln dolarów nie jest ostateczną ceną rakiet. To raczej nieprzekraczalny jej poziom, użyty w celu zawarcia w nim wszystkich elementów transakcji. W tym negocjowanym pakiecie są uwzględnione różne inne zadania, które dotąd nie były przedmiotem umów FMS.

Podobnie mówi minister Tomasz Siemoniak, który stwierdziłże negocjacje co do ceny będą bardzo twarde.

Oczywiście. Nie tylko będą, ale trwają w tej chwili. Rozmawiałem w Warszawie z przedstawicielami Inspektoratu Uzbrojenia i spotkałem się z nimi w Orlando (zakład Lockheed Martin na Florydzie) pod koniec października. Nasza rola w tym procesie jako producenta to udzielanie informacji i odpowiadanie na pytania. Negocjacje na temat ceny są prowadzone pomiędzy rządem USA i Polski. Władze w Warszawie osobno negocjują z amerykańską administracją i osobno z firmą Lockheed Martin.

Wspomniał Pan, że Polska będzie mogła pozyskać również pociski JASSM-ER. Dotąd nie zaoferowano ich żadnemu zagranicznemu odbiorcy. Jak skomplikowana będzie i jak długo Pana zdaniem może potrwać ewentualna procedura sprzedaży JASSM-ER do Polski?

Możliwość eksportu pocisków JASSM-ER musi być przesądzona na poziomie rządu Stanów Zjednoczonych. Jak wiemy, z reguły zabiera to trochę czasu. Lockheed Martin został poinformowany o trwających w tej sprawie rozmowach i dostarczymy takie pociski, jakie zostaną uzgodnione do sprzedaży między Stanami Zjednoczonymi a Polską.

Rozumiem, a z perspektywy Lockheed Martin, jak długo trwałaby realizacja takiego zamówienia? Załóżmy teoretycznie, że dziś Polska podpisuje umowę na 40 pocisków JASSM-ER. Jak szybko możecie je dostarczyć do Polski?

Czysto teoretycznie, jeśli zapadłaby taka decyzja dziś, musielibyśmy zawrzeć to w planie produkcyjnym dla US Air Force. Produkcja pocisków JASSM opiera się na corocznych kontyngentach, czy też transzach. Jeśli Polska i Stany Zjednoczone dojdą do porozumienia, będziemy musieli ująć tę decyzję w obecnej negocjowanej z biurem programu w Siłach Powietrznych umowie na transzę 13/14. Pociski byłyby wytwarzane łącznie z tymi wytwarzanymi na potrzeby krajowe i dostarczone przez amerykańskie Siły Powietrzne, czego wymagają warunki umów Foreign Military Sales.

Jakie nowe możliwości uzyska Pana zdaniem polskie lotnictwo dzięki pociskom JASSM?

Niedawno cytowano wypowiedź wysokiego rangą fińskiego oficera, który spytany do czego Finlandii są potrzebne te rakiety, odpowiedział: “JASSM to więcej niż rakieta.” JASSM to tak samo zdolność do odstraszania, jak i zdolność do uderzenia na wybrany cel. Sprawia ona, że przeciwnik przystanie i zastanowi się dwa razy nad jakimkolwiek aktem agresji, bo JASSM zapewnia precyzyjne rażenie szerokiego spektrum najbardziej wartościowych celów.

Czy nie uważa Pan, że 40 rakiet JASSM to nieco mała ilość dla takiego odstraszania? Skoro F-16 zabiera dwa pociski, to zapas na jedną dużą operację powietrzną. Przecież, chociażby ze względu na systemy obrony powietrznej przeciwnika, musimy przeznaczyć więcej niż jeden pocisk na każdy potencjalny cel.

To jest decyzja, którą musi podjąć i ocenić polskie Ministerstwo Obrony. Siły zbrojne na całym świecie dysponują ludźmi odpowiedzialnymi za planowanie strategiczne i analizę zagrożeń, a częścią tego planowania jest określanie właściwych poziomów środków potrzebnych obronie narodowej. Lockheed Martin nie wypowiada się w sprawach polityki narodowej czy strategicznej, aczkolwiek pozostajemy gotowi dostarczyć taką liczbę rakiet, jaka będzie niezbędna dla obrony Polski.

Dziękuję za rozmowę.

Juliusz Sabak

Reklama