W Estonii ma pojawić się docelowo personel z Wielkiej Brytanii liczący ok. 800 osób (w tym dwie kompanie). Na miejscu będą oni dowodzić batalionem, w skład którego wejdą siły francuskie oraz duńskie. W tym tygodni do Estonii wyruszy pierwsza tura Brytyjczyków, składająca się z ok. 540 żołnierzy. Francuzi wyślą do Estonii ok. 300 żołnierzy i 70 pojazdów, w tym pododdział czołgów podstawowych typu Leclerc.
Brytyjczycy będą również wspomagali działania batalionu wielonarodowego w Polsce (rozmieszczenie w przyszłym tygodniu, 150 żołnierzy, kompania rozpoznawcza) oraz Rumunii (razem z myśliwcami Typhoon).
Najlepszym sposobem na zapewnienie (o wsparciu - przyp. red.) naszych sojuszników w NATO i powstrzymanie rosyjskiej agresji, jest przeciwstawienie jej się przez NATO.
Do Estonii trafią przede wszystkim żołnierze z 5. Batalionu Pułku Rifles, stacjonującego na stałe w bazie Bulford Camp w hrabstwie Wiltshire. Jest to obecnie jedyna jednostka w tym pułku wykorzystująca bojowe wozy piechoty Warrior. Oprócz ciężkiej piechoty w Estonii pojawi się również niewielki pododdział czołgów Challenger 2 z Queen's Royal Hussars oraz wsparcie artyleryjskie (w tym wyrzutnie GMLRS). Wiadomo również, że w składzie brytyjskich sił znajdzie się oddział saperski, specjaliści od logistyki i pododdziały rozpoznawcze. Działania Brytyjczyków w Estonii wspierać będą również bezzałogowce.
Dowódcy NATO nie ukrywają, że wzmocnienie obecności na wschodniej flance Sojuszu jest bezpośrednio związane z agresywną postawą Rosji, która w ciągu ostatnich lat dokonała aneksji Krymu oraz ingerowała w demokratyczny proces wyborczy w Stanach Zjednoczony.
Czytaj więcej: Nowy oręż Eurofightera. Zastąpi maszyny Tornado
Na militarne i cybernetyczne ataki Rosji reagują jednak nie tylko kraje NATO. Szwecja, która od zakończenia zimnej wojny regularnie zmniejszała wysokość budżetu obronnego, dąży obecnie do odwrócenia tego trendu. O ponad 10 mld szwedzkich koron zwiększono finansowanie wojska w latach 2016-2020. Co więcej, władze tego kraju podjęły właśnie decyzję, by zwiększyć budżet obronny kraju w tym roku o 500 mln szwedzkich koron. Zdecydowano się również na przywrócenie zniesionego w 2010 roku poboru, czy rozmieszczenie brygady pancerno-zmechanizowanej na Gotlandii. Szwedzi nie ukrywają, że jest to ich odpowiedź na zmieniający się status bezpieczeństwa w regionie, związany przede wszystkich z militarnymi działaniami Rosjan.