- Analiza
- Wiadomości
Transatlantycka łączność na celowniku rosyjskich okrętów podwodnych [ANALIZA]
Rosyjskie okręty podwodne są przygotowywane do przecinania kabli podwodnych, którymi są przekazywane dane przede wszystkim pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Europą. W ten sposób Rosjanie mogą jeszcze przed wybuchem konfliktu zbrojnego doprowadzić do paraliżu informacyjnego gospodarek państw zachodnich, jak również wojskowego systemu dowodzenia.
NATO coraz uważniej obserwuje zwiększającą się aktywność rosyjskich okrętów podwodnych na Północnym Atlantyku, największą jaką odnotowano od czasów Zimnej Wojny. Zaniepokojenia nie wzbudza jednak liczebność jednostek pływających należących do sił morskich Rosji, ale nieprzypadkowe pojawianie się ich na akwenach, gdzie położone są najważniejsze kable podwodne.
„Rosja wyraźnie interesuje się infrastrukturą podmorską NATO i państw NATO”.
Na zachodzie zauważono również, że władze w Moskwie zmieniły swoje podejście do floty podwodnej. Nagle znalazły się środki na chociaż częściowe odnowienie potencjału, który kiedyś odgrywał bardzo istotną rolę na morzach. Dzięki temu tylko od 2013 roku Rosjanie wprowadzili do linii trzynaście nowych i zmodernizowanych okrętów podwodnych. Wśród nich były jednak tylko dwa nowe „boomery” (atomowe okręty podwodne z rakietami balistycznymi projektu 955 typu Boriej) i jeden uderzeniowy, atomowy okręt podwodny (projektu 885 typu Jasień).
Tak więc pomimo tego wielkiego wysiłku, który odbił się na dużych jednostkach pływających, rosyjska flota podwodna liczy obecnie około 60 okrętów, podczas gdy tylko amerykańska ma ich 66. Nie ma więc na razie szans, by ponownie doprowadzić do sytuacji, w której każdy zachodni „boomer” (amerykański, francuski i brytyjski) miałby swojego „anioła stróża” z Rosji.
Dlatego przypuszcza się, że Rosjanie nie mając odpowiedniego budżetu na odbudowę liczebną swojej floty podwodnej postanowili zmienić jej zadania i przygotowywać ją nie tylko do walki, ale również do dywersji. Analitycy w Moskwie zaczęli prawdopodobnie szukać innych tzw. „punktów grawitacyjnych”, które znacząco mogłyby wpłynąć na obniżenie zdolności bojowych państw zachodnich.
Bardzo szybko zorientowano się, że takim czułym punktem Zachodu jest zależność od szerokiego dostępu do informacji. Dostęp ten można bardzo mocno ograniczyć m.in. poprzez przerwanie kabli podwodnych, zapewniających praktycznie cały Internet i większość połączeń komunikacyjnych pomiędzy Ameryką Północną i Europą. Nagłe odcięcie tej magistrali danych znacząco ograniczyłoby możliwość działania rządów, sztabów i organizacji w szczególnie ważnych momentach, wymagających ścisłego współdziałania i konsultacji.
To prawdopodobnie właśnie dlatego Rosjanie ponownie wrócili do badań nad głębokowodnymi pojazdami badawczymi, jak również do idei wykorzystana dużych okrętów podwodnych, jako nosicieli małych jednostek pływających o dużym zanurzeniu. Podejrzewa się, że przynajmniej część z nich jest już przygotowywana do prowadzenia prac podwodnych, w tym do odszukiwania i przecinania kabli podwodnych.
Jednocześnie zwiększyła się aktywność „oceanograficznych” okrętów nawodnych, które nagle zaczęły operować u południowo wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych. Podejrzewa się, że są to po prostu działania mające ustalić dokładne położenie kabli podwodnych szczególnie na wodach głębokich. O ile bowiem przecięcie kabla w strefie przybrzeżnej (np. kotwicą) jest łatwe do naprawienia, to na pełnym oceanie jest to już operacja długotrwała i bardzo kosztowna.
To właśnie ze względu na to nowe zagrożenie NATO postanowiło w listopadzie br. odtworzyć specjalne stanowisko dowodzenia zabezpieczające Północny Atlantyk (w tym transfer sprzętu i danych), zamknięte po zakończeniu Zimnej Wojny. Szczegóły na ten temat mają zostać ustalone w lutym 2018 r. Coraz większą uwagę zwraca się również na zwiększanie możliwości sił zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) i rozwój morskich samolotów patrolowych przystosowanych do działań przeciwpodwodnych.
Środki te są jednak o tyle nieskuteczne, że mogą zostać użyte dopiero po rozpoczęciu konfliktu zbrojnego. Tymczasem państwa zachodnie nagle zdały sobie sprawę, że rosyjscy podwodnicy mogą zacząć działać jeszcze przed wybuchem konfliktu i doprowadzić do ogromnych strat nie wystrzeliwując nawet jednej rakiety lub torpedy. Można oczywiście później dochodzić, kto i dlaczego doprowadził do uszkodzenia podwodnych linii komunikacyjnych, ale na pełnym oceanie jest to bardzo trudne i czasochłonne. A czas w tym przypadku działa na korzyść Rosji.
Rosyjskie ministerstwo obrony oczywiście nie udziela żadnych odpowiedzi na pytania związane z aktywnością swoich okrętów na trasach położenia kabli. Rosjanie sami podsycają atmosferę zagrożenia, co zgodnie z przewidywaniami wywołuje nerwowe reakcje państw zachodnich. Często wysyłane są więc samoloty i okręty ZOP, by szukać rosyjskich okrętów podwodnych w miejscach, w których bardzo często tam ich w ogóle nie było. Każdy sygnał trzeba jednak sprawdzać i w ten oto sposób tylko dezinformacją zmusza się NATO do angażowania sił i środków.
Kraje natowskie nie wyjaśniają z czego wynika to nagłe zwiększenie aktywności sił ZOP, przypuszczalnie z powodu braku skuteczności podejmowanych działań. Może to uśpić czujność w sytuacji, gdy ona będzie rzeczywiście potrzebna, a jednocześnie powoduje powstawanie legend o niewidzialnych, niezwykle skutecznych rosyjskich okrętach podwodnych, których w rzeczywistości najczęściej w podejrzanych miejscach po prostu nie ma.
Czytaj więcej: Zamiast krążowników. Rosja buduje pływające wyrzutnie rakiet cruise [ANALIZA]
Należy jednak pamiętać, że Rosjanie choć nie dysponują środkami na klasyczne prowadzenie wojny, nauczyli się myśleć nieszablonowo. Świadczyć o tym mogą chociażby niewielkie (około tysiąca ton wyporności) okręty typu Bujan-M i Karakurt uzbrojone w rakiety manewrujące 3M14 systemu Kalibr o zasięgu ponad 2000 km. Zmiany w sposobie działania Rosjan były widoczne również podczas agresji na Krym i podczas operacji na wschodniej Ukrainie.
Teraz dostrzega się je w podejściu do miejsc, gdzie są położone najważniejsze kable podwodne. Jest to o tyle interesujący sposób działania, że jak na razie nie znaleziono skutecznego środka by mu przeciwdziałać.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS