Reklama

Geopolityka

Korea Północna: rozmowy z sekretarzem stanu USA były "godne ubolewania"

Fot. U.S. Department of State
Fot. U.S. Department of State

Północnokoreańskie MSZ uznało w sobotę, że rozmowy sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo w Pjongjangu były „ubolewania godne”, i zarzuciło Stanom Zjednoczonym wysuwanie jednostronnych żądań denuklearyzacji.

Państwowe media północnokoreańskie akcentują w kontekście tych rozmów, których rezultat uznają za "wysoce niepokojący", że niezłomne dotąd postanowienie wycofania się przez Pjongjang z programów nuklearnych może osłabnąć z powodu domagania się przez USA jednostronnej denuklearyzacji, "całkowitej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej".

Agencja KCNA napisała, powołując się na rzecznika MSZ, że "najszybszą drogą" do Półwyspu Koreańskiego wolnego od broni nuklearnej jest podejście etapowe, w ramach którego obie strony podejmują działania w tym samym czasie.

Była to trzecia podróż Pompeo do Pjongjangu, odkąd w kwietniu został szefem amerykańskiej dyplomacji, i pierwsza, odkąd 12 czerwca w Singapurze spotkali się przywódcy obu krajów, Donald Trump i Kim Dzong Un.

Wczesnym popołudniem w sobotę Pompeo udał się do Japonii. Nie spotkał się z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem.

W piątek Pompeo rozmawiał z Kim Jong Czolem, wysokim rangą urzędnikiem Korei Płn. i byłym szefem służb wywiadowczych tego kraju. "Odbyliśmy wczoraj bardzo poważną dyskusję o bardzo ważnych sprawach" - powiedział w sobotę Kim przed kolejną rundą negocjacji, dodając, że w związku z tym Pompeo "pewnie nie spał dobrze".

Pompeo, który przed drugim dniem rozmów odbył tajną rozmowę z Trumpem, prezydenckim doradcą ds. bezpieczeństwa Johnem Boltonem i szefem personelu Białego Domu Johnem Kellym, zapewnił, że "spał bardzo dobrze". Dodał, że administracja USA chce doprowadzić do porozumienia, dzięki któremu Korea Płn. zlikwiduje swój arsenał atomowy i w zamian będzie odnosić korzyści gospodarcze.

Później Kim powiedział, że "są pewne rzeczy, które musi doprecyzować", na co Pompeo zareagował takim samym stwierdzeniem. Następnie odbyło się spotkanie z udziałem Pompeo, jego północnokoreańskiego odpowiednika Ri Jong Ho i zespołów pracowników obu stron.

Przed odlotem z Pjongjangu Pompeo powiedział dziennikarzom, że jego rozmowy z Kim Jong Czolem były "produktywne", prowadzone "w dobrej wierze" i że w niektórych dziedzinach osiągnięto "wielki postęp", ale że pozostało jeszcze wiele do zrobienia.

AP zwraca uwagę, że reakcja Pjongjangu była znacznie surowsza. Niewymieniony z nazwiska rzecznik północnokoreańskiego MSZ wydał oświadczenie zarzucające Stanom Zjednoczonym "zdradzenie ducha" szczytu w Singapurze przez wysuwanie jednostronnych żądań denuklearyzacji.

"Oczekiwaliśmy, że USA zaoferują konstruktywne posunięcia, które pomogą budować zaufanie w duchu szczytu przywódców. (...) Myśleliśmy o odwzajemnieniu się posunięciami z naszej strony" - głosi to oświadczenie opublikowane przez agencję KCNA. Wyrażono w nim opinię, że postawa USA w rozmowach w Pjongjangu była "ubolewania godna". "Nasze oczekiwania i nadzieje były tak naiwne, że można by je nazwać głupimi" - dodano.

Jak wskazuje agencja AP, dotychczas Waszyngton i Pjongjang nie były w stanie uzgodnić, jakie dokładnie działania miałyby składać się na rozbrojenie nuklearne Korei Płn. oraz jakie mechanizmy należałoby wprowadzić do weryfikacji postępów w tej kwestii w sposób satysfakcjonujący dla USA.

Rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert zapewniła, że Stany Zjednoczone utrzymują "bardzo zdecydowane" stanowisko w sprawie całkowitej denuklearyzacji Korei Płn., uzyskania gwarancji bezpieczeństwa oraz zwrotu szczątków amerykańskich żołnierzy zabitych w wojnie koreańskiej z lat 1950-1953.

Na pojawiające się zarzuty, że władze USA zaczynają wycofywać się z początkowego postulatu "całkowitej, weryfikowalnej i nieodwracalnej denuklearyzacji", Nauert oświadczyła, że "amerykańskie stanowisko się nie zmieniło". Podkreśliła, że osiągnięto pewien postęp w kierunku realizacji tego celu, nie ujawniła jednak szczegółów.

Sam Pompeo mówił przed wizytą, że USA oczekują od Korei Płn. podjęcia „ważnych kroków” w stronę rozbrojenia nuklearnego w ciągu najbliższych dwóch lat, przed upływem pierwszej kadencji Trumpa.

Pompeo z Pjongjangu udał się do Japonii, a następnie ma odwiedzić Wietnam, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Belgię, gdzie będzie towarzyszył Trumpowi podczas szczytu NATO w Brukseli.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Brzeczyszczykiewicz grzesiu

    Flyby Kim pozbyl sir atomu to take his by wydal na siebie wyrok smierci

  2. Taki

    Nie popieram działań Korei Północnej i uważam że już dawno świat z uwagi na wysuwane groźby pod adresem wszystkich powinien zaorać tę grządkę ale jeśli Trump sam zaczął grę z diabłem i złożył pewne obietnice to powinien się z nich wywiązać. Osobiście uważam że Korea nie ma zamiaru zrezygnować ze swoich technologii zbrojeniowych a tylko gra na nosie Amerykanom przy pomocy Chin i Rosji oraz realizuje ma swoim terytorium programu wojskowe które u wymienionych wyżej państw już by nie przeszły z uwagi na wszechobecne media.

  3. Box

    Znaczy się Korea płn myslala, że USA się rozbroi, bo oni mają to zrobic? Wydawało się, że te rozmowy były dlatego, że zrozumieli, że to ich jedyna opcja

  4. nick

    Jeśli Trump oczekuje ,że Kim pozbędzie się atomu to musiał zwariować,hehe