Działania podejmowane przez polski rząd w kontekście kryzysu ukraińskiego są nieproporcjonalne odnośnie potencjału prawie 40 mln państwa, które aspiruje do miana unijnego eksperta od polityki wschodniej. Nie da się prowadzić aktywnej polityki zagranicznej akcentującej „brak zgody na nową żelazną kurtynę w Europie choćby opierała się ona o Dniepr lub Bug” bez wyasygnowania odpowiednich środków i zaoferowania atrakcyjnych pakietów pomocowych dla zagranicznych partnerów Rzeczpospolitej.
"Jestem kobietą, a zatem, gdyby na ulicy pojawił się człowiek wymachujący pistoletem, skupiłabym się ochronie swojego domu i swoich dzieci. Tak samo Polska-powinna zachowywać się jak polska rozsądna kobieta. Nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, dom i nasze dzieci są najważniejsze".
Słowa te spotkały się z ostrą krytyką ze strony komentatorów politycznych, którzy odczytywali je jako zapowiedź ograniczenia aktywnej polityki nowego rządu wobec sytuacji nad Dnieprem. O sprawie jednak szybko zapomniano zarówno z powodu charakterystycznej dla obiegu medialnego krótkiej żywotności newsów jak i generalnego przeświadczenia, że nowy szef Rady Ministrów z pewnością został źle zrozumiany. Trudno było sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której uważana za eksperta od polityki wschodniej Polska postanowiła nie ukierunkowywać całej swojej aktywności politycznej na problem konfliktu zbrojnego toczonego na obszarze Ukrainy. Expose wygłoszone przez świeżo desygnowanego na stanowisko ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę skłania jednak do zadumy i powoduje, że w uszach znów dźwięczą wrześniowe słowa Ewy Kopacz. Systematycznie pomijana w rozmowach międzypaństwowych zmierzających do uregulowania konfliktu ukraińskiego Polska najwyraźniej nie tylko postanowiła pogodzić się ze swoją marginalizacją, ale także usankcjonować ją politycznie.
Ukierunkowanie działań dyplomatycznych Rzeczpospolitej na obszarach pozaeuropejskich to słuszny postulat przedstawiony przez szefa polskiego MSZ w jego wystąpieniu sejmowym. Jednak w realiach zaatakowania Ukrainy przez Rosję takie rozłożenie akcentów może dziwić. Odczucia te potęguje także szczegółowa analiza wspomnianego expose. Nie zaprezentowano w nim bowiem niemal żadnych konkretów odnośnie założeń polityki jaka będzie prowadzona wobec Kijowa i to mimo postępującej erozji Porozumień Mińskich oraz ryzyka ponownego wybuchu działań wojennych na pełną skalę.
Rząd zamierza zgodnie z treścią wystąpienia sejmowego Grzegorza Schetyny uczestniczyć w transformacji ukraińskiej zmierzającej do budowy nad Dnieprem stabilnego, nowoczesnego państwa prawa. Chodzi o pomoc rozwojową, humanitarną, dofinansowywanie wolnych mediów, wspieranie reformy samorządowej oraz reformy szkolnictwa wojskowego. Jak podkreślono w expose:
"W 2014 roku pomoc dla Ukrainy z puli środków w dyspozycji MSZ wzrosła o ponad 100 proc. do 21 mln zł (…) w przyszłym roku nie tylko nie zamierzamy zmniejszać środków na pomoc dla Ukrainy, ale aktywnie szukamy sposobów na ich zwiększenie".
W sferze politycznej szef polskiej dyplomacji zapowiedział "aktywny udział Trójkąta Weimarskiego na Wschodzie", "sprzeciw wobec wszelkich prób zmiany umowy stowarzyszeniowej między Ukrainą a UE wbrew woli jej sygnatariuszy" oraz "poszanowanie integralności terytorialnej państwa nad Dnieprem".
Czy powyższą litanię można uznać za działania proporcjonalne do potencjału prawie 40 mln państwa, które aspiruje do miana unijnego eksperta od polityki wschodniej? Już suma 21 mln zł wymieniona przez szefa MSZ jako środki pomocowe dla Kijowa jest delikatnie mówiąc niesatysfakcjonująca (dla porównania 6 mln zł kosztowała budowa przejścia podziemnego w okolicy, w której mieszkam) , nie mówiąc już o tym, że podczas apogeum wojny ukraińsko-rosyjskiej rząd dopiero "poszukuje sposobów na ich zwiększenie". Zdanie to w moim subiektywnym odczuciu potwierdza to jak wielką nieodpowiedzialnością była zmiana rządu w Polsce w momencie przełomowym dla przyszłości jej otoczenia geopolitycznego.
Powracając do słów Ewy Kopacz o "rozsądnej kobiecie" warto zwrócić uwagę na to, że mimo postępującej marginalizacji Rzeczpospolitej w kontekście inicjatyw (głównie niemieckich) zmierzających do uregulowania konfliktu na Ukrainie, jej gabinet nadal stawia na "aktywny udział Trójkąta Weimarskiego na Wschodzie" zamiast zintensyfikować własne działania w obliczu erozji Postanowień Mińskich. Skoro już o nich mowa, to kwestią wysoce niepokojącą jest to, że ofensywę dyplomatyczną na kierunku ukraińskim potrafiła podjąć prawie czterokrotnie mniejsza od nas Białoruś, w dodatku izolowana politycznie przez UE. Nie da się prowadzić aktywnej polityki zagranicznej akcentującej "brak zgody na nową żelazną kurtynę w Europie choćby opierała się ona o Dniepr lub Bug" bez wyasygnowania odpowiednich środków, zaoferowania atrakcyjnych pakietów pomocowych dla zagranicznych partnerów Rzeczpospolitej. Kraj nasz w obliczu największej od 25 lat próby nie jest w stanie zdobyć się nawet na średniej wielkości pożyczkę finansową dla Ukrainy, po trupie której prowadzi droga do środkowoeuropejskiej pożogi. Nie potrafimy skonstruować ofert pomocowych opartych na dostawie różnorakich produktów w taki sposób by płatności za ich otrzymanie mogły zostać uregulowana już po okrzepnięciu pomajdanowych władz w Kijowie. Najlepiej obrazuje to stwierdzenie wicepremiera Janusza Piechocińskiego, który publicznie stwierdził (dając pole do popisu rosyjskiej propagandzie), że Ukraińcy "chcieliby polski węgiel za darmo". To nie jest normalna sytuacja. Stać nas na organizację Euro 2012 i budowę gigantycznych stadionów, planowaliśmy także igrzyska zimowe w Zakopanym a mamy problem z reakcją na odpowiednim poziomie w sytuacji, która "stawia pod znakiem zapytania system bezpieczeństwa w Europie"?
Nie bez powodu okrasiłem swoje tezy licznymi cytatami z expose ministra Schetyny. Chciałbym bowiem byśmy uświadomili sobie w jak wielkim stopniu "gryzą się" one z rzeczywistością. Podobnie rzecz ma się zresztą z porównaniem dokonanym na poziomie deklaracji osób odpowiedzialnych za przyszły los naszego kraju. "Dziś Gruzja, jutro Ukraina a potem być może i Polska" to diagnoza moim zdaniem trafniejsza (i już potwierdzona wydarzeniami politycznymi) aniżeli "Polska, która powinna zachowywać się jak polska rozsądna kobieta" i dbać przede wszystkim o własne bezpieczeństwo, kraj, dom i dzieci.
Palmel
To są jaja dla polskich dzieci nie ma pieniędzy na obiady a my damy 21 mln zł oligarchom, najpierw sami Ukraińcy muszą zrobić reformę czyli nacjonalizację przemysłu zagarniętego przez oligarchów i pozbawienie ich ukradzionych pieniędzy a dopiero po tym Unia może im pomóc nie wcześniej bo będą to stracone pieniądze
zby79
Jaja to było 6miliardów Euro pomocy dla bogatej Grecji. 21mln złotych dla Ukrainy to kpina.
edi
Polska tylko wtedy bedzie bezpieczna jak na wschodzie czytaj Ukraina i Białorus beda demokratycznymi krajami a Rosja przestanie marzyć o czymś czym nigdy już nie będzie. W innym przypadku rosyjskie bazy i rakiety beda koło Lwowa i Grodna a stąd już jeden krok do Polski. Polska może i jest za słaba militarnie ale politycznie powinniśmy naciskać na USA,Niemcy ,Francję i UK aby te trzymały ręke na pulsie i sankcjach które powinny byc jeszcze bardziej zaostrzone. Zachodnia cywilizacja musi pomysleć ze jak chce miec Europę bez wojny to musi trochę zacisnąć pasa.
staszek
Naciskac na Usa, Niemcy Gb czy Francje?????? Czy Ty sie dobrze czujesz?????? Naciskac to my mozemy na guziki w windzie a nie na inne kraje...... nawet litwa z nami pogrywa mimo ze finansujemy im gospodarke przez nirentowne mozejki!!!! A Ty chcesz zeby najwieksze tuzy nas sluchaly?????? Obudz sie!
Jarek
To hańba to platforma złodziei i krętaczy. Jak my możemy się teraz odwracać od Ukrainy? To nasz najbliższy sąsiad i podziela nasze poglądy co do Rosji naszym świętym obowiązkiem jest im pomóc.
staszek
Jarku hanba to jest ublizanie od zlodzieji i kretaczy bez zglaszania zawiadomienia do policji.... a wolanie o pomoc militarna eksporterowi uzbrojenia to zbrodnia przeciwko polskim obywatelom ktorzy za glodowe pensje probuja przezyc...... niech oligarchowie ukrainscy sfinansuja zakupy sprzetu wojskowego!!!!!! Ich w przeciwienstwie do Polski STAC NA TO!!!!!!
Mike35
Rzeczywiście Ukraina i Ukraińcy zaprzepaścili swoją szansę w ciągu ostatnich 25lat. Ale Ukraina będzie istnieć. Ich państwo może nadal przypominać wielki bajzel ale tu pojawia się kwestia czy będzie to bajzel prozachodni czy prorosyjski. W tym jest interes Polski żeby Ukraina była prozachodnia (osłabia to Rosję co jest dla nas korzystne). Nie wolno olewać Ukrainy (trzeba ich przytrzymać po jasnej stronie mocy), ale na pakowanie w nich miliardów nas nie stać. Oczywiście należy szukać cały czas okazji na jakiś dobry interes. Według mnie plan minimum to pomoc humanitarna (podobna lub trochę większa od tej co już im udzieliliśmy). NP: wysłaliśmy im transport około 300 ton żywności, pościeli itp dla armii. Myślę że takie transporty powinny się jeszcze powtórzyć. Jeśli w nadciągającej zimie spora część armii ukraińskiej będzie biegać w naszych kalesonach, skarpetach itp to przy odpowiednim nagłośnieniu medialnym zaskarbimy sobie ich wdzięczność, a drogo nie będzie nas to kosztować. Więcej niż minimum to jakaś nieduża kasa na zakupy w naszej zbrojeniówce. Taka na zachętę. Ale tu warunek z wykluczeniem zakupu za nią tzw: efektorów. Coś w stylu: wspieramy modernizację Armii Ukrainy w zakresie łączności, dowodzenia, rozpoznania i logistyki. Wspieramy tym samym naszą zbrojeniówkę (mają zamówienia, ich wyroby zyskują miano sprawdzonych w boju). My jako państwo otrzymujemy informację czy dane rozwiązania się sprawdzają (i nie musimy sprawdzać ich na własnej skórze). Tu najbardziej jako przykład widziałbym bsl Fly Eye. Ukraińcom pewnie sporo pomógłby w walkach, a my zobaczylibyśmy jak z jego przeżywalnością na polu walki (przeciwko przeciwnikowi lepiej uzbrojonemu niż ten w Afganistanie) i może czy radzi sobie z zakłóceniami elektronicznymi (wspierający separatystów Rosjanie mogli by ich użyć). Zdobytą wiedzę wykorzystać przy modernizacji samego Fly Eye i w wymaganiach na inne bsl (przetargi ruszają niedługo). Jeszce jedna sprawa na koniec. Rząd powiedział że jeśli Ukraina chce kupować u nas broń to może to robić na normalnych, rynkowych warunkach. Ale zapominają tu chyba że najczęściej normalne rynkowe warunki oznaczają wsparcie rządu kraju, który chce coś sprzedać. Tu widziałbym otwartość na inne formy płatności (jak nie mają kasy to może jakiś barter). Przykładowo: w naszych PT-91 na pewno będziemy jeszcze wymieniać zużyte lufy. Może mają takie w ofercie. Lub na bogato, lufy wraz ze stabilizatorami (te w Twardych nie zachwycają podobno). Inny przykład. Chcemy robić u siebie silniki (do czołgów itp). Próbujemy dogadać się tu z MTU ale chyba nie idzie nam to gładko (sami sobie utrudniliśmy negocjacje informując z góry ze będzie to MTU - 0 konkurencji). Można by przemyśleć sprawę wzięcia od Ukrainy w ramach rozliczeń licencji na ich silniki. Mają ciekawą zwartą konstrukcję (2 tłoki na 1 cylinder). Przy projektowaniu nowych konstrukcji (na przykład nasz nowy BWP) takie małe gabaryty mogą mieć spore znaczenie. To tylko przykłady ale ja w ten aktywny sposób widzę walkę o interes Polski.
kuba
Z perspektywy czasu to wygląda w ten sposób, że Ukraina i Ukraińcy zaprzepaścili swoją szansę w ciągu ostatnich 25 lat. Estonia, Łotwa czy Litwa to kraje byłego ZSRR, które są w NATO i UE, gdyby nie były dzieliły by w najlepszym przypadku los Gruzji. Ukraińcy są krótkowzroczni, historia pokazała to wiele razy począwszy od Chmielnickiego kończąc na Pomarańczowej Rewolucji. Oczywiście można pakować tam pieniądze,ale nie na zasadzie jakichś kredytów. Ukraina zawiodła po Pomarańczowej Rewolucji, w ciągu 25 lat nie było tam polityka wielkiego formatu,których na pęczki było w Polsce (od prawicy do lewicy). Polska jest za biedna, żeby pomagać Ukrainie wyjść z rozpaczliwej sytuacji, za biedna jest nawet Rosja, gdyby zmieniła się tam opcja z wrogiej na przyjazną. Politycy ukraińscy to zbieranina niepoważnych pajaców, w porównaniu z nimi polscy politycy to prymusi. Czy Polacy mają się czuć winni, że ich sąsiedzi przez 25 lat nie potrafili stworzyć sprawnie funkcjonującego państwa mającego w perspektywie współpracę z najbogatszą unią gospodarczą świata i najsilniejszym sojuszem militarnym. Nie bądźmy śmieszni. Nikt nie będzie walczył za Ukrainę, a jeśli mają do kogoś pretensje to przede wszystkim do UK, USA i Rosji, które gwarantowały im nienaruszalność granic, czyli stricte niepodległość. I wszystkie te trzy kraje (nie mówiąc o Rosji, która jest de facto agresorem) nie poczuwają się aby danej obietnicy dotrzymać.
stary
Mam zbyt małą wiedzę o prawdziwej sytuacji na Ukrainie: jaka jest prawdziwa kondycja ukraińskiej armii, gospodarki, aparatu władzy; jak długo Ukraińcy będą w stanie się bronić, jakie jest morale społeczeństwa? To, co widzę na arenie międzynarodowej, to postępujący podział EU i brak zainteresowania USA sprawami wschodu Europy ( znamienna wypowiedź Obamy o tym, że Ukraina nie leży w obszarze zainteresowania USA tuż przed aneksją Krymu). Polska strategia geopolityczna powinna być nakierowana na utrzymanie przedpola przed Rosją. Jakich działań należy przy tym użyć, by osiągnąć cel i nie zmarnować środków? Lub gorzej: by środki, które przekażemy nie trafiły do naszych przeciwników, jak krymska flota? Wypowiedź Pani Premier była co najmniej infantylna, ale wypowiedź Ministra Spraw Zagranicznych, przygotowywana nie z dnia na dzień - jest żenująca. Myślę, że najistotniejszą rolą polskiej dyplomacji jest konsolidacja działań EU i USA przeciw agresji rosyjskiej. A tu mamy jeszcze wiele do zrobienia: Merkelowa przeciwstawiła się wzmocnieniu wschodniej flanki NATO a teraz odżegnuje się od zaostrzenia sankcji wobec FR. Potrzeba nam dyplomaty na miarę Ignacego Paderewskiego: powszechnie znanego i szanowanego w świecie polskiego patrioty.
Nowy
Zarzut, że polska premier mówi przede wszystkim o polskim interesie jest niepoważny, nawet jeśli wypowiedź nie była zbyt dobra. Działanie w interesie jakiegokolwiek innego kraju, nawet bliskiej Ukrainy, przed albo wbrew polskiemu interesowi, nazywa się zdradą stanu. Co zyskaliśmy pomagając w pomarańczowej rewolucji? Mam wrażenie że nic, na końcu zostaliśmy sami, bo Ukraina dogadała się z Rosją. Teraz też tak będzie, a autor proponuje, żebyśmy powtórzyli ten błąd i jeszcze kredytowali Ukrainę w czasie światowego kryzysu, wojny handlowej z Rosją, na której najbardziej straciliśmy, bezrobocia i problemów branży górniczej. Co na tym mamy zyskać? Bo jak tylko wdzięczność, po której znów zostaniemy sami, to ja dziękuję. Najpierw może niech nastąpi ze strony Ukrainy potępienie rzezi wołyńskiej i Bandery, zmiana hasła "Lachy za San" na "Ruscy za Dniepr", zniesienie embarga na polską wieprzowinę i zwalczenie gigantycznej korupcji, z której powstały okazałe pałace. Wtedy możemy pogadać, ale w myśl przysłowia" "Kochajmy się jak bracia, a liczmy się jak Żydzi". Kredytować teraz Ukrainę to jak dawać pijakowi alkohol na kreskę i naiwnie liczyć, że kiedyś za wszystko zapłaci.
zby79
W polskim interesie jest odsunąć jak najdalej Rosję od granicy. W chwili obecnej NATO przewiduje obronę Polski przez 9 dywizji. Jeżeli dojdzie do tego możliwość ataku z terytorium Ukrainy i dodatkowo wzmocnione wojskami Ukraińskimi (kraj posiadający większą liczbę ludności niż Polska) to ile dywizji powinno bronić Polski? W stosunku do obecnego planu wiele osób nie do końca wierzyło, że USA jest w stanie szybko przerzucić 2 dywizje, a co dopiero, gdyby tych dywizji było trzeba 20? Trzeba zrobić wszystko, żeby Ukraina nie wpadła w ręce Rosjan.
