Reklama

Choć nie podano informacji na ten temat, rosyjski konwój wyruszył z Moskwy najprawdopodobniej magistralą drogową M4 biegnącą aż do Rostowa nad Donem (gdzie znajduje się główne centrum szkoleniowe tzw. separatystów działających na wschodniej Ukrainie). M4 przecina się z trasą M21 (po stronie ukraińskiej oznaczonej jako M04) łączącą Wołgograd z Dniepropietrowskiem niedaleko granicznego miasta Donieck w obwodzie rostowskim. To jedno z kluczowych miejsc w kontekście przerzutu sił rosyjskich. Posiada ono dobre połączenie drogowe z Ługańskiem, w dodatku kontrolowane przez siły tzw. separatystów. W tym kontekście bardzo możliwe, że to właśnie w tym miejscu rosyjski konwój przekroczy granicę z Ukrainą.

"Donieck w obwodzie rostowskim. To jedno z kluczowych miejsc w kontekście przerzutu sił rosyjskich. Posiada ono dobre połączenie drogowe z Ługańskiem, w dodatku kontrolowane przez siły tzw. separatystów." Fot. militarymaps.info

Jeżeli doniesienia o przewożeniu w ramach misji „humanitarnej” elementów systemu S-300 potwierdzą się (co jest prawdopodobne) to można zakładać, że to po prostu ogromna dostawa broni dla tzw. separatystów. Kwestią sporną pozostaje to czy okaże się ona wystarczająca dla wyprowadzenia przez siły prorosyjskie kontrofensywy na pozycje ukraińskie. W chwili obecnej operacji antyterrorystycznej prowadzonej przez rząd w Kijowie nie udało się jeszcze zdobyć kluczowego węzła komunikacyjnego Krasnyj Łucz (analizę na ten temat można znaleźć w tym miejscu) położonego między Donieckiem i Ługańskiem. Niemniej zdobyły one szereg miejscowości na trasie biegnącej z Ługańska do tego miasta. Oznacza to, że przerzut broni do Doniecka od strony granicy z Rosją jest mocno ograniczony a być może niemożliwy.

Ługańsk zachował połączenie z rosyjską granicą za pomocą trasy M21 (po stronie ukraińskiej oznaczonej jako M04) łączącej Wołgograd z Dniepropietrowskiem. Niemniej drogi biegnące z tego miasta w kierunku Doniecka są częściowo zablokowane. Fot. militarymaps.info

W tym kontekście konwój „humanitarny” najprawdopodobniej przedłuży jedynie opór sił antyrządowych w Ługańsku i okolicach. W perspektywie długoterminowej oznacza to fiasko rosyjskiej operacji realizowanej na wschodzie Ukrainy. Jej losy może odmienić jedynie otwarta interwencja zbrojna. Dlatego należy zakładać także scenariusz, według którego może dojść do pozorowanych ataków na konwój co byłoby idealnym pretekstem do wszczęcia przez Moskwę działań na większą skalę.

Reklama

Komentarze (8)

  1. HPR

    to nie jest konwój humanitarny - to zaopatrzenie dla armii interwencyjnej po wkroczeniu na teren "wroga".

  2. KiR

    Szanowny Panie Piotrze. Choć w zasadzie czytam z powagą Pana artykuły to muszę niestety stwierdzić, że większych bzdur nie czytałem na tym portalu od dawna. Konwój "humanitarny" wiezie elementy systemu S-300!!! Gdyby Rosjanie chcieli to nie elementy ale całe baterie byłyby już na terenach zajmowanych przez tzw. "separatystów" tylko po co? Co niby te radary z S-300 maja "wykrywać" skoro te same dane Rosjanie uzyskują ze swojego terytorium. Pomijam, że pomimo tego, że to nie S-300 "powinien z tym walczyć" lotnictwo wsparcia pola walki Ukrainy (zarówno Su-25 jak i śmigłowce Mi-24) praktycznie przestaje istnieć. Su-24 mogą te zadania wypełniać na pewno znacznie mniej efektywnie. O używaniu do tego typu zadań Su-27 (czasem jeszcze w barwach "nieistniejącego już" zespołu akrobacyjnego) czy MiG-29 lepiej w ogóle nie wspominać bo wychodzi na to, że zdatne do lotu są "pojedyncze" egzemplarze niekoniecznie będące w linii!!!

    1. jarek

      "Tymczasem w Internecie pojawiły się pierwsze zdjęcia sugerujące, że wśród przewożonego ładunku" Czytaj ze zrozumieniem. Redaktor nie napisał że tak jest tylko że pojawiły się takie sugestie w sieci.

    2. ach ci uparci sowieci...

      Wybacz kolego "znafffco", ale obawiam się, że Twój skrót "KiR" zdaje się tłumaczyć jako "Kacap i Rusek". O tym czy pod plandekami jest broń czy nie, raczej ty także nie wiesz, ale innym z góry zarzucasz pisanie bzdur i podejrzanie zdajesz się bronić dobrego imienia "matuszki rassiji". Niebezpiecznie czuć od ciebie propagandą za ruble, więc wracaj raczej na onet, czy inne śmietnisko.

  3. pavul

    280 kamazów x 2 = 560 siły żywej. Niezły batalion i to zapewne nie rezerwistów. Broni w donbaskich koszarach wydaje się być sporo.

  4. dąb-rozwadowski

    280 ciężarówek a po ilu żołnierzy sorry kierowców w ciężarówce ?

  5. Przemo

    Inwazja na Ukrainę jest w tej chwili mało prawdopodobna, ze względu że już w tej chwili sankcje są bardzo dotkliwe ponieważ uderzają w fundamenty rosyjskiej potęgi i perspektywy rozwoju. Oficjalna rosyjska inwazja na Ukrainę wywoła dalsze zaostrzenie sankcji, to po prostu za wysoka cena. Jedyna szansa na inwazję to odwrócenie się Europy i USA od Ukrainy, wtedy inwazja bez groźby sankcji mogłaby się odbyć. Dlatego Rosja będzie próbowała wbić klin w stosunki między Ukrainą i państwami zachodnimi. Można to zrobić przez wrobienie Ukrainy w ludobójstwo lub jakieś machinacje z surowcami ( gaz ) albo jakieś inne działania które drastycznie obniżą wizerunek Ukrainy w oczach rządów zachodnich lub zachodniej opinii publicznej. Możliwe, że ten konwój pomocy humanitarnej to jest prowokacja mająca wywołać drastyczną reakcję Ukrainy, która ma za zadanie zepsuć wizerunek Ukrainy.

    1. Pesymista

      Im więcej sankcji, tym mniej do stracenia ma Rosja. Ich gospodarka kuleje. Będzie jak z Niemcami podczas II WŚ - wpakują wszystko, co im zostało w wojsko i ruszą na świat. Uratują gospodarkę poprzez sprzedaż broni i gospodarczo wygrają tę wojnę. Może nawet dostaną jakieś fajne tereny pod swoją pieczę... Któż wie?

    2. ojciec

      Moim zdaniem ten konwój nie ma na celu coś zawieźć ale coś wywieźć. Najpewniej niewygodne dowody rosyjskiego zaangażowania się w tą przegraną awanturę. Rosjanie nie potrzebują prowokacji i dalszego hałsu - tylko wyjść z tej katastrofy z twarzą.

    3. prześmiewca

      "Zawysoka cena"? W życiu nie byłeś w Rosji. Tyle wiesz co od nawiedzonych Pawłów Kowali się dowiesz. Nie znasz Rosjan i ich patriotyzmu - to nie są holenderscy geje. Rosjanie są gotowi zrezygnować z polskich jabłek, niemieckich wieśwagonów i sterydowych kurczaków z USA w zamian za odzyskanie Ukrainy. Kto sobie z tego nie zdaje sprawy to znaczy, że ma taki sam problem z głową jak Niesiołowski. Swoją drogą ciekawa terminologia jest używana w rzekomo polskich mediach: otóż z separatystami na Ukrainie walczą "patrioci", natomiast Rosjanie na Krymie to nie patrioci tylko "nacjonaliści". Ale nie oni są najgorsi - otóż wg tych samych "polskich" mediów na demonstracjach w dniu Polskiego Święta Niepodległości demonstrują... nawet nie nacjonaliści tylko "faszyści" i pewien redaktorek z Gazety Wyborczej nawet ściągnął... niemiecką(!) lewacko-pedalską bojówkę do atakowania pod hasłem "faszyzm nie przejdzie" Polaków świętujących niepodległość! Czy fakt, że w większość tych "polskich" mediów władzę ma krzykliwa mniejszość narodowa ma coś z tym wspólnego? :-)

  6. sid

    Nie zdziwię się jak przeczytam, że konwój napadli i rozkradli separatyści, a nie wiadomo co było w środku.

  7. pompek

    Co za bzdury, po co separatystom s-300? Jak to się mówi psy szczekają, karawana jedzie dalej :)

  8. tomaaaa

    A w środku...: http://www.defence24.pl/news_wyrzutnie-rakiet-w-cywilnych-kontenerach-swiat-pyta-o-rosyjskie-uzbrojenie Wojna już niedługo, ciekawe czy Ukraińcy będą walczyć czy oddadzą pół kraju, bo przecież na Donbasie się nie skończy. Jak już regularne wojsko zajmie obecne tereny separatystów plus oczywiście jakąś "strefę buforową" na kilkaset lub kilkadziesiąt kilometrów wgłąb Ukrainy to trzeba będzie coś zrobić z tymi wszystkimi bojownikami. Zapewne najlepiej wysłać dalej na zachód...

Reklama