- Wiadomości
Filipiny: Prezydent apeluje o wycofanie z kraju amerykańskich komandosów
Filipiński prezydent Rodrigo Duterte zaapelował do Waszyngtonu o wycofanie z Filipin stacjonujących tam od 2002 roku amerykańskich żołnierzy sił specjalnych. Powodem podjętej decyzji jest obawa, iż mogą być oni szczególnie narażeni na ataki terrorystów.

"Stacjonujące na południu Filipin amerykańskie jednostki specjalne muszą opuścić kraj" - oświadczył w poniedziałek prezydent Rodrigo Duterte w czasie spotkania z urzędnikami państwowymi. Zdaniem Duterte Amerykanie mogą być przeszkodą w walce z islamistami.
Rodrigo Duterte argumentując swoją decyzję oznajmił, że powodem jej podjęcie jest obawa, iż islamiści "będą ich mordować, będą próbować ich porywać, żeby dostać okup". W związku z tym chciałby uniknąć sporu w tej sprawie z USA.
Żołnierze sił specjalnych USA zostali rozmieszczeni na wyspach Jolo i Basilan na południu Filipin w 2002 roku w ramach globalnej amerykańskiej strategii antyterrorystycznej. W szczytowym okresie 1,2 tys. Amerykanów zajmowało się szkoleniem i doradzaniem filipińskiej armii walczącej z bojownikami islamistycznej Grupy Abu Sajefa, obecnie powiązanej z Państwem Islamskim. W związku ze zmianą amerykańskiej strategii bezpieczeństwa w 2015 roku amerykańska obecność w regionie została ograniczona do niewielkiej liczby żołnierzy zajmujących się głównie logistycznym i technicznym wsparciem Filipińczyków.
W poniedziałkowym wystąpieniu prezydent Duterte podkreślił, że w obliczu nasilenia walk amerykańscy żołnierze mogą być szczególnie narażeni na ataki i ich obecność mogłaby "skomplikować" ofensywę przeciwko terrorystom.
Słowa Duterte zwiększają niepewność co do przyszłego wpływu jego prezydentury na sojusz Filipin i Stanów Zjednoczonych - komentuje Reuters. Duterte zamierza prowadzić niezależną politykę zagraniczną, utrzymując jednocześnie bliskie stosunki z USA i zdecydowanie odrzucając krytykę swoich rządów ze strony amerykańskich władz oraz oskarżając Amerykanów o popełnienie zbrodni w czasach kolonialnych.
Prezydent Filipin wywołał dyplomatyczny skandal, kiedy w czasie konferencji prasowej na niedawnym szczycie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) w niewybredny sposób ostrzegł Baracka Obamę, by nie kwestionował jego sposobów walki z kartelami narkotykowymi, i nazwał go "sk...synem". W odpowiedzi amerykański prezydent odwołał zaplanowane spotkanie z Duterte i w tym czasie spotkał się z prezydent Korei Południowej Park Geun Hie. Ostatecznie do nieoficjalnego spotkania przywódców Filipin i USA doszło podczas bankietu, kiedy to obaj politycy podali sobie ręce.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]