Siły zbrojne

Fot. Raytheon

Apache strzela z „działka laserowego” [WIDEO]

Amerykanie przeprowadzili z powiedzeniem testy „działka laserowego”, które zostało zamontowane na śmigłowcu bojowym. Uznano to za impuls do prowadzenia dalszych działań w tej dziedzinie.

Testy na poligonie rakietowym White Sands w Nowym Meksyku przeprowadził koncern Raytheon we współpracy z biurem ds. zarządzania programem Apache amerykańskich wojsk lądowymi oraz dowództwem operacji specjalnych (U.S. Special Operations Command). Laser dużej mocy podwieszono na jednym z zewnętrznych pylonów na śmigłowcu bojowym AH-64 Apache.

Był to pierwszy w historii przypadek, gdy z powodzeniem trafiano w cel naziemny ze śmigłowca, przy różnych prędkościach i wysokościach lotu. Udowodniono w ten sposób, że istnieje możliwość zwiększenia zakresu zadań wykonywanych przez śmigłowiec Apache, a dodatkowo, że może to się odbyć z niewielkimi skutkami ubocznymi. Działko laserowe uważane jest bowiem za broń precyzyjną, która działa jedynie na atakowany cel.

W trakcie prób „atakowano” obiekty oddalone o 1,4 km od śmigłowca. Badano przy tym wpływ wibracji oraz czynników zewnętrznych na skuteczność działania – w tym zapylenia wywołanego działaniem wirników. Na tym etapie można przypuszczać, że jednym z głównych celów badań było sprawdzenie w ogóle możliwości działania tego systemu uzbrojenia na śmigłowcach bojowych.

Widać to było w deklaracjach przedstawicieli Raytheon. Z ich treści można wywnioskować, że zebrane dane pokazują, iż prowadzone prace są na "dobrej drodze".

Reklama

Komentarze (10)

  1. Jarek

    Mało spektakularne, aż strach pomyśleć jak będą wyglądały filmy sensacyjne i wojenne jak taka broń się rozpowszechni. Biegnie facet i wyciąga takie coś zza pazuchy, celuje i po chwili drugi pada z wypalonym czarnym śladem na koszuli. Zero hałasu, dymu, krwi... Dramat dla przemysłu filmowego

    1. DonDamiano

      Zero hałasu - nie, przy mocy wypalającej dziury nie da się o cichu (patrz Star Wars :-P ), Zero dymu - nie, jak trzeba wypalić to dym musi być, tym bardziej że wpalamy materiały organiczne, Zero krwi - tak :-(

  2. ryszard56

    i to jest kierunek dla Nas

  3. ryszard56

    i to jest kierunek dla Nas Panie Macierewicz

  4. NIezależny

    Jeżeli to zniszczy optykę bez szkodzenia oczom ludzi to ma to sens o ile z tej odległości można ryzykować atak. Sceptycznie na to patrze,bo czy to np. wyeliminuje Fenneka? A może chodzi zestrzeliwanie dronów?

  5. Przemo

    @lk5 Wyobraź sobie, że nad batalionem czołgów wisi sobie dron, pionowzlot wielkości małego helikoptera załogowego, Kiedy piechota przeciwnika odpala rakiety przeciwpancerne w kierunku czołgów, dron wiszący nad czołgami zestrzeliwuje za pomocą lasera te pociski. Dron wisi nisko powiedzmy 100 lub 200 metrów, żeby pozostawać pod horyzontem radiolokacyjnym względem przeciwlotniczych kołowych i gąsienicowych zestawów średniego zasięgu . Jeśli spróbujesz zestrzelić drona za pomocą ręcznych rakiet przeciwlotniczych (Grom, Igła, Stinger itp.) dron zestrzeli je laserem. Żeby zabezpieczyć przed działkami przeciwlotniczymi, dron nie wisi bezpośrednio nad jednostką czołgów, tylko powiedzmy od jednego do dwóch kilometrów wgłąb własnego ugrupowania. W ten sposób można zabezpieczyć dział pancerny czy zmechanizowany przed pociskami przeciwpancernymi.

    1. Polanski

      3 rakiety na takie cudo wystarczą. Byle jednocześnie i z różnych stron.

    2. abx

      Ciekawe historie opowiadasz, na przyszłość poszerz wiedzę na temat dzisiejszych laserów ich mocy a będziesz wiedział iż by zestrzeliwać (nie oślepiać systemy np.optyczne) dron ten by nie wisiał sobie nad tymi czołgami tylko przysiadywał by jak gołąb na drucie wysokiego napięcia z wiszącą drabiną po której technicy by sobie części/chłodziwo (zależnie od typu lasera) podawali by wymieniać przy takiej ilości strzałów.

    3. Afgan

      Może za 100 lat, przy obecnej technologii to niewykonalne. Ostrzał saturacyjny szybko by wyczerpał moc tego drona, chyba że miałby na pokładzie reaktor atomowy i ważyłby z 50 ton.................

  6. sylwester

    skoro pokazują to znaczy ze pracowali z 20 lat temu ale nie wypaliło , lub znaleźli coś zdecydowanie skuteczniejszego

  7. shs

    Gwiezdne wojny to to nie są. Ciekawe ile energii potrzeba, żeby przepalić pancerz czołgu:)

    1. MP

      dziurę w czołgu to może nie, ale "niewiele" trzeba żeby uszkodzić silnik w pickupie (zamiast zabijać hellfire'em przy okazji stojących przy drodze cywilów), albo lotkę w pocisku manewrującym, a to już jest gra warta świeczki

    2. Wojciech

      Do palenia zwykłej blachy 100mm musisz mieć - uogólniając - 10kW. Z tym, że soczewka skupiająca jest nad samym materiałem i nie ma żadnych drgań. Przy "strzelaniu" z 1 km zakładam, że moc potrzebna do wkłucia byłaby rzędu 200-300 kW. Może więcej bo czołg nie poczeka 30 sekund w bezruchu. Poza tym nie znam parametrów blach pancernych. Gdyby pancerz był kompozytowy z wkładami ceramicznymi to w ogóle lipa. To już lepiej oślepić załogę, co jest milion razy prostsze.

  8. rozczochrany

    Pewnie dobrze oczy wypala.

    1. Wojciech

      Bardzo dobrze. Kiedyś - po strzelaninie w Magdalence - zrobiłem projekt laserowej (niewidzialnej) bariery. Po aktywacji w ciągu 1/2 minuty wszyscy atakujący byliby ślepi. Przynajmniej na jedno oko (wiodące u danego strzelca). Można by wyjść i cały oddział powiązać sznurkiem jak owce. To dobry pomysł na zabezpieczenie np. wysuniętych placówek, schronów itp. przed atakiem.

  9. lk5

    Droga może i dobra, ale to ślepa uliczka. Systemy kierowanie ogniem, namierzanie, wykrywanie, określanie odległości i podświetlanie celów to robota dla laserów. Z zastosowań destrukcyjnych to mogą tylko oślepiać - ludzi i sprzęt. Jako broń energetyczna to ślepa uliczka.

    1. petrow

      nie ma to jak opinia fachowca

    2. MP

      a oślepianie i uszkadzanie systemów optoelektronicznych (czołgu, rakiety, plot...)? strzał w matrycę ccd i pacjent ślepy

  10. dropik

    Pięknie! nic nie widać ! :P