- Analiza
- Wiadomości
Lista pytań do nowego BWP. Reanaliza założeń po konflikcie ukraińskim
3 września Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ogłosiło rozstrzygnięcie konkursu nr 5/2014 na opracowanie nowego, pływającego, bojowego wozu piechoty. Komitet Sterujący dał rekomendację projektowi konsorcjum, którego liderem jest HSW. Nowy BWP przygotowany zostanie według życzeń zamawiającego – pytanie czy niektórych założeń nie warto poddać ponownej analizie. Poniżej odniesiemy się do trzech aspektów dotyczących nowego projektu, a zwłaszcza – dość kontrowersyjnego – wymogu pływalności nowego BWP.

Pływający czy nie?
Wydaje się, że kluczowym dla nowego projektu będzie ponowna analiza przez decydentów z MON założeń dotyczących pływalności wozu. Pływalność bwp, sama w sobie pożądana, może wpływać (na pewno będzie - pytanie tylko w jakim stopniu) na jego konstrukcję – zwłaszcza na masę wozu, a co za tym idzie jego odporność balistyczną (opancerzenie).
Opracowanie wozu łączącego w sobie przeciwstawne w znacznym stopniu wymagania – pływalność z solidnym opancerzeniem – jest niezwykle trudne. Mają z tym problem nawet największe konsorcja branży pancernej. Poszukuje się nawet w tym zakresie całkowicie nowych (awangardowych) rozwiązań, które jednak mogą nieść opóźnienia w programie. Przykładem może być koreański BWP K21 (25 t), który zbudowano z kompozytów i co najważniejsze zastosowano dodatkowe pływaki przy burtach. Wady konstrukcyjne, które ujawniły się w trakcie prób, skutkowały nie tylko opóźnieniem programu, ale także zatonięciem dwóch wozów i śmiercią członka załogi.
Pływalność BWP wydaje się zaszłością myślenia rodem z Układu Warszawskiego – może przynieść więcej szkody niż pożytku. Przykład ukraiński pokazuje, że na współczesnym polu walki zagrożenia dla wozów bojowych są tak rozmaite (artyleria!), że może lepiej mieć silnie opancerzony, ciężki, niepływający BWP, z większą żywotnością na polu walki, niż kompromisowy pływający, o niższej balistycznej odporności? Czy z polskich założeń wynika, że będziemy w warunkach frontowych (w trakcie ofensywy lub strategicznego odwrotu) forsować Wisłę, lub nie daj Boże Dniepr? Bez czołgów? Pływalność wozu daje niezależność - to fakt. Potocznie uważa się, że ciężkie, niepływające BWP, uzależnione są od mostów – przy ich zniszczeniu każda rzeka jest nie do pokonania. Nie jest to jednak prawda – BWP, tak jak czołgi, mogą brodzić po dnie. Argument ten pozornie upada, gdy rzeka jest głębsza niż wysokość pojazdu. Upada jednak tylko pozornie, gdyż po pierwsze większość rzek w Polsce (90%) ma mniej niż 4-5 m głębokości, po drugie po co mają „płynąć” po rzece BWP, jeśli nie przekroczą przeszkody wodnej (zakładamy w skrajnie niekorzystnym scenariuszu, że mosty są zniszczone, rzeka ma powyżej 5 m głębokości) pozostałe oddziały brygady (czołgi, artyleria, tyły etc.). Przy większej operacji desantowania drużyna piechoty z brodzącego po dnie BWP może być transportowana rotacyjnie przez KTO (nowe BWP będą musiały i tak współdziałać taktycznie z KTO). Analizy wskazują, że pojazdy gąsienicowe z rurą ssącą powietrze do wewnątrz są w stanie pokonać po dnie przeszkody wodne o głębokości nawet do 5 m.
Nie próbuję wykazać, że pływalność BWP jest skazą samą w sobie, zwracam tylko uwagę, że jest to czynnik istotnie determinujący założenia taktyczno-techniczne nowego obiektu i nie bez powodu nowe platformy opracowywane są jako wozy niepływające, za to solidnie opancerzone (vide chociażby szwedzki CV90).
Warto w tym miejscu wspomnieć, że decydenci w Czechach i Słowacji zrezygnowali z warunku pływalności nowego BWP decydując się na modernizację BMP-1/2. Swoją drogą jak jedno i drugie ma się do pogłoski o wspólnym – wyszehradzkim – projekcie nowego bwp?
Wyszehradzki czy krajowy?
