Reklama

Geopolityka

Incydent lotniczy nad Koreą Południową: nowe fakty [KOMENTARZ]

Berijew A-50U. Fot. Alan Wilson
Berijew A-50U. Fot. Alan Wilson

23 lipca br. media na całym świecie obiegła informacja o incydencie lotniczym nad grupą wysepek Korei Południowej z udziałem myśliwców wielozadaniowych tego państwa i rosyjskich samolotów wojskowych. Obecnie znane są już nowe fakty w tej sprawie.

Najnowsze informacje, ujawnione przez dowództwo lotnictwa dalekiego zasięgu Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej wskazują, że pojawienie się w tym rejonie obok siebie chińskich i rosyjskich maszyn nie było przypadkiem. Rankiem 23 lipca br. dwie pary bombowców strategicznych — chińskich Xi’an H-6K i rosyjskich Tupolew Tu-95MS w odległości od 3 do 4 km od siebie, lecąc na wysokości od 7,5 do 8,5 km przeprowadziły wspólny patrol. Ich osłonę stanowiły samoloty wczesnego ostrzegania i kontroli przestrzeni powietrznej — chińskie Xi’an KJ-2000 i rosyjski Berijew A-50, a także nie indentyfikowane myśliwce wielozadaniowe obu tych państw. To pierwszy wspólny patrol obu tych państw nad wodami międzynarodowymi Morza Wschodniochińskiego, następnie Morza Japońskiego u wybrzeży Japonii i Korei Południowej. Formacja ta pokonała tak 9 tys. km w 11 godzin.

Gdy samoloty dotarły w pobliże Cieśniny Koreańskiej, znalazły się w strefie identyfikacji obrony przeciwlotniczej obu sąsiadujących ze sobą państw, gdzie chińskie i rosyjskie maszyny znajdowały się odpowiednio 85 i 93 minuty. Prawdopodobnie najbardziej wysunięty na lewym skrzydle formacji samolot, czyli rosyjski A-50, naruszył przestrzeń powietrzną Korei Południowej nad grupą wysepek Dokdo. Wyspy te, noszące też japońską nazwę Takeshima, są obiektem sporu terytorialnego pomiędzy Japonią a Koreą Południową, która samowolnie anektowała je w 1952 roku.

W odpowiedzi na ten incydent w powietrze poderwano południowokoreańskie myśliwce wielozadaniowe F-15K Slam Eagle i KF-16 Fighting Falcon, które błyskawicznie dotarły w ten rejon. Według koreańskich źródeł rosyjski A-50 miał dwukrotnie przekroczyć przestrzeń powietrzną Korei Południowej w odstępach ponad 20 minut. Pierwsze naruszenie miało nastąpić o 9:01 i trwało 8 minut, a drugie naruszenie nastąpiło w czasie zawracania samolotu po pętli za wyspą i miało nastąpić o 9:33 i trwało 4 minuty. Koreańskie maszyny, jak pisaliśmy we wcześniejszym komunikacie, oddały wiele strzałów ostrzegawczych i wystrzeliły flary w celu odpędzenia intruza.

Koreański rząd zapowiedział wezwanie ambasadorów obu państw biorących udział w incydencie, w celu złożenia oficjalnych protestów dyplomatycznych wobec takich działań. Ministerstwo obrony Federacji Rosyjskiej w oficjalnym komunikacie nazwało to przejawem powietrznego chuligaństwa i zaprzeczyło, by rosyjskie samoloty naruszyły przestrzeń powietrzną tego państwa. Rosyjska ambasada w Seulu zaprzeczyła, jakoby Rosja miała przeprosić za zaistniały incydent, o czym wcześniej informowały koreańskie władze. Japonia, która też miała poderwać swoje myśliwce wielozadaniowe, oprócz potępienia działań Federacji Rosyjskiej, wyraziła także swój sprzeciw wobec działań Republiki Korei, przypominając swoje roszczenia terytorialne wobec tych wysp.

Obecnie wszystko wskazuje na to, że zaistniały incydent był najprawdopodobniej dziełem przypadku, spowodowanym błędem pilota lub aparatury pokładowej. Świadczyć może o tym fakt, że naruszenia dokonał jeden samolot w znacznym oddaleniu od samych wysepek bez żadnego znaczenia militarnego (poza bycia elementem sporu koreańsko-japońskiego) oraz znaczne oddalenie od wybrzeża właściwego terytorium Korei Południowej. Gwałtowna reakcja południowokoreańskiego lotnictwa, które oddały kilkaset strzałów ostrzegawczych i wystrzeliły kilkadziesiąt rac, było zapewne spowodowane wykryciem na radarach, początkowo zapewne niezidentyfikowanego samolotu wczesnego ostrzegania i nadzoru przestrzeni powietrznej, co mogło wzbudzić uzasadnione podejrzenia o przeprowadzanie misji wywiadowczej u wybrzeży swojego państwa. Dodatkowo, o przypadkowości tego zdarzenia może świadczyć brak podobnych incydentów wzajemnych w historii obu państw, a także brak jakichkolwiek dotychczasowych sporów pomiędzy tymi państwami. Ostra wymiana dyplomatyczna, do jakiej doszło po zaistniałym incydencie i nieugięte stanowisko obu stron jest zapewne spowodowane chęcią udowodnienia i podtrzymania swojej wersji wydarzeń na forum międzynarodowym, a także braku pewności co do intencji strony przeciwnej.

Bardzo interesującym faktem, który ujrzało światło dzienne z powodu tego incydentu, a o którym warto wspomnieć, jest wyraźne zacieśnienie bliskiej i wszechstronnej współpracy lotnictwa SZ FR i SZ ChRL w obszarze Dalekiego Wschodu. Działania te są zapewne spowodowane wspólnymi interesami w regionie, a także pogarszającymi się od kilku lat relacjami z tych państw z trzecim globalnym mocarstwem światowym, czyli USA. Miejscem potencjalnej konfrontacji, szczególnie z punktu widzenia Chin, mogłoby się stać wschodnie wybrzeże Azji i wschodni Pacyfik. W swoim regionie są otoczone w większości przez swoich potencjalnych przeciwników i sojuszników USA. W przypadku Rosji, z kolei jej wschodnia część stanowi miejsce o strategicznym dla niej znaczeniu, choćby ze względu na znajdujące się tam zasoby surowcowe. Co za tym idzie, w wypadku poważniejszego zagrożenia większą konfrontacją na zachodzie, kluczową kwestią pozostaje pewne zabezpieczenie swoich tyłów. Z powodów rozwój i rozwijanie politycznej i militarnej współpracy chińsko-rosyjskiej w tym regionie wydaje się bardzo logiczny...

Reklama

Komentarze (23)

  1. Zbigniew

    Rosję i Chiny łączy myśl o odebraniu USA statusu światowego mocarstwa i zajęciu takiej pozycji, pojedynczo nie mogą marzyć o pokonaniu USA, ale wspólne działanie zmieniłoby sytuację. Teraz to jeszcze pierwsze ich ruchy!

    1. Kiks

      Oni mają sprzeczne interesy. Ruscy boją się Chińczyków.

    2. Keks

      Faktycznie mają sprzeczne interesy. Jankesi coraz bardziej boją się Chińczyków.

    3. Koks

      Jankesi boją się o dominację w przyszłości, a Ruscy o skórę.

  2. Andrettoni

    Oddalili się z bardzo prostego powodu, żeby nie powodować incydentu. W tej chwili to Rosja musi się tłumaczyć, a gdyby zestrzelono rosyjski samolot to Koreańczycy musieli by się tłumaczyć. Dla przypomnienia - w chwili obecnej nie ma wojny. Fakty jednak są takie, że piloci myśliwscy są porywczy i brawurowi, a kraje badają swoje możliwości. Rosjanie wiedzą teraz skąd jak szybko i jakie samoloty wystartują. To samo wie dowództwo koreańskie. Mogą przeprowadzić dodatkowe szkolenia jak im coś nie odpowiada albo kupić nowe samoloty, albo po prostu sobie pogratulować sprawnego wykonania zadania. W zasadzie z wojskowego punktu widzenia obie strony zyskały i pewnie by chętnie to ponowili. Natomiast politycznie można to rozpatrywać dwojako - z jednej strony Rosja musi przepraszać, a z drugiej strony nagłośniono za darmo współpracę lotnictwa rosyjsko-chińskiego. Nie ma jej, a jednak jest.

    1. zyg

      "Fakty jednak są takie, że piloci myśliwscy są porywczy i brawurowi" ... człowieku nie bredz , doświadczenie uczy że im mniejsze umiejętności pilotażowe tym większa kretyńska brawura. Celują w tym głównie Rosjanie i ich kuzyni z komunistycznej ChRL. Każdego miesiąca myśliwce NATO, Japonii czy Republiki Chin przechwytują samoloty rosyjskie czy ChRL i odbywa się to w profesjonalny sposób bez odstawiania małpiego cyrku?

    2. Andrettoni

      Jeżeli znajdziesz amerykańskiego pilota z lotniskowca, który nie twierdzi że jest najlepszy, to możesz go wywalić, bo się nie nadaje do służby. Niestety konie wyścigowe są narowiste i nie jest to bynajmniej zła cecha. Czasem piloci po prostu łamią regulamin - latają za nisko, za szybko, stąd wypadki, które są w każdej armii. To dotyczy zresztą każdej elitarnej formacji i często jest do pewnego stopnia tolerowane, bo komandos też ma być zadziorny, a nie uległy. Jeżeli więc piszesz, że w NATO są sami ulegli służbiści, to ich po prostu obrażasz. Nie oznacza to, że ktoś stale łamie regulamin, ale jak powiesz, że przymkniesz oko na awarię np. pomiaru wysokości, to się nie zdziw jak ci F-16 przeleci pod mostem. W tym wypadku pewnie właśnie to się stało, bo to nie był jeden pilot tylko formacja i pilot mógł wzrokowo stwierdzić, że się oddalił. Nikt tego nie przyzna oficjalnie. Gdyby to był lot szkolny, a nie międzynarodowe ćwiczenia, to bym uznał, że to brak doświadczenia. Tymczasem "przypadkowa awaria" skłóciła sojuszników o jakieś zapomniane wysepki... To tak jakbyś powiedział, że sąsiad przypadkiem się potkną i zapłodnił ci żonę. Możesz wierzyć w co chcesz, ale ja bym się nie dał nabrać.

    3. cynik

      Sojusznicy to się już boksują sami od jakiegoś czasu - patrz zapowiedzi wzajemnych sankcji gospodarczych. Rosjanie im do tego niepotrzebni.

  3. Zenon

    Mam nadzieję, że Japonia i Korea S nie są na tyle głupie, żeby dać się tak łatwo poróżnić z sąsiadami jak Polacy - pomimo, że mają o wiele bardziej skomplikowaną historię niz my i UA.

    1. Ron Oczywistek

      A wiesz, że koreańczycy z południa procesują się z Japonią o odszkodowania za II wojnę światową? I Japonia też nie jest chętna do płacenia.

    2. Fanklub Daviena

      Południowi Koreańczycy są na wrogiej stopie z Japonią, niechętnej z Chinami i USA i chętnie, dla przeciwwagi, chcą się kumplować z Rosją. Rosja zaś chce pokazać Chinom i Indiom, że nie tylko one mogą kupować surowce od Rosji a elektronika nie musi pochodzić z Chin, więc należy w najbliższych latach oczekiwać dużego ocieplenia już dobrych kontaktów Rosji z Koreą Południową. Jeśli zaś chodzi o incydent, to Rosja oficjalnie zaprzeczyła i ogłosiła, że Koreańczyków nie przeprosi, bo nie ma za co, a nieoficjalnie to stwierdziła, że jedna maszyna z powodu błędu nawigacyjnego, którego przyczynę badają, krótkotrwale przestrzeń Korei przy spornych wyspach naruszyła, ale było to z powodu błędu a nie celowe i nieoficjalnie Koreańczyków przeprosiła. Koreańczycy przyjęli to ze zrozumieniem i zadowoleniem, tym większym, że Rosja... nie przeprosiła Japonii, nawet nieoficjalnie, więc większy dym jest z tego powodu w polskich mediach niż między Rosją i Koreą. :)

    3. bender

      Poziom absurdu, jaki nam serwujesz jest wręcz monstrualny. Bajka o tym, że nikt nie kocha USA, ale wszyscy kochają Rosję, a zwłaszcza Koreańczycy z południa, jest po prostu kuriozalna. A wymyśliłeś już dlaczego Koreańczycy mieliby kochać Rosjan? Może za urodę? Bo chyba nie za wojnę, wspieranie Kimów i strącenie pasażera w latach 80?

  4. madox

    Jeśli te wysepki nie są w ONZ uznane jako koreańskie to mogą sobie samsungi sypać jak grochem o ścianę.

    1. Davien

      Panei Madox wyłącznie Japonia ma pretensje do tych skał wiec jak widac chyba sa uznane pzrez ONZ:) Aha wg ciebie to co Rosja robi na ukradzionym Krymie, w Osetii i Abchazji czy w Donbasie? Nikt z ONZ was tam nie uznał:))

    2. madox

      Wszędzie tam były referenda. Natomiast granica pomiędzy Ukrainą a Rosją nie jest uznana oficjalnie w ONZ i formalnie jest to nadal republika ZSRR. Tak że ten. Z tego też powodu nie ma sankcji ONZ a są jedynie prywatne USA i EU

    3. bender

      Nie, sankcji ONZ nie ma z powodu miejsca Rosji i Chin w Radzie Bezpieczeństwa. Przecież nie będą sami siebie karać, więc wszystkie inicjatywy przeciw Rosji czy Chinom są przez te dwa kraje notorycznie wetowane.

  5. Mniej niż 10 sekund

    Witam. Wydarzenie na 99 procent przypadkowe. Rosjanie z całą pewnością wysłaliby myśliwce, i nie po to by walczyć tylko by sprowadzić A-50 z powrotem do siebie. Niepotwierdzona informacja o pobycie tego samolotu we Władywostoku po tym wydarzeniu może wskazywać na prowadzenie jakiegoś śledztwa/kontroli/inspekcji. Wszak ten A-50 na stałe bazuje w Iwanowo-Siewiernoje, w europejskiej części Rosji. Awaria systemów pokładowych lub błąd załogi niedostatecznie doświadczonej w lotach długodystansowych. Jakiekolwiek starcia z Koreą są nie na rękę Kremlowi, a szczególnie Igorowi Sieczinowi. To jego projektem jest budowa stoczni Zwiezda, na dalekim wschodzie, którą mają właśnie zrobić koreańskie firmy. Bez nich ten projekt to klapa.

    1. Leon

      Wydarzenie na 100 % sprowokowane celowo przez Rosję. W Rosji takie rzeczy NIE przydarzaja się przypadkiem. Samolot klasy Awacs nie wie gdzie leci!??? To żart? Działanie zatem zaplanowane na zimno, celowo, kierunek absolutnie nie przypadkowy i miejsce naruszenia precyzyjnie wybrane tak by znaleźć się dokładnie w strefie cudzego przygranicznego sporu. Nie spodziewali się pewnie tylko rakiet i ostrzału. Ciekawe, co by bylo gdyby np. Korea odpaliła nie race, tylko wzorem Turcji wystrzeliła zwykłe pociski p-p, mszcząc się m.in. za swoich zamordowanych przez Rosjan z zimną krwią pasażerów. Bo w to, że "pasażer" może zmylić kurs uwierzyć dużo łatwiej niż w to, że zrobił to samolot stricte nadzoru powietrznego!! Bo TO, to jest akurat niewyobrażalne!! Zatem, to klasyczna rosyjska prowokacja, tyle że szczęśliwie dla nich zakończona bezboleśnie. Jakby stracili ten samolot może by znormalnieli. Wreszcie świat by odetchnął.

    2. Mniej niż 10 sekund

      Ok. Rozumiem twoje argumenty, no ale... Jak pisałem, Rosjanom nie zależy na jakichkolwiek problemach z Koreą P. lub Japonią. U jednych i drugich szukają pomocy ekonomicznej (tzw. "współpracy"). Stocznia Zwiezda ma budować lodołamacze, tankowce LNG, pływające doki. Te rzeczy są ważniejsze niż wywoływanie drobnych niesnasek u sojuszników wroga, właśnie gdyby się okazało takim kosztem. Na koniec: gdyby tak planowali, to mogli do tego użyć chińskich maszyn, i samemu postawić się w roli mediatora - przecież tak uwielbiają;)))

  6. Lord Godar

    Jeśli to nie było specjalnie zaplanowane ze strony Rosjan , to ja się zapytam jak dokładne i precyzyjne mają oni systemy pozycjonowania i nawigacyjne , zwłaszcza że chodzi o samolot wczesnego wykrywania ?

    1. Hatakumba

      W latach 80-tych wystrzelili w kosmos swój wahadłowiec Buran, który bez załogi, w automacie zrealizował zadanie i w automacie wrócił z kosmosu, wylądował i zatrzymał się 30 cm od wyznaczonego punktu na pasie startowym. Bez GPS i innych dupersznytów. Wystarczy?

    2. Fanklub Daviena

      Mnie rozśmiesza mitologizowanie nawigacji satelitarnej. To nie jest żadna nowość. Zasadą działania to nie odbiega od systemów radionawigacji naziemnej, znanej i działającej dokładnie na tej samej zasadzie już w IIWŚ. Tyle, że w nawigacji satelitarnej nadajniki przeniesiono na orbitę, więc nie ma takich problemów z horyzontem radiowym. Ale i nawigacja satelitarna to nie nowość, bo zaczęto nad tym myśleć już w latach 50. a USA i Sowiety miały nawigację satelitarną kolejnych generacji już od lat 60. Obecny GPS zaczęto opracowywać w 1973 a sowiecki glonass w 1976. Nikt ze zwykłych ludzi by na to nie zwracał uwagi, gdyby Reagan po zestrzeleniu koreańskiego samolotu przez Sowietów nie zezwolił na udostępnienie nawigacji satelitarnej cywilom. Na początku lat 80. i USA i Sowieci mieli eksperymentalnie działające GPS i glonass, a w latach 90. system był gotowy (glonass ukończono w 1995). Tyle że glonass nie był udostępniony cywilom a za zdrajcy Jelcyna Rosja się rozpadała i glonass też się rozsypał, więc o glonass, w przeciwieństwie do GPS, mało kto słyszał. Dopiero za Putina glonass odbudowano i też udostępniono cywilom, więc jest teraz znany. I precyzję nawigacji zawdzięczamy nie satelitom, bo to nie dlatego, że nadajniki są na satelitach, nawigacja jest dokładna, ale ZEGAROM - dokonał się ogromny postęp w dokładności zegarów od IIWŚ i wraz ze wzrostem dokładności zegarów, wzrosła dokładność nawigacji. Ale o tym już wiedzieli Starożytni Grecy: że o ile szerokość geograficzną można stosunkowo łatwo wyznaczyć, to do długości jest potrzebny zegar i o sensownych parametrach i taki, że nadał się do nawigacji, wymyślił dopiero John Harrison w 1753 w odpowiedzi na konkurs Royal Navy z nagrodą w ogromnej wysokości 10000 funtów szterlingów (1 funt w tamtych czasach wystarczał dżentelmenowi na utrzymanie siebie i 1 służącego na stopie odpowiadającej statusowi dżentelmena przez cały rok!). Mimo że zegar Harrisona przewyższył oczekiwania Royal Navy, to ponieważ wynalazca pochodził z plebsu, to zadufani arystokraci z Admiralicji uznali, że "nie zasłużył" i łaskawie dali mu, a i to po wielu latach procesów, dopiero połowę nagrody. Dopiero po 14 latach pisania skarg do króla, król nakazał wypłacić wynalazcy całość nagrody. Podobny przypadek mamy z silnikiem odrzutowym Franka Whittle'a opatentowanym w 1928. Lordowie z ministerstwa obrony byli przekonani, że prostak samouk z gminu nie mógł wynaleźć nic sensownego i nie tylko nie dali kasy na prototyp, ale nawet niewielkiej kwoty na przedłużenie patentu, który wygasł (w tym czasie Whittle pracował i wieczorowo chodził do technikum i niedojadał, by mieć na opłacenie szkoły, więc na patent nie miał). Dopiero jak brytyjski wywiad doniósł o niemieckich odrzutowcach to nagle sobie o Whittle'u przypomniano i znalazły się pieniądze. Gdyby tak zrobiono wcześniej, to zamiast Spitfire i Hurricane, to w 1939 Wielka Brytania miałaby Gloster Meteory i do wygrania wojny (która wtedy skończyłaby się w 1939 o ile w ogóle by wybuchła) nie potrzebowałaby USA, więc dalej zajmowałaby 1/4 lądów na Ziemi i była największym mocarstwem. Tak kończy się pycha i arogancja! :)

    3. Davien

      Funku pierwszym systemem nawigacji satelitarnej był Transit-NAVSTAR powstały w 1964r a w 1967 udostepniony cywilom. System GPS-NAVSTAR działa nie przerwanie od 1985r a rosyjski GLONASS działał normalnie 3 lata ( 1995-98) i sie zwyczajnie rozsypał bo satelity siadły- miały 3 lata działac jedynie. Ponownie ruszył dopiero w 2011r, a obecnie znowu ma iscie kosmiczne problemy. A co do silników Whittla to powinienes sie cieszyc że w koncu jeopracowano, inaczej w Rosji do tej pory by latali na smigłach:)

  7. Veritas

    Takeshima/Dokdo, zwane również Skałami Bambusowymi (Liancourt Rocks) - to grupa około 90 wysepek i raf na Morzu Japońskim, które mają łączną powierzchnię niespełna 19 ha.

    1. bobo

      ale przy tych kilkuhektarowych wysepkach mogą być wody zasobne w ryby lub złoża gazu lub ropy.

  8. Stirlitz

    Znów zawiódł glonass. Niestety dokładność tego wynalazku jest kompromitująca. W 2014 roku żołnierze sowieccy zamiast na poligon w Buriacji trafili do ukraińskiego Donbasu. Teraz zamiast nad Kamczatkę trafili do Korei.

    1. Urko

      Chyba coś niedokładnie czytałeś żaden Glonass ani Beidou nie zawiodły. Samoloty "patrolu chińsko-rosyjskiej przyjażni " przeleciały nad małymi wysepkami w połowie odległości pomiędzy Koreą i Japonią i oba te kraje uznały, że ich terytoria zostały naruszone - w tym samym momencie. Japońskie samoloty również zostały poderwane, tylko nie zdążyły ... Jeśli coś tu zawiodło to ONZ. To taka analogia z dronem zestrzelonym przez Iran, który uznał, że to było na jego terytorium, gdy prawie cały świat uważa, że nie...

    2. -CB-

      No tak trochę nie do końca, bo obojętnie po której stronie leży racja, to przestrzeń powietrzna obcego państwa (czy to Korei czy to Japonii) została naruszona. Pomijając spór między tymi państwami, to wyspy te nie zostały uznane za niczyje. A co do samego sporu, to w tle jest np. jeszcze Cuszima, więc nie wydaje się bliski rozwiązania.

    3. Urko

      No tak, z tego "nie do końca" to pozostaje jeszcze przemilczany przez nasze media protest Japończyków przeciwko Koreańczykom. Jak zrozumiem, nie tyle chodziło naruszanie ich przestrzeni przez wojskowe samoloty Korei co wykonywanie nieuprawnionych działań na ich terenie bez uzyskania na to zgody, lub coś w tym stylu. W każdym razie, coś czego po prostu nie da się uzyskać w sytuacji ad hoc...

  9. i tyle ...

    Zdarzenie można zinterpretować w inny sposób. Gdy Koreańscy Piloci zidentyfikowali samoloty, pod osłoną pułapek "cieplnych" oddalili się na bezpieczną do ewentualnego starcia odległość. Nie było w tym nic zdrożnego, tylko taktyka. Celem miała być identyfikacja i ochrona a nie starcie zbrojne. Ja "rozumiem" że "coponiektórym" piszacym na tym forum marzy się "wojna z Rosją" ale normalna cześć Ludzkości nie dąży do wojny....

    1. Davien

      Panie i Tyle, a po co F-15K miały sie oddalac od bombowców i przstarzałego AWACS-a na jakąś odległośc starcia. Ani rosyjskie ani chińskie samoloty nie stanowiły dla Slam Eagle żadnego zagrożenia.

    2. anda

      Oj Davien jakby twoje F-15 stanowiły zagrożenie dla eskadry to zostały zdjęte w parę sekund, a wierzysz w bajeczki, że ktoś oddawał strzały ostrzegawcze?

    3. anda

      Oczywiście nie stanowiły F-15 dla bombowców zagrożenia ponieważ nad nimi latały myśliwce Rosji i jakikolwiek ruch Koreańczyków spowodowałby, że zostałyby sprowadzone błyskawicznie do morza.

  10. Do wyboru

    Nie jest ciekawe, że ta niby taka pokojowa Rosja, to co i raz ma takie fatalne problemy z trafieniem gdzie zmierza? I ciągle w takie zapalne rejony nawigują akurat i wyłącznie tak przeraźliwie i nieprawdopodobnie niedouczeni i niekompetentni nawigatorzy, tak ważnych samolotów jak bombowce strategiczne czy samoloty "nomen-omen" kontroli powietrznej?? Albo mają zatem absolutnie beznadziejne systemy nawigacji, albo niewyobrażalnie nieudolnych i niewytrenowanych pilotów!! Każdy z tych tak wielu incydentów powietrznych jest zatem potwierdzeniem albo rosnącej świadomie ze strony Rosji agresji wobec sąsiadow, albo powszechnej beznadziejnej degrengolady i upadku rosyjskich sił powietrznych!!

  11. JJ

    Dobre. Rzetelnie napisane, aż się miło czyta. Co do sprawy to rzeczywiście wygląda na to że był to zwykły błąd a szkoda xD

    1. Lepiej czasem zmilczeć

      Taaa, na pewno "błąd"! Przecież jak się leci we współpracy z obcymi samolotami, celuje się do samiutenkich granic dwóch innych państw, to "każdy" może się "pomylic", prawda?? A już tak poważnie: bombowce strategiczne mają się pomylić?? Bzdura!! Takie rzeczy Rosja planuje i realizuje świadomie!! Zawsze!

  12. ornitolog

    Nad Polską latają i nikt tego nie widzi

  13. Caton

    Według mnie, nie było w tym nawet odrobiny przypadku. Ruscy od jakiegoś czasu pompują w samym środku sadu wielki balon. Balonem tym są Chiny i Turcja z ich mniejszymi satelitami, Iranem, Koreą Północną, Wenezuelą czy nawet Sudanem i Libią i jeszcze innymi pomniejszymi krajami. Czekają, aż ten balon będzie tak duży, że aż wreszcie zawadzi o którąś z gałęzi drzew rosnących w sadzie. Drzewami tymi dla samych ruskich jest Ukraina, Gruzja, Państwa Bałtyckie i pośrednio cała Europa Wschodnia z Polską na czele. Dla Turcji to Grecja, Cypr, Syria i Kurdowie. Dla Chin to znowu państwa w regionie Morza Wschodniochińskiego czyli Japonia, Korea Południowa, Tajwan, ale także i te Morza Południowochińskiego. Co te państwa "balonu" łączy? Wszystkie chcą wywrócić stolik w większym czy mniejszym stopniu ustalony po IIWŚ. Głównym celem ma być zmiana granic na świecie. Co im w tym przeszkadza? Otóż demokracja. Demokracja (jakby jej owoców nie oceniać), której przedstawicielami są państwa szeroko rozumianego Zachodu z USA na czele. Wiedzą, że jedynym sposobem i to bardzo skutecznym jest właśnie rozpychanie się w regionach, w których dominują. Na początek im to wystarcza, ale osiąganie postawionych przed sobą celów zajmuje zbyt dużo czasu. Wiedzą też, że pojedynczo nie osiągną tego, gdyż są za słabe ekonomicznie i gospodarczo, a także militarnie. Jednocząc jednak siły wcześniej czy później, gdy balon będzie już tak duży, że dojdzie do jego pęknięcia w jednym z regionów - "gałęzi drzew w sadzie". Wtedy będą mieli dużą siłę razem zwłaszcza, że demokracja potrzebuje czasu żeby zacząć działać. A tego czasu nie będzie. Jedynym sposobem powstrzymania tego procesu jest wojna zastępcza, która upuści trochę tego ciśnienia. Ciekawe tylko gdzie wybuchnie. Raczej bezpośredniego udziału ruskich w tym bym się nie spodziewał więc Ukraina i Gruzja odpadają. Turcja chyba jednak ze swoimi problemami wewnętrznym w końcu wymięknie, a Chiny są cierpliwe. Wenezuela zarówno dla ruskich jak i Chin za daleko. Pozostaje zatem Iran, Korea Północna? Ceterum censeo Carthaginem delendam esse (cyt. Marcus Porcius Cato)

    1. hym108

      Przeczytaj "Zderzenie cywilzacji" Hantingtona to znacznie poprawisz swoje tearie/

    2. obserwator

      Rosja to już mała pompka. PKB: USA 20 000 mld USD, Chiny 15 000 mld USD, Rosja 2 000 mld USD, Turcja 1 000 mld USD ... Niemcy 4 000 mld USD, Korea Pd. 2 000 mld USD, Polska 600 mld USD ... Izrael 350 mld USD. Chiny doganiają USA i to one mogą pompować ... Rosję, Turcję itd.

    3. Sarmata

      PKB USA to razem z ich długami? PKB na kredyt ?USA to kraj gdzie z przemyslu pracuje już tylko przemysł zbrojeniowy i papiernie do produkcji dolarów.Imperium w upadku.

  14. Pułkownik Isajew

    1 września 1983 samolot pasażerski Boeing 747-200A (lot KAL 007) lecąc z Anchorage do Seulu zboczył z kursu i wtargnął w przestrzeń powietrzną Związku Radzieckiego. Z nieznanych(?) przyczyn zamiast wylądować w Korei Południowej, przeleciał nad Kamczatką i został trafiony nad Sachalinem.

    1. Jacek Szeszko

      Powody są znane od lat, a pilot wykonał rozkaz zestrzelenia obcego samolotu

  15. cynik

    W całej tej historii chodziło tylko o zamanifestowanie swoich praw czy roszczeń do spornych wysepek. Dlatego jak się nawinął rosyjski samolot to się rozpoczął koreańsko-japoński wyścig, kto go pierwszy przegoni i pokaże że to on kontroluje przestrzeń powietrzną nad tym obszarem. Dlatego też nie skończyło się na machaniu skrzydełkami tylko strzałach ostrzegawczych - chodziło by o tym incydencie było głośno w mediach. To, że to był akurat rosyjski samolot ma najmniejsze znaczenie - on tylko stworzył pretekst do tej manifestacji. Korea Pd nie ma specjalnych zatargów ani z Rosją ani z Chinami. Swoją drogą ciekawe co by było jakby samuraje się nie spóźnili i dolecieli razem z Koreańczykami - kto do kogo by oddawał strzały ostrzegawcze, biorąc pod uwagę historyczne zaszłości między tymi krajami (krwawa japońska okupacja)?

