PZL Mielec przygotowuje samolot turbośmigłowy M28 do mającego trwać siedem tygodni oblotu po Ameryce Łacińskiej. W sumie maszyna odwiedzi siedem krajów regionu oraz, niejako po drodze, Stany Zjednoczone. Celem wylotu polskiego samolotu jest pozyskanie nowych klientów zarówno wojskowych, jak i cywilnych na produkowaną w Mielcu konstrukcję.
Samolot M28 został oblatany w 1993 roku i od tego czasu fabrykę w Mielcu opuściło ponad 100 maszyn tego typu. Największym użytkownikiem M28 jest Polska, która posiada w Siłach Powietrznych, Marynarce Wojennej i Straży Granicznej 38 samolotów z tej rodziny. Znaczna liczba M28 lata też w Wenezueli (25) i w USA (19).
Dział sprzedaży mieleckiej firmy dokonał analizy potencjalnych rynków, na których polski samolot ma największe szanse eksportowe. Brano pod uwagę przede wszystkim rejony świata, w których przydatne mogą być główne zalety M28, takie jak zdolność do operowania z krótkich, nieutwardzanych pasów w trudnych warunkach klimatycznych czy prostota załadunku towaru. Wśród wytypowanych obszarów znalazła się Afryka, rejon Azji i Pacyfiku oraz Ameryka Południowa. To właśnie tę ostatnią wybrano jako miejsce tegorocznej prezentacji możliwości samolotu M28 w ramach „Latin America Demo Tour”.
PZL Mielec ma o co walczyć ze swoją konstrukcją, ponieważ prognozy przewidują, że na świecie istnieje zapotrzebowanie na ok. 150 maszyn klasy M28 rocznie. Konkurencję stanowi 6-7 platform, wśród których za głównych rywali można uznać samoloty Dornier Do-228, DHC-6 Twin Otter oraz jednosilnikową Cessnę 208 Grand Caravan. Jak jednak podkreśla PZL Mielec, polska konstrukcja oferuje lepszą korelację wagi zabieranego ładunku z zasięgiem niż wspomniane wyżej maszyny. Zakłady w Mielcu chciałyby sprzedawać od 10 do 15 M28 rocznie, co stanowi przy tym nie więcej niż 10 proc. rynku. Należy przy tym podkreślić, że niektóre bardzo obiecujące rejony świata, np. Rosja, gdzie jakość infrastruktury i warunki klimatyczne są wręcz naturalnym środowiskiem dla samolotu M28, pozostają zamknięte z przyczyn politycznych.
Obecnie firma skupia się więc na ekspansji po drugiej stronie Atlantyku. W tym celu już w marcu br. samolot M28 wraz z sześcioosobową załogą wyruszy przez Szkocję, Islandię, Grenlandię i Kanadę do Stanów Zjednoczonych, które będą pierwszym punktem na planie tegorocznego „Demo Tour”. Maszyna spędzi w USA 2 tygodnie i weźmie udział w okupowanych przez przedstawicieli branż energetycznych targach Hai Heli-Expo w Dallas w Teksasie. Następnie samolot skieruje się do Trynidadu, skąd poleci do Brazylii, by wziąć tam udział w ważnych targach bezpieczeństwa LAAD2017 w Rio de Janeiro, a następnie do Argentyny, Ekwadoru, Kolumbii, Panamy i Meksyku. W sumie prezentacje zaplanowane są w 13 miastach Ameryki Łacińskiej.
Samolot M28-05 to maszyna cywilna. W żadnym wypadku jednak nie wyklucza to jej szans na trafienie także do operatorów wojskowych, którym także będzie pokazywana podczas Demo Tour. Dla wojska maszyna może wypełniać podobne zadania co dla firm prywatnych, a dodatkowo może być użyteczna w realizowanych nad akwenami morskimi misjach poszukiwawczo-ratowniczych oraz patrolowych. Pozostałe konfiguracje, jakie proponuje PZL-Mielec, to samolot pasażerski, transportowy lub kombi - czyli połączenie obu wspomnianych wersji, ewakuacji medycznej oraz samolotu dla spadochroniarzy.
Maszyna może zabrać maksymalnie 19 pasażerów lub 2300 kg ładunku. Zasięg maksymalny 1592 km jest natomiast możliwy do osiągnięcia w przypadku zabrania na pokład ładunku ważącego nie więcej niż 1066 kg. Wśród zalet maszyny można wymienić zamontowanie specjalnego dźwigu w ładowni, który pozwala zabrać paletę lub inny towar ważący nie więcej niż 700 kg z nieprzystosowanego do załadunku towarów lotniska. Samolot posiada też opcjonalny system do zrzutu ładunku w trakcie lotu.
Maszynę można także łatwo przekonfigurować. Zgodnie z testem przeprowadzonym przez producenta zmiana z konfiguracji pasażerskiej na towarową lub odwrotnie zajmuje dwóm osobom tylko 7 minut, co pozwala realizować różne zadania bez konieczności modyfikacji samolotu.
Dobre osiągi M28 to w dużej mierze zaleta silników Pratt & Whitney Canada PT6A-65B o mocy 1100 KM każdy. Pozwalają one na bezpieczny start z pasa startowego o długości 548 m i - jak zapewnia PZL-Mielec - w sytuacji awaryjnej możliwy jest nie tylko lot ale także wznoszenie, a nawet start z tylko jednym działającym silnikiem. Do lądowania potrzeba pasa o długości 499 metrów, choć podczas testów maszyna potrafiła operować nawet z lądowiska mającego zaledwie 160 metrów, co pokazuje możliwości skróconego startu i lądowania M28. Samolot może przy tym operować z nieutwardzanych pasów startowych. Prędkość maksymalna M28 to 355 km/h, a prędkość wznoszenia 12,3 m/s.
PZL-Mielec przykłada także dużą wagę do bezpieczeństwa lotu, montując w każdym samolocie m.in. system TCAS II, czarne skrzynki nagrywające parametry lotu i rozmowy w kokpicie, EGPWS, radar pogodowy oraz lokalizator. Awionika to z kolei sprawdzone systemy Honeywella i Garmina. Cena jednego M28 w podstawowej konfiguracji ma wynosić pomiędzy 6,5 a 7 mln USD. Ma to być suma zapewniająca możliwość konkurencyjnej walki na rynkach po drugiej stronie Atlantyku, gdzie M28 wyrusza już w marcu.
życzliwy
Który to już raz...
skeptyk
No właśnie ...
CSIL
Tymczasem czesi dostarczyli kolejnego L-410, dla klienta zagranicznego. A my dalej w powijakach.
yamalo
A skoro taki super to dlaczego nasze VIPy nim nie latają?
SG
Ten samolot nigdy nie będzie miał kabiny ciśnieniowej. Natomiast można się zastanawiać dlaczego po zamknięciu rynku Rosji, Mielec nie rozpoczął prac nad wersją maszyny o większym zasięgu. Największym zadaniem byłoby nowy płat o zwiększonej rozpiętości. Ale to przecież do zrobienia. W ten sposób mielibyśmy ekonomiczny samolot patrolowy. Dzisiaj przegrywamy na tym polu z Dornierem i Twin Otterem.
xsx
Samolot dobry, ale niestety serwis leży na łopatkach. Fabryka chciałaby sprzedać np.1000 samolotów i natychmiast o nich zapomnieć.
Aeroposte
Z drugiej strony to jest żenujące, że prawe 40mln kraj dalej męczy sowieckiego AN-28 z lat 60 i tuninguje go jak może. Nie stać naszych enginerów na nowe konstrukcje?
nordx
pierwszy prototyp Oriona został oblatany w 1958 roku i do dziś wiele krajów używa tego samolotu do dziś. po za tym, pewnie dałoby się opracować nową konstrukcje, choć to jest bardzo kosztowne i raczej nie zwróciłoby sie szybko, o ile w ogóle. jest jeszcze jeden niuans. kto niby w Polsce miałby to produkować? póki co nie ma w Polsce, polskich zakładów lotniczych. Mielec? może Świdnik? chyba wiesz, że to niemożliwe.
O
A czy to nasze zakłady ? Nie więc jaki mamy na to wpływ ?
Marek
Pierwsze C-130 wprowadzono do służby chyba w 1958 roku i Amerykanie chyba za bardzo jakoś się nie wstydzą?
vipmig
z 16 smolotów M28 dostarczonych do USA (a miało być 100 ) jeden został stracony w afganistanie 10 wycofano i narazie trzymaja 5 maszyn.Tak tylko chciałem przypomnieć. http://www.defence24.com/238994,united-states-withdrew-23-of-the-polish-m28-skytruck-aircraft-from-the-active-service
=t=
I co z tego? Amerykańskie siły specjalne wprost przyznały, że przy ich portfelu, nie mają potrzeby oszczędzania przez używanie samolociku który jest tańszy w zakupie i eksploatacji od śmigłowca, ale poza znacznie większym zasięgiem nie oferuje im niczego nowego w stosunku do floty śmigłowcowej, której zasięg można też zwiekszać tankowaniem w powietrzu. Nie każdy ma tak zasobny portfel jak USA, a zauważ że nawet amerykanie te kilka sztuk jednak na wszelki wypadek zachowali. Pytanie, czy obecna administracja będzie tolerowała tak otwarte szastanie pieniędzmi, nawet gdy zwiększa budżet.
GI
Może właściciel PZL Mielec przeznaczyłby trochę funduszy na rozwój M28 (nowoczesny glass cocpit, mechanizacja skrzydła), a może i na powrót do koncepcji AN-28 Plus dostosowanej do przewożenia standardowych palet lotniczych.
Marek1
re- GI - błąd. To ma być prosty, tani, niezawodny i skuteczny samolot dla rynków III świata i ich pilotów, a wiec bez wytrysków high-tech.
Deftones
Nie rozumiem tego marudzenia, praktycznie jedyny w Polsce taki produkt lotniczy który żyje. Organizacji takiego działania promocyjnego poza zasięgiem innych firm branżowych w Naszym kraju, powinniśmy się tylko cieszyć.
BUBA
" Jedyny w Polsce taki produkt lotniczy który żyje" Gdyby PZL Mielec był nadal polski i zgodnie z wymaganiami offsetowymi za F-16 zyski z sprzedaży tych samolotów w liczbie 100 sztuk zasiliły by budżet Polski wtedy mógł byś się cieszyć. Ponieważ PZL Bryza i PZL Mielec nie należy do Polski, to nie jest nasz polski sukces i nie nasze zyski. Nie ma z czego być dumnym że było się na tyle głupim ze sprzedało się fabrykę z dobrym produktem, który nabywcy PZL Mielec przyniesie zysk przewyższający wartość Mielca. Możemy co najwyżej szczerze pogratulować Amerykanom doskonałej transakcji i taniego zakupu Mielca. To był bardzo dobry interes choćby na częściach do produktów tej fabryki.
Grupi
Mam takie pytanie, czy w Polsce C 17 bym miał jakikolwiek sens?
JT3D
Sily Powietrzne juz odpowiedzialy na takie pytanie : nawet przeloty do Afganistanu realizowano za pomoca C 295M ,bo bylo to wielokrotnie tansze ,niz uzywanie C 130 do tych celow - w przeliczeniu na tone przewiezionego ladunku. Cena C 17 jest absurdalnie wysoka - prawie 200 milionow dol. ,a koszty eksploatacji niebotyczne.
Rg
Czy istniała wersja na pływakach An-28? Przydała by się na Alasce. A swoją drogą szkoda, że nie produkują Wilgi 2000. Zaczynała się dobrze sprzedawać.
Polski fan
Piękny! Bezie hit jak nigdy. Tańszy od konkurencji i to sporo. W cale nie gorszy a pod wieloma względami taki sam. Nowoczesne technologie. W Ameryce łacińskiej i USA potrzebują właśnie takich maszyn przystosowanych do startowania i lądowania z kiepskiej jakości pasów startowych
WWW
Wątoię po ostatniej katastrofie gdzie zginęła cała załoga nikt tego nie chce.
Ślązak
Obyś miał racje dotychczas szału nie było a szkoda
GUCIO
..zrobić z niego pasażera na linie krajowe i okolice ..mało tu nas lotnisk z nawierzchnią trawiastą czy utwardzoną....czy takich jak Radom gdzie "cicho głucho i coś tam więcej"...niech będą busikami rozwożącymi pasażerów z lotnisk
Luke
Mysle ze taki samolot by sie przydal kazdemu kraiowi w SOuth America i nawet w North America jak na alasce.
Moldke
Nie pierwszy raz próbują no i zawsze nic
jasiu
Kolejny nasz "hit" eksportowy