AfD oficjalnie pierwszą siłą w RFN. Niemcy zmęczeni CDU i SPD?

Jeszcze w lutym poparcie dla CDU/CSU było o ponad 8 punktów procentowych wyższe od prawicowej Alternatywy dla Niemiec. Wydawać się zatem mogło, że przyszły kanclerz Friedrich Merz będzie się mógł cieszyć może nie dużym, ale stabilnym poparciem.

Po niecałych dwóch miesiącach od wyborów poparcie dla zwycięskiej koalicji znacząco spadło i w tym momencie to właśnie AfD wysunęło się w sondażach na prowadzenie, co jest historycznym wynikiem dla tej partii, jak i w ogóle jakiegokolwiek ugrupowania, które nie wywodzi się z partii umownie będących od lat w głównym nurcie.

Powód? Z pewnością wpływ na to mają przynajmniej dwa czynniki. Pierwszym są rozmowy koalicyjne pomiędzy chadekami a socjalistami, które nie idą optymistycznie dla Merza. Drugą kwestią są przedłużające się problemy gospodarcze Niemiec oraz polityka Stanów Zjednoczonych na czele z nowymi cłami. Do tego należy doliczyć również inne kwestie takie jak dalej nieuregulowana polityka migracyjna, kwestia przedłużającej się wojny na Ukrainie, polityka klimatyczna i energetyczna. Wydaje się również, że wpływ na niezadowolenie ma sama potencjalna konstrukcja nowej koalicji, gdzie pomimo przegranej partia kanclerza Olafa Scholza nadal może być u władzy jako koalicjant CDU/CSU.

„Po raz pierwszy w krótkiej historii AfD jesteśmy najsilniejszą siłą w Niemczech. Dziękujemy za Wasze wielkie zaufanie – zmiany polityczne nadejdą!” - napisała liderka Alternatywy dla Niemiec Alice Weidel.