Kilka miesięcy temu pojawiły się informacje o wspólnym opracowaniu nowego BWP przez państwa grupy wyszehradzkiej - Polskę, Czechy, Słowację oraz Węgry (tzw. V4). Po raz pierwszy o inicjatywie wspólnych prac V4 poinformował w maju wiceminister Czesław Mroczek. Włączenie się do projektu prac nad nowym BWP innych partnerów wydaje się atrakcyjne i pożądane – wszak zmniejszy to chociażby koszty – po głębszej jednak analizie można dostrzec obszary, które mogą generować problemy. Mamy tu na myśli założenia taktyczno-techniczne nowego BWP, różnie akcentowane w poszczególnych krajach, a czasami wręcz rozbieżne (pływający/niepływający, modernizacja BMP/nowa konstrukcja etc.). Poszukiwanie kompromisu, który na pewnym etapie prac może nie zadowalać wszystkich, może zakończyć się dla projektu stratą czasu i pieniędzy. Ani na jedno, ani na drugie nas nie stać. Rodzi się jeszcze jedno pytanie – czy dwutorowe prace nad nowym BWP (nowa konstrukcja krajowa wynikająca z konkursu NCBiR i ewentualne prace analityczno-koncepcyjne w ramach V4) nie będą na siebie negatywnie wpływać?
Z systemem osłony aktywnej czy bez?
System obrony aktywnej (SOA) jest drogi i stać na niego jedynie kraje o nieograniczonym de facto potencjale naukowo-badawczo-technicznym oraz – przede wszystkim – finansowym. Przy czym nie mamy tu na myśli jedynie kosztownych i długotrwałych prac koncepcyjnych, ale także zakupu niezwykle drogich systemów, które windują ceny wozów bojowych wysoko w górę. Czy naprawdę wierzymy, że polskie zaplecze naukowo-badawcze, nawet przy współpracy z partnerami zagranicznymi, jest w stanie opracować i wdrożyć nowoczesny i efektywny SOA za przystępną cenę? Czy MON stać na zakup np. 500 nowych BWP w ciągu kilku lat z SAO? Istnieją poważne obawy, że na jakimś etapie prac MON zdyskredytuje projekt (efekt finalny) oceniając go za zbyt „drogi”. Pomijamy już pewien szczegół „techniczny” - skuteczny (efektywny) aktywny system ochrony przed amunicją średniokalibrową 20-40 mm (jeden z wymogów polskiego projektu!) wydaje się na razie czystą futurologią.
Doświadczenia z konfliktu gruzińskiego i przede wszystkim ukraińskiego powinny wskazać nowe obszary zagrożeń, które zostały nieco zapomniane w „epoce” konfliktów asymetrycznych. Ile przetrwają delikatne elementy SOA pod zmasowanym ogniem artylerii przeciwnika? .
Jeśli definiujemy potencjalnego wroga WP i nowego BWP, jako armię rosyjską (to jest chyba oczywiste) to doświadczenia ukraińskie pokazują, że zmechanizowane kolumny mogą działać pod nieustającym ogniem artylerii lufowej i rakietowej (amunicja kierowana, kasetowa, paliwowo-powietrzna etc.) - silnie opancerzone wozy zachowają zdolność bojową, ale mogą utracić część elementów optyki/optroelektroniki usadowionej na „zewnątrz” wozu. Z opisów epizodów taktycznych wojny o Donbas wynika, że ukraińskie czołgi zazwyczaj tracą przyrządy obserwacyjno-celownicze, uszkadzane są elementy uzbrojenia, sprzęt masakrowany jest jeszcze w ruchu, bez kontaktu z przeciwnikiem.
Może należy porzucić ambicje pływającego BWP, z aktywnym SOA, a skupić się na innowacyjnym pancerzu, także górnych powierzchni wozu, daleko idącej modułowości (wymiana w warunkach polowych elementów wyposażenia/uzbrojenia, opcjonalnie dodatkowe pancerze kompozytowe etc.), innowacyjności nie tylko balistycznej, ale i konstrukcyjnej (jak najlepszego ukrycia wrażliwych elementów wyposażenia w pancerzu) itd.
Czy ktoś w MON-ie prowadzi badania analityczne współczesnego konfliktu na Ukrainie (autor ma nadzieję, że to pytanie tylko retoryczne) i rosnącej roli np. strzelców wyborowych (nie mówiąc o snajperach), którzy „kasują” elementy optyki w czołgach (co za tym idzie także w innych wozach bojowych)? Albo rosnącego potencjału artylerii rosyjskiej? Albo rodzaju uszkodzeń jakie ponosi ukraińska broń pancerna (notabene masakrowana właśnie artylerią)?
Marcin Gawęda
Absolwent Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Publicysta wojskowy, pisze dla magazynów branżowych, autor serii książek wydanej przez WarBook.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS