Reklama

Polityka obronna

Błaszczak: dziś nikt nie wyobraża sobie NATO bez Europy Środkowo-Wschodniej

Fot. MON/Twitter
Fot. MON/Twitter

– Dziś już nikt nie wyobraża sobie NATO bez państw Europy Środkowo-Wschodniej – podkreślił w czwartek szef MON Mariusz Błaszczak na początku spotkania ze swoimi odpowiednikami z państw tzw. bukaresztańskim dziewiątki w Warszawie.

W czwartek do stolicy Polski przylecieli ministrowie lub wiceministrowie obrony państw tworzących tzw. bukaresztańską dziewiątkę. Należą do niej kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry), państwa bałtyckie (Estonia, Litwa i Łotwa) oraz Bułgaria i Rumunia. Dziesiątym uczestnikiem spotkania jest przedstawiciel Departamentu Obrony USA. B9 to format grupujący wszystkie państwa wschodniej flanki NATO i Unii Europejskiej, który kilka lat temu powstał z inicjatywy Polski i Rumunii.

Szef MON Mariusz Błaszczak, witając gości w czwartek w Warszawie podkreślił, że spotkanie jest dowodem na solidarność, bliską współpracę i siłę państw należących do B9. Przypomniał, że Polska, Czechy i Węgry przystąpiły do NATO 20 lat temu, zaś pozostałe państwa bukaresztańskiej dziewiątki – 15 lat temu.

Przez te lata z nowych członków NATO staliśmy się państwami, bez których nikt nie wyobraża sobie dziś Sojuszu. To my tworzymy NATO. (...) Działanie razem ma sens. Jedność oraz współpraca polityczna i militarna pomogą obronić się przed zagrożeniami. Państwa wschodniej flanki stoją w pierwszej linii, zawsze są gotowe nieść pomoc naszym sojusznikom. Jesteśmy nierozerwalną częścią NATO.

szef MON Mariusz Błaszczak

W czwartek na warszawskiej cytadeli uczestnicy spotkania symbolicznie zasadzili 10 jesionów, które będą teraz tworzyły aleję NATO w pobliżu nowej siedziby Muzeum Wojska Polskiego, która obecnie jest w budowie. Drzewa mają upamiętniać 20-lecie obecności Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim oraz 70-lecie istnienia samego NATO. Okrągła rocznica podpisania traktatu północnoatlantyckiego przypada właśnie w czwartek.

Narada ministrów obrony grupy B9 potrwa do piątku. Tematami rozmów mają być możliwości wspólnego wkładu w poprawę odstraszania i obrony NATO, zgodnie z zasadą 360 stopni, czyli działania na wszystkich kierunkach strategicznych. MON w tym kontekście w szczególności wskazuje na planowanie, łańcuch dowodzenia w naszym regionie, zapewnienie sił o odpowiedniej gotowości oraz wsparcie dla partnerów Sojuszu.

Tematem obrad będzie także możliwość współpracy w ramach nowych inicjatyw unijnych, m.in. PESCO (stała współpraca strukturalna w dziedzinie obronności), Europejski Fundusz Obronny i mobilność wojskowa.

Zasadnicza część narady odbędzie się w piątek w ośrodku MON w Helenowie koło Warszawy. Jednak w czwartek wieczorem ministrowie spotkają się na roboczej kolacji z prezydentem Andrzejem Dudą.

Reklama

Komentarze (6)

  1. Szkoła podstawowa negocjacji i polityki

    "Państwa wschodniej flanki [...] zawsze są gotowe nieść pomoc naszym sojusznikom". Sorry - kto upoważnił Pana Błaszczaka do składania takich deklaracji - za darmo? Ja na pewno nie. My powinniśmy np. zostawić Bałtów - niech USA i UK [czyli państwa NATO z bronią jądrową] je ratują, a my możemy co najwyżej zneutralizować i ew. zająć Kaliningrad i obronić Mazowsze. Nic za darmo i nic nie na zawsze - podstawowa zasada w polityce i negocjacjach. I drugie stwierdzenie: "Jesteśmy nierozerwalną częścią NATO" - tak - ale tylko dopóty, DOPÓKI to nam się opłaca. Za 10 lat NATO może nie być - chodzi o to, by Polska dalej była. Doradzam Panu Błaszczakowi mniej romantycznego podejścia i innych drugorzędnych DODATKÓW pijarowych do przystrajania polityki w ładne szatki w mediach, a więcej twardej PRAWDZIWEJ "real politik" - opartej o siłę, interesy - zwłaszcza własne interesy. Nie mówiąc o porządnym zajęciu się SENSOWNYM PMT [potrzeba PRAWDZIWEGO SPO pod kątem naszych interesów - a nie montowania na ślepo i posłusznie z WP marionetkowej armii ekspedycyjnej dla celów hegemona] - no i realizacją tego PRAWDZIWEGO PMT. Na razie i PMT jest postawiony na głowie - a i realizacja woła o pomstę do nieba za nieudolność - czego oznaką taki banalny [ale nie dla MON i IU] program Mustang. Widać niestety wyraźne spowolnienie, praktycznie marazm po wymuszonej dymisji Antoniego, który stał się niewygodny dla hegemona, jak ogłosił że WP będzie w stanie suwerennie obronić Polskę od 2033. Co Waszyngton z oburzeniem odczytał, że Polska zerwie się z haczyka uzależnienia od USA [i Izraela] i zacznie realizować SWOJĄ rację stanu...grzech niewybaczalny...a także te "oburzające" wymogi Antoniego min 50% offsetu...więc "Antoni musiał odejść" - bo tak zdecydowano w Waszyngtonie...

  2. Dalej patrzący

    @Mazu - przede wszystkim trąbienie non-stop 24/7 we wszelkich mediach i wszelkich językach, że to USA i UK, za oddanie przez Ukrainę 1300 głowic i środków przenoszenia, tytułem BEZWARUNKOWYCH zobowiązań Traktatu Budapesztańskiego 1994, maja psi obowiązek - te dwa państwa - i TYLKO USA i UK [NATO nie ma tu nic do rzeczy] przywrócić granice Ukrainy sprzed lutego 2014 - sprzed aneksji Krymu i potem oderwania Donbasu. Jeżeli tego nie potrafią - to znaczy, ze USA nie jest hegemonem świata, a traktaty i układy podpisane przez USA i UK - nie są warte papierów, na którym składano podpisy. I to tzreba robić w blasku reflektorów - wypychając USA i UK przed szereg - a samemu trzymając sie dwa kroki wstecz - tylko kibicując i poklepując po plecach ze sloganami "wierzymy w was, bardzo byśmy chcieli pomóc, ale prawnie tylko wy możecie legalnie działać zbrojnie i w inny sposób na Ukrainie". Co do Bałtów - piłka prosta - jak Waszyngton [kto by tam nie siedział na stołku] chce utrzymać pozycję hegemona świat ai lidera i gwaranta NATO - to jest broszka USA utrzymać i obronić Bałtów. Nie - to znaczy, ze hegemon jest na papierze - i czas zmienić go na bardziej perspektywicznego. Np. na Chiny - gdzie i interes mamy zdecydowanie większy - bo jesteśmy w Eurazji i w dodatku centralnie na najlepszej drodze Jedwabnego Szlaku z Azji do Europy. Chiny rozumieją, że Polska jako bufor między Rosją, a Niemcami [szerzej - zdominowana przez Niemców UE - szczególnie po Brexicie] pełni rolę strategicznego gwaranta dla Chin, że nie powstanie supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku - silniejsze od Chin. Pekin zrozumiał to już w 2011 - jak tylko Putin z Merkel ogłosili budowanie "nowej lepszej unii euroazjatyckiej od Lizbony do Władywostoku" - dlatego wręcz wymusili na niemrawej Warszawie, by Polska podpisała 20 grudnia 2011 w Pekinie pakt o strategicznej współpracy i partnerstwie, a Polska dostała wtedy status jednego z 7 państw na świecie o strategicznym znaczeniu dla Polski. Geografia i geostrategia nic się nie zmieniły od tametego czasu, drugo i tzrweciorzedne sprawy [typu szpiega Huawei] NIE MAJĄ na tym poziomie żadnego znaczenia - Polska dalej ma otwarte pełne konto w pEkinie - tylko trzeba wykonac ten ruch. A jak ten ruch wykonamy - to będzie popłoch w Waszyngtonie [co niby nam zrobią 1 brygada z 87 Abramsami - wyskrobywana na kredyt rotacyjnie z USA?] - jakby zablokowali SWIFT - to przepniemy się na CISPA. Takie przyduszenie dobrze by zrobiło - po rozmowie w cztery oczy "nagle" i "niespodziewanie" 447 przestałoby dotyczyć Polski, wszelkie bandyckie roszczenia na 300 mld byłyby tępione wobec NAJWAŻNIEJSZEGO i bezalternatywnego sojusznika - czyli Polski. No...ale trzeba to rozumieć, jakie karty ma się w ręku...i działać metodą faktów dokonanych, a nie bojaźliwego krycia się po kątach i chowania głowy w piasek, co tylko nakręca spiralę bezczelnych żądań. Nie chodzi wcale o przepięcie się docelowe na Chiny - tylko o taktyczne danie do myślenia Waszyngtonowi i wymuszenie pożądanej reakcji. Docelowo optymalny i najsensowniejszy dla Polski jest wzajemny balans Waszyngtonu Pekinem i Pekinu Waszyngtonem - i branie wsparcia od OBU supermocarstw NARAZ. Za co? - ano za bycie ich bezalternatywnym ubezpieczycielem, ze nie pojawi się trzecie supermocarstwo - silniejsze i od USA i od Chin. No i współpraca ze Skandynawami, z wybranymi [ale izolowanymi politycznie] koncernami UE, z Turcją, zwłaszcza z Koreą Płd, z Japonią. A do czasu anulowania wszelkich żądań 447 i do czasu solennego publicznego, pokornego przeproszenia Polski za opluwanie - do tego czasu pełen szlaban na zakupy w Waszyngtonie i Tel Avivie. Żadnego podlizywania się - bo w ten sposób jeszcze bardziej nami gardzą i się nami wysługują [vide antypolska i antyirańska "konferencja" w Warszawie]. Owszem - mieć pełne usta gładkich frazesów o przyjaźni i współpracy - i jednocześnie robić swoje - i to wyłącznie wg twardej polskiej racji stanu - a nie cudzej.

  3. MAZU

    Gadanie nic nie kosztuje. Historia jednak uczy, że atak na Polskę ze strony Rosji lub/i Niemiec to jedynie kwestia czasu. Musimy zatem maksymalnie zyskać na czasie, pytanie jak to zrobić? 1. Obecność wojsk NATO w Polsce 2. Dozbrojenie WP 3. Szkolenie społeczeństwa 4. Nagłaśnianie prawdy o II WŚ (17 września) 5. ?? Jakieś pomysły? M

  4. Zniecierpliwiony

    Szanowny Panie Błaszczak: proszę skończyć ogólniki i skupić się na konkretach. Czyli na offsecie, na kompetencjach, na gotowości. Na realnym budowaniu suwerenności w naszych i tylko naszych rękach. Od ręki za darmo pokazuję palcem kroki "na wczoraj" takie oczywiste i banalne kroki jak kupić licencję Vulcano-Dardo 155 mm o zasięgu 80+ km, zaklepać kupno licencji Nammo 3 Mach 155 mm o zasięgu 130 km, zrealizować opcję 900 Warmate I i zakupić z 1000 Warmate II. Dokończyć i zamówić ze 300 Kryli - bo najważniejsza dla artylerii precyzyjnej dalekiego zasięgu jest mobilność, a nie pancerz. I tak dalej, lista kroków i zakupów długa i do znudzenia powtarzana i oczywista. Rakiety, antyrakiety, mobilne nośniki, drony, projekcja siły, C4ISR i WRE, sieciocentryczność, mobilność, precyzja, zasięg, pozahoryzontalność, wielodomenowość, standaryzacja, saturacja [a nie namiastki] ile razy można powtarzać?

  5. Zenek

    ze wszystkich rzeczy które mnie irytują w temacie "wojsko" najbardziej denerwujące są przemowy ministrów MON. Truizmy, dyrdymały, kłamstwa, bicie piany i wreszcie megalomania.

  6. niki

    By się pan Błaszczak zdziwił. Gdyby wybuchła wojna z Rosją to my+Białoruś+Łotwa+Litwa+Estonia oraz Ukraina jesteśmy na pożarcie. Zachodnia Europa by palcem nie kiwnęła tylko same oświadczenia o oburzeniu. NATO jest dobre na czasy pokojowe czy jak trzeba atakować takiego pionka jak Libia. Na szczęście wojna jest mało realna bo zwyczajnie żadnej ze stron się ona nie opłaca. Taką wojnę ktoś by pewnie wygrał ale przy gigantycznych stratach. Lepiej handlować i się dogadywać. Europa miała 2 wielkie wojny w 20 wieku i się chyba czegoś nauczyła. Teraz ciśnienie rośnie w Azji a konkretnie we wschodniej Azji.

Reklama