- Wiadomości
- Komentarz
Dzień Czołgisty: nowego sprzętu nie zabraknie, trudniej o ludzi. Pancerna rewolucja w Wojsku Polskim
Tegoroczne Święto Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych obchodzone jest w czasie przygotowań do wdrażania historycznego programu modernizacji tego rodzaju wojsk. To szansa na skokowy wzrost zdolności, ale i gigantyczne wyzwanie, jakie stoi przed żołnierzami na wszystkich szczeblach.

Wojska Pancerne i Zmechanizowane to jeden z podstawowych elementów potencjału bojowego Wojsk Lądowych. Podobnie jak w wielu innych obszarach, jego modernizacja przez dekady odbywała się w najlepszym wypadku połowicznie i nie zapewniała odpowiedniego poziomu zdolności. Dość powiedzieć, że ostatnie nowo wprowadzone do Wojska Polskiego czołgi to Leopardy 2A5 dostarczone w latach 2014-2015, przed rozpoczęciem przekazywania tych wozów mieliśmy dekadę „przerwy" w dostawach, ale i modernizacji posiadanych czołgów.
Zobacz też
Jeśli chodzi o tą ostatnią, to również można mieć wiele zastrzeżeń. Program Leopard 2PL jest mocno opóźniony (pierwotnie miał zakończyć się w 2021 roku, a do tej pory zmodernizowano około jednej czwartej czołgów), z kolei modyfikacja czołgu T-72 zapewnia jedynie ograniczony przyrost zdolności. Ale wszystkie te zastrzeżenia „bledną", jeśli weźmiemy pod uwagę sytuację Wojsk Zmechanizowanych, które wciąż posługują się archaicznymi BWP-1, w zasadzie takimi samymi, jakie wprowadzano do linii pół wieku temu (pododdziały wyposażone w KTO Rosomak to piechota zmotoryzowana, o innej specyfice).
Bardzo wiele wskazuje jednak, że ta sytuacja może się w najbliższych latach zmienić i to z kilku powodów. Po pierwsze, w ubiegłym roku podjęto decyzję o zakupie 250 amerykańskich czołgów M1A2 Abrams SEPv3, w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Ta decyzja, jak można założyć, była pokłosiem pogorszenia się środowiska bezpieczeństwa w otoczeniu Polski, jakie obserwowano już po sfałszowanych wyborach na Białorusi (i zacieśnieniu współpracy Mińska z Moskwą). Czołgi mają w całości wejść na uzbrojenie formowanej 18. Dywizji Zmechanizowanej, zastępując na jej wyposażeniu Leopardy 2PL i T-72. Umowę na dostawę Abramsów z pakietem amunicji, wyposażenia dodatkowego, wozów towarzyszących (mosty samobieżne, wozy zabezpieczenia technicznego), systemów szkoleniowych, logistycznym, oraz części zamiennych, podpisano w kwietniu br. za kwotę 4,74 mld USD.
Zobacz też
Rosyjska pełnoskalowa agresja na Ukrainę, rozpoczęta 24 lutego, oznaczała kolejne i jeszcze bardziej drastyczne pogorszenie środowiska bezpieczeństwa Polski. W odpowiedzi przyspieszono wdrażanie ustawy o obronie Ojczyzny i zdecydowano o zwiększeniu wydatków obronnych do 3 proc. PKB. Ponadto, w związku z prośbą Ukrainy skierowano tam znaczną liczbę czołgów T-72 – ponad 200, co spowodowało konieczność ich pilnego zastąpienia. Rząd zwrócił się więc do Niemiec o pilne uzupełnienie czołgami Leopard 2 (w tym wozami 2A4 z zapasów przemysłu), jednak jak na razie bez efektu. Jak poinformowano niedawno w Kongresie, toczą się też rozmowy w sprawie przyspieszenia dostaw Abramsów dla Polski, albo poprzez szybsze przekazanie docelowych czołgów, albo czasowe dostarczenie istniejących.
Jednocześnie jednak MON podjął decyzję o przyspieszonej realizacji programu czołgu nowej generacji Wilk. Z deklaracji ministra obrony Mariusza Błaszczaka wynika, że pozyskane zostaną południowokoreańskie K2, w ramach szerokiej współpracy z polskim przemysłem. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, Agencja Uzbrojenia bierze pod uwagę pozyskanie nowych czołgów w ramach spiralnego rozwoju zdolności. Oznacza to – najprawdopodobniej – pozyskanie pewnej liczby czołgów K2 w istniejącej wersji, równolegle z transferem technologii. Następnie Wojska Pancerne otrzymałyby większą partię czołgów wyprodukowanych w Polsce i dostosowanych do krajowych wymagań, a następnie te pozyskane z Korei byłyby zmodernizowane.
Zobacz też
W praktyce oznacza to, że do Wojsk Pancernych jednocześnie będą – najprawdopodobniej – wprowadzane dwie nowe platformy. To gigantyczne wyzwanie, pod względem organizacyjnym, logistycznym i szkoleniowym. Jak mówił gen. dyw. Jarosław Gromadziński, dowódca 18 Dywizji Zmechanizowanej o czołgu M1A2 SEPv3 Abrams: „To nie są tylko czołgi, pojedyncze pojazdy. Kupujemy cały system".
Wdrożenie Abramsów będzie w pewnym stopniu wspierane przez armię amerykańską, ale to – i wprowadzenie K2/K2PL – i tak będzie gigantycznym wyzwaniem. Chyba pierwszym tego rodzaju w historii Wojsk Pancernych, wymuszonym przez okoliczności, takie jak przekazanie Ukrainie T-72 (a w przyszłości, może i Twardych)? Paradoksalnie dowodem na to, że decydenci są świadomi skali wyzwania jest fakt, że pomimo planowanych zakupów K2 czy Abramsów zwracają się do Niemiec o Leopardy 2A4. Może nie są najnowocześniejsze, ale można by je od razu „podłączyć" do już istniejącego systemu wsparcia eksploatacji i szkolenia.
Również w wypadku Wojsk Zmechanizowanych, nadchodzące lata będą pełne wyzwań. Coraz bliżej jest moment, w którym archaiczne BWP-1 wreszcie zaczną być zastępowane przez nowe BWP. Finalizowany jest projekt rozwojowy Borsuka, prowadzony od 2014 roku (niedawno zamówiono, jeszcze w ramach pracy B+R, partię kolejnych czterech wozów), a oprócz tego ma zostać wprowadzony nowy koreański BWP, z uwagi na konieczność szybkiego przezbrojenia jednostek (także w kontekście wojny na Ukrainie). Zakładając, że będzie to – jak mówi Agencja Uzbrojenia – „rozwiązanie perspektywiczne", chodzi o ciężkiego AS-21 Redback.
Zobacz też
Oba pojazdy będą wręcz epokową zmianą w stosunku do BWP-1. I będą wymagały wypracowania systemu szkolenia, zabezpieczenia logistycznego, wsparcia.... Można więc oczekiwać, że w ciągu kilku lat do jednostek pancernych i zmechanizowanych zostaną wprowadzone aż cztery generacyjnie nowe platformy bojowe. Jeśli odbędzie się to z powodzeniem, to da skokowy i niespotykany od lat wzrost potencjału bojowego, ale nie będzie żadną przesadą stwierdzenie, że skala wyzwań jest gigantyczna. Tym bardziej, że zamiarem MON jest tworzenie dwóch dodatkowych dywizji.
Zobacz też
Nie wiadomo jeszcze, jak ma wyglądać ten proces, ale samo przygotowanie kadr – zwłaszcza zakładając równoległe zachowanie potencjału czy nawet wzmacnianie istniejących struktur – może okazać się bardzo trudne, nie mówiąc już o infrastrukturze, sprzęcie... Co nie oznacza, że dodatkowe wzmocnienie liczebne, biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej znajduje się Polska.
Zobacz też
W dniu Święta Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych należy więc życzyć żołnierzom wszystkiego najlepszego i powodzenia w realizacji tego wielkiego wyzwania. Decydentom natomiast trzeba cały czas przypominać, że „pancerne" platformy bojowe muszą być wspierane nie tylko przez system logistyczny i szkolenia, ale i system połączonych broni – artylerię, bezzałogowce, systemy OPL, wreszcie – paradoksalnie – lekką broń przeciwpancerną, która w określonych warunkach skutecznie zwalcza jednostki pancerne przeciwnika. Dając swobodę własnym wojskom, tak potrzebną szczególnie gdy nieprzyjaciel ma przewagę liczebną. I o tym trzeba pamiętać także dziś, w Święto Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]