ADHD
brak szerszej perspektywy geopolitycznej i zaściankowy sposób myślenia o naszym bezpieczeństwie w wydaniu pani Kopacz i jej zwolenników aż poraża ... i przypomina polski XVIII wieczny dworek ...(naprawdę nie chcę się znęcać i wymądrzać ....) ale proponuje zapoznanie z własną historią (szczególnie okresu Targowicy ...) oraz popatrzenie na Rosję nie z pozycji "leżącej" ale jak na twardego miotającego się upadającego giganta który dla odbudowy własnego ego ... ,strefy wpływów i zaborów szczególnie nie liczy się z partnerem wywieszającym ostentacyjnie białą flagę juz na starcie ...
Nowy
polski XVIII wieczny dworek uratował Polskę i pielęgnował patriotyczne postawy
Wołyniak
Trudno zaprzeczyć stwierdzeniu że obecne polskie władze sprawiają wrażenie działania w tajnej służbie Rosji Putina, w żadnym razie nie działają w ramach polskiej racji stanu, bezpieczeństwa na wschodniej rubieży.
FeNi
a ja uważam że Pani Kopacz ma rację już raz liczyliśmy na inne mocarstwa i co? czy historia was niczego nie nauczyła tylko Polska silna gospodarczo i wojskowo może mieć wpływ na poltykę zagraniczną dopuki nie mamy armi i prężnej gospodarki to siedzmy cicho i budujmy potencjał tu apel do Karkosików Kulczyków Solorzy itp... Jeśli jesteście Polakami i zalerzy Wam na Polsce to choc pLaćcie podatki w Polsce a nie Luxemburgu czy na Cyprze i tak Polska pozwoliła wam zrobić miliardowye majątki zasada wzajemności obowiązuje teraz Wy pomóżcie Polsce...
Hucpa
Płaćmy podatki w Polsce, aby posłowie kradli pieniądze w ten czy inny sposób...
Rincewind
Panie Piotrze M.,pan wyłuszczy mniej zorientowanym od pana, w tym i mnie, jakież to profity uzyska Polska angażując się w wojnę na Ukrainie.Proszę o konkrety a nie ogólniki typu "odsuniemy Rosję od naszych granic", bo chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że Ukraina nie jest państwem które mogłoby temu skutecznie zapobiec. W mojej ocenie wspieranie Ukrainy naraża nas na pewne koszty i daje niewielkie szanse na powodzenie. Takie postępowanie to hazard a nie polityka.
qwerty
Zgadzam się. Kolejny narwany idealista. Pieniądze lepiej przeznaczyć na armię albo gospodarkę. Dawanie ich za darmo, źle się kończy, przykładów mamy aż nadto od ponad 50 lat bezskutecznej pomocy Afryce (ponad 1 bilion dolarów pomocy) po bardziej bliską nam Bułgarię i Rumunie które zostały przyjęte du UE na wyrost i teraz ociągają się z reformami. Ukraińcy są pod tym względem jeszcze gorsi, z nimi należy rozmawiać twardo. Zrobicie reformy, dostaniecie kasę albo wizy. Nie odwrotnie.
743h
1.Rosja bez Ukrainy to tylko regionalne mocarstwo. Z Ukrainą - globalne. 2. Tak, tak odsuniemy Rosję od naszych granic i to prawie do Azji (popatrz na mapę i porozmawiaj z wojskowymi) i silna zreformowana Ukraina będzie w stanie temu zapobiec. Duży 40 milionowy kraj (Ukraina) jest za duży do okupacji nawet dla Rosji (145 mln). Myślisz, że dlaczego Niemcy ciągnęły za uszy Polskę do NATO i UE? 3. Demokratyczna, praworządna Ukraina w UE to naturalny teren dla ekspansji polskich firm. W Rosji nigdy nasze firmy nie zdobędą takiej pozycji na jaką mają szansę w kraju UE. Ukraina ma potencjał być rozwiniętym i bogatym krajem. 4. Sukces Ukrainy w Europie może spowodować efekt domina. Na Białorusi mogą zobaczyć, że da się żyć inaczej, lepiej. Podobnie w Rosji. Może to spowodować demokratyzację tych państw (obalenie autorytaryzmów- zapewne nie bez problemów) i w dalszej perspektywie dołączenie do europejskiej rodziny. I to byłby nasz największy sukces! Rosja taka jak Niemcy? Zbyt piękne żeby było prawdziwe? Warto walczyć!
