Po 17 latach epopeja budowy patrolowca Ślązak zbliża się, miejmy nadzieje, do szczęśliwego zakończenia. 14 listopada po raz pierwszy opuścił on stocznię w Gdyni i wyszedł na wody Zatoki Gdańskiej w celu przeprowadzenia prób morskich. Jeżeli przebiegną one pomyślnie podobnie jak testy zdawczo-odbiorcze jest szansa, że w przyszłym roku podniesiona zostanie na nim w końcu biało-czerwona bandera. Czas ku temu najwyższy, bo okręt jest już prawie pełnoletni.
Historia tej jednostki jest długa i zawiła. Stępka okrętu została położona w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni, udziałem ówczesnego premiera Leszka Millera, przy okazji kolejnych obchodów utworzenia MW RP. Było to 28 listopada 2001 r. Mogło się tak stać dzięki, podpisaniu dzień wcześniej umowy o wartości 638,1 mln zł, pomiędzy stocznią a marynarką wojenną, dotycząca budowy prototypowej korwety wielozadaniowej proj. 621 (Gawron). Nie została ona zaprojektowana w Polsce, ponieważ skorzystano tu z projektu niemieckich korwet typu MEKO A-100 opracowanej przez stocznię Blohm + Voss z Hamburga, z czym wiązała się opłata licencyjna w wysokości 60,8 mln złotych. Na tym etapie zakładano budowę łącznie siedmiu jednostek tego typu.
Czytaj też: „Ślązak” po raz pierwszy wypłynął w morze [FOTO]
W związku z tym, że ówczesna sytuacja budżetowa państwa była trudna, z podpisanej umowy wyłączono koszt pozyskania i instalacji systemu dowodzenia, środków obserwacji technicznej i walki elektronicznej oraz uzbrojenia (określanych zbiorczo jako ZSW - Zintegrowany System Walki). Dodatkowo przyznane środki w ramach Planu Modernizacji Technicznej Marynarki Wojennej pozwalały na pokrycie jedynie ¾ kosztów budowy. Co zrozumiałe przy problemach z finansowaniem prace konstrukcyjne nie mogły przebiegać w sposób terminowy i praktycznie przez cały rok 2002 nie posunęły się one do przodu.
Odzwierciedleniem tych problemów było podpisanie 26 czerwca 2003 r. aneksu do umowy, w którym zrezygnowano z opcji na kolejnych sześć okrętów i dostosowano harmonogram budowy do ówczesnych możliwości finansowych. Aby jeszcze obniżyć koszt umowy, wyłączono z niej również główny element układu napędowego, czyli turbinę gazową, którą zamierzano zakupić po 2007 r., zaś nabycie ZSW zaplanowano na lata 2009-2010. Dzięki temu obniżono wartość kontraktu z SMW do 405,3 mln PLN, co było w zgodzie z przyznanymi środkami budżetowymi. Uzgodniono też, że platforma (okrętu bez napędu i uzbrojenia) będzie gotowa do 31 grudnia 2007 r. Podpisanie tego aneksu pozwoliło na faktyczne rozpocząć prac konstrukcyjnych.
Do 2004 r. wykonano 15% prac nad kadłubem i zamówiono kluczowe elementy wyposażenia. Powodem, dla którego budowa sekcji kadłuba posuwało się tak wolno, był fakt, że SMW nie posiadała odpowiedniej technologii do wykonywania poszycia okrętu zgodnie z niemieckim projektem. Technologię spawania cienkich blach wdrożono w stoczni dopiero w 2005 r. Przyspieszenie prac nastąpiło w 2006 r., kiedy to wykonano 5 z 10 bloków kadłuba i wyposażono je w elementy wielkogabarytowe, jak silniki wysokoprężne, agregaty prądotwórcze, urządzenia sterowe, czy pędnik azymutalny. 22 grudnia 2006 r. podpisano umowę o wartości 7,5 mln euro na dostawę turbiny gazowej LM-2500 firmy Avio S.p.A.
W 2007 roku powstało pięć pozostałych bloków kadłuba i prowadzono dalsze prace wyposażeniowe. Otworzono też postępowanie przetargowe na zakup i montaż Zintegrowanego Systemu Walki. W kolejnym roku rozpoczęto scalanie kadłuba, rozpoczynając od sekcji rufowych. Ruszyło też konstruowanie elementów nadbudówki. We wrześniu 2008 r. kadłub był ukończony w 80%. Pod koniec roku rozstrzygnięto przetarg na ZSW, który wygrała firmy Thales Nederland (system dowodzenia i obserwacji, integracja systemu walki) i Enamor (zintegrowany system łączności, nawigacji i hydrolokacji). Łączny koszt zwartych umów wyniósł ok. 800 mln PLN.
W połowie marca 2009 r. zainstalowano turbinę gazową, a 16 września wykonano pierwsze wodowanie techniczne scalonego kadłuba bez nadbudówki. Po tygodniu kadłub wrócił na ląd. Niestety w tym samym roku minister obrony zdecydował się ograniczyć finansowanie projektu. W grudniu upłynął termin ważności ofert wyłonionych w przetargu na ZSW, co oznaczało powrót do budowy jedynie samej platformy. Dodatkowo 22 grudnia sąd ogłosił upadłość układową SMW, co powodowało kolejne perturbacje i spowolnienie całego programu. W 2010 r. rozpoczęto kompletację pierwszego poziomu nadbudówki i przeniesiono nadzór nad projektem do nowo utworzonego Inspektoratu Uzbrojenia (IU). Według stanu na koniec marca 2011 r. kadłub był całkowicie ukończony, nadbudówka w 80%, stopień wyposażenia kadłuba kształtował się na tym samym poziomie, zaś urządzenia pokładowe (bez ZSW) zostały zakupione w 95%.
Budowa okrętu jako korwety typu Gawron została formalnie przerwana 24 lutego 2012 r. decyzją ówczesnego premiera na wniosek ministra obrony. Argumentowano to racjonalizacją wydatków a dokładnie tym, że okręt jest za duży, zbyt kosztowny, zaś konserwacja kadłuba jest niezwykle droga. Los jednostki jawił się w czarnych barwach, mogło nawet dojść do jej złomowania. Jednak jeszcze w tym samym roku zdecydowano, że prawie gotowy kadłub korwety będzie podstawą do budowy okrętu patrolowego Ślązak. W lutym 2013 r. MON wydał decyzję o rozpoczęciu nowych negocjacji w celu jego ukończenia, czego efektem było podpisanie kolejnego aneksu do umowy z 2001 r., w której termin przekazania patrolowca MW RP ustalono na listopad 2016 r. W grudniu 2013 r. odnowiono umowy z dostawcami ZSW, czyli firmami Thales i Enamor. Uwagę należy zwrócić na fakt, że żadna z trzech podpisanych w 2013 r. umów, nie wskazywała lidera budowy. Tym samym SMW nadal budowała okręt i była odpowiedzialna za jego wyposażenie, ale nie miała wpływu na pracę poddostawców ZSW. Z wykonawcą okrętu nie skonsultowano również wyboru konkretnych urządzeń, przez co musiano dokonywać zmian w już wykonanych konstrukcjach i instalacjach.
Przez cały 2014 rok prowadzono prace dotyczące urządzeń ogólnookrętowych, sieci elektrycznej i wyposażenia pokładowego, systemów wentylacji, klimatyzacji i automatyki. 6 grudnia 2014 r. dokonano drugie wodowanie techniczne, które potrzebne było do pomiaru rzeczywistych parametrów kadłuba, a także do odwrócenia jednostki i ponownego umieszczenia w hali, w celu montażu śrub i sterów. 2 lipca 2015 r. w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni odbyła się tym razem uroczyste wodowanie i chrzest okrętu, którego matką chrzestną została Maria Waga, wdowa po byłym dowódcy Marynarki Wojennej RP admirale Romualdzie Wadze, którego upór i determinacja zadecydowała o tym, że w ogóle rozpoczęto jego budowę.
