Reklama

Geopolityka

Syria 2.0. Rebelianci przejmują arsenał Konga

Fragment na nagrania z lotniska w Gomie na wschodzie DRK
Fragment na nagrania z lotniska w Gomie na wschodzie DRK
Autor. WarNoir/kadr wideo/x.com

Oddziały rebeliantów M23 kontynuują ofensywę na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga. Z dokumentacji fotograficznej ma wynikać, że przejęli kongijski samolot szturmowy Su-25, artylerię rakietową i lufową, śmigłowiec, pojazdy patrolowe, oraz stosy indywidualnego wyposażenia wojskowego.

Reklama

Stade de l’Unité, to miejski obiekt sportowy w Gomie. Jeden z rebeliantów M23 zaczyna kręcić swoim telefonem płytę boiska. Na niej, dziesiątki, a być może setki kongijskich jeńców. Zapuszczone umundurowanie różnego autoramentu pojmanych robi fatalne wrażenie. Autentyczność wideo nie zostało póki co potwierdzone, ale jest jednym z docierających do nas obrazów III wojny kongijskiej. Z dostępnych relacji wyłaniają się obrazy podobne do tego co widzieliśmy w czasie wojny dziesięciodniowej w Syrii. Oczywiście biorę pod uwagę znaczące różnice geograficzne, kulturowe, etniczne oraz polityczne pomiędzy Syrią, a Demokratyczną Republiką Konga, ale pierwsza faza insurekcji organizacji M23 zaczyna żywo przypominać postawę wojsk rządowych Baszszara al-Asada w starciu z rebeliantami. Porzucany sprzęt i dezercje.

Od wczoraj, w rwandyjskich mediach, a przypomnijmy to Rwanda nieoficjalnie wspiera oddziały M23, krąży seria fotografii, która ma dokumentować przejęty na Siłach Zbrojnych Demokratycznej Republiki Konga (FARDC) arsenał broni. Wśród zdobyczy M23 ma się znajdować samolot szturmowy Su-25 (nie wiadomo czy sprawny), oraz archaiczna artyleria lufowa (M-30) i rakietowa. Na jednym ze zdjęć widzimy także stos hełmów, a za nimi pojazdy (od ciężarówek, przez pojazdy patrolowe Maatla i BATT UMG, na technicalach kończąc). To co uprawdopodabnia autentyczność zdjęć to fakt, że Goma jako nadgraniczne miasto musiało być obsadzone przez służby mundurowe DRK. Na zdobytych pojazdach nie ma malowań ONZ. Su-25 wpadł w rebeliancko-rwandyjskie ręce po przejęciu lotniska. W kilku ujęciach widać, że broń jest uszkodzona lub fatalnie konserwowana bo wygląda jak z muzeum (pomijając sam fakt, że wiek zdobyczy zasługuje na wystawę muzealną).

Na wczorajszym briefingu prasowym w zdobytej Gomie, rebelianci M23 zadeklarowali kontynuowanie wojny, włącznie z marszem na Kinszasę. Przypomnijmy, że między kongijską stolicą, a Gomą jest trasa licząca ok. 3 tys. kilometrów. Może Kinszasa jest póki co poza zasięgiem rebeliantów, ale nie inne miasta na wschodzie kraju. Jak donosi „Africa Center for Strategy Studies” od początku roku oddziały M23 podbiły szereg miejscowości takich jak Masisi i Sake. Jeżeli doliczymy do tego rebelie z poprzednich lat to wschodnie Kongo wygląda na poza kontrolą centrali. Siły M23 szacuje się na 5 tys. rebeliantów. Ponadto pojawiają się informacje, że granicę rwandyjsko-kongijską przekroczyło 4 tysiące żołnierzy Sił Obronnych Rwandy (RDF).