Mike35
Polska jest najważniejsza. Też tak myślę. Ale dla mnie nie oznacza to tylko zamykania się w naszym zaścianku, a również aktywne działania w interesie Polski na zewnątrz. Nawet taka Białoruś stara się wykorzystać tą sytuacje, dlaczego my nie możemy. W naszym interesie jest by Ukraina nie była w rosyjskiej strefie wpływów. Według mnie więc hasłem przewodnim w sprawie Ukrainy powinno być: Ile zainwestować (nie chodzi tu tylko o pieniądze) w sprawę Ukrainy by było korzystne dla Polski, a żeby nie wyjść na frajerów.
kez87
Zero.Niestety już zainwestowaliśmy za dużo, a oni nie mają już realnie szans bez III wojny światowej i interwencji NATO wyjść z tego "z tarczą" a nie "na tarczy". Ukraina to w dłuższej perspektywie trup,czas który mamy trzeba wykorzystać na pilne podnoszenie naszej zdolności obronnej,a narastające kłopoty Ukrainy - do uzyskania wsparcia mającego polepszyć naszą,Polską zdolność obronną... Ukrainę można było uratować przed Odessą,czy może przed Krymem.Po Krymie i Odessie było to już ekstremalnie trudne.Po tym,co już stało się w Doniecku - jest to nieosiągalne bez interwencji militarnej.Która może się skończyć tylko jednym dla nas: Rosyjską okupacją Polski. I nie liczmy na "możliwość uniknięcia tej sytuacji".Możliwość uniknięcia okupacji byłaby w jednym przypadku: gdyby nasz kraj został radioaktywną pustynią.
kol
Niech Pan zrozumie, ze Rosjanie nie znieśliby porażki na Ukrainie. Użyli by nawet atomu by zwycierzyc. Dlatego militaryzjacja Ukrainy wydaje mi sie niepotrzebna.
gazek
To co moglibyśmy zrobić przede wszystkim, to sprzedawać broń Ukrainie. I to nie tylko przez naszą zbrojeniówkę (ze względu na brak czasu, musiałoby to być z zapasów magazynowych, o ile takowe istnieją), ale powinniśmy rozpocząć wielką wyprzedaż sprzętu z naszej armii. Mamy całe mnóstwo jeszcze poradzieckiego sprzętu i sytuacja na Ukrainie jest świetną okazją, do wyprzedaży w tym zkresie i kupienia nowszego sprzętu przez nas na zachodzie. Niepowtarzalna okazja dla nas do zrobienia skoku cywilizacyjnego przez naszą armię. To by była efektywna pomoc Ukrainie, a i sobie byśmy też pomogli w ten sposób.
zbroja
skoku w przepasc, moze najpier kupmy ten sprzet z zachodu
romano
piszesz Pan jak dzieciak, lub zbiegly polityk londynski ktory wywolal powstanie warszawwskie i kary nie poniosl, wysylajac dzieci na ulice z butelkami benzyny w rece, smieszna nasza polityka odbywajaca sie na plecach zwyklych ludzi zajmijmy sie budowa kraju a nie nowa wojna
halifax
ukraina jest 5 krotnie przy duża terytorialnie i ludnościowo z wiadomych wzgledów co zawsze będzie wywoływało poważne napięcia. jedynym rozwiązaniem jest rozbiór we współdziałaniu z moskwą.
czarnomorskie samotopy
jasne ,ale pierwej ciebie tu rozbierzemy na czynniki pierwsze - do gołych czterech liter a potem już tylko wystarczy je solidnie przetrzepać. Może dzięki temu rozum stamtąd odzyskasz i wróci na swoje miejsce...
Jarek
Sprawa jest dość prosta jak pomóc Ukrainie. Mamy największe rezerwy walutowe w europie tuż po Rosji, wyasygnować 10 md. dolarów na pożyczkę pod warunkiem zakupów u nas w kraju. Same plusy tego rozwiązania. Ukraina dostaje pomoc w wysokości 80% własnych rezerw, może kupić żywność, broń, itp. pieniądze zostają w kraju, przemysł się rozwija. Ukraina po jakimś czasie spłaca dług, pieniądze wracają do kraju a zastrzyk gotówki dla naszej gospodarki jest ogromny ogromny.
jang
jesteś Kolego pewien ,ze powinieneś komentować problematykę polityczną i gospodarczą? Nie lepiej związać się z zespołem "ekspertów lotniczych" badającym parówki,puszki coli ,jony trotylu i hel cięższy od powietrza?Akurat prezentujesz ten poziom wiedzy..
zbroja
ukrainscy oligarchowie maja miliardy na zagranicznych kontach a my mamy udzielac pozyczki(juz widze jak je oddaja), bron to kupowac dla WP bo prawie jej niemamy a nie ukraincow zbroic ktorzy maja wzgledem Polski roszczenia terytorialne
Razparuk
Problemem jest to ,że Poroszenko sam odsunął nas od stołu rozmów....myślał że pohandluje z Putnem i jakos to będze. Teraz zas jest za późno a bez zdecydowanej postawy samej Ukrainy do stołu rokowań i ekipy rozdającej karty nie wrócimy.
erty
erozja polityki za wolność waszą i naszą postąpiła jeszcze w czasie II wojny światowej a dwuznaczne podejście samej Ukrainy i Ukraińców do Polski jest nad Wisłą powszechnie z nane, więc odpada zarówno wymachiwanie szabelką jak i jakakolwiek pomoc niezależna od ogólnej pomocy ze strony UE czy NATO, są kraje które parafowały gwarancje dla ukraińskiej niepodległości i terytorialnej nierozerwalności i te kraje dotychczas nie wykazały się dostateczną aktywnością
AnonimGall
No cóż, autor komentarza porusza kilka ważnych spraw i należy postawić mu kilka istotnych pytań. Otóż, kto udzieli nam gwarancji, że wsparcie dla Ukrainy zostanie właściwie wykorzystane, kto zapłaci kopalniom i innym firmom, które dostarczałyby towary na Ukrainę z tak długim terminem płatności i czy również termin płatności VAT-u, CIT-u i innych podatków zostanie odroczony do momentu uregulowania należności przez Kijów? Dlaczego ja, przeciętny Kowalski mam z moich podatków finansować czyjś konflikt wewnętrzny, może niech państwo Ukraińskie przeprowadzi konfiskaty majątków, tych, którzy uciekli, niech sprzeda własność Janukowycza i jego kumpli, na pewno zarobi na tym i będzie na wojnę z Rosją i separatystami. Minister Piechociński miał rację, Ukraina chciała by kupić węgiel poniżej 100 USD za tonę, czy nasze państw stać na takie prezenty, w dodatku chcieliby jak najlepszy węgiel za jak najniższą cenę.
z prawej flanki
Pani Ewa Kopacz jest kobietą - dlaczego zatem zwracają się do niej ; Pani premier ,a nie Pani premiera? Wyczuwam tu oszustwo ,gdyż o ile mnie pamięć nie myli w poprzednim rządzie były Panie ministry a nawet Panie marszałkinie. Kiedy nas zatem oszukiwano? Czy w tym samym czasie ,gdy wmawiano nam "tu i teraz" o "bezpiecznej Polsce w bezpiecznej jak nigdy dotąd Europie"? Pani premiero Kopacz ; skąd nagle tyle troski w Pani wypowiedziach - poprzednik emanował większym optymizmem ,ba! wręcz hurrraoptymizmem! A czyż poczuciu bezpieczeństwa polskiej Rodziny nie powinny służyć jedynie marsze z czekoladowymi orłami i równie czekoladowy a może nawet tęczowy europejski "patriotyzm" sugerowany przez popierające was media? Bo na to tylko was stać ; lukrowanie rzeczywistości a najważniesza stała się władza dla siebie samej... .Jaka jest jej prawdziwa wartość i jakie ma poważanie w Europie ocenił realnie Poroszenko zmieniając "polskiego adwokata" na berlińską kancelarię...
marek
ja tam popieram Pania Premier - najpierw POLSKA - potem pomoc innym w miare naszych mozliwosci, bo w razie niebezpieczenstwa KTO lub na KOGO mozemy liczyc ?????? na Irakijczykow? Afganczykow? czy czlonkowie NATO jak np Portugalia, Grecja, moze Luksemburg ????
Antybolszewik
Zarówno ty jak i twoja pani premier nie rozumiecie że Ukraina to sąsiad Polski a nie jakiś zafajdany Irak czy Afganistan tysiące kilometrów stąd. Wojna na Ukrainie jest dla bezpieczeństwa Polski bardzo poważnym zagrożeniem i to na wielu płaszczyznach. W najgorszym wypadku będziemy mieli setki tysięcy jak nie więcej uchodźców z Ukrainy i granicę z Rosją czyli z wrogim Polsce państwem (rosja była, jest i będzie wrogiem Polski) od zatoki Gdańskiej do Bieszczad z mały kawałkiem granicy z Litwą.
andy
tylko współczuć ... widać że geopolityczna orientacja ... i rozumienie kwestii bezpieczeństwa jest nie tylko obce premier-ce ale i innym "słabo zorientowanych" ...
PL
w 1683 r. też mieliśmy krzyczeć najpierw POLSKA i czekać aż Turcy zdobędą Wiedeń i ruszą na nasz kraj ??? Trochę wyobraźni !!! Włochy nie radzą sobie z uciekinierami z południa Morza Śródziemnego, a Kopacz poradzi sobie z uciekinierami zza Buga ???
podbipieta
Urodziłam,się w Skaryszewie,jestem radomianką, mieszkam w Szydłowcu .Tak napisała o sobie pani premiera w swej ulotce wyborczej.Nic już nadto dodawać nie warto.
Polo
Faktycznie może być jeszcze gorzej.
Piotr Kraczkowski
"Polska najwyraźniej nie tylko postanowiła pogodzić się ze swoją marginalizacją, ale także usankcjonować ją politycznie" - no tak, ale o marginalizacji rozstrzyga w XXI wieku tylko jeden wskaźnik: uniwersytet w pierwszej setce uniwersystetów świata. Państwowy Uniwersytet Moskiewski jest na 84-tym miejscu tej listy, a najlepszy polski gdzieś w czwartej setce. Cokolwiek Polska zrobi w Ukrainie, nic to nie poprawi zacofania Polski, a pieniądze trzeba odebrać polskiemu Centrum Zdrowia Dziecka, polskim niepełnosprawnym, polskiej nauce, polskiej obronności. Polska nie może drukować złotówki i nie posiada "Stoliczka nakryj się". Co gorsza, Ukraina pieniądze ma, bo mają je oligarchowie z byłego PZPR-u Ukrainy. Tak samo jednak jak w przypadku Grecji, której miliarderzy uciekli z Grecji razem ze swymi milardami, tak samo polska samotnie wychowująca matka ma wyręczać swymi podatkami miliarderów Ukrainy? To oni powinni finansować stawanie Ukrainy na nogi, a nie najbardziej w UE zacofani Polacy. ___Polska wydała w przeszłości dużo pieniędzy i poświęciła na Ukrainę dużo czasu. Mimo to z dziecinną łatwością przekreślono to wszystko i wyeliminowano Polskę z ostatnich rozmów o Ukrainie, które ponad naszymi głowami toczyła Ukraina, Rosja, RFN i Francja. Wyeliminowano także USA, a więc zamiast zaprosić Polskę prościej byłoby zaprosić wprost USA. Ile chciałby jednak autor wydać na Ukrainę, aby następnym razem Ukraina powiedziała do Rosji, RFN i Francji tak: ustalmy wszystko nieoficjalnie między sobą, ale Polacy dali już nam już tyle pieniędzy, że aby nadal płacili spotkajmy się oficjalnie także z nimi kilka razy dla mediów - to nic nie znaczy, to na nic nie wpłynie, ale Polska będzie nam przez to nadal za grubo płacić? No ile chce autor za to płacić, skoro 21 mln. zł. to wg niego za mało? ___Co autor chce konkretnie osiągnąć swymi pieniędmi na Ukrainę? Ukraina potrzebuje na rozwiązanie swych problemów dobre 35 mld. dol. - dopiero takie kwoty liczyły się w przeszłości zmieniając priorytet Ukrainy ze Stowarzyszenia z UE na Unię Celną z Rosją. Jeśli więc autor nie zainwestuje w Ukrainę co najmniej miliarda euro, to mniej się niewiele liczy. Załóżmy, że zamiast 21 mln. zł. Polska wyda na Ukrainę 210 mln. - to jest nadal wielkość podprogowa. Polska nie ma pieniędzy zdolnych do wywierania wpływu na Ukrainę, a więc możemy sobie wpływ finansowy zupełnie podarować. ___Możemy za to działać fundując stypendia dla studentów Ukrainy, pokrywając ich akademik i jedzenie, ułatwiać podejmowanie opracy w Polsce, wizy itp. Możemy informować UE o sytuacji w Ukrainie i proponować wspólne posunięcia polityczne UE i NATO. Na działanie na własną rękę jesteśmy zbyt zacofani, zbyt mało inowacyjni. Polska jest najbardziej zacofanym i najmniej innowacyjnym krajem UE - bez zmiany tego zagrożonym jest istnienie Polski. ___Ukraina nie może być ważniejsza od istnienia Polski, a więc zamiast porywać się z motyką na Słońce lepiej dostrzec sens w polityce rządu ws Ukrainy i przypilnować rząd w zakresie nakładów na naukę.
bronco
Łomonosow jest 114. Polska już osiągnęła swój cel. Tzn. storpedowano Unię Euroazjatycką. Bez Ukrainy marzenie Putina o nowej wersji ZSRR funta kłaków nie warte.
Gość
Podzielam zdanie Pani Premier. Polska jest za słabym krajem, by się na własny rachunek angażować w sprawy Ukrainy. Jedynym i rozsądnym kierunkiem jest wspólny kurs polityczny razem z Unią.