28 października 2015 r. okręt ponownie trafił na ląd, dokonano na nim prace związane z montażem urządzeń łączności podwodnej, stacji hydrolokacyjnej, a także konserwacje kadłuba. Prace trwały miesiąc i 23 listopada okręt wodowano po raz trzeci. Według ówczesnych oficjalnych informacji patrolowiec miał zostać przekazany Marynarce Wojennej w listopadzie 2016 r. W styczniu 2016 roku Ministerstwo Obrony Narodowej potwierdziło, że cały program ma kolejne kilkunastomiesięczne opóźnienie. Pracę wyposażeniowe powoli posuwały się jednak do przodu, czego widocznym przejawem było zamontowanie na okręcie 15 czerwca 2016 r. uniwersalnej armaty morskiej OTO Melara Super Rapid kalibru 76 mm.
Tempo wyposażania jednostki nie było jednak imponujące, kolejne opóźnienia wygenerowały zmiany własnościowe dotyczące samej stoczni, która przez ładnych kilka lat znajdowała się w stanie upadłości, najpierw układowej a od 2011 r. likwidacyjnej. Na jej przejęcie zdecydowała się Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ), która w tym celu 9 stycznia 2017 r. utworzyła firmę-zależną PGZ Stocznia Wojenna Sp. z o.o. PGZ za majątek SMW zapłaciła prawie 225 mln zł. Niestety procedury administracyjne z przejęciem majątku i rozpoczęciem działalności pod nowym szyldem trwały długo, co odbiło się na procesie budowy.
22 stycznia 2018 r. prace na Ślązaku zostały zawieszone, zaś 19 marca okręt został przejęty z rąk syndyka upadłej stoczni przez Inspektorat Uzbrojenia w celu kontynuowania budowy w nowo utworzonej Stoczni Wojennej. Do tego czasu koszty budowy wyniosły 1 mld 171 mln zł. 29 czerwca 2018 r. zawarto umowę między IU a konsorcjum w składzie Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. i PGZ Stoczni Wojenna Sp. z o.o. na dokończenie budowy patrolowca, przeprowadzenie prób portowych, morskich oraz zdawczo-odbiorczych okrętu. Ramowy harmonogram przewidywał rozpoczęcie prób okrętu w lipcu 2018 r., a zakończenie, połączone z przekazaniem okrętu Marynarce Wojennej na koniec marca 2019 r.
Zapewne nikt z osób (łącznie z piszącym te słowa) będących świadkami położenia w 2001 r. stępki nowego okrętu dla MW RP, nie spodziewał się, że będzie on powstawał tak długo, a przede wszystkim tego, że, stanie się przykładem jak nie należy budować nowoczesnych okrętów bojowych. Miały na to wpływ niedostatki budżetowe, rezygnacja z budowy pierwszej jednostki w doświadczonej stoczni zagranicznej, a przynajmniej powstania jej w kraju w oparciu o transfer technologii i odpowiedzialność zagranicznego partnera za cały projekt jak również zmiany koncepcji i osób decydujących o całym przedsięwzięciu, upadłość stoczni i dotyczące jej zmiany własnościowe. Powyższe czynniki doprowadziły wspólnie do opisanej powyżej sytuacji. Gdyby skorzystano z przyjętych na świecie rozwiązań to, po pierwsze okręt od wielu lat pływałby po morzach i oceanach świata, a po drugie jego budowa byłaby dużo tańsza, a po trzecie byłaby szansa na powstanie kolejnych jednostek tego typu, jakże potrzebnych flocie.
Budowniczy
Nie chodziło o zbudowanie, ale o budowanie ... : D
Marek
@podatnik Moim zdaniem poprzez zlecenie budowy okrętów takiemu podmiotowi, który nie jest zależny od państwa i ma do dyspozycji narzędzie w postaci kar umownych. @Extern Niemcy myślą inaczej, Szwedzi myślą inaczej, Finowie myślą inaczej i Rosjanie też myślą inaczej. Dlatego coś mi się widzi, że to oni mają rację, a nie ty.
HenryHarry
Niemcy wlasnie dzięki takim jak ty mogli ,myśląc inaczej 'wykiwac Polakow
m&y
Myślę ,że okręt ten stał się ofiarą polityki zrujnowania polskich stoczni, którą zaplanowano i przeprowadzono jak dziś widać całkiem skutecznie.
MarekB
Można zamontować na okręcie podajnik rakiet nawet w następnych modelach i Ślązak stałby się lekkim niszczycielem rakietowym ,rakiety naprowadzane roóżnorodnie.
Kierdziol
Tylko po co by ten okręt "pływał od wielu lat po wodach i oceanach świata"? Polska żadnej wojny na nich nie prowadzi. Wszyscy wiedzą, że na Bałtyk najlepsze są kutry rakietowe i okręty podwodne z pociskami wystrzeliwanymi spod wody.
sasasas
ten okręt to chyba sobie jedna osoba budowała tyle czasu. I to jeszcze na pół etatu. Szybciej by go z drewna wystrugali
Covax
Panie chateaux: "............indywidualną i zbiorową zdolność do odparcia zbrojnej napaści". Rozwijaniem indywidualnej zdolności właśnie jest budowa okrętów dostosowanych kosztowo i jakościowo do warunków hydrologicznych Bałtyku. Co "toczka w toczkę" jest realizacja artykułu trzeciego.
chateaux
@Covax ... a artykul 3 Traktatu Polnocnoatlantyckiego mamy w nosie. Ale bedziemy domagac sie realizacji art. 5 w razie czego.
Covax
Dawno temu będąc mlodziencem kupiłem za cieżko odłożone pieniądze książke "Polska Marynarka Wojenna 1995" dość obszernie była tam przedstawiona historia ORP Kaszub. I pamietam fragment o pracach nad technologiom spawania cienkich blach. Mijaja 23 lata i znowu czytam o technologi spawania cienkich blach tym razem ORP Ślazak/gawron. Normalnie krew się gotuje, jak Państwo Polskie może być tak rozrzutne. A za pięć lat przeczytamy o nowej licencji na nowe okrety. Gdzie w naszej pieknej ojczyznie jest prokuratura i całe abecadło spec slużb, dlaczego nikt jeszcze nie siedzi. Jak można tak szafować bezpieczeństwem kraju i życiem i zdrowiem marynarzy. Polska potrzebuje okretów miecznik (2-2,5k wyporności "specjalizacja" PLot) i czapli ( 1-1,5 k wyporności "specjalizacja" zop) A nie fregat do walki na odległych morzach i oceanach
Davien
Panie Say zasieg 3M54 to maks 540km z czego systemu radarowe Karakurtów i Bujanów-M to maks wykrycie na 80km, podobnie jak w Orkanach czy NDR. 3M14 nie nadaje się w ogóle do ataku na cele ruchome, natomiast NSM jak najbardziej moze to zrobić
Marek
@Extern Rosjanie budują sobie okręciki, które kosztem dużych strat własnych są w stanie rozstrzelać NDRy. Żaden specjalny cud techniki. Ale też wiedzą, że tutaj przeciwstawić się im tu mogą skromniutkie Haminy i malutkie niedozbrojone Visby. Tego co jest u nas, nie warto nawet liczyć. Później jest gorzej, bo są Duńczycy, Holendrzy, Norwegowie no i oczywiście Niemcy. Ale bałtycka flota nie jest im potrzebna po to, żeby przebijać się na ocean. Szwedzi to rozumieją. Finowie też. I dlatego tam już nie będzie maluśkich okrętów. Co do Bałtyku zaś,przy rozsądnym podejściu do rzeczy, jak najbardziej możemy go opanować, na spółkę z innymi państwami sojuszniczymi. Bo tak się składa, że ze względu na położenie Geograficzne to właśnie Rosjanie powinni mieć na nim przechlapane.
JHWH
Wypisywane przez prawie wszystkich głupoty skwituję jednym zdaniem: "Gdyby przeznaczono na ten projekt od początku 600 mln pln to nie kosztował by on 1,2 miliarda pln." Kasa, kasa, kasa.
Boczek
Nie kpij, to okręt na który należało zaplanować 300-350 mln €. Porównaj K130.
Anty 50 C-cali przed 500+
takie sobie-My patrolowiec (17 lat) no i fakt nowiutki niszczyciel min ale za to helikoptery na bogato 50 od razu. a co. rozdymany jak ropucha program - w kryzysie (patrz Boczek). A tu wyliczanka : 6 heli z sonarem zanurzanym stajni airbusa (z 11 -NIE to nie Caracale ani starsza wersja ani nijaka: to Panthery), czyli 11 + 6 Caracali H225M csar. czyli 17 ale + 8 sztuk "kruka" AH-64 E jak w pysk 25. Analogia do pierwotnego planu helikopterowego 26?? w Polsce. a tam ma ta Indonezja i korwety 95-metrowe. teraz dorabia i takie 105 - metrowe
Boczek
"... w kryzysie (patrz Boczek)...." - Ach Wy moi raczkujący... żyjący w przekonaniu, że umowa w 2016 (kryzys minął 2013 i 2014 był już wzrost, a 2015 już dobiliśmy do 5%) to w 2015 50 heli na stole. ...i taka jest ta nasza cała Polska.
Napoleon
@oskarm, jeśli redefinicja oznaczać będzie budowę nowych okrętów to nie będę tego krytykował. Jeśli to znów jakiś pokraczny pomysł z przejściówkami to wolę gawronizacje - nie rozumię tylko pogardy, czy też cynizmu odnośnie tego projektu. Powstała obecnie ulepszona wersja projektu czyli M+C i osobiście niezbyt rozumię co chcą redefiniować? Będziemy budować 6 OPV? Czy też będziemy budować 3 fregaty? Fregaty są oczywistym absurdem z punktu widzenia braku środków oraz stopnia skomplikowania projektu. Bardzo mnie cieszy, że marynarze poznali trochę świata i jak to się na zachodzie robi. Problem w tym, że jeśli chodzi o OHP to na dzień dzisiejszy mają wartość jak Ślązak, czyli pływające tarcze. Jedyną szanse realizacji widzę na poziomie redefinicji Czapli to poziomu jakiegoś taniego OPV (może Gowind 1000) i Miecznik w miarę możliwości w obecnej wersji, na początek może wprowadzić go bez OPL to początkowe koszty spadną o jakieś 200mln, dodatkowo RBS15 mamy i torpedy też (kolejne c.a 100-200mln). Wyporność na poziomie 3000t (a la Gowind) powinna zagwarantować stałą obecność w zespołach NATO - byłby to okręt na poziomie Karel Doorman. Według mojej wiedzy początkowy koszt to 1mld za okręt. Moglibyśmy zejść niżej jakby zrobić przerzutkę systemów z Orkanów - potrzeba byłoby odważnej decyzji. Jeśli zaprzepaścimy program M+C to nie widzę nadzieji dla MW, oprócz koncepcji kontynuacji złom za złom plus jakieś jedynaki lub precyzyjniej sieroty, których nikt nie chce (Kaszub, Ślązak). A najbardziej mnie wkurza, że nie ma rozpoznania dla NDR i nie wiadomo co się stało z nieźle zapowiadającym się programem Kijanka, a my tu dyskusje o nie wiadomo jakich okrętach prowadzimy. Miecznik to fantastyka, ale ciągle możliwa, jeśli utrzymamy reżim kosztów, od wyposażenia po czas budowy jako pierwsze warunki racjonalnego planowania jeśli z platformą okrętową zmieścimy się w 400mln jest szansa (w konfiguracji Gowinda jest to możliwe). Najgorsze jest to, że nie ma w MW, która byłaby w stanie pójść do MON, przedstawić kosztorys i plan działania. MON jest sparaliżowany wysoką ceną korwety, a jedna krótka prezentacja mogłaby im pomóc pozbyć się Orkanów i nabyć perspektywiczne korwety. Zresztą z drugiej strony PGZ, stocznie i Marek Gróbarczyk też mogliby pocisnąć w tej sprawie, ale nie w MON tylko już gdzieś wyżej na poziomie MM lub JK.
Marek
@say69mat Po co zwalczać nośniki? Przecież możemy opierać się na nadziei, że zasięg Kalibrów to "rosyjska propaganda, albo, że "prawdziwy zasięg NDRów, to rzecz "ściśle tajna" ;)
John
Gdyby Rosjanie zwodowali taki statek bez uzbrojenia i dali go do testów morskich to Pan Maksymilian Dura napisał by mega artykuł o niekompetencji i tragicznym stanie MW FR a tu jakos nie widzę jego krytykanctwa w tym zakresie ...
Marek
@Napoleon Są fregaty i fregaty. Tytułem przykładu Gowind 3100 to już jest fregata. Sam twierdziłeś, że w naszym przypadku on jest ok.
MiP
Już po takiej kompromitacji z budową mogliby przynajmniej porządnie uzbroić ten okręt....Ale oni wolą kompromitować się dalej,kilkanaście lat budowy a teraz uzbrojenie które powala :) ten okręcik to nada się do walki z piratami na motorówkach i niczym więcej
-CB-
@say69mat - nic się nie dzieje ze śmigłowcem podczas sztormu, bo go tam najzwyczajniej nie ma i to nie tylko na Bałtyku. Po prostu na okrętach bez hangarów nie bazują śmigłowce. Lądowisko służy do tego, żeby śmigłowiec nie musiał wracać na ląd czy inny okręt po paliwo albo uzbrojenie, tylko mógł pozostać cały czas w rejonie akcji.
Extern
@say69mat Nijak, NDR nie jest od tego aby strzelać się z pociskami manewrującymi. Obronę przed kalibrami ma zapewnić OPL. Nam wystarczy niedopuszczenie do desantu na nasze wybrzeże, oraz osłona dostaw morskich od sojuszników w obszarze naszej odpowiedzialności. I tak nie opanujemy Bałtyku, nawet jakbyśmy mieli wszystkie planowane "Gawrony", "Kormorany" czy inne holowniki. Bądźmy realistami, w przyszłym konflikcie, po Bałtyku popływają sobie tylko okręty podwodne.
Janusz
Artykuł powinien mieć nazwę "Jak nie budować CZEGOKOLWIEK". Przebieg "budowy" tego okrętu mógłby z powodzeniem posłużyć jako scenariusz dramatu. Nie wiem tylko, czy byłaby to tragedia... Czy jednak komedia.
say69mat
@Extern ... cele??? Jakie cele, skorom zasięg efektora RBS/NSM to 200 - 250 km. Z kolei zasięg pocisków manewrujących rodziny Kalibr to 300 - 2500 km. Jak chcesz przy pomocy uzbrojenia NDR-u zwalczać zagrożenie ze strony rzeczonych pocisków manewrujących i ich nosicieli??? Skoro pociski te są - z reguły - odpalane spoza zasięgu efektora
oskarm
@Napoleon - dzięki OHPom MW nabrała i dalej nabiera sporo doświadczenia. Miejmy nadzieję, że te doświadczenia zostaną przekute w nowe okręty przy okazji redefinicji planu modernizacji technicznej. Niestety w MW nadal jest sporo oficerów, którzy nie maja tych doświadczeń i ich nie rozumieją, tylko dalej tkwią w Gawroniźmie... Czy aby na pewno OHP pochłonęły więcej pieniędzy niż np.: Su-22?
Napoleon
@oskarm, chodzi o ideę budowy która zastopowała modernizacje MW. Nastawiliśmy się na flote wojenną zamiast zacząć od podstaw. I za tym kolejne błędne decyzje czyli Orkany (co to ma być?), Stare OHP czyli droga do kolejnych używek. Wpadliśmy my w pętlę sztukowania. Za te wszystkie błędne decyzje mielibyśmy dziś 6 Kormoranów. I nie pisz mi że któryś z OHP czy Orkan przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa kraju. Okręty pochłonęły wraz z utrzymaniem masę pieniędzy nie wnosząc kompletnie nic. Zasadniczo na tej samej zasadzie I faza Wisły nic nie znaczy bez Homara i Narwi. Jesteśmy osły i tyle. A obecnie budowa fregaty to proszenie się o kolejnego jedynaka.
kord
tragedia totalny syf nie można na to patrzeć