W Gomie – której populację szacuje się na ok. 2 mln mieszkańców - skapitulowały kombinowane siły FARDC, prorządowej milicji Wazalendo oraz zagranicznych najemników. Tych ostatnich przekonano do złożenia broni dzięki mediacjom. Wielki nie były intensywne, aczkolwiek bilans walk M23-DRK to póki co ok. 100 zabitych, rannych zostało ok. tysiąca. Część mieszkańców uciekła, wszelako Gomańczycy z grupy etnicznej Tutsi świętowali wygraną bitwę jak wyzwolenie. W nagraniu jednego z kongijskich żołnierzy pada zarzut wobec dowództwa „Kinszasa nas porzuciła”.

Oddziały M23 nie przypominają bojówek afrykańskich, które znamy z ery dzieci-żołnierzy i Armii Bożego Oporu Josepha Konye’go. Widać wpływy Rwandy, która ma dobrze zorganizowaną armię. Wiadomo, że oddziały wschodnie FARDC dezerterują lub uciekają z pola walki. Prowincja Kiwu Północne jest bogata w surowce, znajdują się tam m.in. kopalnie kobaltu dostarczające 70 proc. światowego zapotrzebowania surowca niezbędnego do produkcji samochodów elektrycznych. FARDC w walce z M23 (jak w poprzednich kampaniach wojennych) wesprzeć mają siły SADC (Wspólnota Rozwoju Afryki Południowej) z przewodnią rolą RPA, które deklaruje w zasadzie włączenie się do wojny.

SADC realizuje w DRK misję znaną pod akronimem SAMIDRC (The Southern African Development Community (SADC) Mission in the Democratic Republic of Congo). Ponadto na wschodzie DRK prowadzona jest misja pokojowa pod egidą ONZ – MONUSCO (The United Nations Organization Stabilization Mission in the Democratic Republic of the Congo). Jeżeli więc mielibyśmy określić strony barykady w tej wojnie to po jednej mamy: M23 i sprzyjającą jej Rwandą, a także Ugandę, a po drugiej rząd DRK ze wsparciem SADC. Misję ONZ trzeba traktować jako bezstronną, chociaż narażaną na ataki.

W grę wchodzą także waśnie etniczne. M23 rekrutuje się głównie z Tutsi, którzy obecnie z powodzeniem rządzą Rwandą. Może także liczyć na sojusz innych grup etnicznych i plemion niezadowolonych z kongijskiego rządu. Po drugiej stronie granicy wciąż pozostają niedobitki Hutu, którzy dokonali rzezi na Tutsi w 1994 roku. Są oni zgrupowani pod egidą Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy (FDLR). Rząd Rwandy oskarża władze DRK o kolaborację z FDLR. W tym galimatiasie afrykańskich war-lordów i ich prywatnych armii ugrupowania pro-rwandyjskie zaczęły się jednoczyć. W 2024 roku odrodzona M23 połączył się z 17 partiami politycznymi lub ugrupowaniami zbrojnym, tworząc Alliance Fleuve Congo (AFC), stąd używa się także terminu M23/AFC.

Obecnie viralem po mediach społecznościowych krąży wypowiedź Prezydenta Rwandy Paula Kagame sprzed walk, że niedocenianie jego kraju to błąd. Interpretuje się to jako przepowiednię rebeliancko-rwandyjskiej ofensywy w Kongu. W porównaniu politycznym mała 14-milionowa Rwanda deklasuje 100-milionową Demokratyczną Republikę Konga. Ten pierwszy kraj jest stabilny, z wpływowym w regionie ośrodkiem władzy centralnej, podjął wewnętrzne reformy i ma wybijającą się armię. DRK to niestabilny konglomerat grup etnicznych i plemion, trawiony przez kolejne wojny i korupcję, układający się z Rosją. Dlatego też międzynarodowa opinia publiczna nie potępia Rwandy. Wojskowym celem M23 jest prawdopodobnie dominacja w obu prowincjach: Kiwu Północnym oraz Kiwu Południowym. Gdyby to się powiodło, oznaczałoby status rozgrywającego dla Rwandy w obszarze Wielkich Jezior.

WIDEO: Czekając na Trumpa - Wielkie odliczanie

Reklama

Komentarze

    Reklama