Drony uderzyły w rosyjskie zakłady Beriewa. Remontowały samoloty A-50

Celem były prawdopodobnie sama fabryka i przyzakładowe lotnisko. Na zdjęciach satelitarnych jeszcze pod koniec lutego było widać rozmieszczone na płytach postojowych wielkie samoloty oparte o konstrukcję Iła-76, a tym samoloty wczesnego ostrzegania A-50.

Zakłady leżą zaledwie 140 km od linii frontu i zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od uznawanej na świecie granicy ukraińskiej. Obecnie prowadzone są w nich remonty przed wszystkim ciężkich samolotów transportowych, ale także opartych o nie samolotów tankowania powietrznego i co najważniejsze samolotów wczesnego ostrzegania A-50. W Taganrogu remontowano też bombowce Tu-95 i morskie Tu-142.

Tych ostatnich Rosja posiadała zaledwie osiem sprawnych egzemplarzy, do czasu zniszczenia dwóch z nich na w styczniu i lutym 2024 roku. Zaledwie kilka dni temu źródła rosyjskie poinformowały o planach „budowy” kolejnych A-50 wersji U albo M, które uzupełniłyby te bolesne straty. Skądinąd wiadomo, ze maszyny te nie powstałyby jednak od podstaw, ale właśnie w zakładach Beriewa poprzez uzdatnienie do służby starych, nie zmodernizowanych do tej pory Beriewów A-50.

Ostatnio pojawiły się informacje, że Rosjanie używają kombinowanych formacji lotniczych do bombardowania wojsk ukraińskich na froncie. Na dole formacji miały by iść samoloty pola walki Su-25, nad nimi w pewnej odległości bombowce frontowe Su-34 a jeszcze wyżej Su-35. Tego rodzaju formacje mogą być efektywne, jednak musi koordynować je samolot dowodzenia i wczesnego ostrzegania i „zawieszony” gdzieś z tyłu samolot A-50 jest tutaj kluczowy. Stąd nieprzypadkowe są ukraińskie polowania na te nieliczne maszyny i ataki na wspierającą je infrastrukturę.

Obecnie nie jest jasne jakie skutki przyniósł zmasowany atak ukraińskimi dronami. Rosjanie twierdzą, że w nocy z 8 na 9 marca zestrzelili 47 ciężkich ukraińskich dronów samobójczych. Autorzy rosyjskich kanałów narzekali nawet, że były to maszyny „nowych wersji” posiadających większe głowice bojowe. Po kilka dronów zestrzelono w obwodzie kurskim i biełogrodzkim. Aż 41 jednak miało spaść w obwodzie rostowskim, a zatem tym, w którym znajdują się zakłady w Taganrogu.

W sieci pojawiły się filmy z eksplozji i pożarów na terenie zakładów, a świadkowie naliczyli tam „co najmniej pięć” eksplozji. Widać, że część to eksplozje benzynowe co może sugerować trafienia w samoloty bądź składy paliw i smarów. Gubernator obwodu rostowskiego Wasilij Gołubiew twierdzi, ze nie odnotowano na ziemi strat i lekko ranny został jeden strażak w czasie prowadzenia akcji ratunkowej.