- Analiza
- Wiadomości
Szczyt pokojowy w Berlinie- inicjatywa skazana na klęskę
Jak w realiach otwartej interwencji rosyjskiej na Ukrainie wynegocjować satysfakcjonujące dla wszystkich stron konfliktu warunki pokojowe i jednocześnie się nie skompromitować? To dylemat, który uzmysławia nam, że berliński szczyt nie może zakończyć się sukcesem.

Berliński koncert mocarstw
Niedzielny szczyt w Berlinie (17 sierpnia) z udziałem szefów MSZ Francji, Niemiec, Ukrainy i Rosji ma stanowić wstęp do politycznego uregulowania konfliktu w Donbasie. Inicjatywa odbędzie się bez udziału Polski. Z jakiegoś powodu nie zaproszono naszego kraju, "głównego architekta wschodniego wymiaru polityki UE", do uczestnictwa w rokowaniach. Czy był to wstępny wymóg Rosji odnośnie jej przystąpienia do rozmów? Pochodna walki Warszawy o unijne stanowiska? A może po prostu jej niekompatybilność z głównymi założeniami postawionymi przed szczytem (ciekawa w tym kontekście jest również nieobecność przedstawicieli władz unijnych)? Najprawdopodobniej nigdy się tego nie dowiemy. Faktem jest natomiast to, że główne narracje jakie przebiły się do europejskich mediów w przededniu spotkania w Berlinie nie napawają optymizmem.
Francja i Niemcy za wstrzymaniem działań wojennych. Rosja rozpoczyna otwartą interwencję
Prezydent Francji Francois Hollande wyraził w sobotę (16 sierpnia) zaniepokojenie z powodu wzrastającego napięcia pomiędzy Ukrainą a Rosją a pierwsze z wspomnianych państw wezwał do umiarkowania w działaniach prowadzonych wobec separatystów (sic!). Tego samego dnia szef MSZ Niemiec, Frank Walter Steinmaier na łamach Bilda przyznał, że liczy na szybkie przerwanie brutalnego konfliktu w Donbasie.
Powyższe stwierdzenia (i związana z nimi inicjatywa rozmów pokojowych) mają miejsce w momencie rozpoczęcia otwartej interwencji Rosji na Ukrainie. Jeden z przywódców sił prorosyjskich, Aleksandr Zacharczenko oficjalnie przyznał wczoraj (16 sierpnia), że otrzymuje dostawy broni od Rosji wymieniając przy tym m.in. 120 transporterów opancerzonych i 30 czołgów. Nie jest to raczej forma wywierania nacisku na Moskwę, by ta przeszła do twardszych działań w Donbasie, skoro od 15 sierpnia napływają do niego konwoje z ciężkim sprzętem przyozdobione rosyjskimi flagami i tablicami rejestracyjnymi.
Pokój w realiach rosyjskich planów maksimum wobec Ukrainy
Jak w realiach otwartej interwencji rosyjskiej na Ukrainie wynegocjować satysfakcjonujące dla wszystkich stron konfliktu warunki pokojowe i jednocześnie się nie skompromitować? To niemiecko-francuski dylemat, na który trzeba będzie odpowiedzieć, aby szczyt w Berlinie zakończył się konkretami. Kreml od czasu upadku ZSRS nie zgadza się na integrację Ukrainy z NATO, ale obecnie nie zamierza tolerować także umowy stowarzyszeniowej tego państwa z UE. Notabene to właśnie z tego powodu wybuchła wojna. Obie kwestie jednoznacznie definiują cel strategiczny Putina- to sięgnięcie po całość państwa ukraińskiego, prastarą ruską kolebkę i fundament imperium.
Pokój w realiach rosyjskich planów minimum wobec Ukrainy
Warto zauważyć, że nawet rozpatrując potencjał berlińskich negocjacji pod kątem podziału Ukrainy dojdziemy do wniosku, że jest on mizerny. Pozostający pod wpływem rozbuchanego do granic możliwości dyskursu nacjonalistycznego, Władimir Putin nie zdecyduje się przecież na „odpuszczenie” Donbasu (rezygnacji z nabytku krymskiego w ogóle nie biorę pod uwagę).
Istnieje oczywiście alternatywny wariant negocjacyjny, o którym warto wspomnieć. Mówiąc o szybkim przerwaniu brutalnego konfliktu nad Dnieprem Steinmaier świadomie zmierza w kierunku zamrożenia obecnej sytuacji w regionie i uczynienia z obwodów ługańskiego i donieckiego nowego Naddniestrza. Niemniej scenariusz Mołdowy i Gruzji pokazuje, że w obecnych realiach to już zbyt mało, by wyhamować prozachodnie aspiracje postsowieckich państw. Ich integracja jest dziś możliwa nawet w przypadku nieuregulowanych kwestii granicznych.
Efektem berlińskiego kompromisu mogłaby być również propozycja odzyskania przez Moskwę panowania nad obszarem całej wschodniej Ukrainy nazywanej przez propagandę kremlowską „Noworosją”. To jednak moim zdaniem także mało prawdopodobny scenariusz. Żaden rząd w Kijowie nigdy nie zgodzi się na takie rozwiązanie. Podobnie Moskwa, której zaplecze intelektualne od lat kreśli zachodnią granicę rosyjskiej strefy wpływów wzdłuż linii Psków-Brześć-Lwów-Odessa.
Dwa scenariusze dla Ukrainy
Mamy zatem do czynienia z negocjacyjnym węzłem gordyjskim i wydaje się, że w jego ramach trudno będzie osiągnąć efekt win-win. W tym kontekście dwie najbardziej prawdopodobne w najbliższym czasie prognozy dla Ukrainy to stopniowe przechodzenie tego państwa pod „opiekę” rosyjską przy cichej akceptacji Zachodu w zamian za przestrzeganie „status quo” przez Kreml. Bądź uczynienie z obszaru naszego wschodniego sąsiada areny permanentnego chaosu a więc klasycznej „proxy war” bez otwartej konfrontacji NATO i Rosji (co oznaczałoby uruchomienie dostaw broni i instruktorów zachodnich nad Dniepr).
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu