- Operacja zaczęła się 8 maja o 6:00 rano i była przez nasz prowadzona z dwóch kierunków, od południa tj. z dzielnicy Yarmouk i z północy. Jej celem było opanowanie dzielnicy Es Sena’a. To bardzo ważny teren, gdyż Daesh ma tu centrum produkcji VBIED (bomb-samochodów) – podkreślił w rozmowie dla Defence24.pl rzecznik Złotej Dywizji ISOF Sabah Naeman.
Złota Dywizja czyli Irackie Specjalne Siły Operacyjne (ISOF) to specjalnie wydzielona struktura irackich sił zbrojnych, podlegająca Counter Terrorism Service (CTS), czyli biuru antyterrorystycznemu. Jest ona oddzielona od struktur armii i policji (ministerstwa obrony i spraw wewnętrznych), podlegając bezpośrednio premierowi Iraku. Są to doborowe jednostki, liczące łącznie około 18 tys. żołnierzy, wolne od jakiegokolwiek sektarianizmu (rywalizacji szyicko-sunnickiej). Od lutego stanowi ona główną siłę w ofensywie, której celem jest oczyszczenie z Daesh zachodnich dzielnic Mosulu.
Pierwszego dnia tej operacji Złota Dywizja opanowała ponad 50 proc. terenu Es Sena'a przy zerowych stratach własnych. Zabito przy tym około 30 terrorystów Daesh. Zdaniem Naemana w oblężonych przez siły irackie dzielnicach Mosulu znajduje się jeszcze około 400 terrorystów zagranicznych (tzw. foreign fighters) oraz 400 irackich.
Irakijczycy z Daesh coraz częściej się poddają i składają broń ale foreign fighters będą walczyć do końca, taka jest ich ideologia i jesteśmy tego świadomi.
Es Sena'a to teren nietypowy w porównaniu z innymi dzielnicami Mosulu. Nie ma tu zbyt wielu cywilów, jednak ukształtowanie terenu pozwoliło Daesh na zbudowanie wielu pułapek, takich jak np. rowy spowalniające ofensywę sił rządowych. Jednak zdaniem Naemana CTF (Counter Terrorist Forces, których Złota Dywizja jest częścią) jest świetnie przygotowana na wszystkie niespodzianki ze strony Daesh. - W szczególności mamy doskonałe metody neutralizacji ich bomb-samochodów – podkreślił Naeman.
Działania operacyjne trwały do godz. 14.00, po czym całe dowództwo Counter Terrorist Service z generałem Talib Szaghati Kanani, przeprowadziło naradę podsumowującą ten etap działań i plany na następny dzień. W tym czasie na totalnie zrujnowanej przestrzeni Es Sena'a terroryści kontynuowali ataki przy pomocy VBIED. - Rano, gdy ruszyliśmy do ataku, ostrzeliwali nas też rakietami. Teraz strzelają tylko od czasu do czasu tak na ślepo i próbują zadać nam straty wysyłając kierowców-samobójców – wyjaśnił dowódca Oddziału Dijala, jednej z 12 grup Złotej Dywizji biorących udział w walkach w tej części Mosulu. Stan liczebny tej grupy to około 160 osób, pochodzących głównie z irackich prowincji Dijala i Salahadin, przy czym są tu zarówno sunnici jak i szyici.
Czytaj też: Irakijczycy odpierają rakiety TOW i "jeżdżące bomby". Ofensywa w kierunku Syrii [RELACJA Z FRONTU]
Oddział na potrzeby tymczasowej kwatery zajął kilkanaście domów na pograniczu dzielnic Yarmouk i Es Sena'a. Ich zrujnowane wnętrza wskazywały na to, że jeszcze niedawno zajmowali je dość zamożni mieszkańcy, którzy opuścili je w pośpiechu. W jednym z budynków znajdowało się centrum operacyjne tej grupy. Dowódca cały czas znajdował się w łączności z opancerzonymi wozami bojowymi, patrolującymi już wyzwoloną część dzielnicy Es Sena'a.
Z innego domu na tej samej ulicy przeprowadzone zostało prowizoryczne przejście (przebite przez ściany kilku innych domów) na dach jednego z nich, najbardziej wysuniętego w stronę drogi oddzielającej obie dzielnice. To na tej drodze mijały się co chwilę opancerzone wozy bojowe Złotej Dywizji wjeżdżając głębiej w dzielnicę przemysłową i oddając strzały z działka w kierunku pozycji Daesh. Z dachu widać było także nieustanne ataki Daesh. Co kilka, kilkanaście minut następowała gigantyczna eksplozja, której towarzyszyła ogromna smuga czarnego, gęstego dymu. Wprawdzie wojskowi twierdzili że neutralizacja VBIED następuje w wyniku precyzyjnego ich bombardowania, jednak w tym czasie nie było widać samolotów, a eksplozje poprzedzał odgłos potężnych kanonad.
CTS zrealizował w Mosulu już 90 proc. swoich celów. Gdy skończymy z Es Sena'a, a sądzę że nie zajmie nam to więcej niż 1-2 dni to zostaną jeszcze 4 dzielnice do oczyszczenia z Daesh (Tammuz, Rafai, Zarai i stare miasto), z czego zdobycie jednej z nich (tj. starego miasta) to zadanie nie nasze, lecz Policji Federalnej i armii. Nie można przy tym mówić, że Daesh je kontroluje, bo to my kontrolujemy całą sytuację. Oni są tam całkowicie otoczeni i nie mają się gdzie ukryć lub uciec, a także nie mają szans na uzyskanie pomocy z innych miejsc. Naszym następnym celem jest dzielnica al-Zerai.
Teren pozostający wciąż pod kontrolą Daesh jest nieduży ale wciąż bardzo gęsto zaludniony. Od połowy marca pod murami starego miasta stoją oddziały Policji Federalnej, jednak silne umocnienia zbudowane przez Daesh i wciąż duża liczba mieszkańców zatrzymały tam ofensywę sił rządowych niemal 2 miesiące temu, choć znajdują się one zaledwie 300 metrów od wielkiego meczetu al-Nuri. To symboliczne miejsce, gdyż to właśnie w tym meczecie Abu Bakr al-Baghdadi ogłosił powstanie kalifatu. Dowództwo polowe sił irackich jeszcze niedawno deklarowało, że całkowite wyzwolenie Mosulu zakończy się przed początkiem ramadanu (27 maja), jednak dziś niewiele na to wskazuje, a dowódcy iraccy unikają już deklaracji dotyczących terminu zakończenia operacji.
Czytaj też: Hatra: architektoniczny klejnot Mezopotamii odbity, kolejny cel – granica Syrii [Relacja z Iraku] [Galeria]
- Pozostało im (tzn. Daesh) kilka miejsc, które oczyścimy jak najszybciej jak to będzie możliwe. Największym wyzwaniem jest jednak dla nas bezpieczeństwo cywilów. Daesh chce by oni ginęli, bo to służy ich propagandzie wymierzonej w nas i osłabia morale naszych sił. A centrum Mosulu jest bardzo zatłoczone. Więc poruszamy się naprzód z dużą ostrożnością, żeby unikać strat zarówno w cywilach, jak i naszych siłach – powiedział Defence24.pl generał Talib Szaghati Kanani, najwyższy dowódca ISOF. Według niego, choć zarówno IED (prowizoryczne bomby), snajperzy, jak i VBIED są dużym zagrożeniem dla sił irackich, to największym jest to ostatnie – samochody-bomby.
Mosul dziś to szczególne miasto. Wschodnia część miasta wróciła całkowicie do normalnego funkcjonowania i wielu uchodźców, którzy przebywali od 2014 r. w obozach w Regionie Kurdystanu, wróciło do swoich domów. Ta część Mosulu nie jest zresztą tak bardzo zniszczona. O ile jednak uchodźcy ze wschodniego Mosulu wracają, to ci z zachodniego uciekają ze swych domów. Obie części miasta nie są zresztą obecnie połączone, a cała komunikacja między wschodnim i zachodnim brzegiem Tygrysu odbywa się wciąż przez znajdujący się 80 km na południe prowizoryczny most w al-Ghajara (oryginalny został zniszczony).
Gigantyczne miasteczko namiotowe zbudowane przez UNHCR powstało za to w miejscowości Hamam al-Alil, 20 km na południe od Mosulu. To z kolei tereny rządzone przez sunnickie plemię al-Dżbouri, którego szejk Kahtan al-Ibrahim al-Dżbouri jest politycznym przywódcą 500-osobowego oddziału Haszed al-Aszari (sunnickie, plemienne oddziały Haszed Szaabi), ściśle współpracującego z szyickimi oddziałami Haszed al-Szaabi. Przywódcy tego plemienia nie ukrywają przy tym, że liczą na to, że to ich siły będą odgrywać główną rolę w wyzwolonym Mosulu. Dżbouri są przy tym zdecydowanymi wrogami byłego gubernatora Mosulu, Athila al-Nudżajfi (głównego sojusznika Turcji w tym Iraku), którego obarczają odpowiedzialnością za upadek miasta. Plemiona sunnickie z Dżbouri na czele cieszą się jednak głównie poparciem mieszkańców okolic Mosulu a nie samego miasta, zwłaszcza jego zachodnich części. Tymczasem we wschodnich dzielnicach kontrolę nad miastem z rąk wojska i CTS przejęły siły podlegające ministerstwu spraw wewnętrznych. Wbrew oficjalnym informacjom w mieście (obu jego częściach) jest też obecne Haszed Szaabi i Haszed Aszari, choć te pierwsze nie biorą bezpośredniego udziału w walkach.
W zachodnim Mosulu część dzielnic funkcjonuje już normalnie, otwarte są sklepy i bazary. Niektóre dzielnice nie są też specjalnie zrujnowane, choć inne, czasem oddzielone raptem ulicą, leżą w gruzach. Na checkpointach wjazdowych do miasta prowadzona jest zaostrzona kontrola i w zasadzie, poza mieszkańcami i osobami mającymi specjalne pozwolenie, nikt nie może wjechać do Mosulu.
Zdaniem jednego z amerykańskich żołnierzy, przebywającego w Mosulu od kilku miesięcy, walki o pełne wyzwolenie miasta potrwają jeszcze co najmniej miesiąc, a być może nawet kilka miesięcy. - To nie wyścig i dobrze że Irakijczycy tak tego nie traktują – powiedział, również podkreślając że głównym czynnikiem spowalniającym są cywile. Operacje sił rządowych prowadzone są nie tylko w samym Mosulu ale również w rejonie Badusz, gdzie działa Emergency Response Division (ERD). Ten obszar jest również otoczony (choć częściowo przez siły kurdyjskie, nie biorące bezpośredniego udziału w walkach) i obejmuje ważne, 300-tysięczne miasto Tel Afar. Wszystko wskazuje na to, że ERD będzie prowadziło tam ofensywę ze wschodu na zachód, jednak samo miasto Tel Afar zostanie zdobyte przez Haszed Szaabi, które stoi w jego pobliżu od listopada ub.r.
Nieoficjalnie wiadomo, że doborowe jednostki ISOF, po zdobyciu Mosulu, zostaną przerzucone na południe do prowincji Anbar, w celu zdobycia miast Rawa, Ana i przede wszystkim granicznego Al Qa'im oraz przywrócenia pełnej kontroli rządowej nad granicą z Syrią. Oznacza to również, że ostatnim bastionem Państwa Islamskiego w Iraku będzie dystrykt Hawidża w południowej części prowincji Kirkuk.
Witold Repetowicz
kafir
Mosul traci się szybko, a zdobywa wolno. Taki bonmot będzie teraz funkcjonował.
underdog
szyici i sunnici ? to się nie uda. Polska powinna mądrze wybierać egzotyczne sojusze - a megatrendy widać jak na dłoni. Iran bedzie regionalną potęgą. Turcja jest regionalną potęgą. Egipt będzie regionalną potęgą. 3 kraje - 300 mln mieszkańców. Te trzy kraje będą rządzić północną Afryką, Lewantem i EA
viper_obs
Ta ich dywizja , jak i cała armia iracka to sie nadaje do pchania karuzeli.
T.
Ciekawe do czego Ty nadalbys sie w takiej sytuacji? Jakos sobie chlopaki radza ("po owocach ich poznacie")
Kosmit
To jest już trochę inna armia iracka, niż 3 lata temu. Sporo się nauczyli i wciąż się uczą. Jeśli jednak nadaje się do pchania karuzeli, to do czego nadaje się armia syryjska? O ile mi wiadomo, skutecznie walczyć z ISIS udaje im się tylko w rejonie Deir Ezzor. Gdzie indziej mamy takie kwiatki, jak wielokrotne tracenie, odzyskiwanie i ponowne tracenie Palmyry. Jak tak dalej pójdzie, to Rosjanie będą musieli zacząć numerować te medale "Za Wyzwolenie Palmyry", żeby było wiadomo, o które z kolei wyzwolenie chodzi.
Adrian
Warszawa broniła się z niedobitkami 2 miesiące w powstaniu. A ISIS ponad 8 miesięcy przed złotymi dywizjami z amerykańskim sprzętem i doradcami, wraz ze wsparciem z powietrza i dronami. Czy wytrzymali by tak długo bez wsparcia ludności ? Co się stanie z nią po wygraniu bitwy przez Irak ?
Kosmit
Stanie się mniej więcej to, co dzieje się w dzielnicach już zajętych. Jak na warunki bliskowschodnich wojen, nie dzieje się z nimi nic strasznego, zwłaszcza w porównaniu z tym, co ISIS robiło po zajęciu miastach. Uwielbiam takie porówniania "Warszawa tyle, a Mosul tyle". Proponuję porównać zdjęcia Warszawy i Mosulu po zakończeniu walk, będziesz wiedział, czemu armia iracka, z której tak się śmiejesz, posuwa się naprzód wolniej, niż Wehrmacht, czy brygada Dirlewangera. Wsparcie ludności zawsze jakieś jest. Albo szczere, albo wymuszone. W Mosulu żyją w większości sunnici. Żyło także sporo nie-sunnitów, ale żyją już gdzie indziej (bo uciekli), albo nie żyją wcale. A na tamten świat wysłali ich często ich sunniccy sąsiedzi, którzy urządzali masowe pogromy po wejściu ISIS. W celu rabunku, lub przypodobania się nowym panom. Ci ludzie popierają teraz ISIS, bo co im zostało? Irackie dowództwo między innymi dlatego wysłało do Mosulu armię regularną, a nie bitne, ale niezdyscyplinowane szyickie oddziały paramilitarne, na przykład Hashd al-Shaabi. W szeregach Hashd nierzadko walczą ludzie, którzy w zajętym przez ISIS Mosulu i okolicach stracili całe rodziny. Dlatego ich udział w odzyskiwaniu samego Mosulu jest ograniczony - z oczywistych względów mieliby konwencje w głębokim poważaniu.
dementor
Tammuz i Al Zarai też już prawie całkowicie zajęte. Obrona ISIS się dramatycznie sypie, pewnie więc skoncentrują się tylko na jak najdłuższych walkach w dzielnicy "Stary Mosul".
Ja
Nie Irackie Specjalne Siły Operacyjne (ISOF) tylko Irackie Siły Operacji Specjalnych, a Counter Terrorism Service (CTS) to nie biuro tylko służba (dawniej miała status biura - CTB). Polecam ostatni numer czasopisma Special Ops z dużym artykułem na ten temat.
T.
Swietna relacja z samego serca wydarzen - dziękuję.
Althor11
Wspaniala I niewiarygodnie kompletna analiza Panie Witoldzie. Mam pytanie takie, a w zasadzie obawe. Czy kraza jakies plotki albo ewentualnie czy sa jakies poszlaki by myslec, ze Zlota Dywizja, tak ewidentnie wydzielona z reszty armii, lepiej wyszkolona I zaprawiona w bojach, moglaby zostac uzyta w przyszlosci do jakiegos przewrotu albo zamachu stanu? Szczegolny podziw budzi ta sekularyzacja w jednostce, co wydawaloby sie niemozliwe do osiagniecia w kraju muzulmanskim. Dziekuje za ewentualna odpowiedz
Smuteczek
Ciekawi mnie jak wygladaja kwestie wspołpracy "Złotej dywizji" z regularnym wojskiem. Troche lipa ze działania typowo wojskowe prowadzi wydzielona zypełnie ze struktury jednostka "antyterrorystyczna", ktoś moze pomyslec na co wtedy im wojsko? Mimo wszystko dotychczasowe sukcesy wskazuja ze pomysł ten sie sprawdził
samsam
Działania w mieście, gdzie nadal przebywa duża liczba cywili, to typowy scenariusz antyterrorystyczny. Nie jest to miejsce dla typowej regularnej armii liniowej (przekonali się o tym nawet amerykanie w Somalii - od czasów Clintona wszyscy żołnierze przechodzą teraz szkolenie CT), zwłaszcza pospiesznie szkolonej i kompletowanej jak nowa armia Iracka. Pamiętajmy, że (jak by nie patrzeć to) Mosul jest metropolią (dużym i znaczącym miastem) i pewnie bardziej im się kalkuluje precyzyjne wybicie daesh one-by-one, nawet jeśli ma to dłużej potrwać niż zrównanie miasta z ziemią i kilku-, czy nawet kilkunastotysięczne straty wśród ludności cywilnej. Za to regularna armia z ciężkim sprzętem świetnie radzi sobie na otwartej przestrzeni poza miastem - otoczyła je i kontroluje dojazdy. Widać, że bardzo dobrze im amerykanie doradzają.
Are
Jak rozumiem żołnierze tej dywizji winni kierować się "braterstwem broni", a nie podziałami religijnymi czy klanowymi. Czyli ważne, że mój towarzysz broni jest tak jak ja profesjonalistą, a nie kto jest jego wujem czy dziadkiem. Takie coś powinno przejawiać się chociażby tym, że wszyscy mają podobne umundurowanie. A ze zdjęć wynika, że umundurowanie jest mało istotne. Ci "elitarni żołnierze" robią wrażenie lepiej umięśnionych cywili w sportowych ubraniach. Chociaż, wyciąganie podobnych wniosków ze dwóch zdjęć jest ryzykowne...
Witold Repetowicz
Zadaniem Golden Division jest wyzwolenie Mosulu a nie parada mundurowa.