Reklama

Geopolityka

Błaszczak: dowództwo amerykańskiego korpusu w Polsce będzie najważniejsze na wschodniej flance NATO

Fot. Pfc. Kaden Pitt/U.S. Army
Fot. Pfc. Kaden Pitt/U.S. Army

Amerykańskie dowództwo korpusu w Polsce będzie najważniejszym dowództwem amerykańskim na wschodniej flance NATO; to niewątpliwie duże osiągnięcie - podkreślił szef MON Mariusz Błaszczak.

Błaszczak był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, czy już wiadomo, ilu żołnierzy amerykańskich trafi ostatecznie z Niemiec do Polski. "Co najmniej 1000 żołnierzy więcej trafi do naszego kraju. To nie my przesądzamy skąd ci żołnierze zostaną do Polski przerzuceni, to jest decyzja USA" - odpowiedział Błaszczak.

Szef MON przypomniał, że na niedawnej konferencji prasowej sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Mark Esper zapowiedział, że 6,5 tys. stacjonujących teraz w Niemczech żołnierzy trafi do USA i dopiero stamtąd będą oni "trafiali do Europy i na inne kontynenty".

"To będzie uzależnione od decyzji USA. My opieramy naszą wiedzę na informacjach Espera, który mówił o tym, że będzie więcej żołnierzy USA w Polsce. A ta liczba, co najmniej 1000 jest wpisana w deklarację podpisaną przez prezydentów USA i Polski w ubiegłym roku" - zaznaczył Błaszczak.

Zapytany o amerykańskie dowództwo wojsk lądowych, które ma się znaleźć w Polsce, Błaszczak poinformował, że "polityczne rozmowy" dotyczące umowy z USA zostały zakończone, a teraz obie strony "pracują nad treścią umowy". Na jej podstawie w Polsce ma być ulokowane dowództwo korpusu. "To będzie najważniejsze dowództwo tego rodzaju w Europie, w tej części, na wschodniej flance NATO. Z tego dowództwa będą dowodzone siły amerykańskie na całej wschodniej flance. To niewątpliwie duże osiągniecie" - mówił szef MON.

Podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Białym Domu 24 czerwca, prezydent USA Donald Trump zadeklarował, że część wycofywanych z Niemiec żołnierzy amerykańskich może zostać przeniesiona do Polski. Trump zapowiedział zmniejszenie liczby amerykańskich żołnierzy w Niemczech o 9,5 tys., do 25 tys. i oskarżył niemiecki rząd o niewypełnianie zobowiązań wobec NATO dotyczących wysokości środków przeznaczanych na obronność.

W środę minister obrony USA Mark Esper poinformował, że Pentagon rozpocznie wycofywanie około 12 tys. amerykańskich żołnierzy z Niemiec, spośród których 5,6 tys. zostanie skierowanych do innych państw NATO. Esper wyjaśnił, że z RFN wojska USA przemieszczą się m.in. do Belgii i Włoch. We Włoszech rozmieszczone zostaną m.in. myśliwce F-16, a do belgijskiego Mons przeniesione zostanie rozlokowane obecnie w niemieckim Stuttgarcie Dowództwo Europejskie Stanów Zjednoczonych (EUCOM). Zapowiedział też wzmocnienie obecności wojskowej Stanów Zjednoczonych w regionie Morza Czarnego.

Szef Pentagonu oznajmił również, że strona amerykańska "planuje rotację do Polski +przewodniego elementu+ nowo utworzonych dowództw V Korpusu armii USA" po podpisaniu przez Warszawę "porozumienia o współpracy obronnej i umowy o +podziale obciążenia+, tak jak zostało wcześniej obiecane". Amerykański minister obrony dodał, że "być może są również inne możliwości, by skierować do Polski i krajów bałtyckich dodatkowe siły".

Esper dodał, że Stany Zjednoczone zamierzają rozpocząć złożoną operację przemieszczenia wojsk "tak szybko, jak to możliwe". Jej początek zaplanowano już na najbliższe tygodnie. Szef Pentagonu szacuje, że będzie ona kosztować kilka miliardów dolarów. Wojska USA "mają zostać przemieszczone, by być lepiej umiejscowione na rywalizację mocarstw" - zapowiedział Esper. Wyraził przekonanie, że krok ten wzmocni NATO.

W lutym Pentagon zdecydował o reaktywacji V Korpusu po siedmiu latach od jego rozwiązania. Jednostka z główną kwaterą w Fort Knox w Kentucky ma być operacyjna od jesieni. Wśród celów V Korpusu jest wzmocnienie amerykańskiej zdolności do działania w Europie.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama