Ukraina, 600 dni wojny. Od klęski Blitzkriegu do wiecznej bitwy [KOMENTARZ]

„Wyobraźmy sobie, co się stanie. Powiedzmy, że wstrzymamy (pomoc), Rosja zajmie Ukrainę i wejdzie do Polski, albo na Białoruś. Jesteśmy wtedy na wojnie. My, Stany Zjednoczone, na wojnie” – powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden telewizji CBS News, chcąc przekonać Kongres do uchwalenia kolejnego pakietu pomocy dla Ukrainy. Amerykański parlament po 600 dniach wojny jest mocno podzielony w kwestii dalszego wsparcia Kijowa, a wewnętrzne spory – dotyczące nie tylko samej Ukrainy, ale wyboru speakera Izby Reprezentantów i funkcjonowania polityki w USA – utrudniają skuteczne działanie Kongresu. To w pewien symboliczny sposób pokazuje, że ciągłe wsparcie Ukrainy napotyka na wiele trudności po 600 dniach wojny.

Ukraina broni się przed rosyjską agresją ponad półtora roku. Przez ten czas charakter walk znacząco ewoluował. Rosja wykonała głębokie uderzenia na północy i południu oraz wschodzie Ukrainy, podchodząc pod Kijów i Charków, równolegle z atakami rakietowo-lotniczymi. Po ciężkich walkach rosyjskie czołówki zostały jednak odrzucone od ukraińskiej stolicy pod koniec marca, a kilka miesięcy później odbito też zdecydowaną większość obwodu charkowskiego. Symbolem tego etapu wojny w rejonie stolicy był desant na Hostomel, który został odparty przy dużych stratach i złamał mit niezwyciężoności rosyjskich wojsk powiertrzno-desantowych.