  16. AWU

    Rosja w swej desperacji zapomina że jedynym państwem które ma wobec niej znaczące roszczenia terytorialne to właśnie ChRL uznająca płd wsch Syberię po Władywostok z swe "historyczne dziedzictwo". Jeśli komuniści chińscy o tym głośnie teraz nie mówią nie oznacza iż o tym zapomnieli. Wredna polityka małych kroków którą ChRL prowadzi na Morzu Płd Chińskim, wobec Taiwanu czy Hong Kongu to potwierdza.

    1. block

      1939 r. przed wybuchem II wojny światowej ZSRR i Niemcy też były dogadane co do zmiany granic świata. Już po 2 latach skoczyły dobie do gardeł. Niestety w dzisiejszych czasach Rosja może we wstępnym etapie działań sprzymierzyć się ChRL, nie po to by samej zyskać zdobycze terytorialne (zadowoli się mniejszym łupem), ale raczej by "nachapać" mogły się Chiny, co ma zabezpieczyć na jakiś czas właśnie Rosję. Na jaki czas? Przy obecnej demografii Rosji, Chińczycy przyjdą po swoje dość szybko. A co potem ? Rosja z odrąbaną Syberią ... Sąsiedztwo Chiny / USA na Alasce ... Cieśnina Beringa będzie miejscem zapalnym i kontrola nad nią będzie dla Chin tak samo ważna jak obecnie Morze Południowo-Chińskie.

  17. hym108

    Raczej nie przypadek. Ostanio przeciez Rosyjski Niszczciel mial omal co zderzenie z Amerykanskim USS niszccielem .....na...morzu Poludniwo- Chinskim....i to bylo w dniu ladowania w Normandii/. Rosjanie chca pokazac ze wspieraja "kolegow:" takze tam. Bo czmeu nie? A tym razem przy okazj pokazali ze tzw sojusznicy maja tez konfikty Japonia i Korea. Mistrzowski ruch. Swoja droga pokazuje to jak wiele brakow w wiedzy mamy i przy okazji sie dowidujemy cos co ma znacznie.

  18. Hanys

    Na pewno ten lot był asekurowany przez jakieś MiG-31 lub inne myśliwce, pewnie również chińskie. Przypominam pewien fakt gdy iracki MiG-25 zestrzelił amerykańskiego F-18 w I wojnie w zatoce i to rakietą R-60. Gdyby Koreańczycy posunęli się za daleko, też by oberwali.

    1. on...

      Tia, może utraciliby z 1 samolot, utrącajàc 15 ruskich i chińskich. Statystycznie rzecz ujmując...

    2. Lord Godar

      Tylko jeśli tam były samoloty MiG-31 to powstaje pytanie , czy Rosjanie w razie zaognienia sytuacji zdecydowali by się na ich bojowe użycie ? Bo mogło by się to skończyć źle dla ich maszyn , gdyż mogły by rakietami zestrzelić własne lub chińskie samoloty bombowe . Czego przykładem jest zestrzelenie jednego MiGa 31 przez drugiego . A to było by dla nich totalną kompromitacją .

    3. robo

      "fakt gdy iracki MiG-25 zestrzelił amerykańskiego F-18 w I wojnie w zatoce i to rakietą R-60" został potwierdzony przez sputnika :)))))

  19. Qwe

    A jak to mieli odebrać Koreańczycy. Ich radary pokazaly zbliżania się armady. 4bombowce strategiczne 2 samoloty wczesnego ostrzegania i obstawa z myśliwców.

  20. Sebo

    Niby przypadkiem, niby nad nic nie zmaczacymi wyspami... A jednak rozdrapalo konflikt pomiedzy sojusznikami (sporna wyspa japonia-korea)

  21. Zaq

    Koreańczycy powinni zestrzelic rosjan oni nie mieli litości dla cywilnego Boeinga 747 z Koreii w latach osiemdziesiątych.

  22. jljklhjhljk

    Rosja nie zabezpiecza tu swoich tyłów, tylko chce wywołać wojnę Chiny-Ameryka. To jest jej podstawowy cel.

  23. tagore

    Jedwabny szlak to także transport wojsk i zaopatrzenia,jakoś nikt nie myśli o kilkudziesięciu tysiącach Chińskich żołnierzy w Europie pomimo ćwiczeń Chińskiej armii na Białorusi.

Reklama