Siły zbrojne
Trzecie strzelanie „Cirkona”. Problem z hipersoniczną rakietą?
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o kolejnym, już trzecim w tym roku wystrzeleniu rakiety hipersonicznej „Cirkon” z fregaty rakietowej „Admirał Gorszkow”. Biorąc pod uwagę koszty takich prób oraz ukrywanie testów ze stycznia 2020 roku może to oznaczać, że Rosjanie mają problem z nowym pociskiem i muszą powtarzać próby, nie uzyskując wymaganych wyników.
Komunikat Minoborony z 26 listopada 2020 roku nie odbiegał od dwóch wcześniejszych, które również opisywały próby przeprowadzone z wykorzystaniem rakiet hipersonicznych typu „Cirkon”. Co ważne, zarówno w styczniu, w październiku jak i w listopadzie 2020 roku strzelanie odbyło się z wykorzystaniem prototypowej fregaty projektu 22350 „Admirał Fłota Sowietskowo Sojuza Gorszkow”.
W listopadzie 2020 roku rakieta została odpalona z Morza Białego w kierunku „złożonego celu”, jaki został przygotowany na Morzu Barentsa. Zgodnie z oficjalnym komunikatem w czasie lotu na odległość 450 km rakieta „Cirkon” leciała z prędkością ośmiokrotnie przekraczającą prędkość dźwięku. Zgodnie z praktyką, rejon rozmieszczenia obiektu-tarczy zabezpieczały siły okrętowe Floty Północnej, w tym krążownik rakietowy „Marszał Ustinow” oraz fregata „Admirał Fłota Kasatonow”.
Strzelanie przeprowadzono oficjalnie w „ramach testowania nowych rodzajów uzbrojenia”. Rosjanie przypomnieli przy tej okazji, że „Fregata Admirał Floty Gorszkow po raz pierwszy wystrzelił pocisk manewrujący »Cirkon« na początku października 2020 roku”. W rzeczywistości może to być informacja nieprawdziwa, ponieważ w lutym 2020 roku rosyjska agencja TASS poinformowała, że pierwsze strzelanie tego typu pocisku hipersonicznego odbyło się już w styczniu 2020 roku.
Wtedy również chwalono się, z fregaty rakietowej „Admirał Gorszkow” znajdującej się na Morzu Barentsa odpalono rakietę „Cirkon”, która po przeleceniu pięciuset kilometrów trafiła w cel wyznaczony na jednym z lądowych poligonów Północnego Uralu. Lutowy komunikat był jednak o tyle zaskoczeniem, że nie został opublikowany przez Minoboronę, która zawsze sama chwaliła się o tego rodzaju przedsięwzięciach.
Ponadto zdziwienie budziło również to, że do strzelania użyto prototypowej fregaty projektu 22350 „Admirał Goszkow”, a nie seryjnej – drugiej w serii fregaty tego samego typu „Admirał fłota Kasatonow”. A przecież „Kasatonow”, był nowszy, a dodatkowo w lutym 2020 roku z powodzeniem strzelał na Morzu Barentsa rakietami „Oniks” i „Kalibr”. Zadziwiający był także brak komentarza ze strony Minoborony podobnie jak służb prasowych Floty Północnej. A to przecież te służby jeszcze w listopadzie 2019 roku informowały, że fregata „Admirał Gorszkow” przybyła do bazy marynarki wojennej w Biełomorsku w ramach przygotowań do przetestowania nowych rodzajów uzbrojenia.
Czytaj też: Rosja testuje hipersonicznego Cyrkona
Fakt, że w komunikacie z 26 listopada 2020 roku Minoborona przemilczała testy styczniowe, może oznaczać, że zakończyły się one niepowodzeniem. Rosjanie potrzebowali więc aż 10 miesięcy, by poprawić błędy i ponownie przeprowadzić próbę 7 października 2020 roku. Tym razem informację przekazał już samo ministerstwo obrony, co oznacza, że próba mogła się zakończyć sukcesem.
Z drugiej jednak strony, powtórzenie próby „Cirkona” już miesiąc później i to dodatkowo wykorzystując ten sam okręt, może oznaczać, że i w przypadku testów październikowych były również jakieś problemy. Trudno jest bowiem przypuszczać, by biorąc pod uwagę koszty, Rosjanie zdecydowali się na strzelanie, powtarzając ten sam scenariusz: a więc strzelając rakietę z fregaty „Admirał Goszkow” znajdującej się na Morzu Białym w kierunku celu oddalonego w odległości 450 km na Morzu Barentsa.